Czy mieliście czasami tak, że kupiliście książkę za 10 złotych i nie spodziewaliście się po niej zbyt wiele? Liczyliście na miłe chwile, ale bez większych emocji czy bez dużej dawki wrażeń? Ale książka pozytywnie Was zaskoczyła? Ja mam tak z "Punktem widokowym". Wygląda niepozornie, cena nie obiecuje "złotych gór", a jednak... wpadłam jak śliwka w kompot... (porównanie spowodowane chyba przededniem Wigilii).
Akcja książki rozpoczyna się o północy, kiedy to w domu Hieronymusa Boscha dzwoni telefon. Pięćdziesięciosześcioletni detektyw ze specjalnej sekcji zabójstw otrzymuje od swojego szefa informację, że w pobliżu jego domu znaleziono ciało mężczyzny. Harry dzwoni po swojego nowego, trzydziestoletniego partnera, Ignacio Ferrasa i udaje się na miejsce zbrodni.
Punkt widokowy nad zaporą Mulholland odkrywa przed policjantami i agentami FBI zwłoki czterdziestodwuletniego fizyka medycznego Stanleya Kenta. Denat otrzymał dwie kule w tył głowy a na palcach dłoni miał dawkomierze pierścionkowe TLD, które mierzą dawkę promieniowania materiałów radioaktywnych. Bagażnik jego samochodu był pusty, jednak ślady wskazywały, iż Kent przewoził coś bardzo ciężkiego.
Gdy Bosch, wraz z agentką specjalną Rachel Walling z wydziału wywiadu taktycznego FBI, udają się do domu Kenta odnajdują tam jego żonę - nagą i skrępowaną. Okazuje się, że mordercy szantażowali Stanleya Kenta wysyłając mu mailem zdjęcie żony i żadając jak największej ilości radioaktywnego cezu.
W toku śledztwa udało się odnaleźć świadka morderstwa, a także odpowiedzieć na pytania: kto zabił, dlaczego i czy faktycznie sprawa jest taka prosta, na jaką wyglądała na początku.
Spotkałam się z opiniami, że jest to książka przewidywalna, krótka i nie dostarcza wrażeń. Nie mogę się z tym zgodzić, że jest przewidywalna. Dość trudno było mi się domyślić kto stoi za zabójstwem doktora Kenta. Że jest to książka krótka - to prawda, jednak obfituje w szybką akcję, wiele zwrotów akcji, doskonale prowadzone śledztwo. Ja nie mogłam się oderwać, póki nie poznałam prawdy. Polecam!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Z literą w tle, Trójka e-pik (grudzień), 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam tę książkę parę lat temu i też mi się podobała. Ale ja lubię Boscha, więc mogę być niezbyt obiektywna :)
OdpowiedzUsuńja dopiero poznałam Boscha, ale zamierzam kontynuować znajomość :)
UsuńNie znam tej książki, nawet autora nie znam...
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w te święta :)
ja właśnie poznałam i mogę polecić z czystym sumieniem :)
Usuń