środa, 31 marca 2021

Danuta Korolewicz "Rejs po miłość"

 
 
 
 
Autor: Danuta Korolewicz
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2020
Liczba stron: 368








Miłość to uczucie, które czasami obezwładnia. Które powoduje dziwną ślepotę, sprawia, że nie dostrzegamy tego, co najważniejsze i prawdziwe. Ale kiedy jesteśmy zakochani, stan ten wprawia nas w euforię i możemy przenosić góry!


Dwudziestoletnia Julita Ordon wyjeżdża z rodzinnego Gdańska do ukochanej Krynicy Morskiej, gdzie podejmuje pracę w pensjonacie Adama Gila. Nie przeszkadza jej, że mimo bogatych rodziców jest pomocą kuchenną - pensja ją zadowala a miłość do właściciela uskrzydla. Trudy zmian w kuchni wynagradzają jej chwile z ukochanym nad Bałtykiem.

Jest szczęśliwa, choć zaślepiona. Nie wierzy w plotki opowiadane przez kucharki, nie słucha rad i przestróg swojej szefowej... Trzy grosze wtrącone przez usłużną pseudo-przyjaciółkę Joannę sprawiają, że między Julitą a Adamem dochodzi do rozmowy, która wywołuje wściekłość Adama. Dopiero wtedy pokazał swoją prawdziwą twarz cynika, aroganta i podłego bawidamka, który boi się odpowiedzialności. Zrozpaczona dziewczyna wyrzuca go z domu a pragnąć ukojenia nieumyślnie doprowadza do pożaru. 

Poparzenia sprawiają, że jest w kiepskim stanie psychicznym. A kiedy dołączyć do tego odrzucenie, jakiego doświadczyła... Cóż, depresja czeka za rogiem. Czy będzie mogła liczyć na wsparcie? Kto najbardziej jej pomoże? Czy doceni fakt, że jej rodziców stać na medycynę estetyczną? I jaki rejs kryje się w tytule powieści? Sprawdzić musicie sami!


Jeśli poszukujecie powieści lekkiej i przyjemnej, w której nie brakuje życiowych problemów to sięgnijcie po ten tytuł. To świetne wprowadzenie do klimatów wakacyjnych.

Autorka pokazała że miłość jest ślepa, bowiem swojego partnera zawsze na początku wybielamy, wierzymy w każde słowo, stawiamy ponad wszystko i nie wierzymy plotkom na jego temat. Wytknęła na przykładzie męskiego bohatera, jak płeć brzydka podchodzi do tematu, który w przypadku Adama wywołał burzę w jego związku i spowodował tyle złego... 
 
W "Rejsie po miłość" jest też cała gama uczuć - od miłości do nienawiści; od euforii zakochania do nienawiści. Bohaterka utraciła chęć życia, nie miała celu, planu, radości ani ochoty na spotkania z koleżankami, martwiła ją skuteczność zaleconej terapii lekowej. Momentami raniła bliskich, nie potrafiąc pogodzić się ze swoim wyglądem. 

Co zatem sprawiło, że wybrała się w rejs? I jakie niespodzianki tam na nią czekały? Czy kiedyś odnajdzie miłość?

Powieść jest chwilami przewidywalna i banalna, ale doskonale nadaje się do czytania bez głębszego analizowania, do odprężenia i miłego spędzenia dwóch wieczorów. Minusem technicznym były dla mnie zbyt długie rozdziały. 


Podsumowując - "Rejs po miłość" jest historią o utracie radości życia, o rywalizacji, niepewności oraz zdeptanych uczuciach. Nie brakuje w niej strachu, napięcia, kłamstw, lęków czy koszmarów. Zawiedzione nadzieje przeplatają się ze złością, buntem i poczuciem winy a jeden z wniosków jest taki, że nie wszystkie bajki kończą się dobrze. Czy myśli bohaterki się odwrócą i zmieni zdanie? Lekka i słoneczna powieść, idealnie pasująca do coraz cieplejszego klimatu. Polecam




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

poniedziałek, 29 marca 2021

Sabina Waszut "Rozdroża"

 
 
 
 
Autor: Sabina Waszut
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014
Liczba stron: 320
Seria: Rozdroża tom 1
 
 
 
 
 
O miłości, wojnie, biedzie, głodzie oraz strachu o życie swoje i bliskich pisało już wielu. Sabina Waszut połączyła to w jednej historii opierając ją na dodatkowym utrudnieniu - miłość między ludźmi o różnych narodowościach. Jakie to będzie miało znaczenie, gdy wybuchnie wojna?


Franc Trauter przyjechał do Katowic z niemieckiej wsi, założył rodzinę, rozpoczął pracę w hucie. W zamian za nieoddaną pożyczkę został właścicielem domów z lokatorami, jednak nie przynosi mu to spodziewanych zysków. W zastępstwie za matkę obowiązki wypełnia nastoletnia Sophie - najstarsza córka Trautera. To właśnie wtedy poznała Władka Zaleskiego i między młodymi zaczęło rodzić się uczucie, którego nie akceptowali rodzice, zwłaszcza matka chłopaka. 

Czy miłość niemieckiej dziewczyny i syna śląskiego powstańca ma szanse przetrwać wojenną zawieruchę? Bardzo krótko nacieszyli się swoim stażem małżeńskim od maja, bo niebawem  nadszedł wrzesień 1939 roku... 
On dostał wezwanie do wojska polskiego, Ona została zatrudniona w urzędzie w Pszczynie.
On obserwuje śmierć, ona musi uważać na każdy swój krok i oddalać zaloty.
On zostaje wywieziony na roboty a potem wcielony do Wehrmachtu. Ona martwi się o los męża, Żydów i zastanawia się po której stronie tej wojny tak naprawdę stoi.
Mąż Niemki. Żona Polaka. 
 
 
Losy młodego małżeństwa oraz rodziny Trauterów obserwujemy przez całą wojnę. Wraz z nimi uciekamy przed kulami i gwałtami, walczymy, odczuwamy głód, strach, niepokój. I choć znamy zakończenie tej wojny to nie wiemy, która postać przeżyje a która nie. Oni sami nie mają pewności czy Ci, których spotykają na swojej drodze to przyjaciele czy wrogowie. Muszą walczyć o każdy dzień, każdą godzinę i liczyć, że jeszcze się spotkają.

"Rozdroża" to wojna widziana oczyma Ślązaków, którzy stanowili odrębną społeczność poza Niemcami i Polakami, ale zostali zmuszeni do przynależności. W książce nie znajdziecie opisów walk, autorka skupiła się bowiem bardziej na ludności cywilnej i jej codzienności wojennej. Nie sięgnęła po fakty typowo historyczne, tło też jakby wyblakłe, ale dla mnie to akurat plus, gdyż często książki są tym nasycone. Tutaj dostałam inaczej postrzeganą opowieść - o tych "mróweczkach", które stanowiły o działaniach na niższych szczeblach drabiny, które próbowały drobiazgami zatuszować prawdziwe wydarzenia w swoim życiu, życiu Europy i żyć choć odrobinę normalnie.

Historia toczy się dość powoli, nie ma tutaj szalonych zwrotów akcji, choć niespodzianki, tajemnice, zaskoczenia czy napięcie pojawiają się często. Narratorką powieści jest Sophie, którą na początku poznajemy jako starszą panią, która zamierza odzyskać to, co należy się jej rodzinie. Dopiero po krótkim wstępie cofamy się do lat 30. i 40. XX wieku, kiedy bohaterka była dzieckiem, nastolatką, młodą mężatką. 
 
Autorka kończy opowieść na roku 1946, jednak dalsze losy bohaterów możemy poznać dzięki kolejnym tomom tej trylogii - "W obcym domu" oraz "Zielony byfyj". Jeśli będę miała kiedyś szansę to przeczytam.


Podsumowując - "Rozdroża" to powieść o tym, że wojna dotyka każdego człowieka, niezależnie od narodowości, wieku, stanu cywilnego czy miejsca zamieszkania. Jest to historia o miłości, tęsknocie, ranach na ciele i duszy, strachu, utraconych nadziejach, rozterkach moralnych i poszukiwaniu własnej tożsamości. Nie brakuje tutaj codziennych problemów dotyczących bezpieczeństwa, żywności czy słuchania zakazanego radia. Autorka pokazała jak dotychczasowi przyjaciele, sąsiedzi stają nagle przeciw sobie.
Polecam ze swej strony, to lektura na jedno popołudnie.
 
 
 
 
"Rozdroża"
"W obcym domu"
"Zielony byfyj"
 


 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki

niedziela, 28 marca 2021

Rozdania


Kochani,
na moim Instagramie trwa w tej chwili rozdawajka - można zdobyć powieść, której patronuję, czyli "Jeszcze jedna szansa" Agaty Sawickiej.

Zaś na FB została osiągnięta liczba 900 obserwatorów - już niebawem i tam będzie rozdanie! Zapraszam :)

I dziękuję :)

sobota, 27 marca 2021

Agata Przybyłek "Droga, którą przeszłam"

 
 
 
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 27 stycznia 2021
Liczba stron: 400
 
 
 
 
 
"Droga, którą przeszłam" to wyjątkowa powieść dla Agaty Przybyłek, trudna tematycznie a jednocześnie ważna. Jej napisanie zainspirowało pewne zdjęcie, jednak historia ta ukryta w szufladzie  czekała na wydanie kilka lat... Przeczytałam wiele tytułów autorki i wciąż sięgam po kolejne - co myślę o tej powieści?
 
Alicja i Dawid to młode małżeństwo - mają pracę, widoki na awans, wymarzone mieszkanie... Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. I wreszcie jest! Dwie kreski na teście, radość, lektura poradników, ale los ma dla nich inny plan... Zabiera im maleństwo i "zmusza" tym samym do smutku, żalu, bólu. Zanurzeni w rozpaczy postanawiają odmienić swoje życie, ukoić żałobę na łonie natury. Dlatego kupują stary nauczycielski dom tuż przy starym parku i skupić się na jego remoncie. Czy spokój, zieleń i nowe otoczenie sprawią, że znów będą marzyć i planować?

Historię Stefanii poznajemy od chwili, gdy była jeszcze w brzuchu mamy - nieświadome niczego maleństwo... Jej dramat rozpoczął się w dniu narodzin, matka nie potrafiła sobie poradzić z tym, że jej marzenie się nie spełniło i odtrąciła córkę. Dziewczynka, którą zajmował się ojciec i sąsiedzi, bardzo szybko zrozumiała, że matka jej nie kocha a na obcych ludzi może liczyć zawsze. Że nie ma co czekać na ciepło czy uwagę rodzicielki a jako siedmiolatka odczuła czym jest samotność. Kolejne lata nic nie zmieniały w relacji matka-córka. Stefka nadal napotykała na ścianę, lód, obojętność a nawet wrogość. 
 
 
Do czego zdolne jest dziecko pragnące otrzymać choć kawałek serca mamy? Byłam w szoku! Wy też będziecie. A zakończenie tego wątku po prostu wbiło mnie w fotel, choć chyba spodziewałam czegoś podobnego...

Czy "aniołkowa mama" będzie potrafiła pokonać strach, lęk i wyruszyć naprzeciw darom od losu z uśmiechem na twarzy? 
 
Finał powieści jest dość niepokojący i chyba cieszy mnie, że autorka na tym zakończyła tę historię. 


Książka jest dość nietypowo napisana. Bardzo długo trzeba czekać na wyjaśnienie powiązania między dwiema głównymi bohaterkami, których losy poznajemy w naprzemiennych rozdziałach. Początkowo zupełnie nie można domyślić się co je łączy. Dopiero wraz z pojawiającymi się detalami - pozornie bez związku - można połączyć fakty. Tym co łączy dwie kobiety są bezapelacyjnie ból, strata, niemożliwość przytulenia bliskiej osoby oraz nadzieja, że kiedyś będzie lepiej. 

Pozornie powieść niesie sobą duży ładunek emocjonalny, pokazuje przeżycia i myśli bohaterek, ale mimo że podczas lektury mocno przejęłam się traumatycznymi wydarzeniami z ich życia to książka nie do końca mnie satysfakcjonuje. I wcale nie chodzi mi o brak dynamicznej akcji, bo wydarzeń trzymających w napięciu jest tutaj sporo. 
 
Określiłabym książkę jako "twardą" i nijak nie jestem w stanie Wam wyjaśnić, dlaczego użyłam akurat tego słowa. Dla mnie nie jest to najlepszy tytuł autorki, choć książka podobała mi się. 
Oczywiście powieść jest warta uwagi, bowiem traktuje o ważnych problemach, trudach macierzyństwa, nadziei na nie, o depresjach poporodowych, poronieniach, które to tematy goszczą w wielu rodzinach. Zwraca wzrok społeczeństwa na te jednostki - dzieci i dorosłych - które wiele skrywają w sercach, potrzebują rozmowy, uwagi, wsparcia.


Podsumowując - "Droga, którą przeszłam" to historia kobiet, których los nie oszczędzał i w których nadal tli się niepokój, zemsta, zazdrość i ból. Doświadczyły złości, nienawiści, rozpaczy, wściekłości, strachu i niepewności. Wielokrotnie liczyły na nieprzewidywalność przyszłości, były niewidzialne, smutne i przyoblekały się w pancerze. To potrzebna tematycznie książka, dajcie jej szansę
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 

piątek, 26 marca 2021

Krystyna Mirek "Rodzinne sekrety"

wydanie 2 (z lewej), z prawej - wydanie 1
 

Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania:  24 marca 2021
Liczba stron: 376
Seria: Jabłoniowy sad tom 2; wydanie 2



 

Powieści Krystyny Mirek przeczytałam już wiele (o poprzednich możecie poczytać TUTAJ), czyta się je ekspresowo, bo są bliskie życiu zwykłych obywateli, ciepłe i dające nadzieję na lepsze jutro. Choć jeśli spojrzeć na bieżące dane wirusowe to chyba żadna książka ich nie zmieni... Wracając do "Rodzinnych sekretów" - z uwagi na remont w mieszkaniu i liczne działania dentystyczne wytworzyły mi się zaległości w pisaniu recenzji, dlatego pozwólcie, że pozostawię Wam moją recenzję pierwszego wydania :)


Koniec tomu pierwszego pozostawił czytelnika niejako w zawieszeniu, kiedy grad strzaskał rodzinny sad, nie było pewne jak zapatrzona w niego rodzina się podniesie. Czy będą potrafili nadal stawiać czoło problemom, przeciwnościom losu, podjąć codzienne zmagania z sobą i rzeczywistością, mimo że stracili właśnie coś, co było dla nich wsparciem i opoką. Ale przecież wciąż mają siebie, wciąż mają dom, w którym zawsze jest ktoś, kto wysłucha, poklepie po ramieniu czy wytrze łzy... Cztery córki Heleny i Jana uwielbiają wracać do rodziców - Maryla, Julia, Gabrysia oraz Aniela - cztery siostry, cztery światy, cztery skrajnie różne charaktery.

W tym tomie autorka skupiła się szczególnie na życiu dwóch sióstr, dwóch samotnych matek - Anieli i Maryli (liczę, że w trzecim poświęci czas pozostałej dwójce). Jednak każda z nich inaczej odbiera samotne macierzyństwo. Aniela, najmłodsza z Zagórskich, świadomie zostawiła ojca Ani kiedy zaszła w ciążę, podjęła decyzję i teraz ze spokojem poświęca się córeczce pracując jednocześnie w księgarni z ojcem. Aniela miała zawsze najwięcej swobody, ale co za tym idzie - najwięcej tajemnic. Siedem lat temu podjęła trudne decyzje i dusiła w sobie, nikomu nic nie mówiąc. Czy dobrze zrobiła, że opuściła ojca Ani? Dlaczego to zrobiła? Nareszcie jest szansa się tego dowiedzieć, ponieważ Aniela na skutek słów ojca zaczęła rozważać podjęte wtedy decyzje. Zamierza zrobić poważny krok do przodu i wyrusza na spotkanie z ojcem dziewczynki. Czy go odnajdzie? Jak on zareaguje? Czy zrozumie? Co będzie czuła Zagórska na widok tego człowieka? Jakie podejmą kroki? Wszak w domu pod Krakowem czeka na matkę Ania... Aniela liczy się z cierpieniem, ale wie że musi spróbować coś zrobić w tej sprawie, by mieć pewność i nie gnębić się w przyszłości.

Z samotnym macierzyństwem nie radzi sobie zaś najstarsza z sióstr - niepoprawna romantyczka Maryla, która wypowiadając kiedyś nieopatrznie słowa, by mąż sobie poszedł, odprawiła go ze swojego życia. Teraz na jej głowie jest dom, praca, dwóch urwisów i nieustanna walka z debetem na koncie. Maryla nie może się pogodzić z sytuacją i wciąż szuka odpowiedniego partnera, który będzie nie tylko wparciem czy kochankiem dla niej, ale też kumplem jej dzieci. Tyle, że w głowie wciąż kołacze jej myśl, że przecież nie wszystko jeszcze stracone i że może Marcin się opamięta i do niej wróci... Ma przecież znacznie pozytywnych cech niż ta jego Paulinka... Czy Maryla  spełni swe marzenia o uczuciu? Jak zakończy się jej walka o stabilizację i partnera?

Poważne decyzje czekają również na seniora rodu - Jana, bowiem po wielu latach do kraju ma przyjechać jego brat - Alfred, któremu interesy za oceanem nie poszły tak jak by sobie życzył. Dlatego wisząca w powietrzu przez czterdzieści lat spłata spadku teraz ma dojść do skutku... Tylko z czego Jan zapłaci? Przecież nie posiada takich pieniędzy... Stary i przywiązany do rodzinnych wspomnień człowiek stanie teraz przed trudnym wyborem: dom, sad czy księgarnia... Na sprzedaż czego zdecyduje się Zagórski? Muszę przyznać, że łatwo nie będzie... ale Jan niejedną decyzją nas zaskoczy...

Księgarnia jest w rodzinie Zagórskich od pokoleń i dla nich to coś więcej niż półki z książkami, to miejsce z duszą, o które chcą walczyć do końca. Szczególne podejście Jana do klientów oraz przygotowywany przez Anielkę plan naprawczy mają podnieść dochody i obronić ich miejsce pracy. Tylko czy zdążą przed Alfredem? Jak bardzo jego przybycie zmieni życie rodziny?Jaki wpływ na zdrowie Jana będzie miała wizyta jego brata? A później jeszcze Ludwika?

Śmiech, łzy, wzloty i upadki - brzmi jak prawdziwe życie, prawda? Tak samo można w skrócie opisać "Rodzinne sekrety", w których zgodnie z tytułem nie brakuje również tajemnic i sekretów. Wychodząc na światło dzienne potrafią wielokrotnie powalić na kolana, zaszokować, wycisnąć skrywane emocje i wywołać nieoczekiwane reakcje. To kolejna ciepła powieść Krystyny Mirek, która działa jak kominek, pled czy kakao, które ogrzeją nie tylko dłonie czy stopy, ale i serce. To książka, która opowiada o miłości wzajemnej rodziców do siebie i do dzieci, o przyjaźni, która mimo konfliktów wciąż tkwi głęboko w nas. Jest też o marzeniach i nieustającej walce, by się spełniały. Co warto poświęcić, by osiągnąć szczęście? Z czego warto zrezygnować, by móc podjąć się czegoś innego? Na jakie kompromisy warto pójść?

Autorka ma wyjątkowy dar. Nawet jeśli opisuje jedną sytuację, jedno uczucie czy jeden problem to robi to tak wnikliwie, dokładnie i szczegółowo, że czytelnik wprost "wpada" w życie bohaterów, utożsamia się z nimi, czuje się z nimi związany. Piękny język, bogate dialogi, realizm, ciepło domowego ogniska to uczta nie tylko literacka, ale i dosłowna, bowiem w kuchni Zagórskich wciąż pysznią się smakołyki i pachnie ciasto... Ich spokojne do tej chwili życie (oczywiście tylko pozornie, bo w tak licznej rodzinie wciąż coś się dzieje, córki zawsze wpadną w jakieś tarapaty życiowe), nagle wkracza na ścieżkę wydarzeń, które nie tylko zmieniają ich przyszłość, ale dostarczają mocnych wrażeń.

Komu Krystyna Mirek przygotowała drogę usłaną różami (choć jednak z kolcami)? Dla kogo przygotowała łzy szczęścia a dla kogo smutku? Kto dostanie szansę na miłość, choćby po latach a kto będzie musiał poszukiwać swojego spełnienia na innym polu? Tego zapewne dowiemy się z trzeciego tomu sagi - "Spełnione marzenia"? Komu się spełnią....? Ja zamierzam sprawdzić a Wy?




Jabłoniowy sad:
"Szczęśliwy dom"
"Rodzinne sekrety"
"Spełnione marzenia"


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki



Za książkę dziękuję



czwartek, 25 marca 2021

'Zatytułuj się 4' - mała motywacja

Drodzy uczestnicy Misji specjalnej "Zatytułuj się 4"!

Czytanie w czwartej edycji zmierza ku końcowi. Do końca pozostało nam już tylko 3 miesiące :) Na wszystkie linki czekam do 30.06 do północy

Na chwilę obecną dwie osoby ukończyły zadanie, kilka osób jest prawie na finiszu! Trzymam za wszystkich kciuki - do boju :)

środa, 24 marca 2021

Cecilia Poli "Radość do szpiku kości. Pamiętnik chorej matki"

 
 
 
Tytuł oryginalny: Come pietra solcata dal vento. Diaro di un'anima
Tłumaczenie: Joanna Szełęga
Wydawnictwo: Św. Stanisława BM
Data wydania: 2012
Liczba stron: 204





Mediolan, 23.10.2004
Cecilia to osoba pogodna, doceniająca piękno świata, dotyk oraz bliskość, otwarta, wspierająca innych, otoczona miłością wielu osób. Lat trzydzieści jeden. Od dwóch lat żona, od trzech miesięcy matka. Tego dnia jej świat ulega ogromnym zmianom - słyszy diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna. 
Zaczyna prowadzić pamiętnik, w którym zapisuje myśli i odczucia. Opisuje szpitalną rzeczywistość i rozdarcie między pragnieniem wyzdrowienia (a co za tym idzie badania, leki, transfuzje) a tęsknotą za bliskimi, zwłaszcza za synkiem. Boli ją, że nie może uczestniczyć w rozwoju Emanuele.

Bohaterka wielokrotnie musi przezwyciężać niesamowity ból, ucieka się do tańca, Boga, spowiedzi, zapachów, powieści Coelho - do wszystkiego, co może przynieść ulgę. Wciąż marzy i ma nadzieję. Przelicza płytki i białe krwinki. Zmierza do przeszczepu i docenia każdy dzień spędzony w domu, gdy wyniki są dobre.
 
Zdecydowała, że poznamy jej zapiski do 7 sierpnia 2006 roku, choć żyła jeszcze niemal rok dłużej... Dlaczego tak? Nie wiem. 
A przecież przeszczep się udał i liczyłam, że dłużej nacieszy się bliskimi.


Walczyła dzielnie każdego dnia. Z nadzieją patrzyła w przyszłość. Żal mi jej. Jej synka. Cecilia nie załamała się, wielokrotnie dostrzegamy jej humor pomieszany z ironią.


Na końcu książki znajdują się zdjęcia autorki od czasów dzieciństwa oraz napisane przez nią wiersze. To uzupełnienie tego jakże przejmującego świadectwa choroby zapisane w formie pamiętnika.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

poniedziałek, 22 marca 2021

Agata Sawicka "Jeszcze jedna szansa" - przedpremierowo - [patronat]

 
 
 
 
Autor: Agata Sawicka
Wydawnictwo: Dragon
Data wydania: planowana na 24 marca 2021
Liczba stron: 352
 
 
 
 
Agata Sawicka zachwyciła mnie swoją trylogią 'Dwór w Zaleszycach' i byłam bardzo ciekawa czy kolejne książki autorki będą nadal tak bardzo w moim guście. Dlatego z odrobiną niepokoju sięgałam po "Jeszcze jedną szansę", by wraz z kolejnymi stronami odprężać się i oddawać przyjemnej lekturze.


Hania Jaworska ma dwadzieścia pięć lat i pracuje w zabierającej czas oraz kolejne dni życia korporacji, marzy jednak o czymś zupełnie innym... Mieszka wraz z rodzicami w Tychach i wspomina dzieciństwo, które spędzała u ukochanej babci Alicji w Krakowie. 

W pamięci małej dziewczynki pozostał obraz, który zajmował w mieszkaniu i sercu babci szczególne miejsce a przedstawiał łąkę pośród której stał domek w kratkę. Hania odziedziczyła obraz po śmierci babci a teraz jedzie na Pomorze, do Łącka, do miejsca namalowanego ręką N. Taucher. Jej ciekawość podsyca fakt, że otrzymała ten dom w spadku od zupełnie obcego człowieka... Kim był Władysław Kiesielecki? Dlaczego akurat jej zapisał dom w tak odległym miejscu? Przecież jej rodzina pochodzi i mieszka na południu Polski...

Na miejscu na Hanię czeka wiele "atrakcji" - niesympatyczny i gburowaty sąsiad, chłopiec nie potrafiący pogodzić się ze śmiercią mamy, ranny (z winy Hani) pies oraz liczne groźby, którymi ktoś próbuje jej dać do zrozumienia, by wyjechała. Hanna musi podjąć decyzję co do przyszłości swojej i domu, a wiele rzeczy i osób w Łącku jednocześnie ją przyciąga i odpycha. Z niektórymi sprawami trudno jest się mierzyć, zwłaszcza że bohaterka pragnie odkryć prawdę o spadku i przeszłości rodziny. Możliwe że w wyjaśnieniu tajemnic z przeszłości pomoże jej opowieść dziewięćdziesięcioletniej Ruth, która twierdzi, że jako jedyna zna prawdę o wydarzeniach z czasów wojny...

Czego dowie się Hania? Czy odnajdzie odpowiedzi na wszystkie rodzące się pytania? Czy Ruth ma rację? Jakie niespodzianki czekają na bohaterkę na Pomorzu? Dlaczego babcia nie opowiedziała swojej rodzinie o tym fragmencie swojego życia? Kim był autor obrazu?


Tak, twórczość Agaty Sawickiej mogę z całą pewnością zaliczyć do ulubionych. Autorka trafia swoimi historiami wprost w mój czytelniczy gust, w moje wrażliwe serce i snuje fabułę pełną tajemnic, zagadek, niedopowiedzeń. W książce nie brakuje śmierci owianej niewiadomymi, plotek, rodzących się uczuć, ale również zazdrości, zawiści, zemsty oraz dążenia do prawdy i spełnienia marzeń. 

Na drodze Hani stanęło uczucie, które wzbudziło w niej wiele sprzeczności, zaś poszukując prawdy o losach swojej babci dotarła do niezwykłych informacji. Uwielbiam retrospekcje, dlatego opowieść Ruth uzupełniona późniejszymi odkryciami wywoływała we mnie dreszczyk emocji. Czasy wojenne mocno odcisnęły swe piętno na losach przodków Hani. Z napięciem śledziłam kolejne wydarzenia i tylko wątek topielicy szybko rozwiązałam, inne do końca pozostały zagadkami. Chyba nie sposób odgadnąć wszystkich zawiłości opowiedzianych historii...

Autorka pokazała nam cały wachlarz uczuć, skupiając się zwłaszcza na miłości. Opisała nie tylko miłość szczerą i prawdziwą, ale też chorobliwie zazdrosną oraz niewłaściwą z uwagi na okoliczności II wojny światowej i osoby różnych narodowości. Nie tylko Polacy tracili wtedy zdrowie, życie, bliskich... Każda narodowość ucierpiała, każda chciała kochać, choć nie każdej było to dane. A niektórzy byli przecież dla siebie wrogami... Temat miłości wymusił również konieczność wspomnienia o odrzuceniu a z drugiej strony o miłości trwającej przez lata.

Powieść wciągnęła mnie mocno zawartą na swych stronach fabułą. Pojawiający się bohaterowie wywoływali ogrom emocji, powodowali że w trakcie lektury zmieniałam o nich zdanie poznając powody postępowania. Niektórzy stawali się w moich oczach lepsi, opinia o innych pogarszała się. Nie wszystkim potrafiłam wybaczyć podjęte decyzje...




Podsumowując - "Jeszcze jedna szansa" to wspaniała, poruszająca i wielowątkowa powieść o różnych odcieniach miłości, wspomnieniach, zawiłych ludzkich losach oraz ukrytych tajemnicach. Historia postaci współczesnych oraz ich przodków, których najlepsze lata przypadały w czasie II wojny światowej, wymagającej poświęceń i zmuszających do porzucenia honoru czy godności. Jest to opowieść o odwadze, zmianach w życiu, bólu, strachu, nadziejach, tęsknocie, poszukiwaniu korzeni oraz własnych wyborach. Nie zabrakło również kłamstw, urażonej dumy, pragnienia wolności czy wyrzutów sumienia. Książka wymusza na nas liczne przemyślenia - najważniejsze jest to, by doceniać to, co się ma, bo odczujemy dopiero utratę; drugie miejsce według mnie dla myśli, że każdy powinien mieć miejsce, które będzie jego życiowym akumulatorem.
Gorąco polecam Wam tę książkę, będzie doskonałym wyborem dla wielbicieli twórczości Agaty Sawickiej oraz polskich powieści obyczajowych.
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję   



środa, 17 marca 2021

Krystyna Mirek "Gdzie jest happy end?"

 
 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 10 lutego 2021
Liczba stron: 320
 
 
 
 
Interesujecie się przeszłością swoich przodków? Wiecie kim byli, skąd pochodzili? A czy posiadacie wiedzę gdzie poznali się Wasi rodzice? Moi poznali się w szkole, w której oboje pracowali. Dlaczego o to pytam? Za chwilę wszystko się wyjaśni...
 
 
Liwia jest księgową w korporacji i za kilka dni skończy czterdzieści lat. Z tej okazji jej matka przygotowuje skromną kolację, jest bowiem mistrzynią oszczędzania. Ale pomysł w żaden sposób nie spełnia oczekiwań Liwii. Bohaterka jest samotną matką, razem z pełnoletnią już Anią mieszkają u rodziców, jednak w sferze marzeń pozostaje własny kąt a najlepiej dom z widokiem na góry. Z wdzięczności do matki, że przyjęła ją w ciąży pod swój dach Liwia zgodziła się na wiele ustępstw, podporządkowała zasadom i by nie narażać się awersji Janiny do książek, swoje zakupy chowa w szafie (i nie tylko). 

Rodzina Brackich żyje spokojnie i według utartych rytuałów i schematów, jednak pewnego poranka dzwonek do drzwi wprowadza zaskakujący zamęt. Kurier przynosi bowiem tajemniczą przesyłkę - kosz z jagodami (a jest marzec) i od tamtej chwili już nic nie będzie takie jak dawniej. Matka znika w swoim pokoju, ojciec staje się mrukliwy a Ania z Liwią by odkryć prawdę o osobie nadawcy zaczynają bawić się w detektywów, gdyż wyczuwają skrywaną latami tajemnicę rodzinną. 
 
Dopiero wtedy Liwia zdaje sobie sprawę, że rodzice rzadko okazywali sobie uczucia a ona nie zna historii ich miłości. Co kryją kolejne przesyłki od tajemniczego nadawcy? Czy Janina wyzna wreszcie prawdę i powie kim on jest i dlaczego mąci ich spokój? Co na to wszystko ojciec Liwii - Ignacy? Jak potoczą się losy tej rodziny?


Krystyna Mirek pokazała tą historią, że maleńki kamyczek wywołuje lawinę - rodzina Brackich żyła sobie spokojnie, oszczędnie i w miarę szczęśliwie, do chwili, gdy pojawił się kosz z jagodami. Wywołał on w ich życiu istną lawinę, która wymusiła na bohaterach przyznanie się do ukrywanych wydarzeń z przeszłości. Z pozoru zgodne małżeństwo Janiny i Ignacego okazało się nie do końca tym, czym być miało. Liwia dowiedziała się, że przez niemal czterdzieści lat była okłamywana w kwestii swojego biologicznego ojca. Kto nim jest? Dlaczego nie był dla niej wsparciem od urodzenia? Czy zmienią się jej relacje z Ignacym?

Jednocześnie z poszukiwaniem swoich korzeni bohaterka przeżywa również miłosne uniesienia, które w jej sytuacji są dość nowymi doświadczeniami. Chciałaby zawalczyć o swoje szczęście, ale jednocześnie nieco się boi. Czy uda jej się znaleźć miłość?


Autorka pozwoliła czytelnikowi domyślić się nieco wcześniej pewnych rozwiązań podsuwając Prolog, do którego idealnie pasuje Epilog - pięknie zamyka fabułę. Gorąco polecam Wam zapoznanie się historią Liwii. Jestem pewna, że rozwiązanie niektórych wątków Was zaskoczy, zwłaszcza że nie dla każdego to będzie happy end...
 
Wielu było takich momentów, że irytowało mnie zachowanie Liwii, kobieta prawie czterdziestoletnia a wciąż żyjąca pod dyktando matki... Ja rozumiem, że ją przygarnęła w potrzebie, że wychowała wnuczkę, że pomagała pod każdym względem... Ale żeby ukrywać przed nią marzenia, nie mieć swojego zdania i nie próbować żyć pod swojemu? Dlatego bardzo cieszyła mnie przemiana bohaterki. Księgowa z osoby żyjącej z dnia na dzień zmienia się w kogoś, kto pragnie sam kształtować swoją przyszłość. Przestała odkładać spełnianie marzeń na bliżej nieokreślone jutro, tylko konkretnie podeszła do tematu, choć przypłaciła to zmęczeniem.
 

 
Podsumowując - "Gdzie jest happy end?" to powieść lekka, przyjemna w odbiorze, momentami zaskakująca a przede wszystkim dająca nadzieję, że każdy może znaleźć swoje szczęście. Historia rodziny Brackich pokazuje, że ukrywanie tajemnic z przeszłości nie wychodzi na dobre, bowiem przeznaczenie robi swoje. Jest to opowieść o rosnącej pewności siebie, planach, nadziejach na zmiany, samotnym rodzicielstwie, walce o miłość, dawaniu szans, zazdrości i złamanych sercach. Bardzo polecam Wam ten tytuł


 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 

środa, 10 marca 2021

Karolina Hejmanowska "Adres w sercu"

 
 
 
Autor: Karolina Hejmanowska
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: sierpień 2020
Liczba stron: 598
Seria: Adres w sercu tom 1
 
 
 
 
 
Znów dało o sobie znać moje zamiłowanie do debiutów... Nie wiem co ja z tym mam, bo przecież sięgnięcie po taką książkę to ryzyko... Nie znam stylu, idei, sposobu przekazu wydarzeń czy jakości opisów, dialogów i może się przecież zdarzyć, że nie będę zadowolona z lektury. Można powiedzieć, że dotychczas miałam szczęście... Jak było z "Adresem w sercu" niespełna trzydziestoletniej Karoliny Hejmanowskiej?


Zaczęło się w sierpniu 1994 roku na dworcu w Jarocinie. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że przelotne spojrzenie jakim się obrzucili, kiedy ona siedziała już z chłopakiem w pociągu, a on pobity był podtrzymywany przez kumpli na peronie, wywoła w ich życiu taką rewolucję.
 
Dzieli ich wszystko.  
Łączy tylko rok urodzenia - 1974.


On - Tomek, ksywka "Pączek" - uwielbia pić (okazja nie jest mu do tego potrzebna), palić, imprezować a kobiety potrzebne są mu tylko do seksu, nie wierzy bowiem w miłość. Jest zbuntowanym i chwilami agresywnym punkowcem z Żor, który potrafi użyć pięści. Utracił już kiedyś bliską osobę i nie do końca odnajduje się w nowym układzie rodzinnym, zwłaszcza że jego wygląd przeszkadza innym. 

Ona - Karolina z Gdańska - drobna i spokojna wielbicielka metalu, uważająca się za szczęśliwie zakochaną w Jacku. Miłość i romantyczność zwiodły ją jednak w tym przypadku i swoją złość zamierza odreagować u nowej przyjaciółki - Anki - na Śląsku, gdzie nieustannie natyka się na "Pączka", wszak to przyjaciel Anki. Dziewczyna czuje, że zaczyna coś czuć do punka, jednak on wciąż ją odrzuca. Dlaczego? 

Odmienne uczucia, kultura osobista, inne marzenia o przyszłości a przede wszystkim jakże różny styl życia. Jak to możliwe, że los popchnął ich ku sobie? Jak bardzo będzie iskrzyło na linii Ona - On? Czy uczucie będzie miało szansę się rozwinąć? Jaki wpływ na tych młodych ludzi będzie miała muzyka a jaki prawda?


Nic więcej Wam nie zdradzę a dzieje się naprawdę wiele. Autorka zadbała, by losy dwudziestolatków były burzliwe, pełne pasji, emocji, rodzących się uczuć, ale wplotła w nie również całą gamę problemów, zwłaszcza alkoholizm, narkomanię, zdradę i kłamstwa. Pokazała jaki stosunek do pracy, wojska czy miłości mają poszczególne postacie. Z bohaterami spędzamy kilka lat, na przestrzeni których nadal naprzemiennie obserwujemy Karolinę i Tomka i to, jak obeszło się z nimi życie. 
 
Nie było mi łatwo opowiedzieć się po którejś ze stron. Kto popełnił większy błąd - Ona czy On? Każde z nich miało bowiem własne powody, by postąpić właśnie tak... A może dało się uniknąć kamyczka, który pociągnął za sobą lawinę?


Karolina Hejmanowska stworzyła ciekawych bohaterów, opisała ich w każdym calu i nie sposób nie zobaczyć ich oczami wyobraźni (strój, fryzura). Pokazała jak społeczeństwo odbiera punków, skinów czy metalowców oraz jakie panują relacje między tymi grupami.


Na początku nie było między nami chemii - między mną a książką. I wcale nie chodzi mi o styl czy lekkość wypowiedzi. To zupełnie nie był mój świat. Ten był obcy, nieznany, nasycony dźwiękami, z którymi nie było mi po drodze, bowiem nie pasjonowałam się nigdy opisanymi tutaj gatunkami muzycznymi. Dopiero z czasem zaczęłam wsiąkać w historię rodzącego się uczucia i delektować się opowieścią o młodych ludziach a na bok spychać trendy muzyczne, które - jak dla mnie - były zbyt detaliczne. Autorka z radością pisała o kolejnych albumach, piosenkach, koncertach, plakatach czy naszywkach - widać było, że to jej ulubione zespoły i wie o czym pisze. Jednak dla osoby takiej ja, która w latach dziewięćdziesiątych słuchała innej muzyki niż metal czy punk a pogo obserwowałam jedynie u kolegów, rozpisywanie się tak często kapelach, nazwach i datach wydania ich płyt oraz tytułach utworów było przesytem.

Jednak to książka oparta na zderzeniu światów: punk kontra metal i wcale nie twierdzę, że to błąd czy minus. Wiele osób - pasjonatów, będzie zapewne szczęśliwych.

Debiutantce mogłabym jeszcze zarzucić zbyt grzeczne chwilami wymiany zdań między kumplami, propagowanie seksu bez zabezpieczeń, co skutkuje niechcianą ciążą czy naiwność bohaterów (ufność ćpunowi w przekazanie ważnej informacji, nie wyjawienie prawdy przyjacielowi na ten sam ważny temat). Jednak mimo opisanych przez mnie minusów powieści, niewątpliwie to udany debiut. Nie jest łatwo napisać książkę, w której bohaterowie przeżywają tak wiele emocji, muszą podejmować trudne decyzje i stawiać czoło światu, który nie zawsze chce im w tym pomóc; jest konkretna akcja (i jej zwroty), fabuła, dobre dialogi.
 
 
Z bohaterami rozstajemy się w roku 2001, ale nie na zawsze. Dość niespodziewanie dla nich samych pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Mały chłopiec i tajemniczy Alan wniosą zamęt, który uspokoi nasze czytelnicze dusze dopiero w drugim tomie "Adresu w sercu". Chętnie przeczytam!


Podsumowując - "Adres w sercu" to powieść o młodych ludziach, którzy mają przed sobą życie i to od nich zależy jak ono będzie wyglądało. Nie ustrzegli się błędów, wielokrotnie za nie płacili... Poznali smak pierwszej miłości, kłamstwa, odrzucenia i zdrady. Musieli zmierzyć się z wieloma przeciwnościami - ze strony ludzi, losu, samych siebie. Upadli na dno. Przekonali się ile warta jest przyjaźń, jak łatwo można zniszczyć mosty łączące ludzi oraz że słowa bolą bardziej niż czyny. Polecam!


 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
Za książkę dziękuję Autorce  

wtorek, 9 marca 2021

Marcowe Pod hasłem - propozycje do jednego z haseł :)

 
W marcowej odsłonie wyzwania zadałam nam temat - akcja powieści rozgrywa się na wyspie.
Z powodów logistycznych nie mogę osobiście pogrzebać na półkach i poszukać podpowiedzi, ale...
 
...zarzuciłam temat na Instagramie i otrzymałam kilka tytułów. Dlatego dzielę się nimi z Wami licząc, że pomogą w doborze pasujących lektur :)
 
  • "Robinson Crusoe" lub "Przypadki..."
  •  "Kobiety z Vardo"
  • "Wyspa kobiet morza"  Lisa See
  • Seria "Wyspa" Dorota Milli 
  • "Dom na Zanzibarze" Dorota Katende
  • Magdy Knedler „Szepty z wyspy samotności” 
  • sagi Sarahy Lark „Czas ognistych kwiatów”   
  • "Wyspa" Björnsdóttir"
  • "Na wyspie," Tracey Garvice-Graves
  • "Latarnik" Camila Lackberg
  •  Cały cykl VESTMANNA autorstwa Ove Logmansbo czyli Mroza 1. Enklawa, 2. Połów, 3. Prom
  • "Światło między oceanami" M. L. Stedman
  • "Córki latarnika" Jean Pendziwol
  • "Wyspa" Joanna Miszczuk
  • "Legenda niemej wyspy" Vanessa Montfort
  • "Mam łóżko z racuchów" Australia - specyficzna książka ale niesamowicie wciąga. W książkach Edmunda Niziurskiego bądź Adama Bachdaja na pewno znajdą się polskie wyspy.       
  • książki z akcją w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Australii... 
 
 
Mam nadzieję, że wpisy pomogły :)
Miłego czytania!


poniedziałek, 8 marca 2021

Magdalena Witkiewicz "Po prostu bądź" - wydanie 2

 
 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 27 stycznia 2021
Liczba stron: 368
Wydanie 2
 
 
 
Powieść Magdy Witkiewicz "Po prostu bądź" jest dla mnie wyjątkowa. Nie tylko z uwagi na swoją treść, ale też na okoliczności w jakich ją otrzymałam i czytałam. Książka - w pierwszym wydaniu - miała swoją premierę 7 października 2015 roku a ja otrzymałam jej elektroniczną wersję we wrześniu od Autorki z adnotacją, bym miała co czytać w szpitalu, bo przecież wybieram się na operację. Nigdy nie zapomnę tamtego momentu, tamtych emocji i mojego wzruszenia. Magdo, dziękuję raz jeszcze za Twój gest :) 
Dzięki temu, że miałam książkę w czytniku, byłam w stanie ją przeczytać, papierowych egzemplarzy nie miałam siły utrzymać w rękach. 
Zamieszanie z pobytem w szpitalu sprawiło, że nie otrzymałam papierowego wydania, tym bardziej cieszę się, że wydanie drugie zapełni ten brak :)
 
 
 
Oto moja recenzja z października 2015 roku, gorąco polecam Wam tę powieść :)
 
 
Każdy człowiek niezależnie od miejsca zamieszkania, wykształcenia, wieku i wzrostu ma marzenia. Są one bardzo zróżnicowane, ale dla tego konkretnego człowieka są wyznacznikiem szczęścia, którego przecież każdy z nas pragnie. Jednak nie zawsze jest tak, że można po prostu zrobić to co się chce, bowiem czasem na naszej drodze stają inni, mający - jakże odmienne od naszych - plany co do naszej przyszłości. Jak się z tym czujemy? Czy dostosujemy się do pragnień innych czy walczymy o swoje marzenia? Bywa różnie, ale przejdźmy do przykładów, czyli najnowszej powieści Magdy Witkiewicz, na której kolejne książki czekam zawsze z utęsknieniem i "biorę w ciemno" nie czytając nawet opisu fabuły.

Paulina, zwana również Polą, mieszka wraz z rodzicami na wsi. I właśnie ten fakt (czyli wieś) jest kością niezgody pomiędzy nimi, ponieważ Pola chce iść do liceum a potem na studia i nie chce na chwilę obecną wychodzić za mąż! Natomiast jej rodzice mają na ten temat całkowicie odmienne zdanie. Według nich do pracy w gospodarstwie dziewczyna nie potrzebuje nawet nauki w liceum. Powinna poślubić Adriana i urodzić gromadkę dzieci. Ale Pola nie chce takiego życia. Adrian, który jest jej najlepszym przyjacielem, w ogromnej tajemnicy pomaga dziewczynie w uczestnictwie na gdańskich warsztatach a potem egzaminach wstępnych na studia. Dopiero kiedy okazuje się, że Paulina dostała się na wymarzoną architekturę informuje o tym rodziców. Nie znajduje jednak zrozumienia. Opuszcza rodzinny dom, bez uśmiechu, bez wsparcia, bez pomocy finansowej. Wybiera samotną drogę do marzeń... Jak się to dla niej skończy? Czy będzie zadowolona ze swojego wyboru?

Na studiach Pola radzi sobie nieźle, ma sympatyczną współlokatorkę w akademickim pokoju a na Boże Narodzenie tworzą (z osobami, które nie wyjeżdżają do swoich krajów) niezapomniane chwile i oryginalne potrawy. Jednak świat dziewczyny zmienia się diametralnie z powodu... zakochania. I to nie takiego zwykłego, bowiem obiektem jej westchnień jest wykładowca. Miłość Pauliny okazuje się być wzajemna, ale by mogła się rozwijać muszą poczekać do końca semestru, kiedy to Aleksander przestanie wykładać na jej roku. Uczucie, które zapłonęło w sercach tej dwójki jest gorące, szczere i bardzo porywające. Nad Polą wiszą jedynie czarne chmury z twarzami nieprzystępnych i upartych rodziców. Żadne próby kontaktu się nie powiodły a Paulina nie chce żyć jak jej siostra Magda, z mężem pijakiem i gromadką dzieci, byle zgodnie z wolą innych. Wsparcia udziela Poli siostra Agnieszka, która wraz z mężem Paddym mieszka za granicą. To oni są teraz jej rodziną i pocieszają w najtrudniejszych chwilach życia.

A te właśnie nadeszły, bo przecież żadne radosne dla kobiety momenty, nie gwarantują szczęścia wiecznego. Wystarczy ułamek sekundy, by stracić wszystko co dotychczas dawało nam kopniaka do życia, co radowało serce, duszę, umysł i ciało, co sprawiało że uśmiech każdego ranka pojawiał się na twarzy. Miłość jednego dnia jest, by zaraz potem odejść... Pomimo braku naszej zgody. Jak poradzi sobie Pola na kolejnym życiowym zakręcie? Dlaczego to akurat z niej los sobie zakpił? Czy nie została już wystarczająco odrzucona przez rodziców i pozostawiona sama sobie? 

Na szczęście od dawna tuż obok jest Łukasz, przyjaciel i współpracownik Aleksandra. To on przejmuje teraz podstawową opiekę nad Polą i proponuje jej nietypowy układ. Dlaczego tak zależy mu na szczęściu dziewczyny? Na czym ma polegać jego propozycja i czy zostanie zaakceptowana? Co czuje i myśli ten mężczyzna? Tego już na szczęście nie musimy się domyślać, bowiem autorka pokazała również jego punkt widzenia.

Jak odebrałam najnowszą powieść Magdy Witkiewicz? "Moralność pani Piontek" była dla mnie mistrzostwem pod względem humoru, "Zamek z piasku" i "Pierwsza na liście" były wybitne w tematach poważnych. Jednak "Po prostu bądź" zaliczyłabym do zupełnie innej kategorii - rollercoaster emocjonalny. Ta historia serwuje czytelnikowi szeroki wachlarz od przyjaźni, miłości i szczęścia, poprzez euforię czy tęsknotę, aż do rozpaczy, strachu, gniewu i samotności.  Na przykładzie młodziutkiej Poli otrzymujemy prostą radę życiową, że o to co chcemy osiągnąć musimy walczyć, potem dbać i pielęgnować, bo los bywa przewrotny i nie wiadomo kiedy postanowi nas uszczęśliwić a kiedy dać lekcję pokory wszystko odbierając. Wystarczy przecież sekunda i nasz wyidealizowany świat runie, grzebiąc pragnienia i niewypowiedziane słowa. Niniejszą powieścią autorka stara się nam udowodnić, że życie wymaga rozmowy dwojga bliskich sobie osób. Z jednej strony dlatego, by potem nie żałować, że nie zdążyliśmy a z drugiej, by nie rozmijać się z powodu milczenia. Swoje żale, pretensje i bóle trzeba przekazać temu, kogo darzymy choćby odrobiną sympatii, bo będzie łatwiej uniknąć rozczarowań i błędów.

Paulina jako główna bohaterka jest w głównej mierze osóbką sympatyczną. Bardzo mi zaimponowała, gdy stanęła okoniem w stosunku do rodziny i zapragnęła powalczyć o swoje marzenia. Jednak nie mogę być wobec niej bezkrytyczna, ponieważ niejednokrotnie mnie irytowała i denerwowała swoim dziecięcym zachowaniem oraz skupianiem się zbyt długo na nietypowych amuletach. Pola musiała kroczyć taką ścieżką życia, która wymagała od niej, by szybko podejmowała decyzje jako dorosła osoba i to na dodatek odpowiedzialna nie tylko za siebie. Czy zawsze dawała radę? Nie! Często potrzebowała wsparcia, tłumaczeń a nawet porządnego potrząśnięcia, by wyszła ze skorupy i nabrała na nowo chęci do walki o lepsze jutro.

"Po prostu bądź" została napisana z typową dla Witkiewicz lekkością i banalnością. Autorka wciągnęła mnie w historię miłości, która czasem sprawia, że ludzie błądzą a czasem nie potrafią o niej zapomnieć. Magda posiada szczególny dar, by w najprostszych słowach opowiedzieć historię niesamowitą, dotyczącą problemów, które napotykamy na swojej drodze. Ale robi to w sposób chwytający za serce już od pierwszych stron. Ktoś może powiedzieć, że losy bohaterów czy zakończenie powieści są przewidywalne, ale tak naprawdę nie o to tutaj chodzi. Nie u Witkiewicz. U niej nawet najlepszy finał nie zawsze jest taki, na jaki wygląda. Bo niby prawdziwa miłość zdarza się w życiu raz, ale czy na pewno?

Żeby nie zabierać Waszego cennego czasu, bo przecież lepiej sięgnąć po książkę niż czytać moje o niej wynurzenia, wspomnę jeszcze tylko o trzech sprawach. Każdy rozdział rozpoczyna się idealnie dobranym do jego treści fragmentem piosenki, który wręcz wzmaga odbiór mających nastąpić za chwilę wydarzeń. W powieści przeczytamy nie tylko o miłości czy dążeniu do marzeń, ale również o alkoholizmie i homoseksualizmie, które jakże innej reakcji otoczenia wymagają. A po trzecie i najważniejsze - powieść ta bardzo silnie działa na psychikę czytelnika, wyciska z niego łzy, potrafi wzbudzić najbardziej skrajne emocje, które czasami zmuszają do odłożenia lektury, choć na moment, by złapać równowagę. Czy potrzeba więcej słów, by przekonać Was do przeczytania "Po prostu bądź"?

 
 
 
 

 
 
 
Za książkę dziękuję  



niedziela, 7 marca 2021

Luty - woluminów moc - stosikowo

Luty choć krótki oznaczał dla mnie ogromny problem ze znalezieniem miejsca dla przybyłych książek... Dlaczego?
 
Zobaczcie sami... 








 
Najpierw stosiki, które przybywały od wydawców / księgarni:


 

 

Wszystkie tytuły od Wydawnictwa Filia :)
  • "Pierwsze wesele" - recenzja
  • "Historia małżeńska"
  • "Szczęśliwy dom" - recenzja
  • "Dziewczyna znad morza"
  • "Terror"
  • "Ogród księżycowy" - recenzja
  • "Idealny ślub"


  • "Co komu pisane" - niespodzianka od Prószyński i S-ka
  • "Zaczarowane" - od Księgarni Tania Książka - recenzja
  • "Gdzie jest happy end?" - jw.
  • "Leśniczówka Wszebory" - jw. - recenzja










A to główny sprawca zamieszania z brakiem półek... Wygrana w serwisie granice.pl (za udział w wyzwaniu) - otrzymałam 34 książki :)


Taaakie pudło...

Otworzyłam...

A tam tyyyle książek...

 
Bardziej widoczne tytuły:





Znaleźliście coś dla siebie w moich stosikach? Coś czytaliście i polecacie/odradzacie?
Czekam na słówko od Was :)


sobota, 6 marca 2021

Agnieszka Krawczyk "Ogród księżycowy" - wydanie 2

 
 
 
Autor: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 lutego 2021
Liczba stron: 432
Seria: Magiczne miejsce  tom 3
Wydanie 2 



Ponownie zapraszam Was na podróż w czasie. W październiku 2015 roku czytałam "Ogród księżycowy" Agnieszki Krawczyk w pierwszym wydaniu, teraz otrzymałam egzemplarz w nowym wydaniu; okładka jest jeszcze piękniejsza! Kto nie zna tej serii, gorąco polecam Waszej uwadze i zapraszam na recenzję, którą opublikowałam po lekturze poprzedniego wydania.



Agnieszka Krawczyk długo czekała, aż coś mnie natchnie do sięgnięcia po jej książki. Ale kiedy już iskra zadziałała, to każda kolejna lektura kończy się... oczekiwaniem na następny tom. Kiedy zamykam okładkę, wzdycham i myślę o eterycznym klimacie powieści, w który miałam szansę się zagłębić. Najchętniej pozostałabym w tym świecie wykreowanym przez autorkę, bo mimo że nie jest idealny to przepełniają go pozytywne uczucia i emocje. Czy "Ogród księżycowy" również skradł moje serce?

Dolina mgieł i róż w Idzie zaczyna rozkwitać w świetle wiosennego słońca. Życie przynajmniej z pozoru jest sielanką, toczy się swoim rytmem a każdy mieszkaniec wie, co czeka go u progu nowego dnia. Pałacowy hotel prowadzony przez Mossakowskich jest wciąż wielką pasją Mili, która dzieli swój czas pomiędzy rozszerzanie działalności a maleńką córeczkę. Hrabina Tyczyńska rozwija produkcję kosmetyków pod marką "Królowej Róż" a Marek Rokosz, miejscowy biznesmen uprawia ogromne połacie aromatycznych ziół.  Społeczność gminy powiększa się o dwie nowe bohaterki: dwunastoletnią Nikę oraz jej mamę Kalinę - właścicielkę sklepu ogrodniczego, która nie do końca przypadła miejscowym do gustu, wywołała nawet kilka sprzeczek, ale tworzone przez nią ogrody zainspirowały mieszkańców do zmian w przydomowych ogródkach. Czy mieszkańcy Idy, Lipnika i Brzózek dadzą Kalinie szansę na wejście do lokalnej społeczności? Czy sama bohaterka zdoła zmienić swoje zachowanie i zechce otworzyć się na nowe znajomości?

Na pierwszym planie powieści obserwujemy rozwijającą się miłość między znaną pisarką Sabiną Południewską a lokalnym lekarzem - Krzysztofem Doleckim. Powieściopisarka po niedawnym sukcesie napisanej w Idzie książki, zasiadła już do pracy nad kolejnym dziełem inspirowanym widokiem z jej nowego domu. Udało jej się bowiem kupić i wyremontować wymarzony domek na Modrzanach, nazywany przez Julinkę "Bluszczem". Część swojej ziemi przeznaczyła nawet na dodatkową uprawę róż dla hrabiny. Jedynie jej własny ogród zieje pustką i odstrasza zwałami ziemi. Jednak stworzeniem cudu ma się zająć wspomniana Kalina, której pomysł na zagospodarowanie terenu w ogrodzie Południewskiej wywołuje ogromny zachwyt nie tylko właścicielki.

Żeby Sabina nie nudziła się mając tak "mało" obowiązków, szwagierka Mili - Carmen - postanawia mianować się jej agentką i rozpoczyna podbój rynku argentyńskiego, wprowadzając tam przetłumaczone powieści Południewskiej. Pisarka musi czuwać zatem nad poprawnością tłumaczeń, ale również znosić obecność irytującego kolumbijskiego reżysera, który ma nakręcić film dla telewizji. Jakie zabawne sytuacje wynikną z obecności Rogera de Bai? Co ukrywa tajemniczy włóczęga, którego obecność w swoim ogrodzie odkryje Sabina? Jest też niezwykły kot, który dodaje tej historii nieco magii.

Jednak to nie koniec wrażeń i niespodzianek. Największą jest bowiem nagłe pojawienie się w Idzie pewnej młodej i dość oryginalnie ubierającej się kobiety. Czy wyzna prawdziwy powód swojego przyjazdu? Dlaczego nie chce przyznać się kim jest? Dlaczego w jej głowie zakiełkował niecny plan rozdzielenia Sabiny i Krzysztofa? Co takiego zdarzyło się w jej życiu, że teraz próbuje zniszczyć szczęście innym? Czy zaplanowany na piętnastego sierpnia ślub ma prawo się odbyć w obliczu słów wypowiedzianych przez Lolę?

Autorka każdą kolejną powieść utrzymuje w klimacie, który już pokazała czytelnikowi na początku serii. Jest ciepło, spokojnie, ale i nie brakuje problemów, rozterek, tajemnic i skandali. W osobie nowych bohaterów, którzy przybywają do Idy, odnajdujemy nowe życiowe sytuacje jak rozwody, rozstania, problem samotnych rodziców czy wychodzące na światło dnia demony przeszłości. Wspomniałam o Kalinie, jej córce, Loli, Rogerze czy Sebastianie, ale to nie wszystkie postacie, których świetnie i z pasją wykreowała pani Agnieszka. Kilku barwnych bohaterów z bagażem doświadczeń poznajemy przecież dzięki pewnemu kursowi zorganizowanemu w pałacu. Co ciekawego do powieści wniosą ich życiorysy?

Podobnie jak poprzednia powieść, tak i ta, aż kipi zapachem kwiatów, perfum i ziół. Zapachy otulają nozdrza a wzrok cieszy feeria barw, którymi przepełniona jest Ida. Dodatkowym bodźcem dla czytelnika są wspomniane w tekście liczne odniesienia do filmów i książek, które autorka gorąco poleca. W powietrzu unosi się też mnóstwo emocji i uczuć, zresztą nie tylko miłości. Ale to ona wysuwa się na pierwszy plan, pokazując że warto kochać, ale nie zatrzymywać w sercu zadr z przeszłości, bo mogę w poważny sposób rzutować na naszą przyszłość. Oprócz trwającego już uczucia dojrzałego mamy szansę śledzić dwa zauroczenia (w tym jedno młodzieńcze), na których rozwój liczę w kolejnym tomie. Zresztą "Ogród księżycowy" zdradził nieco, skąd wzięła się inspiracja dla tytułu "Jezioro szczęścia". Tym bardziej pozostaje mi oczekiwać na niezwykłe sceny, w tym jakże magicznym miejscu.

Agnieszka Krawczyk posiada niezwykły dar zainteresowania czytelnika, przyciągnięcia jego uwagi na początku powieści, bo potem umiejętnie tą ciekawość podsycać tajemnicami i intrygami. Autorka nie zapomina też o humorze, ciekawych i różnorodnych tematycznie dialogach oraz o nutce napięcia i niepewności.

Niezwykłość tej książki i moje dla niej uwielbienie, to nie tylko sympatyczni bohaterowie, w większości spokojna akcja oraz eteryczne zapachy. To również lekkość pióra autorki, jej zrozumienie dla problemów zwykłych ludzi, którzy żyją tuż obok nas, ale i chwilami bajkowy, przepiękny świat kwiatów, barwnych i aromatycznych ziół oraz księżycowego ogrodu Sabiny. Ja to naprawdę widziałam oczami wyobraźni i czułam nieziemskie aromaty. Wystarczyło zamknąć na chwilę powieki, by obrazy te wypełniły mnie całkowicie. Czyż w takim klimacie nie można się odprężyć, zrelaksować i zapomnieć o chłodzie, głodzie czy niezapłaconych rachunkach? Na stałe się nie uda, ale choć na krótką chwilę żeglowania po stronach powieści - owszem.




Seria Magiczne miejsce (linki do recenzji, które już opublikowałam na blogu):
Magiczne miejsce
Dolina mgieł i róż
Ogród księżycowy
Jezioro szczęścia



 
 
Tak prezentują się dotychczasowe trzy tomy nowej odsłony serii 'Magiczne miejsce' - cudna seria, wspaniałe okładki, gorąco Wam ją polecam! 



 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 












Za książkę dziękuję
 
 

 

piątek, 5 marca 2021

Podsumowanie mojego czytelnictwa - luty 2021

 
Luty krótkim miesiącem jest, ale udało mi się przeczytać rekordową liczbę stroniczek :)
 
A jak Wam poszło czytanie w lutym?

 
 






Liczba przeczytanych książek:   12
Liczba przeczytanych stron:    4 576

Co w przeliczeniu na dni daje 163   strony dziennie.
Liczba stron przeczytanych w 2021: 9 504
E-booki w 2021: 0



W ramach wyzwań:

Abecadło z pieca spadło - 3
Pod hasłem - 5
Zatytułuj się 4 - 1
 
52 książki  - 12
Dla dzieci  - 0
E-booki - 0

Mini Czelendż 6 - okaże się pod koniec roku



Przeczytałam w tym miesiącu:    

"Skrawek pola" Kasia Bulicz-Kasprzak - świetnie zapowiadający serię pierwszy tom sagi wiejskiej wprost z Zamojszczyzny. Ciężka praca w pocie czoła często od świtu do północy, trudy przednówka, dziecięca naiwność, utrata bliskich osób, zemsta, kiełkujące uczucia, małżeństwa nie zawsze z miłości oraz ulotność życia.
Los zdecydował, kto w jakiej chacie się urodził a tym samym jaki ma start w dorosłość.
Autorka zaś skupiła się na pokazaniu nam religijności, zwyczajów, codziennego obrządku, różnic między panem a chłopem i tego, jak się wzajemnie traktują. Jak na dobrą powieść przystało oprócz dobrych ludzi, spotykamy też "czarne charaktery" - jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się losy i jednych i drugich w drugim tomie tej interesującej sagi. Gorąco polecam!

"Szlak Srebrnych Mgieł" Joanna Tekieli - poruszająca i zmuszająca do refleksji opowieść o poszukiwaniu nowego celu w życiu, o pokonywaniu przeszkód, utracie sensu życia, cudach natury, spełnianiu marzeń i wierze we własne siły. Historia pełna emocji, bólu, radości, buntu, żalu czy rezygnacji a także dowodu na to, jak kontakt z naturą może wpłynąć na człowieka. Gorąco polecam!

"Leśniczówka Wszebory" Joanna Tekieli - opowieść pełna tajemnic, zaskoczeń, ale i złych duchów, które rozgościły się w krainie pełnej lasów i legend. Środek puszczy kontra ludzkie działania, znieczulica kontra śmierć, układy, znajomości, intrygi i dwóch małych chłopców - jeden tęskniący za mamą a drugi walczący o marzenia. Zajrzyjcie do magicznego Wszeborowskiego Parku Narodowego i poznajcie o czym szumią drzewa... Polecam!

"Szpital na peryferiach" Malwina Ferenz - lekka komedia pomyłek, z ironią, wartką akcją, humorem sytuacyjnym i barwnymi bohaterami. Zaskakuje wydarzeniami i decyzjami, z ciekawością śledzimy los diamentów, zastanawiamy się dlaczego jubiler nie chce zgłosić zaginięcia cennych kamieni oraz wyczekujemy informacji kto był informatorem Karola - to były istne niespodzianki! Super intryga!

"Dom samobójców" Charlie Donlea - wyborna lektura, przy której poziom adrenaliny jest nieustannie podtrzymywany kolejnymi wydarzeniami, informacjami zdobywanymi przez głównych bohaterów oraz tajemniczym zaginięciem pewnego mężczyzny. Thriller opowiada nie tylko o morderstwach, samobójstwach, ale również o przemocy domowej, zemście, chorobach psychicznych, tchórzostwie, strachu i pragnieniu akceptacji. Autor poruszył również temat, jakim jest brak poszanowania godności czy prywatności, głupie szkolne żarty oraz ogrom strachu i dążenie do prawdy. Polecam!

"Pierwsze wesele" Karolina Wilczyńska - powieść wzruszająca, z nutką humoru, ale i tęsknoty po utracie bliskich. To historia o miłości z rodzinnymi tajemnicami, zwrotami akcji oraz zaskakującym finałem. Znajdziecie w niej zawiedzione zaufanie, tradycje rodzinne, zazdrość, naiwność, zemstę oraz łatwowierność. Jak w życiu bohaterowie popełniają błędy, ich zdania różnią się od siebie a o wściekłość i kłamstwa nie trudno. Polecam na leniwe popołudnie

"Prokurator" Paulina Świst - czyta się bardzo szybko a dzięki naprzemiennej narracji Kingi i Łukasza wnikliwie poznajemy ich stanowiska, myśli oraz plany, zaś ich słowne przepychanki nadają fabule lekkości i uroku. Opowieść pełna determinacji, zazdrości, gniewu, urażonej dumy i wściekłości. A kiedy zagłębimy się w historie z przeszłości bohaterów i panujące układy, elementy układanki wskoczą na swoje miejsca.Koniecznie muszę pozyskać kolejne tomy tej serii i poznać dalsze losy bohaterów! Polecam!
 
"Sezon drugi" Max Czornyj  - łagodniejsza wersja Maxa Czornyja. Nie jest tak krwawo i mocno jak w poprzednich książkach, autor skupił się bowiem na emocjach, przeżywaniu, wyrzutach sumienia, wspomnieniach i wydarzeniach z przeszłości. Ciekawa i rozwijająca się akcja sprawia, że książkę czyta się szybko. To thriller pełen napięcia, niepokoju, podsycania podświadomych lęków i tęsknot. Polecam!

"Emilia" Dorota Ponińska - opowieść o sile miłości, poezji i charakteru. Mocny akcent stanowią tu opisy krajów, w których żyli bohaterowie, polityka, wpływy, patriotyzm, car Rosji oraz rozbiory, które spowodowały, że Polski nie ma na mapie. Jest to historia pełna poczucia winy, zazdrości, zawiedzionej miłości, smutki, żalu, ale też odpowiedzialności za innych. Polecam wielbicielom Orientu oraz tym, którzy lubią, gdy powieści obyczajowe są w dużej mierze naznaczone tłem historycznym wraz z prawdziwymi postaciami ze świata polityki.

"Szpulki losów" Renata Kosin - recenzja jeszcze nie napisana :)

"Emmanuelle" Emmanuelle Arsan
"Emmanuelle 2. Antydziewica" Emmanuelle Arsan - obie te książki to przedstawicielki literatury erotycznej, w której autorka rozwinęła skrzydła wyobraźni opisując chyba wszystkie możliwe pozycje, figury, relacje i okrasiła to rozkoszą. Jednak gdyby pozostawiła filozoficzną część książek dla innej lektury, byłabym znacznie bardziej zadowolona. Choć w moim wieku to żadnych cudów w nich nie odkryłam. Sami zdecydujcie czy pragniecie poznać życie wyuzdanej bohaterki czy wolicie coś bardziej europejskiego, amerykańskiego a przede wszystkim współczesnego i napisanego z lekkością.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...