środa, 29 czerwca 2022

Anna H. Niemczynow "Którędy do raju"

 
 
 
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 520






Macie czasem wrażenie, że w Wasze poukładane życie wkrada się szok, niedowierzanie i wypowiadacie wtedy słowa "to przecież niemożliwe"?
A jednak się zdarza...

Mój wstęp jest totalnym skrótem życia Elżbiety, felietonistki, która poza rodziną ceni sobie podróże. Jednak poślubiony osiemnaście lat temu Prosper wciąż tylko obiecuje spełnić jej marzenia. Zawsze znajduje wymówkę, by wyjazd nie doszedł do skutku.
 
Małżeństwo wraz z dwójką dzieci mieszka w Niemczech, głównie z powodów finansowych, ponieważ tutaj Prosper może więcej zarabiać. Mężczyzna ugina się pod licznymi prośbami żony i na rocznicę ślubu postanawiają wyjechać do Rzymu, odwiedzając po drodze piękne słoweńskie miasteczko Bled. Nie spodziewają się, że tak wyczekana i wytęskniona podróż marzeń stanie się niespodziewaną chwilą prawdy. Wydarzenia z hotelu wpłyną znacząco na całą rodzinę.

Prosper będzie żałował, że zgodził się na wyjazd, bowiem to koniec jego wieloletnich sekretów. Liczył, że mu się uda je ukryć na zawsze.
Elżbieta przeżyje istny armagedon i trudno jej będzie zrozumieć, dlaczego mąż przez tyle lat nie powiedział jej prawdy. Kilku prawd.
Tajemnice będą wychodziły na jaw stopniowo a kochająca Ela zrobi wszystko, by pomóc mężowi. Podejmie nierówną walkę z barierą językową, nieznajomością prawa i procedur a przede wszystkim z czasem...

Czy uda jej się uratować rodzinę? Czy zdoła wybaczyć Prosperowi? Ile jeszcze niespodzianek ją czeka? Czy gdyby nie słoweńskie wydarzenia Ela poznałaby prawdę?
A przecież twierdził, że jest jego początkiem, środkiem i końcem...


Ania Niemczynow pisze tak, że aż nie chce się odkładać książki. 
Jest intrygująco, bowiem autorka wplotła w fabułę wątek kryminalny.
Jest egzotycznie, bowiem akcja rozgrywa się nie tylko na terenie Niemiec czy Słowenii, ale również - dzięki retrospekcji - w Emiratach Arabskich.
Jest też ciepło i serdecznie, gdyż Niemczynow stara się każdym słowem czytelnika przytulić i obdarzyć uśmiechem.

Sporo miejsca poświęcone zostało tematowi adopcji i równego traktowania dzieci, choć sprawa Kajtka mieniła mi się chwilami nie do końca realnie. Zresztą podobnie jak wątek Piotra. Chętnie zrezygnowałabym za to z niektórych fragmentów - te same opisy wydarzeń powtarzane kilkukrotnie, stawały się nużące. Podobnie jak słodzenie mężowi przez Elżbietę, by już za chwilę płakać, wpadać w otchłań i mówić coś zupełnie przeciwnego. Oczywiście rozumiem, że to był silny stan wzburzenia, ale drażniła mnie tym bohaterka.
Na jej niekorzyść działała też w moich oczach jej reakcja na stosunek Prospera do Kajtka, czyli tak naprawdę brak reakcji. Cały czas powtarzała, że pokochała go bardzo szybko, mimo że nie był jej biologicznym dzieckiem, ale nie miało to odzwierciedlenia w obronie go. Tak, teraz chłopak ma już siedemnaście lat i powinien obronić się sam, ale jego temperament na to nie pozwalał, a do tego wcześniej był dzieckiem!

Niewątpliwym plusem powieści jest podjęcie tak wielu ważnych tematów, poza adopcją znajdziecie tutaj również utratę dziecka, chorobę psychiczną, relacje między małżonkami, którzy tkwiąc w wieloletnich związkach powinni wiedzieć o sobie WSZYSTKO a w praktyce okazuje się, że nie wiedzą niemal nic. Nic istotnego.
 

Podsumowując - "Którędy do raju" to piękna i poruszająca powieść, w której autorka nie ustrzegła się drobnych niedociągnięć, ale i tak oceniam ją wysoko. Historia o szczerości, miłości, podejmowaniu trudnych decyzji, braku zaufania i szacunku. O poszukiwaniu siebie i spełnianiu marzeń, pomimo długów, tajemnic i rozgoryczenia. Z determinacją. Nierzadko iluzorycznie.
Refleksyjna i emocjonująca opowieść o patchworkowej rodzinie, która stara się radzić sobie z problemami, co wielokrotnie wygląda jak sinusoida. Zmagają się z żałobą, kłamstwami, starają wspierać i pokładać nadzieje w wierze. Polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 




 

wtorek, 28 czerwca 2022

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Dziewczyna z ogrodu" / "Chłopak znikąd" / "Tych dwoje"

 
 
 
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: JakBook
Data wydania: 1 czerwca 2022
Liczba stron: 224 / 212 / 200
Seria: Zbuntowani
 
 
 
Recenzja dotyczy całej serii, ale nie zdradzam w niej szczegółów, które mogłyby zepsuć lekturę tomów drugiego i trzeciego
 
 
 
 
Siedemnastoletnia Kamila Serenowicz chodzi do trzeciej klasy jednego z sopockich liceów. Ogromnie nie lubi swojego życia. Ojca nie znała, matka wychowuje ją sama i teoretycznie poświęciła karierę modelki dla córki, ale chciałaby by poszła w jej ślady, chciałaby układać jej przyszłość po swojemu.
Kamila się buntuje. Nie chce być kontrolowana. Szuka ukojenia w książkach, muzyce, kwiatach w ogrodzie oraz spotkaniach ze swoim przyjacielem Staszkiem, który jest równie odmienny w świecie rówieśników, co ona.

Wszystko zmienia się z chwilą, gdy będąc w ogrodzie dostrzega u sąsiadów prowadzących rodzinę zastępczą, nowego chłopaka. Wtedy jeszcze nie wie, że ten przystojny i wysportowany nastolatek to Kacper Małkowski - jej nowy kolega z klasy, do którego ślinią się wszystkie dziewczyny.
Jednak to na nią Kacper zwrócił uwagę. To z nią spędza czas.
 
Między młodymi zaczyna kiełkować uczucie, jednak będzie wystawione na wiele prób... W życiu obojga pojawi się bowiem przeszłość, która nie raz i nie dwa brutalnie wedrze się w codzienność. Bardzo często będą to problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić dorośli a co dopiero siedemnastolatkowie. 
Zwłaszcza, że z każdym dniem Kamila przekonuje się, jak wiele tajemnic kryje Kacper. Jak wiele jej nie powiedział. Z jak wieloma kłopotami musi mierzyć się sam. Jakie interesy robi? Czy jego rodzice na pewno nie żyją? Kim jest Karolinka? Dlaczego wciąż pomaga finansowo kuzynowi i wujowi? Dlaczego wciąż ucieka przed prawdą?


Teoretycznie seria 'Zbuntowani' to historia o młodych i dla młodych, ale poruszone w niej problemy zainteresują również dorosłych. Pierwsze pocałunki i pierwsze zbliżenia, próby gwałtu, przemyt, szantaże, porwania, przemoc i narkotyki. Śledzimy ich rozstania i powroty, nawiązywanie nowych przyjaźni i zrywanie tych toksycznych. Obserwujemy inność i trudne wybory.
 
Rodzice, którzy nie dostrzegają, że interesy stawiają ponad dobro dziecka i do jakich skutków to może prowadzić.
Rodzice, którzy za swój błąd muszą zapłacić wysoką cenę, włącznie z tym, że konsekwencje ich czynów poniosą ich dzieci.
Dzieci, które robią wszystko, nie zawsze legalnie, byle naprawić przeszłość i móc myśleć o przyszłości.
 
W tej trylogii nic nie jest pewne ani przewidywalne, dlatego z zainteresowaniem śledziłam perypetie bohaterów. Przejmowałam się wydarzeniami, w które byli uwikłani. Choć oczywiście chwilami dostrzegałam infantylność i po wielokroć powtarzane te same kwestie... Zdarzyły się też błędne imiona...
Plusem są krótkie rozdziały i duża czcionka.

Pierwszy tom był przede wszystkim perspektywą Kamili, drugi - Kacpra, w trzecim palmę pierwszeństwa dzierżyła już inna para bohaterów, ale nie zdradzę Wam niespodzianki, bowiem wyniknie ona dopiero w trakcie czytania początkowych części.
 
Seria była już kiedyś wydana pod pseudonimem Anka Sangusz. Czytaliście? Przyznaję, że o niej nawet nie słyszałam...


Podsumowując - trylogia 'Zbuntowani' to opowieść o miłości dziewczyny z ogrodu i chłopaka znikąd, wobec której los nie był łaskawy. Historia o kłamstwach, mrocznych tajemnicach, trudnych wyborach i ich konsekwencjach. O niełatwych relacjach z rodzicami, uzależnieniach, życiu na granicy prawa, zobowiązaniach, zazdrości, zranionej dumie, bólu i rozpaczy. Dużą rolę odgrywają determinacja, brak szczerości i koneksje a niecodzienne dążenie nastoletnich bohaterów do niezależności i wolności wynika z poważnych pobudek. Polecam!

 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (L), 52 książki
 
 
 

poniedziałek, 27 czerwca 2022

Wyniki konkursu urodzinowego nr 8

Pora ogłosić wyniki ósmego konkursu urodzinowego (wszystko wskazuje na to, że ostatniego), w którym dzięki Wydawnictwu Znak, były do wygrania trzy egzemplarze "Domu sekretów" Magdaleny Kordel.
 
Konkurs wyjątkowo odbywał się tylko na blogu i FB

Nagrody wędrują do:

@Dorota Klawikowska
@Renata Bednarczyk 
@Agnieszka Majchrzak Borkowska

Gratuluję!

Magdalena Kordel "Dom sekretów" - przedpremierowo

 
 
 
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: planowana na 29 czerwca 2022
Liczba stron: 384
Seria: Tajemnice  tom 3
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Kończąc recenzję drugiego tomu serii 'Tajemnice', czyli powieści "Ty albo żadna" Magdaleny Kordel, napisałam, że to była cisza przed burzą... Czy miałam rację?


Miasteczko, teraz
Miłość sprawiła, że sprawy ulubionych bohaterów strasznie się skomplikowały. Uczucia Ruty i Mateusza nie potrafi zrozumieć matka chłopaka - Jagna, co sprawia, że oboje młodzi popłakują, rozpaczają i nie wiedzą co zrobić, by relacje układały się jak dawniej. 
Ewelina i Jasiek są wprawdzie dorośli i kwestia ich uczucia powinna być teoretycznie łatwiejsza, jednak mają nieco inny problem - chcieliby ogłosić zaręczyny na niedzielnym obiedzie, ale ten jest każdego tygodnia odwoływany przez babcię Adelę. Czyżby bała się wyznać prawdę o przeszłości rodziny?
Seniorka zdaje sobie sprawę, że aby odzyskać spokój, musi dotrzymać obietnicy danej dziadkowi Konstantemu i opowiedzieć o klątwie, zwłaszcza kiedy w jej życiu na nowo pojawiła się Halina... Co wiąże się z kolejną rodzinną tajemnicą...
Czy Adela zdobędzie się na odwagę i wyzna prawdę?


Kilka pokoleń wcześniej
We dworze doszło do skandalu, który dziedzic i dziedziczka pragną zdusić w zarodku. Aż trzy kobiety pojawią się u miejscowej wiedźmy, by uzyskać poradę w tej sprawie. To nie pierwszy taki przypadek, że młoda służąca zwiodła na manowce panicza... Zakochała się przecież... a wtedy inne priorytety są ważne. 
Czyje racje okażą się silniejsze? U kogo wygra serce a u kogo rozum? 


Tak, to właśnie w historii Oleńki należy szukać odpowiedzi na pytania dotyczące klątwy... Nie spodziewałam się, że Magda Kordel rozwiąże to w taki właśnie sposób. Że przeniesie nas, czytelników, do źródła. Byłam przekonana, że szczegółów dowiemy się z opowieści Adeli, ale... Przecież ona nie wie wszystkiego...
A czym jest to wszystko, które powinno być przekazywane dziewczynkom z rodu? Przekonajcie się koniecznie!

Powieść kryje wiele sekretów - jak zwiastował tytuł - oraz przesłań. Ciekawym elementem fabuły była opowieść o trzech wioskach w Przeklętej Dolinie. Finał historii Oleńki mnie zaskoczył, zaś zakończenie powieści delikatnie rozczarowało, bowiem nie zawierało efektu wow. Pozostaje czekać na kolejny tom.

 
Podsumowując - "Dom sekretów" idealnie wpasowuje się w kordelowy humor, ironię i sarkazm, znane z poprzednich książek. Jest tutaj jak w bajce - dobro walczy ze złem, choć czasem granice nieco się zacierają. Jest bardzo życiowo - najtrudniej jest zacząć, czy można odwrócić los, ignorowany problem nie znika...
Historia pełna jest wyrzutów sumienia, strachu, rozdrapywania ran, utraty poczucia bezpieczeństwa, desperacji i marzeń. Nienawiść miesza się z pogardą, próżność z lojalnością, poczucie zdrady ze zranionymi uczuciami, rozpacz z zemstą. Polecam trzeci tom serii 'Tajemnice', chociaż odpowiadając na moje pytanie postawione we wstępie, burzy tutaj nie znajdziecie, raczej kumulację tajemnic
 
 

"Ty albo żadna"
"Dom sekretów"
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



sobota, 25 czerwca 2022

Natasza Socha "Przerwana kołysanka"


 
 
 
 
 
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania:  18 maja 2022
Liczba stron: 224
Seria: Grey Book
 
 


 
Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Przerwana kołysanka" - to krótkie kryminały, które mają mniej niż 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.
 
 
Trzydziestosześcioletnia Karolina Markowska pracuje w branży komputerowej. Przeprowadziła się z Katowic do Poznania, ponieważ miała tam coś wyjaśnić. Po tym, co wydarzyło się w jej życiu, ograniczyła kontakty z ludźmi, stała się tajemnicza, nikt o niej nic nie wie. 
Niestety, Karolinie nie uda się rozprawić z demonami przeszłości - zostanie znaleziona martwa a lekarz sądowy twierdzi, że to uduszenie.

Teoria ta zgadza się z osądem Florentyny, policjantki śledczej, która od początku uważa, że to nie wygląda na samobójstwo. Poza standardowymi procedurami policyjnymi jak rozmowy z sąsiadami, analiza poziomu ich stresu, przeszukanie mieszkania czy prześwietlenie przeszłości denatki, policjantka kieruje się też swoimi przeczuciami i wizjami. Tak, wizjami! Choć wiele osób z nich szydzi to Florentyna wie, że urywki które pojawiają się w jej głowie, będą miały odzwierciedlenie w rzeczywistości.


Bardzo podobał mi się sposób prowadzenia śledztwa przez Florentynę. Natasza Socha nie tylko stworzyła oryginalną postać (o tym za chwilę), ale umiejętnie zwodziła czytelnika zwrotami akcji. Kiedy już myślałam, że wiem w jakim celu Karolina przyjechała do Poznania, bowiem dość szybko było to oczywiste, to z czasem okazało się, że sprawa nie jest tak prosta...
 
Zwłaszcza, że bohaterowie skrywają mnóstwo tajemnic... I coraz więcej osób miało motyw...

Takiej policjantki śledczej to jeszcze nie spotkałam! Florentyna nie jest nudną postacią. Nie tylko precyzyjnie łączy poszczególne elementy śledztwa w całość, ale też zmaga się z prywatną tragedią - trzy lata temu jej mąż Mikołaj zginął w wypadku samochodowym, jednak jej zdaniem to nie był wypadek i zamierza dotrzeć do prawdy.
To właśnie z powodu utraty miłości życia bohaterka przeżywa trudne chwile i zmusza się do normalności. Zawsze ma na sobie coś różowego i choć spotyka się to z ironicznymi uśmiechami czy komentarzami to puszcza to mimo uszu. Kolor ten jest jej antidotum na trudne chwile, co z kolei sprawia, że zupełnie nie wygląda na policjantkę. W pracy nie spoufala się, mówi do współpracowników ptaszyno czy robaczku. Jestem ogromnie ciekawa tej postaci w kolejnych tomach.


Podsumowując - "Przerwana kołysanka" to krótki, ale ciekawy kryminał, w którym wiele tajemnic czeka na wyjaśnienie do samego końca a kolor różowy ma odganiać czarne myśli. Autorka napisała o obsesji na punkcie posiadania dziecka, o przyjaciołach, którzy czasami okazują się najgorszymi wrogami, niepełnych rodzinach, czy zemście. To również historia o niepewności, desperacji, strachu, noszeniu masek oraz popełnianiu błędów; o tym że łzy oczyszczają a drugi człowiek potrzebny jest czasami po to, by po prostu pogadać. Polecam!
 
 



 
Książka przeczytana w ramach majowych wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



 

piątek, 24 czerwca 2022

Anna H. Niemczynow "W maratonie życia"

 
 
 
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: kwiecień 2022
Liczba stron: 448
 
 
 
 
 
 
Anna Niemczynow zadebiutowała w 2017 roku powieścią "W maratonie życia", po którą ja sięgnęłam dopiero teraz. Autorka uwielbia, gdy inni są szczęśliwi. Kocha, gdy się uśmiechają. Sama robi to bardzo często. Roztacza wokół siebie pozytywne fluidy, radość i dziękuje za to, co ma. By do tego dojść, musiała pokonać wiele przeciwności, życie jej nie oszczędzało. 



Maraton organizowany w Kołobrzegu jest wyjątkowy, bowiem jego trasa to unikat w skali Polski - biegnie nad brzegiem morza. 
Matylda od dawna marzyła, by w nim wystartować. Te kilka godzin chciała przeznaczyć na przemyślenia, udowodnić sobie coś i rozliczyć z przeszłością. Powrócić do lat, kiedy jej życie niebezpiecznie wirowało, dostarczając nie tylko pozytywnych chwil. Na mecie czeka na nią mąż i trójka dzieci, ale przecież...
...wszystko mogło potoczyć się inaczej...

Każdy rozdział to kolejny kilometr trasy, którą pokonuje Matylda. 
Opowiada o babci Ani, która wspierała ją zawsze i jak tylko potrafiła. 
O ciąży, która przydarzyła się jej na drugim roku studiów i Kostku, którego trochę idealizowała i usprawiedliwiała jego występki. Nie sprawdził się jako mąż i zapewne to samotność w małżeństwie popchnęła ją do uwikłania się w romans z kolegą z pracy. Dobrze, że małym Kajtkiem pomagała zająć się babcia.
Matylda czuła, że Janek jest pokrewną duszą... Szkoda tylko, że żonatą! Zakochani, zabiegani, wariujący coraz bardziej na swoim punkcie... Do czasu... Czy ta relacja ma szansę przerodzić się w trwały związek, skoro oboje mają małżonków?
Jak potoczyło się życie nauczycielki? Z którym mężczyzną stworzyła rodzinę? 

Mijające kilometry to nie tylko zmęczenie ciała i walka o to, by dobiec do mety. Przecież na żadnym treningu nie biegnie się takiego dystansu. Jednak by całkowicie oczyścić umysł z lat, które bohaterka ma już za sobą, te cztery godziny były niezbędne. 
 
Ania Niemczynow napisała wspaniałą powieść, o życiu, samotności, miłości, zdradzie i wielu przeciwnościach losu, które spotykają człowieka. Kobietę. Zmagającą się z problemami samotnie. Która nie wie, komu może tak naprawdę zaufać. Która gubi się, cierpi, ucieka, walczy, choć nie zawsze samodzielnie czy skutecznie. 
Ta książka jest tak pełna, sycąca, napisana pięknym językiem, ale ciekawie i intrygująco, że nie chce się jej odkładać. 
 
Jeśli chodzi o bohaterkę, to chwilami mocno działała mi na nerwy i miałam ochotę nią potrząsnąć. Nie zgadzałam się z jej wyborami a decyzje, które podejmowała nie zawsze odpowiadały temu, co powinna jako matka. Oczywiście nie mam na myśli tego, że powinna zrezygnować z walki o szczęście, o uwolnienie się z toksycznego związku, ale przecież miała wtedy małego synka...


Podsumowując - "W maratonie życia" to wspaniała historia o wdzięczności, przebaczeniu, walce i prozie życia. O tym, że na każdym jego etapie szczęście ma inną definicję, ale przede wszystkim trzeba go umieć szukać w sobie. 
Powieść, w której nie brakuje humoru, ulatującej namiętności, wyrzutów sumienia, zdrad, kłamstw, zawiedzionych uczuć, przemocy i fałszywych przyjaciół. Jest to opowieść o kobiecie, która między małżeństwem a romansem zagubiła siebie i niezmiernie trudno było jej się odnaleźć. Choć każdy związek czegoś ją nauczył, a przede wszystkim tego, by się nie poddawać. Gorąco Wam polecam!


 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



poniedziałek, 20 czerwca 2022

Krzysztof Koziołek "Enigma: liczba wszystkich liczb" - przedpremierowo - patronat

 
 
 
Autor: Krzysztof Koziołek
Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: planowana na 23 czerwca 2022
Liczba stron: 624
 
 
 
 
 
Enigma to niemiecka, przenośna maszyna szyfrująca, która przez bardzo długi czas stanowiła zagadkę dla wielu mocarstw. Trudno było złamać jej szyfr. Powszechnymi informacjami są te o jej budowie, konstruktorach... Ogólnodostępne są też nazwiska Polaków, którym udało się pokonać maszynę. Jednak jak wiele osób interesuje się tym tematem? Kto zna szczegóły tamtych wydarzeń? Co opisał Krzysztof Koziołek w swojej książce "Enigma: liczba wszystkich liczb"?


W podziemiach Uniwersytetu Poznańskiego zorganizowano w 1929 roku kurs szyfrów. Całkowicie tajny projekt prowadził profesor Zdzisław Krygowski, pod przykrywką zajęć dla pilnych studentów. W rzeczywistości byli to młodzi, ambitni i zdolni ludzie, ze znajomością języka niemieckiego, którzy mieli nie tylko wyobraźnię, ale również intuicję i wiedzę.
Wśród uczestników kursu znajdują się Marian Rejewski, Jerzy Różycki oraz Henryk Zygalski - trzej najzdolniejsi i najambitniejsi. I jak podają źródła to właśnie Rejewski był tym, który jako pierwszy w 1932 roku złamał szyfr niemieckiej maszyny. Jak do tego doszło? Dlaczego nie zrobił tego wcześniej? Jakie zadania otrzymał później?
Tego dowiecie się z powieści retro Krzysztofa Koziołka.

Organizatorem - a może bardziej opiekunem - kursu był Edmund Lorenc, niespełna trzydziestoletni pracownik wywiadu, który jest osobą spinającą poszczególne wątki fabuły. Z jednej strony to dzięki niemu dowiadujemy się o działaniach wywiadu i komórki odpowiedzialnej za łamanie szyfrów, z drugiej poznajemy jego życie prywatne towarzysząc w poszczególnych wydarzeniach. Jego losy są tak skonstruowane, że obie strony życia wzajemnie się przenikają.


Przyznaję, że zanim poznałam ten tytuł niewiele wiedziałam o Enigmie. Nie interesowałam się kryptologią ani kryptografią. Nie znałam sposobów dekryptażu ani wykorzystywanych do niego zdolności lingwistycznych czy matematycznych zajmujących się tym osób. 

Krzysztof Koziołek, tak jak i w przypadku poprzednich książek, doskonale przygotował się do tematu, który chciał opisać. Jednak jeśli martwi Was fakt, że nie zrozumiecie opisanych tutaj zagadnień, to rozwiewam wątpliwości. Laicy również będą zainteresowani i zaintrygowani fabułą. Wszystko jest opisane w przystępny sposób, nawet nowinki techniczne, technologiczne czy rodzaje szyfrowania. Warstwa obyczajowa (oraz afery) sprawia, że książka nabiera lekkości a czytelnik z przyjemnością śledzi losy poszczególnych postaci wyczekując na kolejne wydarzenia.

Wielokrotnie byłam zaskoczona detalami, które przytoczył autor jak na przykład zgoda komisji małżeńskiej na poślubienie wybranki serca przez pracowników wywiadu. Jako wielbicielka pracy detektywa byłam zaś zafascynowana kamuflarzem jednego z bohaterów, który zmuszony był śledzić innych. Do tego szpiedzy, obietnice w celu wyłudzenia poufnych informacji oraz niespodzianki od losu, mimo wielu środków ostrożności i prób zachowania prac dekryptażu w tajemnicy.


Podsumowując - "Enigma: liczba wszystkich liczb" to ciekawa i intrygująca retro historia, która poszerza wiedzę, choć lepszym określeniem byłoby zapewne, że tej wiedzy dostarczająca. To dekada świetnie skrojonej opowieści, której bohaterowie teoretycznie spodziewają się wybuchu wojny, ale nie mają pojęcia, co tak naprawdę ich czeka.
Doskonała praca autora, której w mojej recenzji zapewne nie widać, ale nie mogę zdradzić Wam detali psujących lekturę. Myślę, że będziecie zadowoleni z lektury. Ja polecam!



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję Autorowi


niedziela, 19 czerwca 2022

Wyniki konkursu urodzinowego nr 7

Dziś kolejne rozstrzygnięcie konkursowe.
 
Od Wydawnictwa Marginesy miałam dla Was dwie książki i wędrują one do...

"Anne z Avonlea" - @Basia Pozorska - FB

"O jedno cię proszę" - @zainspirowani94 - IG

Gratuluję!
Oznaczę Was we właściwych miejscach

sobota, 18 czerwca 2022

Czytelnicze zmiany w życiu ejotka

Wspominałam Wam ostatnio w kilku miejscach, że testuję pewne rozwiązania... Dziś napiszę o tym więcej.
 
Dotychczas kurczowo trzymałam się wydań papierowych, wszak takie dostawałam do recenzji. Zresztą takie czytało mi się najlepiej.
E-booki zdarzały się bardzo rzadko.
Audiobooków nie słuchałam, bo po przetestowaniu kilka lat temu jednego nie byłam zadowolona.
 
Ale jak wiadomo, tylko krowa nie zmienia zdania.
Pilnie śledziłam informacje, podpytałam na IG kilka osób i...
...korzystam teraz z Inkbooka Calypso Plus.



Czytnik ma niebieski tył -> Calypso Blue (mój ulubiony kolor - zgadza się z barwą oczu :)) a etui to Yoga Blue Jeans (niebieski).

 
Rozpoczynając przygodę chciałam mieć dostęp do Legimi (i jeszcze bardziej zmniejszyć liczbę kupowanych papierowych książek) oraz lepszą możliwość czytania pdfów niż w Kindle, gdzie było to dość utrudnione.

Testowanie trwa już około trzech tygodni i rezultaty możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. Staram się naprawdę sięgać po e-booki (czytnik) oraz słuchać audio- (telefon). Jak spojrzę na listę tytułów, które już poznałam w czerwcu to... tylko jedna książka została "zaliczona" w papierze - cudowna pozycja dla dzieci, w której mega wspaniałe ilustracje nie pozwalają na profanację inną formą. Zresztą pokażę Wam jak dotrę do niej z recenzją.
 
Zdjęcie robione kilka dni temu
 

A jak to wygląda u Was? Kto już dawno temu pozwolił sobie na nowinki technologiczne i okiełznał e-booki i audiobooki a kto nadal sięga tylko po papier?
Czego używacie do czytania i słuchania? Jaki sprzęt i jakie aplikacje? No i w jakich cenach?
Jak radzicie sobie ze słuchaniem kiedy nie ma lektora? Słuchacie z tym głosem - syntezatorem? 
A kiedy musicie napisać recenzję dla wydawcy? Zapamiętujecie wszystko czy posiłkujecie się notatkami?

piątek, 17 czerwca 2022

Natasza Socha "Zemsta"

 
 
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Lekkie
Data wydania: marzec 2022
Liczba stron: 368
Cykl: Agencja Rozbitych Serc  tom 1






Natasza Socha kupiła mnie swoimi nieoczywistymi historiami, które zaskakują, idą w nieprzewidywalną stronę lub są po prostu oryginalne. 
Rzucająca się w oczy różowa okładka pierwszego tomu serii Agencja Rozbitych Serc mocno mnie zaintrygowała a opis zapowiadał, że będzie ciekawie i z humorem. Czy tak było?
 
 
W życiu trzydziestojednoletniej Agaty nastąpił trudny dzień - gówniana środa. Od roku pracowała w recepcji kancelarii prawnej w Warszawie, jednak dziś musiała spakować swoje rzeczy i zwyczajnie opuścić budynek. Dlaczego? Otóż została kochanką niewłaściwego człowieka - swojego szefa, który omamił ją pięknymi słówkami. A teraz została bez pracy, bez oszczędności, z kotem i kredytem we frankach! Dopiero teraz wyrzuca sobie, że poświęciła karierę dla kilku upojnych nocy.

Musi odetchnąć. Znaleźć plan B. Swoje kwalifikacje zamierza analizować u rodziców, w małej miejscowości pod Kutnem. To właśnie tam, wpada na pomysł, że zostanie... detektywem! Będzie zarabiała na życie demaskując niewiernych mężów i kochanków, bo jako była kochanka, przecież zna się trochę na rzeczy. 
Agencja Rozbitych Serc w mobilnym biurze rusza na pomoc kobietom, które podejrzewają, ale nie mają pewności, że są zdradzane. Agacie uda się poprowadzić kilka naprawdę intrygujących spraw jednocześnie rozmyślając, jak zemścić się na byłym szefie.


Po perypetiach w jakich uczestniczy, Agata traci ochotę na bycie w związku, choć sytuacja w jaką wpakowała się na własne życzenie, wcale nie poprawiała jej nastroju. Jak wybrnie z kłamstw wobec Jakuba? Czy zemsta na Jerzym się powiedzie?

Natasza Socha stworzyła świetną powieść detektywistyczno-humorystyczną. Bohaterka nie jest kobietą idealną, co jeszcze bardziej zbliża ją do klientek. Potrafi spojrzeń na siebie krytycznym okiem, użyć kamuflarzu, podstępu, ale i pocieszyć. Stara się na wszystkie sposoby dać odpowiedź kobietom, by miały pewność z kim żyją.
Nie potrafię powiedzieć, która sprawa najbardziej mi się podobała, bowiem każda serwowała dawkę humoru, ironii oraz niespodziankę w finale.


Podsumowując - "Zemsta" to powieść o tym, że człowiek pragnie znać prawdę, ale się jej boi. Że zawsze trzeba szukać rozwiązań i obowiązkowo - zawsze mieć cel! Historia o zdradzie, smutku, kompromitacji, błędach oraz szansach od losu. Poza świetnie opisanymi postaciami znajdziecie tutaj również lekkie pióro autorki, a także gamę emocji, wstyd, zastraszanie czy tajemnice. Koniecznie muszę poznać drugi tom tej serii. Polecam!



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję



czwartek, 16 czerwca 2022

Gdzie i kiedy odbędzie się uroczysta premiera "Enigmy: liczby wszystkich liczb" Krzysztofa Koziołka?

Już za tydzień, w czwartek, 23 czerwca odbędzie się premiera najnowszej książki Krzysztofa Koziołka "Enigma: liczba wszystkich liczb". Z udziałem autora!
Wszystkie informacje znajdziecie na poniższym plakacie, także jeśli ktoś ma blisko to serdecznie zapraszam.
 


środa, 15 czerwca 2022

Wyniki konkursu urodzinowego nr 6

Powoli zaczynam wychodzić na prostą i coraz mniejsze poślizgi mam w publikacjach :)

Zatem do rzeczy :)

W konkursie sponsorowanym przez Wydawnictwo Filia były do wygrania trzy książki i wygrywają je:

"Wszystko będzie dobrze" - @Joanna Świerad - FB

"Mamy siebie, mamy wszystko" - @Agnieszka Jasica - FB

"Kemping Chałupy 9" - @magdalenardo - zgłoszenie z IG


Gratuluję! Oznaczę Was we właściwych miejscach, byście wiedziały o wygranej

10 urodziny bloga - konkurs nr 8

22 maja minęło 10 lat od dnia, gdy założyłam bloga Ejotkowe postrzeganie świata!
Dziękuję Wam za wspólny czas! :) Gdyby nie Wy, nie byłoby tego miejsca...


Z tej okazji świętujemy - dziś zapraszam na kolejny konkurs!
Konkurs będzie się odbywał jednocześnie na blogu oraz FB - proszę o zgłoszenie RAZ!
 

Pamiętajcie proszę, że duże znaczenie ma aktywność w moich mediach.
 
 
Konkurs ósmy






ZASADY:
  1. Organizatorką konkursu jest właścicielka bloga Ejotkowe postrzeganie świata, czyli ja - ejotek a nagrody ufundowało Wydawnictwo Znak
  2. Oświadczam, że nie odnoszę żadnych korzyści materialnych wynikających z organizacji konkursu
  3. Nagrody konkursowe wysyła wydawca
  4. Nagrodami w konkursie są trzy egzemplarze powieści Magdaleny Kordel "Dom sekretów". Konkurs jest przeprowadzany jednocześnie na blogu oraz FB - zwycięzcy będą wybrani spośród zgłoszeń ze wszystkich mediów - proszę o zgłoszenie tylko raz - zgłoszenia w kilku miejscach powodują dyskwalifikację, nie zwiększają szans
  5. Konkurs rozpoczyna się 15.06.2022 r. a kończy 20.06.2022 r. o godz. 23:59  
  6. Wyniki ogłoszę w ciągu 7 dni.
  7. Jeśli zwycięzca w ciągu 3 dni od dnia publikacji posta z ogłoszeniem wyników nie poda adresu do wysyłki nagrody, nastąpi ponowne rozstrzygnięcie (jeśli chcesz zostać powiadomiony o wynikach zostaw maila)
  8. W konkursie mogą wziąć udział tylko osoby zamieszkałe na terenie Polski (lub z polskim adresem korespondencyjnym).
  9. Dane osobowe są przechowywane i przetwarzane tylko na potrzeby konkursu
  10. Co zrobić by wygrać ? 
  • Przekonaj mnie jednym zdaniem, że to Tobie należy się ta nagroda

Powodzenia!

wtorek, 14 czerwca 2022

Terri E. Laine "Słodki tatuś"

 
 
 
Tytuł oryginalny: Honey and Sugar Duet
Tłumaczenie: Katarzyna Matczuk
Wydawnictwo: Lekkie
Data wydania: kwiecień 2022
Liczba stron: 336






Książka autorki z listy bestsellerów "USA Today" wydana przez Wydawnictwo Lekkie - co powstało w wyniku tego połączenia? 


Jake wraca z wojska na rodzinne ranczo korzystając z Ubera. Kierowcą okazuje się być kobieta, która na dodatek wywołuje pożądanie w mężczyźnie. Kurs kończy się namiętnym seksem Jake'a z Honey a później nie mają z sobą kontaktu...

...przez pięć lat! Kiedy Honey staje na progu domu Jake'a jako kandydatka na pielęgniarkę dla jego ojca, chorego na Alzheimera. Szybko zostaje zatrudniona, ale nie zdaje sobie sprawy jak wiele niespodzianek na nią czeka. Ford będzie w gorszych chwilach nazywał ją imieniem zmarłej żony, Jake nadal będzie czuł w jej obecności pożądanie, ale dzięki temu, że Honey będzie gotowała, on ze spokojem wykorzysta ten czas, by pojechać do logopedy z córeczką!
No tak, nie napisałam Wam... Jake jest samotnym ojcem. Niespodziewanie podrzucono mu niemowlę, które obecnie ma już pięć lat. I wadę wymowy. Dziewczynce brakuje matki, więc szybko polubiła Honey. A Jake robi wszystko, by Jamie nie odczuła braku kobiety, która ją urodziła.
I kiedy już czwórka głównych bohaterów poukładała sobie codzienność, mimo licznych problemów, na ranczo przyjeżdża...
 
Musicie sprawdzić sami kto taki, gwarantuję jednak, że emocji nie zabraknie.
 
Zgodnie z założeniem Wydawnictwa Lekkiego, wydawane książki mają poprawiać humor, cieszyć lekkością  i być odskocznią od problemów. Książka Terri E. Laine doskonale wpasowała się w ten zamysł. Jest to bowiem historia słodkiego i przystojnego tatusia, który poświęca wszystko, by jego córeczka była szczęśliwa. Wrzucony na przysłowiową "głęboką wodę", bowiem całkowicie niespodziewanie dostał niemowlę i od początku musiał sobie radzić z jego wychowaniem oraz opieką nad rodzicami.
 
Nie zabrakło też "czarnych chmur" gromadzących się nad jego ranczem w postaci problemów finansowych oraz kobiet, które momentami dość licznie "kręcą" się wokół niego. 
Którą z nich wybierze Jake i czym będzie się kierował? Namiętną Honey, matkę jego córki Tarę czy może Jacque, która jest opcją ratunkową w sprawie rancza?
 
Minusem powieści są przekleństwa, nie do końca cenzuralne słownictwo oraz teksty w stylu "wyrzygać się na śmierć".


Podsumowując - "Słodki tatuś" to naprawdę przyjemna i lekka historia, z fabułą opartą na przystojniaku, który jest samotnym ojcem i czyhają na niego liczne pokusy. Usytuowana na amerykańskiej ziemi opowieść pokazuje, że życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Że praca przychodzi i odchodzi a miłość może być wieczna. Bohaterowie żałują swoich decyzji, mają wyrzuty sumienia, są rozdarci, grożą sobie wzajemnie, wzywają nawet policję. Na odprężenie - polecam!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (L), 52 książki




Za książkę dziękuję
 

 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Oby nie runął, czyli stos maja

Piętnaście zacnych tytułów książkowych przybyło do mnie w maju.
Oczywiście nie wszystkie jeszcze przeczytałam, ale od końca maja testuję nowe rozwiązania, sporo się u mnie zmieniło i liczę, że nastąpi czas, że egzemplarze recenzenckie nie będą już tworzyły tak wysokich stosów hańby.
W końcu tylko krowa nie zmienia zdania :)


A ile tytułów przybyło w Waszych biblioteczkach w maju?
 
 
Od góry:
  • "Piekło" - 10 tom z komisarzem Deryło - do recenzji od Wyd. Filia
  • "Bez podtekstów" - do recenzji od Wyd. Purple Book
  • "Gdzie jest Emma?" - jw. - recenzja
  • "Przerwana kołysanka" - jw.
  • "Czarna walizka. Dalej niż daleko" - niespodzianka od Wyd. Prószyński i S-ka
  • "Miłość w rytmie punk rocka" - finalny egzemplarz mojego patronatu od Wyd. Novae Res - recenzja
  • "Naucz mnie kochać" - do recenzji od Wyd. Amare
  • "Jedyna na świecie" - zakup własny - recenzja
  • "Noce na Miodowej 1" - jw.
  • "Gasnące światło" - jw.
  • "Coś nowego" - do recenzji od Taniej Książki - recenzja
  • "Uzdrowicielka" - jw. - recenzja
  • "Słodki tatuś" - do recenzji od Wyd. Lekkie / Harde
  • "Łabędź" - wygrana na IG u @zakatek_czytelniczy
  • "Kapitan Ross" - papierowy egzemplarz otrzymałam na warszawskich targach od Autorki :) wcześniej czytałam wersję elektroniczną - recenzja
 
 
Jak Wam się podoba moje stosisko? Co czytaliście? Na co macie ochotę? Dajcie znać!

niedziela, 12 czerwca 2022

Podsumowanie mojego czytelnictwa - maj 2022

 
Ostatnie dwa tygodnie (a nawet nieco ponad) mocno mi dały w kość jeśli chodzi o liczbę zajęć różnorodnych. Wciąż coś... i dlatego mam opóźnienia w sprawach blogowych, bo w spaniu czy innych życiowych czynnościach nie da się odpuścić.
Ale książki się czytają, zatem wyczekujcie recenzji :)

Maj był udany czytelniczo, a u Was?

 

 

Liczba przeczytanych książek11
Liczba przeczytanych stron:   4 012

Co w przeliczeniu na dni daje  129  stron dziennie.
Liczba stron przeczytanych w 2022: 19 073
E-booki w 2022: 4



W ramach wyzwań:

Abecadło z pieca spadło (nazwiska na G) - 2
Pod hasłem - 5


52 książki  - 11
Dla dzieci  - 0
E-booki - 2

Mini Czelendż 7 - okaże się na koniec roku



Przeczytałam w tym miesiącu:

"Kapitan Ross" Melisa Bel - jest pełnym wybornego humoru romansem historycznym, który zabierze czytelnika w świat wyższych sfer i odsłoni prawdę o bogatych i zadufanych w sobie. Czy każdy będzie potrafił zgodzić się na ustępstwa, by uszczęśliwić bliskich?
Nie powieści nie brakuje buntowników, skandali, tajemnic i niespodziewanych powrotów z przeszłości, które są o krok od zburzenia przyszłości. 
To historia o miłości, przyjaźni, pożądaniu i pokonywaniu przeszkód od losu, o wybaczeniu, zmianach i priorytetach, o rozpaczy, zranionej dumie i złamanym sercu. Polecam!
Dla wielbicieli historii romantycznych - idealna! Miłośnikom kryminałów i thrillerów zabraknie jednego - wyjaśnienia losów porywaczy - tak, mam na myśli na przykład siebie. To jednak nie zmienia faktu, że książka jest lekka, przyjemna i nadaje się do odprężenia pośród szumu fal słyszanych z Kasjopei! A finał zwiastuje, idący ku kulturze wysokiej, piąty tom cyklu 'Niepokorni'.
 
"Za przyjaźń" Anna Sakowicz - opowiada o matczynej miłości, poczuciu bezpieczeństwa, wyrzutach sumienia i demonach przeszłości. Uwikłana tajemnicami historia, która kilka dekad czekała na wyjaśnienie, męcząc sumienia czterech kobiet, próbujących uwolnić się z brzemienia poczucia winy. Przez cały ten czas sentyment i wspomnienia łączyły je z rodzinnym miasteczkiem, czy kiedy prawda wyjdzie na jaw, będą mogły przebywać tutaj i realizować marzenia? Czy będą wolały uciec jak najdalej przed koszmarami przeszłości i odetchnąć pełną piersią? 
Piękna, poruszająca i rozpędzająca się jak kolejka górska historia, która początkowo jest bajką a z czasem zmienia się w kryminał... Polecam!
 
"Znikniesz bez śladu" Monika Dworak - thriller pełen pytań, przypuszczeń i teorii, które wymagają sprawdzenia i nierzadko zderzenia się z zaskakującą prawdą. Bohaterowie udowodnili czym jest przyjaźń, miłość i lojalność oraz że niedomówienia, kłamstwa i błędne decyzje wiele kosztują, jednocześnie rzutując na kolejne pokolenia. I wprawdzie nadzieja umiera ostatnia, ale czy zawsze? Czy nie jest tak, że dla jednych życiowy sukces jest dramatem innych, niewinnych ludzi? A co z tęsknotą, żalem i bólem po stracie bliskich? Polecam!
 
"Gwiazdy nigdy nie gasną" Agnieszka Zakrzewska - opowieść o demonach wojny. O strachu, głodzie, akceptowaniu inności, złości, bezsilności, nienawiści ale też nadziei... To niezwykłe świadectwo wydarzeń, o których wielu z nas nie ma pojęcia. Nie wiem czy mogę tak napisać o książce poruszającej tematykę wojenną i obozową, ale jest rewelacyjna, poruszająca i wyjątkowa. Polecam!
 
"Oskarżona" Magda Stachula - bardzo dobry thriller, świetnie uzupełniający poprzednie tomy serii. Zaskakujący finał w Epilogu daje nadzieję na kontynuację, ale zanim do niego dojdziemy przeżywamy wraz z bohaterami strach, samotność, tęsknotę i niepokój. Żyjemy ich nadziejami, planujemy z nimi ucieczki, pragniemy zemsty i zacieramy ślady niecnych uczynków. Zapomniałabym! Jeszcze obserwujemy jak zabijają. Tak, jak przystało na dobry thriller jest świeży trup.Autorka umiejętnie przeskakuje między krajami, zmusza do składania obrazu z naprawdę maleńkich elementów, informacje dawkuje jak leki na receptę, by w nadmiarze nie zaszkodziły a napięcie wybornie podsyca. Polecam!
 
"Cienie zła" Krystyna Mirek - to świetne zwieńczenie bardzo dobrej kryminalnej serii. Wciągająca, intrygująca, przepełniona gniewem, wściekłością i strachem, ale i nadziejami czy uczuciami historia, którą czyta się niezmiernie szybko, bowiem zakończenie nie jest pewne i każdy jest go ciekaw. To również opowieść o ryzyku, nowych szansach, zrezygnowaniu i rozczarowaniu. Gorąco polecam!
 
"Gdzie jest Emma?" Magda Stachula - prosty i szybki w lekturze kryminał, który nie wywoła większych emocji za sprawą braku porządnych analiz, tła psychologicznego. Ale jest prosta sprawa, szybkie rozwiązanie a dodatkowo dobrze opracowane życie osobiste policjantów, którzy wcale nie są kryształowi. Mimo krótkiej formy intryguje i budzi ciekawość.
 
"Jedyna na świecie" Agata Przybyłek - obyczajowa historia, w którą wpleciono wątek detektywistyczny dotyczący poszukiwania zaginionej dziewczyny. To opowieść o różnych odcieniach miłości - nieopierzonej i naiwnej, która prowadzi do ran w sercu oraz tej kolejnej, ale bardziej dojrzałej, spokojniejszej, dwustronnej i nie zmierzającej do destrukcji. Wcale nieoczywisty finał cieszy i daje nadzieję, że prawie każdy w życiu może być szczęśliwy...
 
"Coś nowego" Magdalena Winnicka - opowieść przede wszystkim o uczuciach. Oraz o pieniądzach, które kiedy są mogą pomagać,i sprawiać, że możemy żyć. Żyć lepiej, wygodniej, bardziej komfortowo i nie mam tutaj na myśli jedynie wygodnych kanap czy luksusowych apartamentów, w których one stoją. Historia pokazująca, że powiedzenie "nie ma nic za darmo" nie zawsze jest prawdziwe a człowiek potrzebuje ludzi również poza związkiem. Piękna i poruszająca książka, dotykająca najdelikatniejszych sfer, pokazująca jak wygląda codzienność, gdy czujemy się upokorzeni, wstydzimy się, boimy się otworzyć i ukrywamy prawdziwe ja. Gorąco polecam!
 
"Karma" Gabriela Gargaś - ogromnie kusząca i zwracająca uwagę okładka, niebanalna fabuła, "rodzynek" w twórczości i zmuszająca do przemyśleń opowieść - myślę, że warto by każdy wyrobił sobie o niej zdanie osobiście.
 
"Dwór rusałek" Dorota Gąsiorowska - opowieść łącząca teraźniejszość z przeszłością. Ludzi dojrzałych i młodych. Miłość i przyjaźń z rozstaniami. Prawdę z kłamstwami. Obietnice i tęsknoty z nadziejami i oczekiwaniami. Autorka podarowała nam zbiegi okoliczności, metafizyczne wydarzenia, magiczne melodie oraz strych jak z filmów z kuframi pełnymi zagadek. Sięgając po książkę poznacie ciekawą legendę o złośliwych rusałkach dręczących mieszkańców dworu i klątwie jaką rzuciły. Czy Wam się spodoba ta opowieść? Liczę, że tak!



sobota, 11 czerwca 2022

Wywiad z Karoliną Hejmanowską, autorką "Miłość w rytmie punk rocka" - wywiad #24


Karolina Hejmanowska urodziła się w 1992 roku. Mieszka na Śląsku. Interesuje się historią (okresem II wojny światowej oraz historią PRL-u), psychologią oraz tematyką uzależnień. Zadebiutowała w sierpniu 2020 roku powieścią "Adres w sercu", zaś 11 maja 2022 została wydana już trzecia jej powieść - "Miłość w rytmie punk rocka". Klikając w niniejszy link zostaniecie przekierowani do moich recenzji książek Karoliny, zaś ona sama opowie Wam o swojej przygodzie z pisaniem.
 
 
 
ejotek: Kobiety-autorki pytane o to, jak zaczęła się ich przygoda z pisaniem odpowiadają często, że od pamiętnika. Czy podobnie było u Ciebie?

Karolina Hejmanowska: Tak, w tej kwestii nie jestem wyjątkiem. Moja przygoda z pisaniem pamiętnika rozpoczęła się dawno temu, w 2003 roku, byłam wtedy jedenastoletnią dziewczynką. Pierwszy wpis dotyczył wakacji w Szczawnicy. Spędziłam ten czas z dziadkami i z mamą. Ostatni wpis powstał, jeśli dobrze pamiętam, w 2017 roku. Jak widać, zapiski prowadziłam od dzieciństwa aż do dorosłości. Ostatni wpis dotyczył mojej malutkiej córeczki.

ejotek: W którym momencie nastąpił zatem przełom – zakiełkował pomysł, by napisać pierwszą książkę?

KH: Może Cię zaskoczę, ale nigdy nie marzyłam o napisaniu książki. Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Prowadziłam bloga muzycznego, zamieszczałam tam nowinki ze świata rocka i metalu, dodatkowo tworzyłam recenzje albumów muzycznych, których słucham obecnie, jak i tych, których namiętnie słuchałam w dzieciństwie, a do których, z racji sentymentu, z chęcią powracam. Jednak nadszedł dzień, w którym wszystko się zmieniło. Blog muzyczny przestał mi wystarczać, problem w tym, że nie wiedziałam, co powinnam dalej z tym zrobić. To był rok 2018; pewnego razu odwiedziła mnie koleżanka, taki sam mól książkowy jak ja, ale tamtego dnia podzieliła się ze mną informacją, która kompletnie zwaliła mnie z nóg. „Napisałam książkę” – wyznała. Po chwili ciszy udało mi się wypowiedzieć tylko dwa słowa: że co? [śmiech]. Nie miałam pojęcia, że pisze, a w tamtym okresie widywałyśmy się często, więc tym bardziej było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zaczęła mnie namawiać, bym zrobiła to samo. Wyśmiałam ją. Ja i pisanie książek? To już zupełnie inna forma, to coś dużo bardziej skomplikowanego niż tworzenie krótkich informacji o nowinkach muzycznych lub dzieleniem się wrażeniami i opiniami dotyczącymi albumów muzycznych. Nie wierzyłam w siebie, nawet nie chciałam o tym słyszeć, ale koleżanka była uparta. Za każdym razem, przy okazji kolejnych spotkań pytała mnie, co zrobiłam w sprawie książki, jak mi idzie praca. Ale ja szłam w zaparte: nie potrafię, nie dam rady, nie podołam, to nie dla mnie. Twierdziłam, że nawet nie wiem, jak zacząć. „Ja zaczęłam od parującej kawy w kubku” – odpowiedziała [śmiech]. Z jednej strony bawiły mnie jej próby namawiania mnie do pisania, z drugiej irytowały. Nastał listopad. I wtedy coś się zmieniło. Postanowiłam jednak spróbować coś napisać. A jak już spróbowałam… poszło z górki. Na brak weny nie mogłam narzekać. Pracę nad „Adresem w sercu” rozpoczęłam w połowie listopada 2018 roku, a zakończyłam w maju 2019 roku.

ejotek: A kiedy już napisałaś „Adres w sercu”, co było dalej? Najpierw wysłałaś do wydawnictw czy może ktoś był testerem?

KH: Jedna z bliskich mi osób przeczytała tę historię, zresztą sama ją o to poprosiłam. To był mój pierwszy czytelnik. Chciałam sprawdzić, jaka będzie reakcja, jakie będą wrażenia, jak odbierze tę historię. Czy to, co stworzyłam jest w ogóle warte uwagi. Mimo, że to osoba bliska, wiedziałam, że mogę liczyć na szczerość. A jakby tego było mało, ta osoba w ogóle nie czyta książek. Niezłego kandydata sobie wybrałam, co? [śmiech]. Dodam, że to odbywało się w taki sposób, że wysyłałam fragmenty tekstu na maila tej osoby, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że „nie udźwignie” większej ilości tekstu. Jeszcze w trakcie tworzenia „Adresu…” wysyłałam maile z tekstem. Codziennie po trochu. I codziennie otrzymywałam wiadomości zwrotne. Co w nich było? Wrażenia, odczucia tej osoby. Wielką radość sprawiały mi wiadomości typu: „coś ty tu napisała, jak mogłaś, jestem zły, bo…” – rozumiesz? Nastąpiło uaktywnienie się emocji. A o to w książkach chodzi. Mają one być, ponieważ on dowodzą temu, że powieść nie jest nudna. Kiedyś nawet ta osoba przyznała, że pewne sceny poruszyły ją do tego stopnia, że czuła łzy pod powiekami. Dla mnie nie mogło być lepiej. Mężczyzna, który nie czyta, przeżywa istny wachlarz emocjonalny, a jest to spowodowane moją pierwszą książką. A te łzy to autentyk, kiedyś nawet byłam świadkiem, jak o tym komuś opowiadał nie wiedząc, że byłam świadkiem tej rozmowy. Gorąco mnie zachęcał do próby wydania tej książki i gdyby nie on, z pewnością bym tego nie zrobiła. Mimo jego świetnego przyjęcia, nie potrafiłam zrobić tego kroku, ale on zachęcał i zachęcał… Zwróć uwagę, że tak samo było z napisaniem książki: gdyby nie zachęta koleżanki, wręcz uparte namawianie mnie do tego, nic by z tego nie było. Niestety mam naturę pesymistki i takie wsparcie od bliskich jest w moim przypadku na wagę złota.

Jeśli chodzi o poszukiwanie wydawcy, wyglądało to następująco: z racji tego, iż debiutantowi jest z reguły trudniej zainteresować potencjalnych wydawców, moja koleżanka (ta sama, która napisała książkę), poleciła, bym skontaktowała się z Poligrafem. Wydanie u nich wygląda w taki sposób: płacisz – oni zajmują się drukiem oraz dystrybucją. Szkoda tylko, że nie zajmują się także sprawami związanymi z promocją, przez to informacja o moim debiucie nie zaistniała w świadomości masowego odbiorcy. Sama musiałam zająć się promocją: powysyłałam kilka egzemplarzy do blogerek (zresztą tak się poznałyśmy 😉), podano informację o książce w Punkowym Radiu Underground i… właściwie to tyle. Dodam, że wcześniej Poligraf zorganizował konkurs na książkę wartą wydania, a główną nagrodą było wydanie książki za darmo. Nie wygrałam, ale otrzymałam wyróżnienie, co także bardzo mnie ucieszyło, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego. Co prawda dzięki wyróżnieniu stworzono dla mnie darmowy baner reklamowy (jest opcja zamówienia go sobie, ale także za tego typu działania normalnie trzeba u nich zapłacić), ale właściwie co to zmieniło? Nic. Nie było odpowiedniej promocji, nad czym ubolewam, bo jestem bardzo zadowolona z tej historii. Ale zanim doszło do wydania, nie byłam w posiadaniu wystarczającej ilości pieniędzy i wtedy stwierdziłam, że porozsyłam tekst do tradycyjnych wydawców. I wiesz co? Pieniądze w końcu udało mi się zdobyć, podpisałam umowę z Poligrafem, a dzień później skontaktował się z mną mój obecny wydawca, czyli Novae Res, bo byli zainteresowani wydaniem „Adresu w sercu”. Szok przeplatał się ze złością i niedowierzaniem. Takie emocje się we mnie kłębiły. Oczywiście byłam zła na siebie za to, że nie poczekałam. Ale skąd miałam wiedzieć? Emocje w końcu opadły. W styczniu 2021 roku, gdy szukałam wydawcy dla „Miłości w rytmie punk rocka”, przypomniałam sobie tę sytuację z Novae Res. Napisałam do nich. Co ciekawe i zaskakujące zarazem, pamiętali tę sytuację z „Adresem w sercu”! Stwierdzili, że z chęcią zapoznają się z moją kolejną książką, poprosili o kilka tygodni cierpliwości. Ależ mi się ten czas dłużył! Jaka była odpowiedź, tego wyjawiać nie muszę. 😉

ejotek: Dlaczego spośród tylu możliwości wybrałaś na czas akcji swoich książek akurat lata 90.? Wszak wtedy byłaś małą dziewczynką…

KH: Bardzo lubię muzykę lat 90., chciałam, by moi bohaterowie byli ludźmi z kręgu subkultur. Oprócz tego, chciałam cofnąć się do czasów, gdzie młodzi ludzie nie siedzieli z nosem w smartfonach, nie korzystali z sieci internetowej, by spędzali czas aktywnie. Wehikuł czasu nie istnieje, więc chociażby w taki sposób, za pomocą mojej wyobraźni, chciałam się cofnąć do tamtych czasów. Ostatnia dekada XX wieku funkcjonuje w kręgu moich zainteresowań i nie chodzi mi tylko o muzykę. Polecam pozycję „Jak budowaliśmy kapitalizm. Pierwsze dziesięciolecie”. Lata 90. w pigułce, czyli: polityka, szkolnictwo, muzyka, seriale… oraz takie „kwiatki”, jak: „W Łodzi zorganizowano konkurs na największy nonsens. Konkurencja była duża. Typowano np. uchwałę tamtejszej Rady Miejskiej w sprawie opłat za przewozy promowe, choć w Łodzi żaden prom nie kursował, postawienie słupa na środku jezdni czy parking z zakazem parkowania”. [śmiech]

ejotek: Twoje dwie pasje to literatura i muzyka. Czy pisząc lub czytając jednocześnie słuchasz? 

KH: Podczas pisania sprzyja mi cisza. Może zaledwie kilka razy zdarzyło się, że założyłam słuchawki na uszy i włączałam muzykę punkową. Z reguły zasiadając do pisania, muszę mieć ciszę. Tak samo z czytaniem. Gdy czytam, nie słucham muzyki. Rozprasza mnie.

ejotek: Nie fascynuję się aż tak muzyką tamtego okresu tak jak Ty. Czy nie bałaś się, że inni mogą być znudzeni takim naciskiem na dzielenie się szczegółami w powieściach?

KH: Nie. W ogóle takie myśli nie przeszły mi przez głowę. Napisałam książkę tak, jak ją czułam, a jeśli przy okazji się komuś spodoba, to będzie mi bardzo miło. 😊

ejotek: Podobnie jak debiut, tak i „Miłość w rytmie punk rocka” skupia się na młodych ludziach, używkach, przyjaźni i miłości. Nie brak im problemów… Na ile sama wiesz, jak potoczą się ich losy? A może to oni zmieniają nieco Twoje plany względem ich życia podczas rozwoju akcji?

KH: Generalnie rzadko zmieniam plany pod względem akcji. Pomysły na dane sytuacje przychodzą mi do głowy na długo przed przeniesieniem je na… papier, chciałoby się rzec, ale korzystam wyłącznie z laptopa. 😉 Bywa też i tak, że pomysł pojawia się w trakcie tworzenia, na bieżąco. Bardzo rzadko „wyrzucam” dany pomysł lub zmieniam.

ejotek: Który z bohaterów „Miłości…” był Twoim ulubionym?

KH: To proste pytanie, ale tylko z pozoru. Nie mam pojęcia. Większość moich bohaterów darzę sympatią, jestem z nimi bardzo związana. Uwielbiam Julkę, jest urocza, cicha, nieśmiała i uczuciowa, ale lubię także Aleksa, którego styl ubioru zdaje się mówić „jestem niegrzecznym chłopcem” [śmiech], zresztą jego postawa do otaczającego świata także, ale przecież gdzieś głęboko w środku nie różni się od Julki. Jest dobry, wrażliwy, uczuciowy. Potrafi kochać całym sobą, czemu zresztą on sam się dziwi. W tym miejscu „oddajmy” głos samemu Aleksowi: „Nigdy nie posądziłbym siebie o to, że jestem w stanie wykrzesać z siebie takie pokłady uczuć”.


ejotek: Jak wyglądał proces tworzenia takich grubasków? Wszak trzeba bardzo dokładnie pilnować wieku bohaterów, ich pasji czy innych detali. Tworzysz tablicę z informacjami?

KH: Niczego nie zapisuję na boku. Wszystko mam w głowie. Jedyne, co robię przed otwarciem pliku z tekstem, to otwarcie strony z kalendarzem z przeszłych lat. Jak sama wiesz, jedno z miejsc akcji to szkoła. Musiałam dokładnie sprawdzać taki kalendarz, by wiedzieć, którego dnia wypadają dni nauki szkolnej, a kiedy dni wolne. Pisząc o zakończeniu roku szkolnego 1993/1994, szukałam informacji w sieci, którego dnia on wypadł. Dat i godzin w książce jest mnóstwo, dlatego możliwość wglądu do takiego wirtualnego kalendarza to sprawa priorytetowa.

ejotek: Jak się czujesz jako autorka trzech już wydanych książek?

KH: Szczerze? Są momenty, w których trudno mi uwierzyć, że wydałam już trzy książki. Inną kwestią jest to, że „Miłość w rytmie punk rocka”, czyli moja najnowsza powieść, jest promowana, obecny wydawca mi to zapewnił, więc jest to dla mnie absolutna nowość, co chwilę docierają do mnie informacje od blogerek, które nabyły książkę, by następnie napisać to, co o niej myślą. Tych osób jest coraz więcej, mój debiut nie mógł liczyć na takie zainteresowanie, ponieważ – jak już wcześniej wspomniałam – nie był promowany. I chociażby ten wywiad, którego Ci w tej chwili udzielam także jest dowodem na jakąś promocję. W tym kontekście to wszystko jest dla mnie nowością.

ejotek: A jakie masz plany na przyszłość? Kolejna książka?

KH: Owszem. Od wielu miesięcy pracuję nad kolejną historią. Zdradzę, że porzucam lata 90., czas akcji będzie nieco inny.

ejotek: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów!

KH: Ja również. 😊 Dziękuję. 😊

 

Zdjęcia z archiwum autorki

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...