czwartek, 31 marca 2022

Kod zniżkowy mam, komu go dam?

 
 
Kochani,

na każde miejsce Ejotkowego w sieci przypadł jeden kod.

Kod zniżkowy na książki Melisy Bel!
Kod upoważnia do zakupu dowolnej książki/książek z rabatem -30%

Kto pierwszy ten lepszy! :)

środa, 30 marca 2022

Chcesz wygrać "Imię Pani. Cisza" Krzysztofa Koziołka? Zapraszam na rozdanie!

 

Jeśli lubicie kryminały retro to zapraszam Was na mojego Instagrama, gdzie trwa rozdanie z książką "Imię Pani. Cisza".

Znajdź właściwy post i zgłoś się :)

wtorek, 29 marca 2022

Ferenc Molnár "Chłopcy z Placu Broni" // Susan Isaacs "Kompromitacja"



 
 
Tytuł oryginalny: A Pál utcai fiúk
Tłumaczenie: Tadeusz Olszański
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011
Liczba stron: 200
 
 
 
Pierwszy kontakt z tą książką miałam wiele lat temu i muszę przyznać, że nic nie pamiętałam. Teraz przypomnienie fabuły, ponieważ córka omawiała w szkole. 
Choć tak naprawdę to bardziej lektura dla chłopców.
 
Akcja tej powieści przygodowej rozgrywa się w 1889 roku w Budapeszcie, na Węgrzech.
 
To tam, między ulicami Pawła i Marii, między starymi kamienicami, znajdował się Plac Broni. Był on ważny dla dzieci, ponieważ uważały go za "swoje" miejsce, mogli tam puścić wodze fantazji i bawić się, jak tylko chcieli. To była ich twierdza, mała Ojczyzna, za którą byli gotowi oddać życie - jak Erno Nemeczek.
Tytułowi chłopcy bronili swojego placu przed Czerwonymi Koszulami, czyli chłopcami z sąsiedniej dzielnicy, którzy byli zdecydowanie silniejsi. 
 
Wydarzenia, które mamy okazję śledzić obejmują głównie czas przygotowań do ostatecznej bitwy między nimi, choć poznamy również jej przebieg oraz - niestety - finał. Autor szczegółowo opisał przeprowadzane zwiady, akcje mające wywołać reakcje czy relacje między bohaterami.


Odwaga, przyjaźń, rywalizacja, choroba, poświecenie, honor, solidarność - to słowa klucze, które określają tę książkę. Prawdą jest, że to trudna pozycja, ale jednocześnie uczy i wzrusza. Porusza ważną kwestię bohaterstwa oraz niechlubną - zdradę.
To bardzo wartościowa lektura i naprawdę warta przeczytania w piątej klasie.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (M), 52 książki 








Tytuł oryginalny: Compromising Positions
Tłumaczenie: Jolanta Bartosik
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2008
Liczba stron: 280
Cykl: Judith Singer  tom 1
Seria: Diament
 
 
 
Nie będę owijać w przysłowiową bawełnę -książka nie zachwyciła mnie ani tytułem, ani okładką, ani opisem, ani tym bardziej niemiłym w dotyku papierem. Nazwisko autorki nie jest mi znane, choć określenie jej "amerykańską Joanną Chmielewską" może dać choćby nikłe pojęcie o jej twórczości. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, by ukończyć wyzwanie Zatytułuj się, w którym brakuje mi do 100% tylko autora z nazwiskiem na "i". Czy warto było poświęcić tej książce czas, skoro Chmielewskiej nie czytuję? 

Mieszkanie w domku na przedmieściach musi być okropnie nudne... Bynajmniej nie dla Judith! Trzydziestoczteroletnia kobieta postanowiła - kosztem męża i dzieci - zająć się zagadką śmierci sąsiada. Chociaż nie znała zamordowanego dentysty to zamierza dowiedzieć się, kto go nienawidził tak bardzo, że pozbawił życia. Z czasem okazuje się, że lekarz wcale nie był człowiekiem o kryształowym życiorysie... Na dodatek całkowicie prywatne śledztwo kusi Judith jeszcze bardziej z uwagi na osobę seksownego porucznika, który będzie kierował dochodzeniem z ramienia policji!
 
Czy bohaterka pozna prawdę? A może szybciej odkryje ją policja? 

Według opinii redaktorów znanych czasopism amerykańskich, które umieszczono na tylnej okładce miało być tak, że humor kipi albo wręcz tryska; prześmiewcza powieść, zręczna satyra, zgrabna komedia z sensacyjnym suspensem... A co wyszło? 

Moim zdaniem nie do końca jest tak, jak widzieli to redaktorzy. Finał wprawdzie zaskoczył, ale nie powalił na kolana. Zwrotów akcji mi zabrakło w dążeniu do zakończenia, które może wtedy zyskałoby na znaczeniu, pomimo swojej nijakości. A bohaterowie? Nie było postaci, którą mogłabym obdarzyć sympatią. Judith zachowuje się jak nastolatka i poświęca dosłownie wszystko dla sprawy morderstwa i przystojnego policjanta, bo czy to nie za szybko, by po kilku dniach przysłonił jej rodzinę? Jej mąż też do świętych nie należy a dialogi są takie sobie. Ogólnie czytało się dość ciężko... Może dlatego że nie czytuję Chmielewskiej? A może po prostu Isaacs jednak pisze znacznie gorzej?

Zdecydujcie sami.


 
 
Na podstawie "Kompromitacji" powstał film z Susan Sarandon.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Zatytułuj się, Pod hasłem, 52 książki

poniedziałek, 28 marca 2022

Andrzej Maleszka "Magiczne drzewo. Olbrzym"

 
 
 
 
Autor: Andrzej Maleszka
Ilustracje: Andrzej Maleszka
Wydawnictwo: Znak emotikon
Data wydania: 2017
Liczba stron: 482
Seria: Magiczne drzewo tom 3
 
 
 
 
 
 Nad Doliną Warty w roku 2000 rozpętała się straszna burza, która trwała przez trzy dni i noce. Trzeciego dnia piorun uderzył w stary dąb, łamiąc go. Jednak było to Magiczne Drzewo i dlatego, gdy przerobiono go w tartaku na deski a finalnie na różne przedmioty, które rozjechały się po świecie, wszędzie dało się odczuć magiczną moc.
 
 
W klasie Kukiego pojawia się nowa dziewczynka - Gabi i to jemu przypada ten "zaszczyt" (ponieważ wcale mu się to nie podoba), by oprowadzić ją po szkole... Na sali gimnastycznej Gabi nie trafia do kosza, tylko wprost w konsolę Blubka! To najgorsze co mogło ich spotkać, bowiem to duży i silny chłopak, który bije innych... Kukiemu też się oberwało, ale...pomyjami!

Chcąc się zemścić zabiera do szkoły - oczywiście potajemnie - czerwone krzesło, ale niestety je gubi! I na dodatek jako pierwszy usiadł na nim Blubek. Rzucony przez niego czar będzie miał straszne skutki - wyczarowany potwór zniszczy szkołę i czerwone krzesło, rodzicom Kukiego będzie groziło więzienie a przecież żadnego magicznego przedmiotu dzieciaki już nie mają! Jedynym plusem sytuacji jest nadludzka siła Kukiego, tylko czy to wystarczy?! Pewnie że nie. 


Znaczna część fabuły tej książki to podróż dzieci do miejsca, w którym mają odnaleźć coś, co może odkręcić czar Blubka i ocalić szkołę i rodziców Kukiego. Skąd dzieciaki wiedzą dokąd mają się udać? Tego dowiecie się już z książki. Dodam tylko, że na wyprawę wraz z Kukim udaje się Gabi oraz Blubek - dość egzotyczne trio, które będzie musiało poradzić sobie z kolejnymi wcieleniami potwora, podróżując jednocześnie poprzez wody, lądy, wyspy i pustynie. Towarzyszy im Budyń, gadający pies, któremu zawdzięczają życie.

Ogromnie podobały mi się wcielenia potwora i lęk o dzieciaki - czy poradzą sobie z unieszkodliwianiem go. Jak uda im się przetrwać bez pożywienia i wody, jakie niespodzianki ma dla nich przyroda oraz źli ludzie. Niezmiernie pomysłowa, trzymająca w napięciu, przekazująca wiedzę. Jak zakończy się ten tom?
 

Gdybym miała wybrać najlepszy tom z dotychczas czytanych, czyli od pierwszego do trzeciego to ten ostatni byłby zdecydowanym faworytem. To właśnie w "Olbrzymie" było najwięcej ciekawych przygód dzieci, do tego podróż po wielu krajach, nauka wzajemnej pomocy i zaufania. A już siedem wcieleń wyczarowanej olbrzymiej zwierzomaszyny to nieustająca zagadka i moc emocji!
Pomimo, że to nierealna opowieść, całkowicie zmyślona to bardzo mnie wciągnęła - polecam!


 
"Olbrzym"
"Pojedynek"
"Gra"
"Cień smoka"
"Świat Ogromnych"
"Inwazja"
"Berło"
"Czas robotów"
"Pióro T-Rexa" 




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (M), Pod hasłem, 52 książki

niedziela, 27 marca 2022

Natalia Nowak-Lewandowska "Cień w lustrze"

 
 
 
Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: październik 2021
Liczba stron: 306
 
 
 
 
 
W każdej rodzinie skrywane są tajemnice. Mniej lub bardziej bolesne czy wstydliwe. Nie do wszystkich jest łatwo się przyznać.

Powieść Natalii Nowak-Lewandowskiej opowiada właśnie taką historię - o tajemnicy, która niszczyła rodzinę Torańskich, choć osoba najbardziej winna, zupełnie nie widziała problemu. Już teraz na wstępie mogę napisać, że to trudny temat, ale wart tego, by sięgnąć po "Cień w lustrze".
 
 
Lidka Torańska od dziecka uwielbiała modę i ma to szczęście, że udało jej się spełnić swoje marzenie - jest konstruktorem odzieży. Już w technikum odzieżowym brała udziała w licznych imprezach zakrapianych alkoholem, później spotkania z koleżanką w pracy, po których wracała do domu w opłakanym stanie... Złe samopoczucie, wymioty, kiepski wygląd a nawet wzrok męża nie spowodowały, żeby dotarło do niej że pije za dużo.
Ba! Nie zrobiła tego nawet wiadomość, że jest w ciąży! 
Płaczące i marudzące dziecko stało się nawet powodem, że częściej zaczęła koić nerwy w "małpkach". Ale przecież z czasem były zbyt małe... Tylko to było w stanie uspokoić Lidkę i pozwolić przetrwać permanentne zmęczenie. W chwilach kryzysowych zastanawia się czy inne matki mają tak samo. Czy w taki sam sposób pokonują frustrację, zamknięcie i nieustanne bycie na "zawołanie" dziecka. Lidka wyraźnie nie czuje się spełniona, jakby rola matki nie była dla niej.

Tak, Torańska ma problem, choć sama uważa, że nad wszystkim panuje, co stara się innym i sobie udowodnić. Twierdzi, że każdy czasem potrzebuje się napić, więc i ona może. Nie słucha męża ani matki. Odtrąca córkę. Stała się mistrzynią makijażu kamuflującego! 
Wciąż znajduje się pośród ludzi, jednak nie ma wsparcia, bowiem nie chce rozmawiać o problemie. 
Nie chce by wyrzucono ją z pracy, ale wciąż przychodzi na kacu...
Nie chce być złą matką, ale nie ma cierpliwości do dziecka...
Na wielu polach sobie nie radzi...
Ma 26 lat i teoretycznie to o czym marzyła, ale nie jest szczęśliwa...


Bohaterka nieustannie wypierała fakty. Ignorowała sygnały, że powinna przestać pić. Alkohol zmieniał obraz postrzegania rzeczywistości, niestety na gorsze, ponieważ swoimi niepowodzeniami zaczęła obarczać innych, oskarżać, okłamywać...
Wódka była jej potrzebna do odreagowania ale stała się nałogiem...
I to jakże kreatywnym, wszak trzeba było się nieźle nagimnastykować, by nikt nie widział, nie wiedział...
 
Autorka niezwykle realistycznie opisała postać bohaterki-alkoholiczki. Kobiety, która nie potrafiła poradzić sobie z codziennością bez łyka czy dwóch wódki, co niestety szybko przerodziło się w "małpki" oraz butelki półlitrowe. Pomimo pomocy ze strony męża i matki wciąż coś stawało jej na drodze do szczęścia i radości. Coś denerwowało, wywoływało presję. Czytelnik ma możliwość poznać jej reakcje, emocje, myśli. To jak odbiera otoczenie i co ono myśli o niej.
 
Nowak-Lewandowska doskonale pokazała różnicę w postrzeganiu pijących kobiet i mężczyzn. Dlaczego Ci drudzy są odbierani bardziej pozytywnie?
Koniecznie przeczytajcie książkę!
 
 
 
Podsumowując - "Cień w lustrze" to spowiedź alkoholiczki. Niezmiernie wzruszająca opowieść, obok której nie da się przejść obojętnie... Bo przecież w naszym otoczeniu istnieją takie osoby... nawet jeśli nie bliskie...
Wielokrotnie czułam szok i niedowierzanie. Chwilami byłam zrozpaczona! I zastanawiałam się czy rodzina jej wybaczy... Czy bohaterka wyjdzie z nałogu... Jak myślicie? 
Książka jest dowodem na bezradność wobec szponów nałogu, pełna strachu, niepewności, wyrzutów sumienia, złości oraz porażek mniejszych i większych.
Historia na długo we mnie zostanie, polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
  
 

 

piątek, 25 marca 2022

Nietypowe Pytania do autorki romansów historycznych Melisy Bel - wywiad #23


 
 
Takiego wywiadu jeszcze nie czytaliście!
 
Na okoliczność wydania najnowszego romansu historycznego Melisy Bel (papierowa premiera - 25.02.2022), czyli "Wilczego Lorda" zadałam autorce kilka pytań. 
Ja z humorem, więc i autorka z humorem :) Wyszedł wywiad... najchętniej napisałabym, że z jajem :D
 
A że był przygotowany pod relacje na IG to nietypowo możecie go przeczytać w formie graficznej.
 
Doczytajcie do końca, czeka tam pytanie i niespodzianka! 



 
 
 


















Jak Wam się podoba forma graficzna wywiadu [grafiki tworzyła autorka]?
A fakt, że pytania i odpowiedzi są z przymrużeniem oka a nie tylko powtarzalne i na serio? 

Na górze posta znajdziecie podlinkowany tytuł książki - przeniesie Was do mojej recenzji. 
Jeśli ktoś jeszcze nie ma książki a chciałby mieć "Wilczego Lorda" lub inny tytuł Melisy Bel to mam dla Was kody zniżkowe! Trzy pierwsze osoby, które do mnie napiszą otrzymają 30% rabatu!

czwartek, 24 marca 2022

Krzysztof Koziołek "Imię Pani. Cisza" - patronat

 
 
 
Autor: Krzysztof Koziołek
Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: 2021
Liczba stron: 432
Seria: Imię Pani  tom 3
 
 
 
 
 
 
 
"Imię Pani. Cisza" to trzeci tom cyklu Krzysztofa Koziołka opisujący brawurowego komisarza kryminalnego Gustava Dewarta. Poszukujący prawdy stróż prawa działa na Dolnym Śląsku, choć nie zawsze robi to całkowicie legalnie.
 
 
10.08.1936. Kamienna Góra (Landeshut)
Poprzedni tom zakończył się niezbyt pomyślnie dla naszego bohatera. Jego przyjaciele - Walsleben i Czekala - wpadli w ogromne tarapaty a on sam na rozkaz kreisleitera Heinricha Kuhna został odeskortowany przez Adolfa Krugera na stację - miał pociągiem wrócić do macierzystej jednostki. Jednak nie posłuchał rozkazu.
Wysiadł z pociągu wcześniej niż powinien, by odbić przyjaciół - jednego z aresztu, drugiego ze szpitala.
Wie, że nie jest mile widziany przez tutejsze władze. Jego obecność działa rządzących miastem jak płachta na byka. Ale przecież nie byłby sobą, gdyby nie zaryzykował!
 
Zanim policja odkryła że zniknął, miał już gotowy plan. Niebanalny i do końca podlegający zmianom, bowiem i sytuacja jest dynamiczna, zależna od działań innych.
Dewart brawurowo ucieka policji, spotyka się z pewną wdową, robi tajemnicze zakupy, wynajmuje kogoś do "brudnej roboty" i kombinuje, jak zdobyć bardzo dużą sumę pieniędzy. Później czeka nas mistyfikacja, zakupy z klasą, zagadkowe miejsca w lesie... ale największym zaskoczeniem jest sam Dewart! 
 
Nie można zapomnieć jeszcze o pojawieniu się hrabiny Luise von Rauer, która ma zamiar zainwestować w przetwórnię oraz na drugiej szali wagi - o zniknięciu siostrzenicy Klugego - Amalie. Jak bardzo te kobiety namieszają w fabule? Czy ich wątki pomogą czy przeszkodzą w planach Gustava?


Fabuła "Imię Pani. Cisza" została w zupełnie innym stylu niż w poprzednich częściach. Przedtem komisarz z różnych wkładem innych osób tropił skandale, morderców, zaś teraz dążył do uratowania przyjaciół. Jednak jeśli myślicie, że właśnie z tego powodu było nudno, to jesteście w błędzie. Ten tom podobał mi się najbardziej! 
Postawa Dewarta fenomenalna a jego pomysły nie dość że oryginalne to zupełnie nieprzewidywalne! Zaskakujące były też morderstwa (o tak, ich też nie zabrakło, jak przystało na kryminał, z uwagi na retro sposoby są tylko nieco inne) - zarówno pod względem osoby mordercy jak i okoliczności. 

Autor ja zawsze świetnie opisał warstwę społeczno-historyczną oraz lokalną historię. Zagłębiając się w lekturę zdobędziemy wiedzę o kolei żelaznej, trasie Śląskiej Kolei Górskiej, kościołach, domach mody, górnictwie czy tradycjach tkackich. Autor przemyca informacje z zakresu historii Kamiennej Góry, opowiada o osobach ważnych dla Górnego Śląska czy o stworzeniu mediów centralnych.

Czy bohaterowi udało się uratować przyjaciół? Jakimi sposobami dążył do celu? Koniecznie sprawdźcie!


Podsumowując - "Imię Pani. Cisza" to wyborny kryminał retro, w którym poza morderstwami, intrygami i ciemnymi interesami otrzymamy dużą dawkę ironii oraz humoru. Autor doskonale żongluje słowami, nawet pisząc o statystykach, taktykach czy łamaniu stereotypów potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika i nie odpuścić, aż do finału tej historii. Poza tym jak oprzeć się przebiegłemu i nie wierzącemu w przypadki komisarzowi, z którym nikt się nie obchodzi jak z jajkiem a ryzyko to jego drugie imię? Genialna część!




"Imię Pani. Cisza"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (K), Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
Za książkę dziękuję Autorowi

poniedziałek, 21 marca 2022

Andrzej Maleszka "Magiczne drzewo. Tajemnica mostu"

 
 
 
Autor: Andrzej Maleszka
Ilustracje: Andrzej Maleszka
Wydawnictwo: Znak emotikon
Data wydania: 2018
Liczba stron: 434
Seria: Magiczne drzewo tom 2
 
 
 
 
 
 
 
 
Kiedy w 2020 roku recenzowałam pierwszy tom serii 'Magiczne drzewo', czyli "Czerwone krzesło" nie sądziłam, że ta bajka tak mnie wciągnie. A uwierzcie - lub nie - jest idealna, by odgonić wszelkie trudne tematy krążące wokoło.


Nad Doliną Warty w roku 2000 rozpętała się straszna burza, która trwała przez trzy dni i noce. Trzeciego dnia piorun uderzył w stary dąb, łamiąc go. Jednak było to Magiczne Drzewo i dlatego, gdy przerobiono go w tartaku na deski a finalnie na różne przedmioty, które rozjechały się po świecie, wszędzie dało się odczuć magiczną moc.
 
W drugim tomie nadal śledzimy losy czerwonego krzesła, jednak pojawia się też drugi, drewniany i zarazem magiczny element.. Trzeba jednak poczekać zanim się przekonamy co nim jest... i jaką kryje tajemnicę.
Poprzednia część kończyła się dość dramatycznie - dom rodziny Tosi, Kukiego i Filipa odleciał! Sądziłam zresztą, że poleci daleko i w miejscu docelowym będzie rozgrywała się akcja tej książki. Ale nie... Autor miał inny pomysł.

Dom wrócił na swoje miejsce, jednak dzieciaki dostały zakaz używania czerwonego krzesła. Tylko jak żyć bez jego mocy?? Sprytni bohaterowie obeszli zakaz mamy, ale niestety - nie wszystkie ich pomysły zakończyły się pozytywnymi życzeniami skierowanymi do niezwykłego mebla.
To właśnie od tego miejsca rozpoczyna się wielka przygoda i podróż w tej części...

Kuki, Wiki i Melania muszą uwolnić Filipa od niefortunnego czaru, a dzięki podpowiedzi wiedzą, że chodzi o znalezienie tajemniczego mostu zapomnienia. Na ich drodze stanie wiele przeszkód: gigantyczny pająk, niedźwiedź, groźna Greta z trzema oczami oraz podziemna rzeka. Mają jednak swoich sojuszników. Dzielnie pomagają im w dążeniu do wybranych celów matematyczny psi geniusz, kotka Latte oraz robot. 
Czy dzieciakom uda się uratować Filipa? Co zrozumieją podczas swojej wyprawy?
 
 
"Tajemnica mostu" to wciągająca opowieść wiodąca do pięknej Wenecji poprzecinanej kanałami wodnymi. Zarówno tam, jak i rodzinnym mieście dziecięcych bohaterów sporo się dzieje a młody czytelnik nie ma kiedy się nudzić. Choć przedstawiony świat zawiera sporo elementów fantastycznych, to autor zadbał, by czytelnik wyniósł z lektury wiele wartości - przyjaźń, poświęcenie, dążenie do celu i determinację. By zauważył różnice między dobrem a złem, między chęcią wsparcia i pomocy a jedynie pragnieniem władzy i pieniędzy. Gorąco polecam!



 
"Tajemnica mostu" 
"Olbrzym"
"Pojedynek"
"Gra"
"Cień smoka"
"Świat Ogromnych"
"Inwazja"
"Berło"
"Czas robotów"
"Pióro T-Rexa" 




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (M), Pod hasłem, 52 książki

sobota, 19 marca 2022

Magdalena Witkiewicz "Córka generała"

 
 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 23 lutego 2022
Liczba stron: 384







Kiedy Magdalena Witkiewicz pisała "Córkę generała" nie wiedziała, jak bardzo trafi z klimatem w sytuację w Europie, gdy trafi ona w ręce czytelników.
Gdy powieść się drukowała, również nie byliśmy  świadomi tego, jak realna będzie zawartość poszczególnych stron...
Tylko kolory na flagach będą inne...



Teraźniejszość
Magdalena przetrwała życiową burzę. Nie rozwód, ale dopiero własne mieszkanie wspólnie z córką daje jej poczucie bezpieczeństwa i ulgi. Zgrabnie unika kontaktów z mężczyznami, poza służbowymi oczywiście. Jednak kiedy w jej życiu pojawił się Andreas Schmidt pozwoliła sobie na wyjątek... Kolację w podziękowaniu za ratunek przed podpisaniem niekorzystnego kontraktu... Oboje czują, że coś zaczyna iskrzyć... Ale ON mieszka w Niemczech! 
Jak potoczy się ich historia? Dowiecie się dopiero na końcu książki, bowiem na strychu domu babci w Bukowej Górze Magdalena znajduje starą kołyskę a w niej zagadkowe przedmioty, między innymi zeszyty przewiązane sznurkiem! To właśnie ich zawartość jest najważniejszą częścią powieści.


Przeszłość, lata 30. XX wieku

Miłość nie wybiera.
Nie patrzy na kolor skóry ani język jakim mówimy.
Ani jaka flaga powiewa nad naszą głową.

Elise von Hummel mieszka w Gdańsku. Żyje jak w złotej klatce, pod kloszem i nie ma pojęcia kim tak naprawdę jest jej ojciec. Nie dostrzega tego, co wszyscy wokoło - prawdy. Prawdy o generale, który jest wielbicielem ideologii nazistowskiej i zwolennikiem Hitlera. Ani prawdy o świecie.
Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, dlaczego z uczelni znikają wykładowcy żydowskiego pochodzenia. I nie wierzy tym, którzy prognozują wojnę. Na dodatek jej serce postanowiło zrobić jej psikusa i zakochała się! W tak trudnym czasie...
Tylko czy związek z Andrzejem Taperem ma jakiekolwiek szanse? Polak uczestniczący w antyniemieckich manifestacjach i córka niemieckiego generała??



Burzliwe losy Polaków, Niemców i Żydów obserwujemy na przestrzeni kilku lat. Najpierw naszą przewodniczką jest Elise, później Halina - przyjaciółka Elise, Andrzeja oraz Józefa a czeka nas jeszcze  perspektywa samego Andrzeja, która wnosi w tę historię szczegóły dotychczas nieznane, co pozwala inaczej spojrzeć na pewne wydarzenia.

Czas wojny nikogo nie oszczędza i Magda Witkiewicz świetnie opisała nie tylko same postacie, ale i napełniła emocjami każdą ich decyzję w tym trudnym czasie. Strach o najbliższych, aresztowania, wywózki, ucieczki. Przymusowe bratanie się z wrogiem mające różnorodne podłoże, choć stawką zawsze jest życie. Łzy smutku mieszają się wielokrotnie ze łzami radości czy ulgi. Drobne znaki pozwalają na uczucie nadziei. 
 
Wybornie poprowadzona fabuła, z licznymi niespodziankami, zwrotami akcji oraz zbiegami okoliczności. Z wypiekami na twarzy czytałam o losach nie tylko Elise, choć przypuszczałam, że znaczna większość opowieści, będzie jej historią. Jakże się myliłam! Równie intrygująca okazała się Halina, która chyba nawet mocniej poruszyła moje serce. Jej tragedie i wybory, strach i chwilami igranie z losem - rollercoaster!

Wiecie co czułam i "słyszałam" podczas lektury? Dym, strzały, nadlatujące samoloty, krzyki przerażonych ludzi.
Jakże inaczej czytało się ten tekst, wiedząc, że tak niedaleko od Polski właśnie dzieje się to samo... 
W obu przypadkach do założenia munduru ludzie zostali zmuszeni. Do oddawania strzałów również. 
Że wielokrotnie jak mięso armatnie zostali wysłani do walki.
Walki, której nie chcieli, bo mieli przed sobą życie...
Walki, bo czyimś marzeniem było, by zawisły inne flagi.


Podsumowując - "Córka generała" to przepiękna, poruszająca i chwytająca za serce powieść o miłości, marzeniach, ucieczce i walce o przeżycie. O trudnych decyzjach, zmieniających się priorytetach, szykanowaniu Żydów oraz przede wszystkim o codzienności podczas wojny, która boli każdego zwykłego człowieka, niezależnie od narodowości. To historia o okrucieństwie, żądzy władzy, nienawiści i rozpaczy. W tej książce znajdziecie górę emocji, dolinę wypełnioną strachem oraz morze nadziei. Koniecznie musicie ją przeczytać!





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki






Za książkę dziękuję Autorce oraz



piątek, 18 marca 2022

Magdalena Witkiewicz "Cześć, co słychać?" - wydanie 2


 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 16 marca 2022
Liczba stron: 320
 
 
 
"Cześć, co słychać?" Magdaleny Witkiewicz czytałam już w pierwszym wydaniu, w 2016 roku. Jednak bardzo chciałam Wam pokazać cudowną okładkę wydania drugiego! Moje wrażenia przypominam tamtą recenzją
 
 
 
O Magdzie Witkiewicz polskim czytelniczkom chyba pisać nie trzeba [kto nie czytał żadnej książki, jest przeze mnie proszony o sięgnięcie i skosztowanie:)]. Przeczytana przedpremierowo kolejna powieść, doskonale wpasowuje się w kanon pisarski autorki. Dlaczego? Bo jest lekko i z humorem, ale zarazem daje mocno do myślenia i porusza trudny temat.

Zuzka jest zwyczajną kobietą w zwyczajnej polskiej rzeczywistości. Jak Ty czy ja. 
Ma męża, dzieci, pracę, dom, samochód. Ot, poukładane życie. Choć wiadomo, że idealnie nie jest, bo mąż stał się rutyniarzem, nie obchodzi go romantyzm, nawet w chwilach, gdy uda im się oddać dzieci do babci. A kiedyś przecież było tak pięknie i sielankowo... Było romantycznie, były motyle w brzuchu... Ale to był początek znajomości, kiedy zbliżył ich do siebie Śmierdziel błyszczący :)
A przecież po latach nawet jeśli jest nam źle, to pewne rzeczy stają się już przyzwyczajeniami. Zatracamy siebie i swoje pragnienia w codzienności, w kieracie i odpuszczamy swoje własne potrzeby, dla dobra innych, dla dobra rodziny.

Bohaterka zbliża się do magicznego progu lat czterdziestu i coraz częściej zaczyna się spotykać z przyjaciółkami z czasów szkolnych. Kobiety narzekają na wiek, mankamenty urody, wymieniają się opowieściami o tym, co zmieniło się w ich życiu, czy są szczęśliwe na drodze którą wybrał im los... ale przede wszystkim powracają wspomnieniami do młodych lat...

Wtedy właśnie w głowie Zuzki zapala się kontrolka, która uruchamia cały mechanizm otwierający "szufladkę" z zamkniętymi w niej zdarzeniami przeszłości... A w niej były facet, jej miłość z dawnych czasów, kochanek i utracone szanse, na - być może - inną teraźniejszość. Jakie podejmie kroki? Czy lubiąca spokój, bezpieczeństwo i stabilizację kobieta odważy się na pierwszy krok? Krok, ku otworzeniu tej szufladki... Czy przełamie się i podejmie ryzyko kontaktując się z byłą miłością? Czy wiedząc jak słowa "Cześć, co słychać?" mogą zmienić życie odważy się je zadać? Czy czytelnik zgodzi się z jej wyborami? Czy ma ochotę "trzepnąć ją w ucho", by stojąc na rozdrożu podjęła inne decyzje?

W dobie "naszej klasy", "fejsbuka", blogów, instagramów i innych internetowych wynalazków, jakże łatwo jest nawiązać kontakty ze znajomymi sprzed lat. Jakże łatwo jest przywrócić wspomnienia, poruszyć tym, co już leżało na dnie, zapomniane... Jakże łatwo można mieć pragnienie, by porzucić na kilka godzin poukładane dotąd życie, męża, dzieci i spotkać się z kimś, kto był dla nas bliski... To nic, że to było kiedyś... dawno... nieaktualne... zakończone... 
Może tak naprawdę, wcale nie jest takie nieważne i przeszłe? Może wystarczy słowo, gest, spotkanie, by wszystko na nowo odżyło? Tylko czy warto ryzykować? Czy warto położyć na szali to co jest teraz wraz z tym, co powrót do przeszłości może zniszczyć a nie wiadomo co z niego wyniknie? Choć wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej to może warto to przemyśleć?

Ileż to razy w naszym dorosłym życiu zdarza nam się powracać myślami do przeszłości i myśleć "co by było gdyby"... (zwłaszcza, kiedy jesteśmy niewyspani, zmęczeni, niezadowoleni, wszystko się wali a druga osoba zawodzi). Gdybym wtedy powiedziała coś innego? Gdybym wtedy zrobiła coś innego? Gdybym wtedy podjęła inną decyzję? Może byłabym szczęśliwsza? Może byłabym w innym miejscu świata, miała inne życie, inny dom, innego męża... Jedno mi tylko Magda Witkiewicz uświadamia - podobnie jak bohaterce - wiele mogłabym zmienić, ale wtedy nie miałabym córci (Zuzka - dwóch córek). Na szczęście ja nie mam wyrzutów sumienia dotyczących moich byłych związków. To ja je kończyłam i nie odczuwam zupełnie nic radosnego na myśl o tamtych czasach ani że to mogłoby się udać teraz raz jeszcze...


Jedynie trzy razy (albo trzynaście, tak na wszelki wypadek) zastanowię się, zanim napiszę czy powiem do kogokolwiek z przeszłości "Cześć, co słychać?"...


Magda Witkiewicz jak zawsze pokazała, że o czym by nie napisała, jakiego tematu by się nie podjęła to wywołuje w czytelniku szok. I niedowierzanie. Potrafi napisać o rzeczach zwykłych i niezwykłych. Potrafi wwiercić się głęboko do kory mózgowej i zmusić do naprawdę ogromnej pracy. Książkę trzeba na pewno przemyśleć. Ona nie pozwoli przejść nad sobą do porządku dziennego.
Zwłaszcza, że to nie jest po prostu obyczajówka (dlatego, jeśli chcesz odłożyć książkę w trakcie czytania tylko z tego powodu, że wydaje Ci się, że to schematyczne czytadełko - proszę, nie rób tego)! Nie! To obyczajówka z niespodzianką. Tak naprawdę to dopiero przy końcu lektury wychodzi na jaw prawdziwa idea tej powieści. Jaki to trudny i kontrowersyjny temat tym razem skusił autorkę? Tego nie zdradzę, ale uwierzcie... nie da się prędko zapomnieć o książce, zwłaszcza w chwili, gdy przez pryzmat niespodziewanego wątku spojrzymy na całą historię raz jeszcze, ale... inaczej.

"Cześć, co słychać?" zmienia w naszym myśleniu wiele i po prostu warto ją przeczytać!





Wszystkie powtórzenia słowne, które znalazły się w recenzji, są celowe. By zwrócić uwagę, by uwypuklić, by podkreślić.
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 
 

 
 
 
  

środa, 16 marca 2022

Irena Małysa "Więcej niż jedno życie"

 
 
 
Autor: Irena Małysa
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 23 lutego 2022
Liczba stron: 424






Irena Małysa zadebiutowała powieścią kryminalną "W cieniu Babiej Góry", której tytuł nie szokuje, ponieważ autorka mieszka w malowniczej miejscowości u jej stóp.
Znajomość debiutu nie jest konieczna, by sięgnąć po "Więcej niż jedno życie", gdyż tylko wydarzenia z prywatnego życia bohaterów są kontynuowane i można odczuć tylko lekki dyskomfort nie znając przeszłości. Jednak najważniejszy jest tutaj wątek główny, czyli działania policji...


Kraków, Szpital Pediatryczny, 12 lutego 2020
Aspirant sztabowa Barbara Zajda z Komendy Powiatowej w Suchej Beskidzkiej zaangażowała się w pomoc trzyletniemu Mateuszowi, synkowi sąsiadki. Chłopczyk ma ciężką wadę serca i w krakowskim szpitalu oczekuje na badania, których brakuje, by maluch mógł wyjechać na operację do Niemiec. 
Tego dnia Baśka przyjechała do Joanny i Mateuszka w odwiedziny oraz by spotkać się z podkomisarzem Tomaszem Witkowskim. Oboje liczą, na miły wieczór... 
Jednak po wyjściu z pizzerii podkomisarz otrzymuje telefon, że musi pojawić się na terenie szpitala, ponieważ jest.. trup! Na miejscu okazuje się, że to neurochirurg Marta Kuc wyskoczyła z okna niedokończonej oszklonej klatki schodowej. Jednak policja podejrzewa, że pani docent ktoś pomógł...

Podczas przesłuchań szefa ochrony, szatniarki, budowlańcow i lekarzy policjanci wychwytują wahanie w głosie, zbyt szybkie odpowiedzi czy nerwowe gesty, czują, że niektórzy kłamią, że coś ukrywają, nie mówią wszystkiego, mijają się z prawdą... Dlaczego? Kogo kryją? Jaki mają w tym cel? Długo Baśka z Tomkiem będą błądzili jak we mgle, bowiem znikają kolejne osoby oraz dane... Pracownicy szpitala wyraźnie coś ukrywają i panuje zmowa milczenia!
 
Jedną z podejrzanych, która miała motyw, ale nie alibi jest Zuzanna Małecka, która ma na onkologii chorą córeczkę Oliwkę a Kuc odmówiła leczenia dziecka. Czy zdesperowana matka mogła posunąć się do morderstwa? Wątek ten mocno się rozrośnie i znacząco podniesie adrenalinę...
 
Bardzo ważną postacią okazał się Mikołaj, jeden z pacjentów oddziału onkologicznego. Dzieciak, który niedawno stracił kolegę, nie ma ochoty nawet nagrywać filmików, bo przecież zawsze robili to razem, odmawia nawet leczenia! Jest jednak ktoś, kto będzie potrafił do niego dotrzeć, przekonać, znaleźć cel... 
 
Bardzo podobał mi się wątek dziadka Baśki - Jana Uciechy - jak czytałam jego wypowiedzi to uśmiech od razu pojawiał się na twarzy. No i te jego ptaszki...
 
 
Na zrecenzowanie tej książki zdecydowałam się, zanim jeszcze zaczęły pojawiać się opinie, dlatego bardzo się ucieszyłam wyborem, gdy okazywały się pozytywne. Wprawdzie autorka zastrzegła, że to fikcja, ale podczas lektury nie mogłam nie wyobrażać sobie, że wędruję razem z pacjentami czy policjantami korytarzami prokocimskiego szpitala. Przecież niestety go znam... Choroba dziecka zmusiła mnie do poznania rozkładu poradni czy oddziałów. Kilka lat temu przez ponad dwa tygodnie, by dostać się na oddział córki czekałam na windę tuż przy drzwiach onkologii... Pamiętam tamte emocje...
Dreszczyk napięcia będę za to odczuwała zmierzając podczas kolejnych wizyt w kierunku podziemi... choćby do laboratorium. A wiecie dlaczego? Małysa nakreśliła tak tajemniczy i pełen tajemnic obraz ciemnych korytarzy i dziwnego stukania, że lęk będzie nieunikniony!

Wracając do głównego wątku książki, czyli morderstw... Tak, liczba mnoga, bowiem jest ich więcej a każda śmierć bardziej nieodgadniona. Dlatego przez większość fabuły Baśka Zajda pracuje incognito a i tak nie wszystko udaje się przewidzieć, jak na przykład zniknięcie jednej z matek czy przetrzymywanie zakładników na oddziale. 
Często nieuchwytne myśli, ulotne pomysły, które nie chcą się zatrzymać w głowie na dłużej sprawiają, że policjantka poszukuje bodźców mogących pomóc w skupieniu. Napięcie, naciski i odpowiedzialność sprawiają, że duet głównych bohaterów zapomina o spaniu czy jedzeniu... Zresztą czytelnik też, bo wciąż przewraca kolejne strony pragnąc poznać zakończenie! A jest ono w każdym wątku zaskakujące

Autorka sprytnie wyprowadziła czytelnika w pole, tak konstruując akcję i wtrącając zapisy z przeszłości ukrywając pewne dane, że nie jest łatwo odgadnąć przed czasem rozwiązania wszystkich zagadek... To naprawdę świetna lektura!


Podsumowując - "Więcej niż jedno życie" jest świetną powieścią kryminalną, określaną nawet mianem thrillera. 
Jest to historia przede wszystkim o chorych dzieciach, które walczą każdego dnia o zdrowie, patrzą na to, co utraciły, patrzą na śmierć innych małych pacjentów oraz na zrozpaczonych rodziców, udających uśmiech. 
To opowieść o rodzicach walczących o zdrowie i życie swoich córek i synów. Starających się każdego dnia podejmować dla nich najlepsze decyzje i nie poddawać się przewrotnościom losu. Ile są w stanie zaryzykować zwłaszcza matki dla swoich chorych dzieci?
Pełna determinacji, przeciwności losu, łez, rozpaczy, cierpienia i strachu. Niewygodnych pytań, zazdrości, marzeń, ale i szantażu czy nieczystych zagrań. Książka, której nie da się łatwo odłożyć. Polecam!
 



 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (M), Zatytułuj się, 52 książki
 
 
 


 

poniedziałek, 14 marca 2022

Kazimierz Kyrcz Jr. "Kobiety, które nienawidzą"


 
 
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 2020
Liczba stron: 304
Seria:  Kuba Szpikulec  tom 3







Seria Kazimierza Kyrcza o Kubie Szpikulcu już w trzech czwartych za mną. Po "Dziewczynach..." i "Chłopcach..." a przed ""Mężczyznami..." czas przyszedł na kobiety - "Kobiety, które nienawidzą". Kogo i dlaczego?




Seryjny morderca Kuba Szpikulec zrobił sobie przerwę.
Tylko czy na pewno odpuścił? Po informacjach z listu matki chce wrócić do wypełniania misji...
Skoro nie ma jego ofiar to została podjęta decyzja, by sprawę przejęło krakowskie Archiwum X. Komisarz Bednarski jest rozczarowany i pełen niepokoju... Boi się, że koledzy z "iksa" dojdą do prawdy a wtedy i on będzie miał problemy...

Na szczęście - dla jego działającego na pełnych obrotach mózgu przepełnionego obawami i strachem o dekonspirację - Bednarski wraz z zespołem (po niewielkich zmianach kadrowych) otrzymuje nową sprawę. Tym razem chodzi o seryjnego mordercę, którego media ochrzciły 'Bobem Zabójcą' i nie wiedzieć dlaczego ofiarami są głównie osoby powiązane z policją! Zaś znakiem rozpoznawczym mordercy - gwoździe.

Zespoły policyjne przesłuchują potencjalnych podejrzanych, którzy wynajmowali apartamenty od Szymona Kądzieli, on sam nieźle kręci i niszczy tajemniczy notes. Jest też Dominika - była antyterrorystka, która musi mierzyć się z odejściem męża do kochanki... A to dopiero początek problemów w jej życiu! Beata nosi w sobie spory procent pragnienia zemsty na Krzyśku Wierzbickim - członku zespołu Bednarskiego - który nie bacząc na zbliżający się ślub, dzielił z nią łoże... a skoro przestał... 
Do czego jest zdolna wściekła kobieta? Na bank dowiecie się tego z książki.


Autor nie zapomniał o sprawach, którym poświęcał uwagę w poprzednich tomach. Czytelnik ma okazję dowiedzieć się o finale sprawy Kwasiciela oraz śmierci przyjaciółki Edyty - Oli. I muszę przyznać, że bardzo ucieszyło mnie wyjaśnienie tego zdarzenia.

Moim skromnym zdaniem ten tom, jest najlepszym z dotychczas przeczytanych. W poprzednich autor sporo kombinował, poszukiwał nietypowych bohaterów i form przekazu, kluczył i wywoływał malutki mętlik, co widać dopiero teraz, gdy w "Kobietach..." można było poczuć więcej przyjemności z czytania. Choć oczywiście Kyrcz nie byłby sobą, gdyby nie podarował kilka rozdziałów czy też bardziej wątków lub wąteczków, które tak naprawdę nie zostały do niczego wykorzystane. Ale ogólnie jest bardziej logicznie, konkretnie i z humorem sytuacyjnym oraz słownym.

Nieustannie zadziwia mnie fakt, że nowe osoby w zespole Bednarskiego zawsze mają się ku sobie, znaczy wiecie, uprawiają seks. Może to jakaś tradycja...


Podsumowując - "Kobiety, które nienawidzą" to bardzo dobry kawałek kryminału, w którym nie brakuje celnych uwag, trafnych porównań, doskonale opisanych realiów funkcjonowania policji oraz szkoły policyjnej czy powszechnej. Autor świetnie żongluje sprawami bieżącymi oraz tymi, które mają szansę rozstrzygnąć się po latach. Jednocześnie ożywia zespół wprowadzając nowe postacie, dostarczające gamę emocji. Jest strach, panika, zemsta, strata, zdrada, porwanie oraz wola walki. Polecam




P.S. Trochę prywaty. W książce została wspomniana świnka morska :) To już kolejny zwierzak tego gatunku wspomniany w literaturze. 
Oraz epizodycznie (ale co tam! jest :)) moje panieńskie nazwisko :D
 
 
 

"Kobiety, które nienawidzą"
"Mężczyźni w potrzasku"




Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (K), 52 książki





Za książkę dziękuję



sobota, 12 marca 2022

Zuza Kordel "Najlepsze przed nami"

 
 
 
Autor: Zuza Kordel
Wydawnictwo: Chilli Books
Data wydania: 2021
Liczba stron: 382
 
 
 
 
 
 
Uwielbiam książki Magdaleny Kordel i nie mogłam się oprzeć, by nie poznać debiutanckiej powieści jej córki - Zuzy - "Najlepsze przed nami". Zwłaszcza, że młoda autorka zapowiada, że nie poprzestanie na jednej książce.
 
 
Aniela studiuje prawo w Warszawie, jednak w rodzinnym domu czuje się obco. Nikt nie ma dla niej czasu, dla rodziców najważniejsze są pieniądze. Są bogaci a mimo to przywłaszczają sobie finanse fundacji, zepsuci życiem w kłamstwie i obłudzie. Dlatego dziewczyna pakuje swoje rzeczy, wsiada do ukochanej czerwonej mazdy i ucieka do Krakowa, do babci Marysi. To tutaj zamierza pracować, studiować i zrealizować swoje marzenia, choć pewne informacje musi zachować dla siebie. I jeszcze stoczyć bój z matką o udział w balu fundacji...
 
Łukasz czuje się szczęśliwy, gdy siedzi w swoim czarnym Nissanie a przed sobą ma pustą drogę. Uwielbia szybką jazdę i adrenalinę. Często ściga się z najlepszym kumplem Kubą, który walczył o niego, gdy wpadł w nałóg. Dlaczego brał narkotyki? Co się wydarzyło? 
Ponadto Łukasz czuje, że coś jest nie tak z siostrą Kuby, nikt nie potrafi jej pomóc...  


A w powietrzu czuć krążące iskierki miłości...
 
Każdy z młodych bohaterów ma swoje sekrety i tajemnice. Traumy i pasje. Które ich łączą a które dzielą? W których momentach zechcą się nimi podzielić a co zachowają dla siebie? Czy każde kłamstwo jest złe?
Sprawdźcie! 
 
 
Po kuszącym prologu otrzymałam piękne i dojrzałe słownictwo, wciągającą fabułę, naprzemienne śledzenie losów głównych bohaterów: Anieli i Łukasza oraz przeskakiwanie między teraźniejszością i przeszłością. Oto cechy powieści idealnej dla mnie.
Oczywiście kilka drobiazgów widziałabym inaczej (jak na przykład zbyt krótkie fragmenty po których następuje przeskok do innego wątku czy momentami zbyt wielki chaos), ale nie brakuje też plusów, a mocnym elementem są zwłaszcza tajemnice, retrospekcje i zawieszenia tematów w fabule.

Autorka poruszyła wiele ważnych oraz trudnych tematów. Są skomplikowane relacje rodzinne, samotność, niezrozumienie przez rodziców, ucieczka od nich; próba wyjścia z nałogu, walka z problemami psychicznymi oraz depresją. Z drugiej strony zaś wartościowa przyjaźń, która stawia pomoc tej drugiej osobie wyżej, niż własne sprawy. Jest zazdrość, zemsta i ryzykowanie życiem. Skandale, adrenalina a wszystko to oparte na znaczącym wątku z szybką jazdą samochodami.

W książce znajduje się kilka podobieństw między twórczością mamy i córki - Magdy i Zuzy, które powodują, że napięcie rośnie!
A na końcu znajdziecie przedsmak tego, co nas czeka i dowód na to, że Zuza jak obiecała, tak zrobi, czyli... fragment nowej powieści! Brzmi intrygująco


Podsumowując - "Najlepsze przed nami" to bardzo dobry debiut Zuzy Kordel, dający nadzieję na kolejne udane historie. Opowieść o prawdziwej przyjaźni, odwadze, przeznaczeniu, wpieraniu w trudnych chwilach, składaniu życia na nowo, ale również o złych decyzjach i niebezpiecznym rozładowaniu negatywnych emocji. Nie brakuje elementów napięcia, walki o siebie i własne marzenia, lawiny kłamstw oraz dążenia do celu. Wyśmienita powieść o rodzącym się uczuciu oraz o chorobie, która odbiera miłość i poczucie własnej godności. Polecam!


 
 
 
Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (K), Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 
 

piątek, 11 marca 2022

John Glatt "Rodzina z domu obok"

 
 
Tytuł oryginalny: The Family Next Door: The Heartbreaking Imprisonment of the Thirteen Turpin Siblings and Their Extraordinary Rescue
Tłumaczenie: Adrian Napieralski
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 9 lutego 2022
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
 
Krzywda dzieci najbardziej boli. 
Oczywiście nie wszystkich, o czym za chwilę.
Aktualnie ten temat mocno się uwypuklił za "miedzą", czyli u naszych wschodnich sąsiadów. A nierozerwalnie również i nas, Polaków, bowiem ponad 1,5 miliona uchodźców schroniło się w naszym kraju. Kogo nie poruszają maluchy ściskające misia, okryte kocem i zapłakane? Rodzice tych dzieci nie mieli wpływu na ich krzywdę, usiłują im pomóc wyrwać się z kraju objętego wojną.

Jednak w książce "Rodzina z domu obok" sytuacja jest zupełnie inna... To historia prawdziwa wprost zza oceanu - horror trzynaściorga rodzeństwa, które było więzione i poddawane przemocy psychicznej i fizycznej ze strony rodziców...
...aż do dnia 14 stycznia 2018 roku, kiedy to ósma w kolejności narodzin - siedemnastoletnia Jordan wymknęła się oknem sypialni na parterze około godziny 5:30 nad ranem. Korzystając ze starego telefonu brata zadzwoniła pod numer alarmowy prosząc o pomoc dla swojego rodzeństwa, które było przykute do łóżek. Do tego kroku nastolatka przygotowywała się od dwóch lat mając dosyć wieloletniego uwięzienia. Dobrze że zabrała ze sobą fragment starego listu, bowiem nie znała swojego adresu... Jak to możliwe?

Pod numerem 160 przy Muir Woods Road bardzo szybko pojawiły się samochody szeryfa, policji, opieki społecznej, później media i jeszcze ciekawscy gapie. Bo nikt z małej społeczności Perris, gdzie rodzina mieszkała od ponad trzech lat, nie wiedział co dzieje się w ich domu.


By zaspokoić swoją ciekawość jakie były losy rodzeństwa trzeba jednak sporo poczekać, bowiem autor przenosi nas najpierw do czasów, gdy Louise i David Turpinowie, czyli rodzice trzynaściorga dzieci, jeszcze się nie znali. Poznajemy historie i genealogie ich rodzin, moment narodzin oraz jak się poznali. Oboje należeli do społeczności kościoła zielonoświątkowców co było wielokrotnie podkreślane i nasuwało się pytanie dlaczego wiara nie idzie w parze z praktyką w życiu. Czy wpływ na ich zachowanie miało molestowanie jakiego doświadczyła w dzieciństwie Louise? A może ucieczka i skromny ślub?

Po ślubie towarzyszymy rodzinie w kolejnych przeprowadzkach, pojawianiu się kolejnych dzieci, izolacji od rodziny i życiu, które trudno zrozumieć.
Z przerażającymi detalami poznajemy codzienność rodzeństwa. Przesypianie dnia a funkcjonowanie przez kilka godzin w nocy, jeden posiłek dziennie, kąpiel raz na rok (wolno było myć tylko dłonie do nadgarstków i na całym ciele brud tworzył skorupy), pościel zmieniana co dwa lata, miesiącami te same śmierdzące ubrania.
Brak edukacji, możliwości zabaw z rówieśnikami oraz swobodnego wyjścia z domu. 
Szarpanie, bicie (nie tylko ręką ale i różnymi przedmiotami), ciągnięcie za włosy oraz karne przykuwanie łańcuchami do ram łóżek.
Dzieci były traktowane gorzej niż w wojsku. Nie miały opieki medycznej ani stomatologicznej. Mieszkały w okropnych warunkach, bowiem domy nie były sprzątane, a fekalia znajdowały się nawet na ścianach. 
Był nawet taki moment, że rodzice zabrali ze sobą dwie najmłodsze pociechy i wyprowadzili się na cztery lata! Ojciec dowoził jedynie żywność...
 
Jak miały poradzić sobie dzieci, zmuszone do życia w ten sposób latami... Niezdatne do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie? Jak potoczyło się ich życie po telefonie ratunkowym Jordan?

Małżeństwo nieustannie żyło ponad stan, nie stroniło od hazardu, bywania w restauracjach, fundowania rodzinom wspólnych wakacji czy wizyt w Disneylandzie, na punkcie którego Louise miała obsesję... Podobnie jak z odnawianiem przysięgi małżeńskiej w Las Vegas... To było straszne kiedy o tym czytałam... mocne kontrasty z powrotem do codzienności.


W książce znajdują wypowiedzi padające z wielu ust, już po styczniowych wydarzeniach. Rodziny, sąsiadów (obecnych i z przeszłości), śledczych, prokuratorów, szeryfa, samych dzieci a nawet Ricka Rossa, specjalisty w dziedzinie sekt. Twierdził on, że to była sekta rodzinna.
Najczęściej padającymi słowami były te, że nikt nic nie podejrzewał, że wszystko było w porządku... 
Były momenty, gdy istniała szansa na ratunek dla dzieci, ale nikt nigdy nie zawiadomił władz mając jakikolwiek podejrzenia, że coś jest nie tak.
 
Przeszkadzała mi tylko jedna rzecz, wielokrotnie były powtarzane te same szczegóły czy wydarzenia, najpierw w toku opowiadanej historii, później podczas zeznań a następnie raz jeszcze na rozprawie sądowej... 


Reportaż John Glatt "Rodzina z domu obok" to szok, niedowierzanie, osłupienie. To widziany w krzywym zwierciadle obraz domu i rodziny. To odwrócony model normalnego życia. To patologiczna postawa rodziców. 
Podczas lektury nie możne nie współodczuwać. Nie można nie czuć całego wachlarza emocji. Nie można przejść wobec tamtych wydarzeń obojętnie.
 
 
Jennifer
Joshua
Jessica
Jonathan
Joy
Julianne
Jeanetta
Jordan
James
Joanna
Jolinda
Julissa
Janna
 
Trzymam za Was kciuki!
 
 
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...