czwartek, 31 grudnia 2020

Bruce W. Cameron "Był sobie pies" i "Był sobie pies 2"


 
 
Tytuł oryginalny: A Dog's Purpose / A Dog's Journey
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017, 2019
Liczba stron: 392 / 408
Seria: Był sobie pies tom 1 i 2




Bruce W. Cameron kojarzy mi się głównie z książkami o psich przyjaciołach. Zresztą mojej córce również - jakiś czas temu czytałyśmy "Był sobie szczeniak. Ellie" i psu babci nadała takie imię :) Tym razem sięgnęłam po dylogię 'Był sobie pies' - jak ją oceniam?

Jeśli ktoś czytał "Był sobie pies" to koniecznie powinien sięgnąć po drugą część, bowiem jest to ścisła kontynuacja, ale ja nie zdradzę żadnych istotnych szczegółów z żadnej z nich.

Książki opowiadają o więzi, jaka tworzy się między psem a jego właścicielem - człowiekiem, który traktuje i kocha psa tak, jak on na to zasługuje. Tak, jak czworonóg kocha człowieka. Bezwarunkowo i na zawsze.

Najpierw urodził się jako Toby, poznał smak wolności, ale i niewoli. Swoim psim rozumkiem musiał zrozumieć co to sterylizacja i walka o swoje w większej gromadzie psów. Niestety jego życie nie było zbyt długie...
Odrodził się u nowej Mamy i po kilku przygodach trafił do małego chłopca - Ethana, który nadał mu imię Bailey. Ta dwójka wielokrotnie mnie rozczulała, między nimi panowała prawdziwa miłość. Czuł to i człowiek i pies. Niestety nikt nie żyje wiecznie.
Dlatego później nasz psi bohater odrodził się jako suczka Ellie, owczarek który ratował i odnajdywał ludzi. Potem powrócił jako Koleżka i swój smutny los przemienił w pełnię szczęścia. To jednak nie koniec... Były też inne wcielenia. Molly, Max, Toby...
Pełne zróżnicowanie ras, wielkości, warunków narodzin...
 
Za każdym razem uczył się czegoś nowego, co przydawało mu się w późniejszych wcieleniach, bowiem wszystko pamiętał - ludzi, wydarzenia, zapachy, miejsca. Próbował też zrozumieć co jest w danym odrodzeniu jego psim sensem życia - kogo ma kochać, kogo ratować, kogo chronić. Autor pokazał świat widziany i odczuwany przez psa - zapachy, rozumienie zachowań ludzi, towarzyszenie i służenie im a przede wszystkim czekanie na ich decyzje.

Psi bohater pokazuje nam życie wielu rodzin, ich stosunek do zwierząt i do samych siebie. Jest miłość, przyjaźń, nienawiść, złość, rozstania i powroty, nastoletni bunt, śluby, pogrzeby, narodziny... Tak naprawdę to kawałek doskonałej powieści obyczajowej, z porządną fabułą, tyle tylko że wrażliwość czytelnika skupia się wokół psiaków, których jest tutaj niemało.

Cała gama emocji przepływa przez te książki - wielokrotnie miałam łzy w oczach - ze smutku lub radości. Kolejne psiaki kradły moje serce, niezależnie od rasy czy płci. Najbardziej podobały mi się losy Bailey'ego, Ellie oraz Molly, choć historię Ellie znałam już z odrębnej książki, która była obszerniejsza, tutaj nie podano wszystkich wydarzeń.


Podsumowując - "Był sobie pies" i "Był sobie pies 2" to wyśmienite powieści z czworonogami w roli głównej. Emocjonujące, intrygujące, pełne zwrotów akcji, chwil szczęśliwych i smutnych - po prostu realistyczne. To historie z przesłaniem, które pokazują ciepło w relacjach oraz misję, z którą każda istota przychodzi na świat. W obu książkach pojawiło się wielu bohaterów ludzkich, zwierzęcych, ale najważniejsza jest psia wierność, miłość i oddanie. Gorąco polecam!







Książki przeczytane w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Małgorzata Micuła "Talent jak lekarstwo"

 
 
 
Autor: Małgorzata Micuła
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2019
Liczba stron: 108
 
 
 
 
 
 
Kilkanaście dni temu pisałam o opowiadaniach wydanych przez Małgorzatę Micułę - dziś opowiem Wam o innym tytule Autorki - "Talent jak lekarstwo".  Akcja tej krótkiej, bo liczącej cztery rozdziały opowieści, rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Zapraszam Was zatem w przeszłość...


Krystiana urodziła się w biednej i brzydkiej dzielnicy dużego miasta. Jako najstarsza z rodzeństwa musiała szybko pójść do pracy, by pomóc rodzicom i tak trafiła do domu sędziego. Dom olśniewał ją pięknym i bogatym wyposażeniem, jednak największą radością dla piętnastolatki jest możliwość częstego oglądania obrazu młodej dziewczyny wiszący w salonie. Jaką rolę w tej opowieści odegra to płótno w złotej ramie?

Jak ogromne zaskoczenie malowało się w oczach i na twarzy Krystiany, gdy pewnego dnia w drodze na targ spotkała damę z portretu. Los pozwolił dziewczynie pojawić się w domu Emilianny, jednak to co zdarzyło się później było niezwykłe i niespodziewane. 

Talent, który posiadała Krystiana sprawił, że Emilianna postanowiła odmienić swoje życie, zawalczyć o marzenia. Co takiego zrobiła młoda dziewczyna?
Ciąg zdarzeń sprawił, że dzięki fascynacji Krystiany również życie jej rodziców i rodzeństwa potoczyło się inaczej, żyli bardziej dostatnio. Dlaczego? Tego Wam nie zdradzę, musicie sami odkryć tajemnice tej historii.


Bardzo krótka - czego ogromne żałuję! - opowieść, pełna zaskoczeń, zwrotów akcji, trudnych wyborów, która prowadzi czytelnika po Polsce z małym epizodem w Paryżu. Z zaintrygowaniem podążamy za Krystianą, śledzimy jej kroki ku dorosłości i samodzielności, akceptujemy decyzje oczekując na to, czy były słuszne. Talent dziewczyny wielokrotnie zadziwiał, zmieniał myślenie, działał jak lekarstwo...
 
W swoim życiu przeczytałam wiele książek, jednak nigdy nie trafiłam na taką, gdzie autor tak mocno zwróciłby się ku tematowi talentu i jego oddziaływania na ludzi. Na samego twórcę, ale też odbiorców dzieła. A przecież tak wiele jest osób, które tworzą piękne, niezwykłe i poruszające rzeczy.
 
Małgorzata Micuła jest bardzo wrażliwą osobą, która w swojej twórczości inspiruje się dziełem rąk. Tak było również w tym przypadku.  




Treść opowieści dopełniają odręczne rysunki Autorki.


 
 
 
 
 
 
Na końcu książeczki znajduje się 'słowo' od Autorki, w którym wyjaśnia, że historia Krystiany celowo nie ma końca. Małgorzata Micuła pozostawiła ją na rozdrożu życiowym, z przemyśleniami, dylematami, wyborami, by każdy czytelnik mógł sam wyobrazić sobie jak potoczyły się losy bohaterki. Autorka stawia też pytania o to czy istnieją przypadki lub czy talent może komuś pomóc. Lektura wskazuje jednoznacznie, że owszem. Czy w Waszym życiu też się tak zdarzyło? Czy doceniacie swoje talenty?



Podsumowując - "Talent jak lekarstwo" to niewielkich rozmiarów opowieść o talencie, miłości, chęci zmiany życia oraz niespodziance kryjącej się w obrazie. Jest to historia o spełnianiu marzeń, odwadze, pięknej duszy i dylematach, które musimy rozstrzygać każdego dnia. Pomimo licznych wątpliwości, problemów, rozterek i snów musimy walczyć o swoją przyszłość. Niezwykle fascynująca i wartościowa pozycja, którą gorąco Wam polecam!



 

 
 
 
Jeśli chcielibyście mieć swój egzemplarz tej książki wraz z autografem Autorki piszcie  -> mmicula@o2.pl
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
Za książkę dziękuję Autorce

piątek, 25 grudnia 2020

Paulina Płatkowska "Bądź dobrej myśli"

 

 
 
 
Autor: Paulina Płatkowska
Wydawnictwo: Silver
Data wydania: 27 października 2020
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
 
Twórczość Pauliny Płatkowskiej poznałam, książki wydawane przez Oficynę Wydawniczą Silver uwielbiam... Zatem połączenie tych dwóch składników powinno dać wyborny efekt i udany wieczór z powieścią. Czy tak było?
 
Powieść utkana jak quilt: z nitek szarych i zielonych, srebrnych i złotych z codzienności i świąt, radości i wzruszeń, dołków i górek. Nitkę czasem trzeba spruć, czasem jakiś fragment trzeba przeszyć od nowa, jeden materiał przykryć innym – w efekcie jednak otrzymujemy historię o życiu - jak makata pełną barw, kształtów i ekspresji.  [okładka]
 
Dzisiejszą recenzję musiałam rozpocząć cytatem z okładki, bowiem idealnie opisuje to, co kryje się w środku powieści.
 
Lonia, Wisia i Halina to seniorki, które spotykają się regularnie na kursie ceramicznym w domu kultury. Teoretycznie znają się od zawsze - jak to w małej miejscowości - jednak nie miały dotąd okazji porozmawiać o wszystkim, tym bardziej szczerze. Z biegiem czasu okazuje się, że przyjemnie spędzają ze sobą długie godziny również na spacerach czy wizytach u siebie w domach. I chociaż dzieli je wszystko - status społeczny, poglądy na różne sprawy czy też posiadanie rodziny lub jej brak, to nie przeszkadza im to we wzajemnym poznawaniu. Darzą się sympatią, zaufaniem, szanują się a każde kolejne spotkanie niesie im radość i odmianę od dotychczasowego życia.
 
Lonia jest kobietą samotną, ale z pasją. Kiedy inni zakładali rodziny, ona rozwijała swoje marzenia o samodzielnym szyciu. Teraz tworzy piękne narzuty (i nie tylko) odliczając dni do kolejnych wizyt w Andaluzji, gdzie mieszka jej siostra z rodziną. Jej mieszkanie jest kolorowe a ona sama pełna optymizmu i oryginalności. Choć nie ukrywa, że doskwiera jej samotność. 
 
Wisia z kolei to kobieta uporządkowana, wzorowa pani domu, matka-kwoka mająca kolejne pokolenia blisko siebie. Rządzi niepodzielnie w rodzinie i nie jest zadowolona z wyborów dzieci. Nie lubi, gdy inni nie doceniają jej starań. Kiedy uzmysłowiła sobie swoje błędy postanowiła dokonać zmian w życiu. Czy jej się to uda?

Halina mocno przeżywa żałobę po utracie mamy. Jest osobą bardzo religijną a za wszelkie niepowodzenia innych, szuka win w sobie. Nie lubi zmian życiowych, nawet w umeblowaniu, jednak pod wpływem przyjaciółek powoli dojrzewa do ważnych decyzji.
 
 
Zresztą jak każda z nich. Wcale nie muszą robić nic na siłę. Ale w spokojnych rozmowach przy herbacie u pysznym cieście, myśli seniorek wędrują w innych kierunkach. Bo przecież kobiety sześćdziesiąt plus też mogą mieć ciekawe życie. Pełne radości, uśmiechu, ciekawych rozmów i spotkań. Mogą mieć nie tylko obowiązki względem dzieci czy wnuków (lub dalszej rodziny), ale też swoje pasje i marzenia. Dotychczas zawsze było coś ważniejszego od ich potrzeb, pieniądze miały ważniejsze przeznaczenie. Teraz jest ich czas a pozytywnymi myślami mogą sprawić, że świat będzie bardziej kolorowy i przyjazny.


Bardzo mnie wciągnęła ta historia. To nic, że głównymi bohaterkami są seniorki, bo nie dość, że mają ciekawe życie to przecież w opowieści pojawiają się młodsze pokolenia. Mamy zatem przekrój problemów ludzi w różnym wieku. Intrygujące okazały się losy dzieci Wisi i Haliny, ich wnucząt a także hiszpańskie wydarzenia - oj, co tutaj się działo! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji w życiu Loni.
 
Paulina Płatkowska napisała opowieść, która bawi, daje nadzieję, pokazuje różne barwy i strony życia. Obserwujemy wzloty i upadki, radości i smutki, ciąże i śmierć, zakochania i rozwody. "Bądź dobrej myśli" to energetyczny zastrzyk, który otrzymuje każdy, kto sięgnie po ten tytuł. Autorka przykazuje walczyć o szczęście, potwierdza że w życiu nie można mieć wszystkiego a przyznanie innym racji jest trudne. Jednak los, codzienność oraz życzliwi ludzie zmieniają nasze poglądy, choćby były latami pielęgnowane. Często zamiast rozwiązywać problemy powodujemy, iż tylko się spiętrzają.
 
To powieść o tym, że czasem mamy potrzebę przemeblowania w życiu, o wyrzutach sumienia, żmudnej codzienności, magicznej mocy wróżb andrzejkowych oraz grudniowej wersji wakacyjnej miłości w wersji dla seniorów. Jest z humorem, wzruszeniami, dużą porcją pysznych przekąsek oraz tą ulotną nadzieją, że przecież w każdy wieku może być lepiej. Polecam!
 
 
P.S. Na końcu książki znajduje się fragment debiutu Beaty Bello, który rozgrywa się w Wielkiej Brytanii i opowiada o losach kilku bohaterek wybierających się na Christmas party. Zapowiada się ciekawie, zwłaszcza że ostatnie zdania brzmią dość intrygująco. 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 
 

  

środa, 23 grudnia 2020

Katarzyna Janus "Błękitny dom nad jeziorem"

 
 
 
Autor: Katarzyna Janus
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: wrzesień 2020
Liczba stron: 416
 
 
 
 
 
 
 
Moja znajomość z twórczością Katarzyny Janus rozpoczęła się we wrześniu tego roku lekturą powieści "Wszystko jest możliwe" i już wtedy wiedziałam, że z chęcią poznam inne tytuły. Autorka porywa wręcz do opisywanego świata i wręcza pakiet problemów bohaterów, dzięki którym zapominamy o swoich. Czy "Błękitny dom nad jeziorem" potwierdził moją teorię?


Antonina pracuje w małej osiedlowej bibliotece w Lesznie. Ma trzydzieści pięć lat i jest pełną kompleksów szarą myszką. Jej życie odmienia list z kancelarii Tymoteusza Mikulskiego - tak, Tosia dostaje spadek. Starsza siostra jej ojca - Maria - zostawiła jej stary dom we wsi Mrówki na Mazurach a że młoda kobieta nie jest szczęśliwa w Lesznie, postanawia podjąć wyzwanie i poznać nową rzeczywistość.

Początek jakich wiele - nieszczęśliwa bohaterka otrzymuje spadek i ma wizję lepszego życia. Jednak Katarzyna Janus tak poprowadziła fabułę, że zupełnie o tym fakcie zapomniałam. Owszem, wielokrotnie pojawia się informacja, która tym przypomina, ale tak wiele się dzieje, że traci to na znaczeniu.

Z ogromnym zaintrygowaniem śledziłam ucieczkę Tosi od dotychczasowego życia. Nie dość, że w jej codzienności pojawił się dom, dołączył do niego zwierzak, to jeszcze wokół jej osoby zaczęli pojawiać się mężczyźni! "Towar" jakże deficytowy do tej pory. A jak się okazało Kuba to mężczyzna po przejściach, z problemami i traumami, które trudno mu oswoić powieść nabrała tempa. Nie zaczął tej znajomości dobrze, więc pod dużym znakiem zapytania staje możliwość zaufania ze strony Tosi.
 
Antonina okazała się osobą chętną do pomocy, szczerą i otwartą a jej dobre serce zjednywało sobie wielokrotnie obce osoby. W błękitnym domku zaczęła realizację swoich marzeń ratując przy okazji swoich przyszłych przyjaciół z opresji. Niespodziewanie pojawił się też dość sensacyjny wątek rozgrywający się w stolicy Szwecji - Sztokholmie, który dzięki powieści można zwiedzić wirtualnie.


Dość zaskakującym wątkiem, który z biegiem czasu zyskał na znaczeniu, są bliźnięta Piotr i Paweł - jubiler i zegarmistrz. Wyjątkowi starsi panowie mają pewne przeczucia a ich rola w powieści jest większa niż początkowo myślałam. Bardzo spodobała mi się historia przedmiotów osobistych, choć miałam pewne przypuszczenia wcześniej niż zostało to ujawnione.
 
Katarzyna Janus pokazała w tej historii cały wachlarz ludzkich problemów: utratę dziecka, ukochanego, alkoholizm, depresję, wizję samotnego macierzyństwa, przemoc domową, oszustwa finansowe, zdradę czy nadszarpnięte zaufanie. Wisienką na torcie tej powieści, utkanej z mazurskich jezior, wiatrów i spokojniejszego życia na prowincji, są wspomnienia, które podczytuje Tosia - bardzo lubię takie głosy z przeszłości.

Ile pozytywnych a ile negatywnych wydarzeń czeka na czytelnika w tej lekturze? Musicie sprawdzić sami, zwłaszcza że książka wciąga, relaksuje a język autorki jest lekki, prosty i przyjemny w odbiorze. 


Podsumowując - "Błękitny dom nad jeziorem" to opowieść o miłości do właściwych i niewłaściwych osób, przyjaźni, utracie cnoty i zaufania, o śmierci bliskich osób, tragicznej prawdzie i wybaczaniu. Historia pełna smutku, tęsknoty, ale i żaru czy namiętności, w której nie brakuje przeznaczenia, pozytywnej energii, poczucia winy i oswajania nieznanego. Gorąco polecam Wam tę powieść!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

 
 

wtorek, 22 grudnia 2020

Natasza Socha "Godzina zagubionych słów"

 
 
 
 
 
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 28 października 2020
Liczba stron: 304





Słowa Nataszy Sochy mają wyjątkową moc. Na swoje książki zawsze każe długo czekać, ale kiedy już dostanę kolejny tytuł w swoje ręce, to podczas lektury przebywam w zupełnie innym świecie. Wypełnionym słowami, emocjami, zaskoczeniami. Nie inaczej było również w przypadku "Godziny zagubionych słów".
 
 
"Człowiek powinien uśmiechać się we śnie. Powinien z tym uśmiechem wstawać i cieszyć się z drobiazgów. Docenić zapach kawy, promienie słońca wpadające przez okno i rozświetlające pokój, ciszę w kuchni, kiedy świat dopiero budzi się do życia i jeszcze zaspany przeciera oczy. Cieszyć się z każdego dnia." *
 
Powieść jest podzielona na pięć rozdziałów, pięć różnych magicznych Godzin. Naszą podróż do niezwykłej krainy rozpoczynamy od Godziny słów, później udajemy się do Godziny niebieskiego zeszytu, Godziny kwiatów, Godziny przyjaźni a na koniec znajdziemy się w Godzinie kradzionych chwil.  

Katarzyna przeżywa odejście swojej Mamy. Jeszcze wczoraj Marianna mówiła córce dziwne rzeczy, nie kończąc wątku... i już go nie skończy, ponieważ dziś już nie żyje... 
Wprawdzie kobiety nie należały do tych matek i córek, które świetnie się dogadują, ale i tak Katarzyna jest zrozpaczona. Nie potrafi cieszyć się nadchodzącymi świętami. Pośród wirujących płatków śniegu siada na ławce w parku i dostaje w prezencie od losu GODZINĘ - aż lub tylko godzinę na rozmowę z Mamą. O czym Katarzyna porozmawia z przybyłą z drugiej strony rodzicielką? Czy dowie się o czym chciała powiedzieć jej matka na dzień przed śmiercią? Na ile uda im się wyjaśnić dotychczasowe spory, nieporozumienia i dzielące ich zdania? Dlaczego nie słuchały drugiej strony na siłę forsując swoje zdanie? Czy Marianna wyjaśni dlaczego tak dużo mówiła podczas częstych wizyt u córki? 
Rozmowa okazała się, nie tylko dla mnie, ogromnie zaskakująca.
 
Katarzyna, Marcin, Anna, Aleks i Fabian oraz Borys to postacie, które z pozoru są dla siebie obce. Ot, umieszczone w tej powieści, stoją na czele poszczególnych rozdziałów. Będąc nawet po lekturze pierwszej Godziny, byłam przekonana, że fabuły kolejnych Godzin są zupełnie odrębne. Myliłam się.
 
 
Losy tych bohaterów przeplatają się ze sobą, jak w życiu. Spotykają się przypadkiem w kawiarni, kupują kwiaty czy kanapkę. Kochają, nienawidzą, zazdroszczą, zdradzają, podejmują trudne decyzje. Jednak łączy ich jedno - żałoba po bliskiej osobie i możliwość porozmawiania z nią na zwykłej, często odrapanej ławce. Czy godzina to dużo czy mało na analizę wielu lat życia? Ile można powiedzieć w ciągu godziny? Czy wzruszenie pozwala w ogóle mówić? Czy bohaterowie zdążą szczerze porozmawiać, zrozumieć swoje postępowanie lub wybaczyć? Co takiego usłyszą, że będą wstrząśnięci, zszokowani, zdziwieni? Na ile inaczej zaczęli patrzeć na sprawy, które już miały miejsce a raniły ich serca i zajmowały myśli?
 
"Czasem lepsza jest czyjaś nieobecność niż źle dobrane słowa."*


Ta powieść głęboko mnie poruszyła. Chyba żadna świąteczna historia nie pobudziła takich emocji, jak właśnie ta, która typowo bożonarodzeniową nie jest. Największą uwagę zwrócił na siebie fakt, że z odejściem bliskich każdy musi sobie jakoś poradzić. Każdy na swój sposób. Bohaterowie otrzymali cudowny prezent - godzinę, podczas której mogli zadać pytania czy poruszyć męczące ich kwestie tym, którzy odeszli. Pytania, które pozostawione bez odpowiedzi nie pozwalają im spokojnie żyć. 
 
Bardzo chciałabym otrzymać taki właśnie prezent w tym roku i móc porozmawiać z moją Mamą, która nie żyje już od prawie trzech lat. W głowię kłębią się pytania, rozterki... Doskonale wiem co chciałabym Jej powiedzieć...
 
Tej książki nie można potraktować ogólnikowo. O tej książce nie można zbyt wiele napisać w recenzji. Ją trzeba po prostu przeczytać i przeżywać osobiście.
 

"Słowa w tej brakującej godzinie nabrały nowego znaczenia. Każde z nich było dojrzałe, soczyste, jak najlepsze jabłko prosto z drzewa."**


Podsumowując - "Godzina zagubionych słów" to wyjątkowa historia, która sprawia że szybko nie da się o niej zapomnieć. Skłania do miliona różnych przemyśleń, wymusza analizy, przypomina jak ważne powinny być dla nas dni, gdy jesteśmy szczęśliwi. Jest to opowieść przedwigilijna o przebaczeniu, tęsknocie, wyrzutach sumienia, smutku, namiętności, ucieczce, bezsilności i rozpaczy. Wachlarz ludzkich emocji wyziera tutaj z każdej strony, dociera do najgłębszych zakamarków ciała i umysłu czytelnika i nie pozwala odetchnąć. Bo jak przejść obok tak poplątanych losów opisanych postaci... Ja nie potrafię i dlatego mocno polecam Wam tę powieść!




* N. Socha, "Godzina zagubionych słów", Wyd. Literackie, Kraków 2020, s. 147
** Tamże, s. 6
*** Tamże, s. 40




sobota, 19 grudnia 2020

Antonia Michaelis "Baśniarz"

 
 
 
Tytuł oryginalny: Der Märchenerzähler
Tłumaczenie: Renata Ożóg
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2012
Liczba stron: 400
 
 
 
 
 
 
"Baśniarz" jest pierwszą powieścią dla starszej młodzieży niemieckiej pisarki - Antonii Michaelis. Książkę dostałam w prezencie kilka lat temu, jednak dopiero teraz poczułam, że to jest jej czas. Czy miałam rację sięgając po nią? 

Anna Leemann ma w życiu wszystko - bezproblemowych rodziców, ogród do którego przylatują rudziki, grę na flecie, przyjaciół a po maturze zamierza wyjechać do Anglii. Dziewczyna żyje jak w bańce mydlanej, nie mając pojęcia o wielu sprawach. 
 
Los sprawia, że na zajęciach, na które uczęszcza Anna, pojawia się nowy uczeń - Abel Tannatek. Cała szkoła wie, czym chłopak się zajmuje stojąc obok rowerowych stojaków. Jednak dziewczynę niewiele to interesuje... Poprzez splot kilku zdarzeń, Anna czuje się zaintrygowana Ablem i zaczyna poznawać jego skomplikowaną historię rodzinną. Chłopak mieszka w gorszych od niej warunkach z młodszą siostrą Michi a oboje twierdzą, że ich matka wyjechała. Choć do Anny docierają informacje, że ona już nie wróci...

Wiele osób zaczyna interesować się brakiem matki rodzeństwa, niektórych czeka śmierć a na jaw zaczynają wychodzić niechlubne fakty z życia Abla. Anna nie wie komu wierzyć, nie potrafi odgadnąć co jest prawdą a co kłamstwem. Kto zabija? Gdzie jest Michelle? Jak zarabia Abel? 


Bardzo podobał mi się wątek z baśnią, którą Abel opowiadał swojej siostrze a później również Annie. W tej właśnie formie próbował przekazać Michi ważne informacje, chciał ostrzec ją przed pewnymi ludźmi. A jak zrobić to w stosunku do sześcioletniej dziewczynki, by zapamiętała kogo ma się wystrzegać? Bohaterami były bowiem realne osoby z ich życia, choć ukryte pod baśniowymi postaciami. 

Książka nie jest idealna. Początek nudnawy, całość napisana dość ciężko ( a może to wina tłumaczenia?), ale zawiera tak wiele prawd i problemów społecznych, że jest godna poznania. Alkoholizm, bieda, zarabianie ciałem, narkotyki, gwałt, zabijanie, walka ze sobą, innym a przede wszystkim pragnienie szczęścia. Z czasem akcja się rozwija i trudno było odłożyć lekturę, bowiem chciałam poznać nie tylko zabójcę, ale również dalszy ciąg baśni Abla. Finał sprawił, że jeszcze długo nie zapomnę o tej książce. Nie tego się spodziewałam... Autorka mocno mnie zaskoczyła, choć dla bohaterów nie do końca było to szczęśliwe zakończenie.


Podsumowując - "Baśniarz" to powieść, którą mimo drobnych mankamentów warto przeczytać. Jest to historia młodych ludzi, maturzystów, którzy muszą podjąć wiele ważnych życiowych decyzji. Anna ma wszystko, ale coś ciągnie ją do Abla i Michi. To w ich codzienności chce uczestniczyć bardziej a im więcej osób pojawia się na zielonym statku z baśni, tym bardziej dziewczyna chce pomagać tej dwójce. Rodzące się uczucia nie zawsze będą właściwe, czasami niszczące, nie we wszystko powinna wierzyć, ale jest zbyt młoda, by to dostrzec. Jest to poruszająca serce opowieść o smutku, obojętności, strachu, kłamstwach, tajemnicach i ucieczce przed problemami. Kto jaką drogę wybierze? 
Polecam!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

poniedziałek, 14 grudnia 2020

Magdalena Kordel "Bo nadal cię kocham"

 
 
 
 
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 25 listopada 2020
Liczba stron: 384
Seria: Malownicze tom 6
 
 
 
 
Uwielbiam ciepłe i pełne nadziei powieści Magdaleny Kordel, która największe problemy doprawia szczyptą humoru. Dzięki temu stają się lżejsze i bliższe każdemu czytelnikowi. Jednak moje serce skradła seria 'Malownicze', o której szóstym tomie opowiem Wam dziś słów parę.
 
 
Mieszkańcy Malowniczego przygotowują się powoli do Wigilii ciesząc z pierwszych płatków śnieżnego puchu. W gwarnym domu Magdy wciąż coś się dzieje a ona sama chodzi niewyspana - jako młoda matka Zofii Marianny, niezmiernie zajmującego trzymiesięcznego bobasa. Mimo że w obowiązkach domowych, zajmowaniu się dziećmi oraz księgarnią wciąż ktoś jej pomaga to zabrakło jej czasu i nie zauważyła tego, co dostrzegli inni - coś złego działo się z Leontyną! Kuferek często zamknięty, wystawa nie zmieniona... Dobrze, że grubej warstwy kurzu wewnątrz sklepiku nie widać zza wystawowej szyby.

Czy Leontyna jest chora? Nie, po prostu w jej życiu pojawiła się przeszłość... Objawiła się pod postacią kolorowych kopert i wstrząsnęła starszą panią. Leontyna nie jest gotowa stawić jej czoła. Nie chce rozdrapywać starych ran, skoro udało jej się dotrwać do ich zabliźnienia. Nie jest pewna jaką decyzję podjąć. W jaki sposób spróbuje rozwiązać tę sprawę? Czy da przeszłości szansę? Czy tu jest jeszcze mowa o miłości? Czy pierwsze uczucie naprawdę potrafi przetrwać kilka dekad?

Zanim właścicielka Kuferka podejmie ostateczną decyzję, odnajdzie najpierw coś a potem kogoś, kto uświadomi jej kilka ważnych kwestii i przypomni lwowskie czasy. Dopiero wtedy postanowi okłamać wiele bliskich osób i zniknąć w najważniejszy dzień roku, bo chce to zrobić po swojemu... Tylko czy jej się to uda? Czy będzie potrafiła wybaczyć?


Kolejna cudowna opowieść Magdy Kordel, która pokazuje zwyczajne problemy, wyciąganie pomocnej dłoni oraz ludzi, na których w każdej sytuacji można liczyć. Teraźniejszość magicznie przeplata się z przeszłością i sama nie wiem, która z tych historii poruszyła mnie bardziej... Zaradność starszego pana w dotarciu do damy swego serca czy może jego wersja wydarzeń sprzed lat? Uniki przed listonoszem i kłamstwa Leontyny, która zna wydarzenia z warszawskich lat, ale przecież jakoś inaczej niż on...
 
W tej historii pojawili się znani nam już bohaterowie jak Magda i Michał wraz z dzieciakami, Klementyna i Kuba z Dobrochną, choć swoje wyborne pięć minut otrzymały też nowe postacie. Jednak, mimo że lubię ich wszystkich to główną bohaterkę - Leontynę - darzę szczególną sympatią. Wyobrażam ją sobie jako szykowną staruszkę w długim płaszczu, owiniętą długim szalem zrobionym na drutach i z zawadiackim błyskiem w oku. To oczywiście wersja szczęśliwej Leontyny.

Ponowny świąteczny powrót do Malowniczego dał mi to, czego oczekiwałam - dużą dawkę "kordelowego" humoru, wspaniałe dialogi, mega porcję miłości, przyjaźni i wsparcia. Magdalena Kordel położyła w tej powieści spory nacisk na tematykę wspomnień i na podstawie zachowań bohaterów pokazała, że jedni uwielbiają wspominać, przeglądać zdjęcia, myśleć o tym, co dobrego wydarzyło się w ich życiu a złe rzeczy kwitują łezką i żyją dalej. Są też tacy, którzy nie pielęgnują wspomnień o wydarzeniach i ludziach z przeszłości, los bowiem dał im tak mocno odczuć zło tamtych czasów, że woleli zapomnieć. Odciąć się. Żyć teraźniejszością.


Podsumowując - "Bo nadal cię kocham" to pełna wiary, nadziei i miłości historia otulona śnieżną pierzynką i rozgrzewającą serca. Nie brakuje w niej wyrzutów sumienia, apetytu na życie, dystansu do samego siebie, miłości do świata czy trudnych rozmów. To opowieść o depresji, żalu, przeznaczeniu, snach, marzeniach i rozgoryczeniu. Na naszych oczach rozgrywa się kilka intrygujących i poruszających wątków, gorąco Wam polecam!


 

 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję   



piątek, 11 grudnia 2020

Małgorzata Micuła "Opowiadania z niewyspania"

 
 
 
 
Autor: Małgorzata Micuła
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2019
Liczba stron: 112
 
 
 
 
 
 
 
Książeczka "Opowiadania z niewyspania" nie jest pozycją nadesłaną przez wydawcę. Nie można jej kupić tak zwyczajnie, w księgarni. Dlaczego więc mogę Wam o niej opowiedzieć? Ponieważ znam Autorkę, choć bardzo długo nie wiedziałam, że nią jest :)
 
 
Kim jest Małgorzata Micuła? Przybliżę jej postać posługując się biogramem i fotografią z okładki:
 
 

 
We wstępie swojego zbiorku Autorka odpowiada na pytanie, które może pojawić się u czytelnika po zapoznaniu się z tytułem, czyli czym jest Niewyspanie: "...stan mojego ducha, dzięki któremu powstały te teksty. To także myśli, które nie dają zasnąć, dopóki ich się nie zapisze, bo gdyby tego nie zrobić od razu, to do rana nie pozostałoby z nich nic." *  [str. 3]

Małgorzata Micuła podarowała nam osiem zróżnicowanych opowiadań, zarówno pod względem tematyki, jak i objętości. Każde z nich jest samodzielnym tekstem powstałym w różnym czasie. Na początek jest bardzo wspomnieniowo...

Na początek Autorka ma gratkę dla mieszkańców ulicy Stradomskiej, opisała bowiem kamienicę pod numerem dziesiątym - subiektywną historię budynku, jego mieszkańców, swoje wspomnienia. Opowiadanie jest podzielone śródtytułami, dzięki czemu nie ma w nim chaosu. Wraz z małą Małgosią poznajemy stan rzeczywisty z roku 1965, kiedy tam zamieszkała. Opisała nam sąsiadów, swoje odczucia, ogród, zwierzęta, wygląd kamienicy i wiele innych. Nie pominęła również informacji o stanie obecnym (na chwilę pisania książki, czyli do roku 2016). 

Drugie opowiadanie opisuje nie budynek a człowieka - kolegę, profesora, Tadka, czyli ojca Małgorzaty. Autorka opisuje kim był, jak spędzał z nią czas wolny, pomagał w matematyce, jakim był nauczycielem, skąd pochodził i jakie miał pasje. Ta historia to hołd oddany bliskiemu sercu członkowi rodziny.
 
Kolejne teksty są niezwykle oryginalne, refleksyjne i zabierające czytelnika w magiczną podróż. Podczas niej poznamy marzenia i wspomnienia wierzby; na przykładzie sznurka dowiemy się, że rękodzieło ma duszę; poznamy Adę, Piotra, Grażynę oraz Joachima, którzy zabiorą nas w świat twórczości, pasji, zmian oraz w lustrzaną podróż. 
 
Ta niepozorna książeczka kryje w sobie wiele niespodzianek. Nie spodziewałam się jak potoczą się kolejne historie, w jaką stronę pokieruje swych bohaterów Autorka. Myślę, że pod pozornie błahymi tematycznie opowieściami o sznurku, pudełku po butach Joachima czy meblach przygotowujących się do przeprowadzki Małgorzata Micuła ukryła wiele ważnych życiowo problemów, spraw, istotnych kwestii. Należy dopatrywać się w nich drugiego dna, bo pozory mylą.
 
I jeszcze troszkę prywaty na koniec - podobnie jak Autorka jestem nauczycielskim dzieckiem (a przynajmniej byłam przez wiele lat w dzieciństwie) i również wiele godzin spędzałam z nimi w szkole i wokół niej. Również okolice pochodzenia Taty Autorki są mi znane, za sprawą rodziny męża - Czaple, Prandocin...


 
 
Podsumowując - "Opowiadania z niewyspania" to zbiór utworów przepełnionych rozmyślaniami dotyczącymi przemijania, sensu życia czy nieodwracalności. Opowiadania opisują świat, w którym przedmioty mają duszę, historia zatacza koło o ludzie (i nie tylko) poszukują odpowiedzi na istotne pytania. Te krótkie teksty namawiają, by być sobą, spełniać marzenia, oddawać się pasjom, wspominać dobre chwile i pamiętać, że ważne są najdrobniejsze przedmioty - doceńmy je.
 

 
 
Jeśli chcielibyście mieć swój egzemplarz tej książki wraz z autografem Autorki piszcie  -> mmicula@o2.pl



 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję Autorce

środa, 9 grudnia 2020

Max Czornyj "Bestia"

 
 
 
 
Autor: Max Czornyj
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 368
Seria: Komisarz Eryk Deryło tom 7
 
 
 
 
 
 
Max Czornyj to tęskniący za adwokacką togą lublinianin, który od trzech lat w sporych ilościach dostarcza nam potężnych emocji za sprawą swoich thrillerów (i nie tylko). Najbardziej zawładnęła mną seria z komisarzem Deryło, dlatego z radością sięgnęłam po jej siódmy tom. 
 
W celi numer siedemnaście na oczach strażników wiesza się więzień. To Igor Lubow, poczytny twórca kryminałów a jednocześnie seryjny morderca. Mordował tak, jak ginęli bohaterowie jego książek i dopiero przy szóstej ofierze policja powiązała z nim ślady. Lubow fabrykował dowody a że jego działania były dość makabryczne, otrzymał przydomek 'Bestia'.

Informacja o jego śmierci trafiła do mediów z opóźnieniem a kiedy "Kurier" wydrukował list pożegnalny pisarza, stało się jasne, że Lubow nie miał go jak wysłać... Wyznał w nim, że to nie on mordował... Jednak pytania bez odpowiedzi dopiero zaczną się mnożyć... Bowiem mimo, że Bestia nie żyje to giną kolejne ofiary... Nadal według pewnego klucza bazującego na kryminałach Lubowa, ale nie wszystkie... 
 
Jak to możliwe skoro kolejne książki już nie powstają? Tamara uważa, że Lubow nadal pisze, ponieważ zabójstwa różnią się nieco od opisów z poprzednich książek. Policjantka szuka wsparcia u gdańskiego profilera Oresta Remberta (bohater innej serii Czornyja) a Eryk Deryło, który wrócił po zwolnieniu lekarskim, przypomina sobie śledztwo sprzed lat, kiedy brał udział w sprawie Lubowa. Teraz jego błyskotliwy umysł ma szansę się wykazać i odnaleźć szczegóły, które mogą uratować potencjalne ofiary. Czy zdąży na czas?


Intuicja Deryły, wiedza Tamary, znaleziska patologa Gawińskiego a przede wszystkim łączenie faktów to główny trzon tej książki. Ponadto sporo postaci pojawiających się w śledztwie i intrygujący tekst pisany kursywą, który jest dość ostrym i surowo prowadzonym kursem pisarskim.

"Bestia" to niewątpliwie książka dla czytelników o mocnych nerwach, bowiem opisy tortur i zbrodni są dość makabryczne. Mam wrażenie, że autorowi idzie w tej kwestii coraz lepiej, jest mocniej i realistyczniej. Dlatego do bohaterów nie można się przywiązywać, nauczyłam się, że nie powinno się ich obdarzać sympatią, mimo że zostali tak opisani przez Czornyja... Powód jest prosty - czasami dość szybko może nastąpić konieczność pożegnania. 

Max Czornyj potrafi stopniować napięcie, budować zawiłą fabułę, łączyć realne życie ze światem literackim a przede wszystkim stworzyć mordercę niemal doskonałego - owianego grozą, tajemnicą, ogarniętego szaleństwem i potrafiącego kłamać i oszukiwać. W "Bestii" nie zabrakło prywatnych spraw policjantów oraz przeszłości, która nieustannie wdziera się w ich teraźniejszość, by nie pozwolić spokojnie zasnąć.

Jednak uczciwie oceniając przyznaję, że nie jest to najlepsza część tej serii, znacznie bardziej do gustu przypadł mi poprzedni tom, czyli "Zjawa". Tutaj zabrakło mi pomysłu na finał, poszło jakby za szybko i za łatwo. Brutalnymi opisami Czornyj nadgonił brak spektakularnego zakończenia, jakie serwował dotychczas. Jednak ja się tak szybko nie zrażam, bo przecież aż tak źle nie było... I czekam na ósmy tom! Może z jakimś powiewem świeżości...


Podsumowując - "Bestia" to thriller ociekający krwią i mocnymi opisami makabrycznych zbrodni. Pełno w tej historii cierpienia, tajemnic i zagadkowych powiązań. Trzeba rozwikłać kto pisze książki skoro autor nie żyje... A może żyje? Kto mataczy w tej sprawie? Przerażenie, strach i paraliżujący ból odnajdziecie na niemal każdej stronie, a kiedy ich nie spotkacie to będzie znaczyło, że czekają na Was wspomnienia i tęsknota za przeszłością. Lektura obowiązkowa dla wielbicieli serii!


 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 
 



sobota, 5 grudnia 2020

Stosikowo listopada, czyli co i ile przybyło w ejotkowej biblioteczce


 
Jak Wam minął listopad? Przybyły Wam jakieś książki przed mikołajkowo-świątecznym grudniem?

Ja przyznaję bez bicia, że sama zakupiłam sobie kilka książkowych prezentów na poczet grudnia, ale postanowiłam ich nawet nie pakować, ot są :)






 
 
Od wydawców - od góry:
  • "Czas na ciszę" - egzemplarz papierowy od Novae Res - recenzja
  • "Bo nadal cię kocham" - od Autorki i Znaku
  • "Syryjska legenda" - od Autora
  • "629 kości" od Prozami
  • "Najważniejszy" - od Pascala
  • "Nie czas na tajemnice" - jw.
  • "Dom z papieru. Dziennik profesora" - jw.



 
 
 
Zakupy własne - jedna z książek jest właściwie prezentem a nie zakupem, bowiem nastąpiła pomyłka - dostałam nie ten tytuł co chciałam :)
 
Jak Wam się podobają moje nabytki listopadowe? Czytaliście? Zamierzacie? Polecacie? Odradzacie?
 
Czekam na Wasze komentarze :)

piątek, 4 grudnia 2020

Karolina Wilczyńska "Światło w jej oczach"

 
 
 
 
Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: wrzesień 2020
Liczba stron: 320
Seria: Ja, kobieta   tom 1
 
 
 
 
 
Bardzo cenię sobie twórczość Karoliny Wilczyńskiej, która potrafi bardzo różnicować swoje książki - saga o Jagodnie czy przyjaciółkach z Kwiatowej na długo pozostaną w mej pamięci. Nowa seria 'Ja, kobieta' będzie pokazywała portrety kobiet, które żyją obok nas. Wszak najciekawsze wydarzenia mają miejsce w życiu, dlatego autorka postanowiła się nim inspirować - tak właśnie powstała postać Łucji - jej pierwowzorem jest realna osoba.


Klara Werner ma trzydzieści dwa lata i właśnie dojrzała do decyzji, by wyprowadzić się z rodzinnego domu. Luksusową willę wraz ze służbą porzuca na rzecz swojej pracowni, położonej na strychu jednej z kamienic w centrum. W jej głowie narodził się bowiem plan stworzenia serii obrazów, których bohaterkami będą prawdziwe kobiety. Tylko czy chcąc pokazać prawdę, znajdzie modeli? Czy jej poświęcenie dla tego planu i codzienność w spartańskich warunkach opłaci się? 
 
Zupełnym przypadkiem, na drugim piętrze swojej kamienicy spotyka kobietę przed czterdziestką i podejrzewając złe samopoczucie zaprasza na szklankę wody. Między kobietami rodzi się niezwykła więź... Nie znają się, ale szybko odczuwają wobec siebie sympatię, stają się szczere, otwarte i spontaniczne a tematy do rozmowy pojawiają się właściwie same. To właśnie Łucji Bieleckiej Klara proponuje bycie pierwszą modelką do swojego projektu. Łucja jednak nie jest do tego przekonana...

Kiedy już się zgodzi, będzie częstym gościem w pracowni a Klara z niecierpliwością będzie wyczekiwała jej historii. Życie modelki nie jest bowiem usłane różami... Od dzieciństwa boryka się z poważną chorobą mamy. Opowiada malarce jak na ten fakt reagowali sąsiedzi, jej koleżanki i koledzy, na kogo mogła liczyć, kto się nią opiekował gdy mama była w szpitalu. Każdy dzień malowania to nowe pytania i nowe wątki. Jak Łucja radzi sobie teraz, gdy ma męża, dzieci, pracę i musi wszystko pogodzić z opieką nad mamą. Czy może pozwolić sobie na wyjście do kina? Wyjazd na wakacje? Kto zajmuje się mamą, gdy ona jest w pracy a córki w szkole? Czy mama rozumie swoją chorobę? Na jaką opiekę można liczyć w szpitalach? Jak Łucji udaje się rozpoznać stany depresyjne mamy a kiedy zbliża się czas nadpobudliwości? A przede wszystkim jak radzić sobie z chorobą afektywną dwubiegunową przez tak wiele lat...? 
 
Na te i inne pytania Łucja cierpliwie, choć wielokrotnie pośród łez, odpowiada Klarze, która jak natchniona tworzy pierwszy obraz swej wymarzonej serii. Choć czy tak naprawdę wymarzonej? Może bardziej sprowokowanej? Wciąż śnią się jej zielone oczy o wydarzenia z każdego dnia opisuje w mailach, których nie wysyła. Zapisuje je w folderze roboczym a skierowane są do pewnego nieznajomego, na którego jest wściekła. Nie może zapomnieć mu tego, że niesprawiedliwie ją ocenił - tą serią chce mu coś udowodnić. Może zatem to on i jego negatywne słowa stały się inspiracją Klary?


To niewątpliwie odmienna lektura pośród twórczości Wilczyńskiej. Na głównym planie mamy bowiem dwie kobiety, z których jedna opowiada o swoim życiu i najskrytszych jego sprawach. Druga wręcz spija z jej ust każde słowo i zmienia je w pociągnięcia pędzlem. Jak będzie wyglądał portret malowany uczuciami, łzami, heroiczną walką? Wszak dobry portret to nie tylko wygląd zewnętrzny modelki, ale też jej historia i wnętrze.
 
Dwie kobiety z zupełnie różnych światów spotkały się całkowitym przypadkiem, bowiem los chciał, by każda z nich wniosła coś w życie tej drugiej. By uzmysłowiły sobie, co jest tak naprawdę ważne - miłość i obecność rodziny choćby przy wieczornych posiłkach, wspólne chwile spędzone nie w luksusach a na rozmowie.

Dzięki temu, że jest to powieść o realnej postaci, staje się wiarygodniejsza, pokazuje rzeczywiste przeciwności losu, trudności w funkcjonowaniu rodziny, która musi radzić sobie z tak wymagającą i absorbującą innych chorobą.

Książka jest w większości rozmową bohaterek, która wciąga, pasjonuje, wymusza reakcje na opisywane zdarzenia. Do tego dodajemy skrzydlatego przyjaciela, kiszone ogórki, przyjaciół nierozumiejących pasji innych oraz zwyczajnych ludzi, jak gosposia czy ogrodnik, dla których wspólne chwile i spokojne życie daje im wszystko czego pragną.



Podsumowując - "Światło w jej oczach" to historia oparta na autentycznych wydarzeniach, opisująca liczne wzruszenia, trudności, niełatwe relacje na linii matka-córka oraz jak ważne jest wsparcie rodziny. Opowieść ku pokrzepieniu serc, dająca nadzieję, pokazująca prawdziwe oblicza, marzenia i tęsknoty. Książka o małych radościach, wsparciu, samotnym macierzyństwie, dziecięcym pojmowaniu świata dorosłych, problemach z akceptacją, kobiecości i uczuciach. Polecam!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 

środa, 2 grudnia 2020

Podsumowanie mojego czytelnictwa - listopad 2020

 
Zdalne nauczanie wcale nie wpływa pozytywnie na ilość książek jaką czytam. Czwarta klasa to jednak wyższy level niż nauczanie początkowe.
 
Choć jest lepiej pod względem ilości materiału przekazywanego przez nauczycieli to sporo czasu musi poświęcić dziecku rodzic.

Tragicznie jednak nie jest, trzy tysiące stron za mną :)

 

Liczba przeczytanych książek:    10
Liczba przeczytanych stron:     3 516

Co w przeliczeniu na dni daje  117   stron dziennie.
Liczba stron przeczytanych w 2020: 38 218
E-booki w 2020: 10



W ramach wyzwań:

Abecadło z pieca spadło - 7
Mini Czelendż 5 - 0
Pod hasłem - 4
Zatytułuj się 4 - 0
 
52 książki  - 10
Dla dzieci  - 0
E-booki - 1





Przeczytałam w tym miesiącu:    

"Chiński wirus" Krzysztof Koziołek - zbiór opowiadań "Chiński wirus" to nie tylko - jak mówi okładka - "brawurowy thriller" o tymże tytule, ale również kilka ciekawych tematycznie tekstów, które przenoszą czytelników w czasie i przestrzeni, pokazując różne ludzkie oblicza, uczucia, pragnienia. Autor zaprasza nas w wiele ciekawych historycznie miejsc, ale też potwierdza swoje uwielbienie dla wprowadzania pociągu jako elementu początkowego tekstu lub miejsce akcji. W opowiadaniach widoczne jest zaczerpnięcie pomysłu z życia, co powoduje, iż lepiej odnajdujemy się w fabule. Gorąco polecam Wam ten zbiór!
  
"W paszczy lwa" Melisa Bel - będziesz zachwycona lekturą, pełną humoru, zaskoczeń, walki o wolność i prawa kobiet (jakie to aktualne). Poznasz nie tylko świat pełen konwenansów, modę z początku XIX wieku, ale również krainę uciech, męski honor oraz klimat balów i przyjęć tamtego okresu. Spotkasz znanych już hrabiego Charlesa Winstona wraz z małżonką Jocelyn a na koniec dowiesz się, kto zostanie opisany w trzecim tomie cyklu 'Niepokorni', którego już nie mogę się doczekać!
 
"Zapomniana piosenka" Agata Bizuk - nie jest typową świąteczną opowieścią, przesłodzoną i zaśnieżoną, w której aż lepi się od lukru. To poruszająca historia pełna obietnic, kruchości życia, marzeń, pragnień a przede wszystkim żalu i samotności. Opowieść o niespodziankach od losu, przyjaźni, miłości oraz bezinteresownej pomocy. Jest to książka pełna ciepła i nadziei, niespodziewanych odkryć i zaskakujących nowin. Mimo, że Agata Bizuk poruszyła w powieści wiele trudnych tematów, to czyta się ją bardzo szybko i z przyjemnością. Bohaterowie zdobyli moje serce w całości, wielokrotnie wywołując moc emocji. A w tle wciąż 'słychać' kołysankę 'Był sobie król, był sobie paź...' Polecam!
 
"Bliźnięta znad klifu" Emma Rous - dwutorowo opisana historia bliźniąt, z których jedno rozpoczyna poszukiwania siebie. Ma wątpliwości co do swojego pochodzenia i wyrusza w przeszłość, by móc spokojnie żyć. Jest to opowieść o angielskiej prowincji, gdzie wszyscy się znają, niełatwo ukryć pewne sekrety, ale ten najważniejszy w rodzinie Mayes przetrwał aż ćwierć wieku! Debiut Emmy Rous jest pełna wyrzutów sumienia, miłości, rozpaczy, żalu, tęsknoty oraz utraty poczucia bezpieczeństwa. Polecam Wam tę lekturę na jesienne wieczory (i nie tylko) :)
 
"Czas na ciszę" Anna Dąbrowska - opowieść o tragedii sprzed lat i rodzinie, która nie potrafiła zrozumieć, kto wtedy zawinił. O rezygnacji z marzeń, dla dobra innych. O nieszczęśliwej miłości mylonej z przyjaźnią, walce o ratunek dla najbliższej osoby, śmierci ukochanej osoby, poświęcaniu codzienności dla ciężko chorego, a także o cierpieniu, bólu, strachu, chęci do życia i bezsilności. Historia, która wbija się w serca zazdrością, pojednaniem, wybaczeniem, samotnością i smutkiem. Przejmująca, prawdziwa, ze zwykłymi bohaterami, którzy wcale nie mają lekko i nie pijają ptasiego mleka (nawet Kosma, bo choć ma kasę to tylko powierzchownie jest panem losu). Z całego serca polecam!
 
"Czarny Piątek" Alex Kava - kryminał z elementami sensacji, w którym poznajemy relacje międzyludzkie, śledzimy próby przejęcia władzy oraz decyzje, które zmieniają świat. Obserwujemy dobrze zorganizowanego szefa zamachu, bezradnych policjantów i agentkę, która próbuje postawić na swoją intuicję. Są też porwania, niespodziewane śmierci, lęk o bliskich, zaufanie, lojalność, adrenalina, panika i strach. Ja mam mieszane odczucia, zdecydujcie sami czy ten tom może Wam się spodobać
 
"Czas w dom zaklęty" Katarzyna Enerlich -  smutna opowieść o nienawiści, niespełnionej miłości, utracie bliskich, walce o szczęście i marzenia, o dramatach za zamkniętymi drzwiami oraz żebraniu o wybaczenie. Książka jest przepełniona bólem, krzywdami, sprawami z przeszłości oraz niespodziankami. Polecam Waszej uwadze
 
"Chustka" Joanna Sałyga, Piotr Sałyga - niesamowita lektura. Właściwie autobiografia. O życiu z krótkim terminem ważności. W niepewności, kiedy ono się skończy. Z tęsknotą, bólem, żalem, bezsilnością. Niewątpliwie nie jest to wesoła lektura. Nie jest to książka dla każdego a już na pewno nie da się jej czytać ot, tak. Ale naprawdę warta uwagi.
 
"Confess" Colleen Hoover - czwarta powieść Colleen Hoover, którą czytałam i mam nadzieję na sięgnięcie po kolejne książki autorki. Czuję buzujące w nich emocje i wiem, że spotkania z wykreowanymi bohaterami będą dobrze spędzonym czasem pełnym łez i uśmiechów. Jest to powieść o miłości, uzależnieniu, błędnych decyzjach, poświęceniu, macierzyństwie, złości oraz utracie bliskich osób. Poznamy też smak depresji, rozczarowania, współczucia i gniewu. A to przecież nie wszystko... Polecam!
 
"Choinka cała w śniegu" Joanna Szarańska - historia o błędach, lękach, problemach, goryczy, smutku i rozczarowaniu. Przepełniona humorem, ironią i różnorakimi problemami codzienności opowieść, zmierzająca ku Wigilii, prezentom i płynących prosto z serc życzeniom.
 


wtorek, 1 grudnia 2020

Podsumowanie listopada i hasło na grudzień 2020 - Pod hasłem

Rozpoczynamy ostatni miesiąc wyzwania Pod hasłem w roku 2020. Ostatnie hasła wyzwania w tym roku już czekają.
Wiele Waszych wypowiedzi odniosło się do chęci kontynuowania wyzwania w roku 2021, zatem już teraz mogę napisać - Pod hasłem to pierwszy pewniak - będzie na bank :) Dziękuję i już teraz zapraszam :)


Zapis zgłaszania książek! 
"tytuł" autor             [dajemy "" zawsze, niezależnie od tego czy dajemy link czy nie]
link
bez myślników - znacznie ułatwi mi to tworzenie podsumowania. Dziękuję :)



Zapraszam na kilka słów podsumowania listopada, kiedy hasła brzmiały: weterynarz pisze / stolica / 1990-1999



Wyzwanie ukończyło: 14 osób. Przeczytaliśmy w sumie 48 książek




Statystycznie:

  • lit. polska - 37; lit. zagraniczna - 10
  • pierwsze miejsce zdobywa Bociankowa77 oraz Iwona - z liczbą 9 przeczytanych książek!


Sylwia
1. "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił" Ałbena Grabowska - stolica (Warszawa)
2. "Dobre żony" Louisa May Alcott - stolica (Londyn)
3. "Bo nadal Cię kocham" Magdalena Kordel - stolica (Warszawa)

Iwona Wendreńska 
1. „Zwykłe niezwykłe życie” Dorota Sumińska - weterynarz pisze
2. „To nie powinno się zdarzyć” James Herriot - weterynarz pisze
3. „Elegancja jeża” Muriel Barbery - stolica (Paryż)
4. „Dwa dni w Paryżu” Jojo Moyes - stolica (Paryż)
5. „Pięć dni w Paryżu” Danielle Steel - stolica (Paryż)
6. "Cała nadzieja w Paryżu” Deborah Mc Kinlay - stolica (Paryż)
7. „Cudowne życie Staśka i innych aniołów” Teresa Anna Alekandrowicz - 1990-1999
8. „Szaflarska. Grać, aby żyć” Katarzyna Kubisiowska - stolica (Warszawa)
9. "Bo nadal Cię kocham" Magdalena Kordel - stolica (Warszawa)

Agnesto
1. "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił" Ałbena Grabowska  - stolica (Warszawa)

Paulina Sarnecka
1. "Biała Wilczyca" Theresa Revay - stolica (Paryż, Berlin)
2. "Mężczyzna, który gonił swój cień" David Lagercrantz - stolica (Sztokholm)

martucha180
1. „W paszczy Lwa” Melisa Bel - stolica (Londyn)
2. „Czas Wagi” Aleksander Sowa - stolica (Warszawa) i 1990-1999

kolorowa.ewelina
1. "Drogi święty Mikołaju" Magda Mazur, Natasza Socha - stolica (Warszawa)
2. " Róża i ludzie miast" Marta Lewandowska-Mazur  - stolica (Budapeszt, Berlin)
3. " Fashion Victim" Corrie Jackson - stolica (Londyn)
4. "Miłość oraz inne dysonanse" Janusz L.Wisniewski, Irada Wowrenko  - stolica (Warszawa, Berlin, Moskwa)

Monika W.
1. "Zakochany święty Mikołaj" Antologia - stolica (Warszawa)
2. "Kochaj coraz mocniej" Ilona Gołębiewska - stolica (Warszawa)

Aine
1. "Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli" Radek Rak - weterynarz pisze

Bociankowa77
1. "Zwierz w łóżku" Dorota Dymińska - weterynarz pisze
2. "Sklepik z Niespodzianką.Adela" Katarzyna Michalak - weterynarz pisze
3. "Wiśniowy Dworek" Katarzyna Michalak - weterynarz pisze
4. "Czerwień jarzębina" Katarzyna Michalak - weterynarz pisze
5. "Prom do Kopenhagi"Krystyna Mirek - stolica
6. "Pocztówki z Amsterdamu"Agnieszka Zakrzewska - stolica
7. "Niebo nad Amsterdamem"Agnieszka Zakrzewska - stolica
8. "Do jutra w Amsterdamie"Agnieszka Zakrzewska - stolica
9. "Cześć,co słychać"Magdalena Witkiewicz - 1990-1999
 
monweg
1. "Doktor Bogumił" Ałbena Grabowska - stolica (Warszawa)
2. "Ja, anielica" Katarzyna Berenika Miszczuk - stolica (Warszawa)
3. "Zbrodnia po polsku"  Aleksandra Rumin - stolica (Warszawa)

pasjonatka książek
1. "Ścigany" Katarzyna Michalak - weterynarz pisze
2. "Pisarka" Katarzyna Michalak  - weterynarz pisze
3. "Ominąć Paryż" Małgorzata Warda - stolica
 
Bożena T.
1." Róża i ludzie miast" Marta Lewandowska-Mazur - stolica (Budapeszt, Berlin)
2."Do jutra w Amsterdamie" Agnieszka Zakrzewska - stolica (Amsterdam)
3. "I ja ciebie też!" Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz, Katarzyna Kalicińska - stolica (Warszawa)
4. "Lizbona. Miasto, które przytula" Marta Stacewicz-Paixão, Weronika Wawrzkowicz-Nasternak - stolica (Lizbona)
 
Maria Kasperczak
1. "Grzech zaniechania" Małgorzata Rogala  - stolica (Warszawa)


 
ejotek
1. "W paszczy lwa" Melisa Bel - stolica (Londyn)
2. "Bliźnięta znad klifu" Emma Rous - weterynarz pisze
3. "Czas na ciszę" Anna Dąbrowska - stolica (Warszawa)
4. "Chustka" Joanna Sałyga, Piotr Sałyga - stolica (Warszawa)
 
 
 ........


Wszystkim, którzy czytali książki według podanego w ubiegłym miesiącu hasła - dziękuję. Czekam oczywiście na linki do książek, które nie doczekały się jeszcze opinii. Gdyby były jakieś braki lub błędy proszę o komentarz w tej sprawie.


Zapis zgłaszania książek:
"tytuł" autor             [dajemy "" zawsze, niezależnie od tego czy dajemy link czy nie]
link
bez myślników - znacznie ułatwi mi to tworzenie podsumowania. Dziękuję :) 



Zapraszam serdecznie nowe osoby do przyłączenia się do nas. Udział w każdym miesiącu nie jest obowiązkowy.  Choć będę motywować, ale o tym w regulaminie :)




ZASADY WYZWANIA na 2020 (zwróćcie uwagę na podwyższoną poprzeczkę, czyli zwiększoną minimalną liczbę stron):

  • start wyzwania (1 edycja): 1 stycznia 2013r.; termin zakończenia 8 edycji: 31 grudnia 2020r.
  • w wyzwaniu może wziąć udział każda osoba, niekoniecznie posiadająca bloga
  • do wyzwania można przystąpić w dowolnym momencie
  • wyzwanie z każdym nowym HASŁEM trwa miesiąc kalendarzowy i liczą się książki przeczytane dokładnie w miesiącu trwania hasła
  • wyzwanie polega na przeczytaniu przynajmniej JEDNEJ, dowolnej książki miesięcznie, która będzie zgodna z podanym przeze mnie HASŁEM
  • na swoim blogu zamieszczamy recenzję przeczytanej książki, lub chociaż krótką notatkę, a pod tym postem podajemy link do niej. Na dole recenzji proszę o umieszczenie informacji, że książka została przeczytana w ramach tego wyzwania. Można też zamieścić baner czy etykietę.
  • Osoby, które nie posiadają bloga, zostawiają w komentarzu informację co przeczytały lub mogą przesłać do mnie recenzję to opublikuję na moim blogu wraz z podpisem autora (nie jest to konieczne, tylko gdyby ktoś miał ochotę)
  • Za miesiąc zamieszczę podsumowanie z Waszymi osiągnięciami czytelniczymi oraz podam nowe HASŁO.
  • W dowolnym momencie roku, nieregularnie oprócz hasła, pojawi się kwartalne koło ratunkowe. Jest to hasło, które będzie obowiązywało przez 3 miesiące - w tym czasie można skorzystać z niego 1 raz (czyli w jednym, z trzech miesięcy kwartału) - w sytuacji, gdy normalne hasło nie do końca Wam odpowiada (wtedy kiedy go wybierzesz, czytasz tylko wg koła ratunkowego, nie mieszamy z normalnym hasłem). Ryzyko jest oczywiście takie, że nie wiecie co pojawi się kolejnych miesiącach...
  • Do 2016r. wśród uczestników losowałam nagrodę książkową. Od 2017 są to DWA losowania! Pierwsze - wśród osób, które będą miały frekwencję 100% (w każdym miesiącu czytały wg Pod hasłem). Drugie - wśród trzech osób, które przeczytają najwięcej książek w 2020 roku - również rozlosuję książkę.
  • By drugie losowanie było bardziej sprawiedliwe zaliczam tylko i wyłącznie książki powyżej 200 stron
  • By uniknąć zgłoszeń, które czasem budzą wątpliwości - nie zaliczam: słowników, książek z przepisami, literatury typowo podróżniczej, albumów (ogólnie książek, gdzie królują fotografie), książeczek z zadaniami, łamigłówek, kolorowanek i pozycji typowo obrazkowych. Komiksy zaliczę, jeśli będą miały naprawdę sporo tekstu (foto zawartości należy wtedy wysłać na maila).



Hasło na grudzień:
Choinkowe łańcuchy




Kwartalne koło ratunkowe [październik-grudzień]
owocowy przymiotnik



[przypominam, że w tym roku czytane książki muszą mieć minimum 200 stron]




 

Wyjaśnienie hasła:
 
W grudniu do czytelniczego wyboru są cztery łańcuchy na choinkę. Każdy wybiera JEDEN i wg niego czyta.

1. S
2. P
3. K
4. O


Łańcuch polega na tym, że czytamy książki, które na okładce mają coś na tę samą literę. Liczy się jeden przedmiot z danej okładki.
Minimum do zaliczenia miesiąca 2 książki, bo cóż to za łańcuch z jednym ogniwem...
Wyboru nie trzeba wcześniej deklarować. Zmiana nie jest możliwa po zgłoszeniu mi pierwszej książki.
 

Przykład:
Wybierając np. S czytamy książkę, na okładce której znajdziemy Szyszkę na innej Szarlotkę, jeszcze innej Samochód, Spodnie, Szalik itd. a wybierając P mamy np. Prezent, Parasol, Poduszka itd.
Muszą to być takie elementy okładki, których nie trzeba szukać przez lupę. 
Obowiązkowo należy podesłać mi link do okładki - Ci, którzy nie piszą recenzji z okładką książki.

Jak widzicie, znalazłam hasło, do którego mogą czytać wszyscy - i Ci, którzy pragną lektur świątecznych i Ci, którzy za nimi nie przepadają :)

Znalezione wyrazy nie mogą we wszystkich czytanych książkach być jednakowe. Dopuszczam przeplatankę (jak w łańcuchach ozdobnych - minimum co drugie ogniwo - kolejność nie ma oczywiście znaczenia przy czytaniu, tylko gdy zgłaszacie do mnie), czyli np. Szyszka, Szalik, Szyszka, Słońce, Szyszka, Sanki

Nie zaliczam ludzi, rosnących w ziemi roślin ani zwierząt. Elementy na nich się znajdujące już tak, czyli zaliczę Obrożę, Kurtkę, Okulary.

 

 
 
Wyjaśnienie koła:

W trwającym właśnie kwartale można ratować się książkami, które w tytule mają owocowy przymiotnik.
 
Przykłady:
"Cytrynowy sad", "Dom w malinowym chruśniaku", "Wiśniowy jogurt", "Brzoskwiniowy świt", "Malinowa trufla", "Wiśniowy Klub Książki", "Wiśniowy dworek" itp.

Pamiętajcie, że kto wykorzystał koło w jednym miesiącu, w pozostałych już nie może.




W razie pytań jestem do dyspozycji, życzę powodzenia :)




Zapis zgłaszania książek:
"tytuł" autor             [dajemy "" zawsze, niezależnie od tego czy dajemy link czy nie]
link
bez myślników - znacznie ułatwi mi to tworzenie podsumowania. Dziękuję :) 





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...