Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania: 18 maja 2022
Liczba stron: 224
Seria: Grey Book
Dziś zdjęcie wyjątkowo nie jest kompozycją. Autorka prezentuje swoją książkę sama, podczas spotkania w Empiku.
Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Gdzie jest Emma?" - to krótkie kryminały, które mają mniej niż 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania. Nie znajdziecie tutaj typowej Stachuli ze świetną analizą postaci czy doskonale budowanym napięciem. To inny projekt, równie ciekawy.
Z dorobku Magdy Stachuli nie czytałam tylko jednego tytułu, ale poza nim wszystkie thrillery psychologiczne, w których specjalizuje się pisarka pochłonęłam. Tym razem musiałam sięgnąć po "Gdzie jest Emma?" z innego powodu - to pierwszy kryminał autorki a co ciekawe inspirowany prawdziwymi wydarzeniami.
Wszyscy znali Emmę Denis, wszak Włodawa nie jest dużą miejscowością. Dodatkowo dwudziestoletnia blondynka stała się celebrytką docierając do finału telewizyjnego show. Teraz komenda powiatowa policji otrzymuje zgłoszenie jej zaginięcia i próbuje odtworzyć co robiła wcześniej. Z kim. Gdzie.
Czy dziewczyna żyje?
Komu mogło zależeć na jej zniknięciu?
Czy to zemsta?
A może to tylko marketingowe zagranie w celu uzyskania większego rozgłosu?
Krąg podejrzanych nie będzie duży, bowiem z uwagi na stan wyjątkowy we Włodawie (z uwagi na uchodźców przy granicy z Białorusią) nie jest łatwo poruszać się w tym rejonie.
Sprawę Emmy prowadzą Weronika Herman oraz Maksymilian Bałucki. Jednak przesłuchania nic nie wnoszą. Nikt nic nie wie. Żadna z przesłuchiwanych osób, nie wnosi nic do sprawy, krąg podejrzanych jest coraz większy...
Ewidentnie ktoś kłamie... Tylko kto?
Brak śladów i motywu, mylenie tropów, różnorodne teorie. Jaki będzie finał tej sprawy?
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie osoba sprawcy, bowiem inaczej typowałam. Cała książka była... zbyt krótka, by dokładnie przyjrzeć się detalom. To ciekawa odskocznia od thrillerów, choć zbyt powierzchowna. W przyszłości kryminały autorki chętnie, ale obszerniejsze :)
Stachula stworzyła krótki kryminał z szarą codziennością w roli głównej, czyli zdrady, romanse, imprezy, problemy rodzinne. Nie ustrzegli się ich również prowadzący śledztwo policjanci. Partnerujący sobie od pięciu lat Herman i Bałucki też mają swoje prywatne życie usłane... różami, ale z okazałymi kolcami.
On ma żonę, która odsunęła się od Weroniki po tym, co się stało. Ona, czyli Weronika, popełniła kiedyś błąd i do tej pory nie może sobie wybaczyć wydarzeń tamtej nocy...
Tylko co się wydarzyło? Gdzie jest jej mąż? Dlaczego teść podchodzi do niej z dystansem?
Na drugie z tych pytań otrzymujemy odpowiedź na końcu książki, jednak by poznać resztę tej intrygującej historii, trzeba czekać na kolejny tom. Ja czekam. A Wy?
Podsumowując - "Gdzie jest Emma?" to prosty i szybki w lekturze kryminał, który nie wywoła większych emocji za sprawą braku porządnych analiz, tła psychologicznego. Ale jest prosta sprawa, szybkie rozwiązanie a dodatkowo dobrze opracowane życie osobiste policjantów, którzy wcale nie są kryształowi. Mimo krótkiej formy intryguje i budzi ciekawość.
Z dorobku Magdy Stachuli nie czytałam tylko jednego tytułu, ale poza nim wszystkie thrillery psychologiczne, w których specjalizuje się pisarka pochłonęłam. Tym razem musiałam sięgnąć po "Gdzie jest Emma?" z innego powodu - to pierwszy kryminał autorki a co ciekawe inspirowany prawdziwymi wydarzeniami.
Wszyscy znali Emmę Denis, wszak Włodawa nie jest dużą miejscowością. Dodatkowo dwudziestoletnia blondynka stała się celebrytką docierając do finału telewizyjnego show. Teraz komenda powiatowa policji otrzymuje zgłoszenie jej zaginięcia i próbuje odtworzyć co robiła wcześniej. Z kim. Gdzie.
Czy dziewczyna żyje?
Komu mogło zależeć na jej zniknięciu?
Czy to zemsta?
A może to tylko marketingowe zagranie w celu uzyskania większego rozgłosu?
Krąg podejrzanych nie będzie duży, bowiem z uwagi na stan wyjątkowy we Włodawie (z uwagi na uchodźców przy granicy z Białorusią) nie jest łatwo poruszać się w tym rejonie.
Sprawę Emmy prowadzą Weronika Herman oraz Maksymilian Bałucki. Jednak przesłuchania nic nie wnoszą. Nikt nic nie wie. Żadna z przesłuchiwanych osób, nie wnosi nic do sprawy, krąg podejrzanych jest coraz większy...
Ewidentnie ktoś kłamie... Tylko kto?
Brak śladów i motywu, mylenie tropów, różnorodne teorie. Jaki będzie finał tej sprawy?
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie osoba sprawcy, bowiem inaczej typowałam. Cała książka była... zbyt krótka, by dokładnie przyjrzeć się detalom. To ciekawa odskocznia od thrillerów, choć zbyt powierzchowna. W przyszłości kryminały autorki chętnie, ale obszerniejsze :)
Stachula stworzyła krótki kryminał z szarą codziennością w roli głównej, czyli zdrady, romanse, imprezy, problemy rodzinne. Nie ustrzegli się ich również prowadzący śledztwo policjanci. Partnerujący sobie od pięciu lat Herman i Bałucki też mają swoje prywatne życie usłane... różami, ale z okazałymi kolcami.
On ma żonę, która odsunęła się od Weroniki po tym, co się stało. Ona, czyli Weronika, popełniła kiedyś błąd i do tej pory nie może sobie wybaczyć wydarzeń tamtej nocy...
Tylko co się wydarzyło? Gdzie jest jej mąż? Dlaczego teść podchodzi do niej z dystansem?
Na drugie z tych pytań otrzymujemy odpowiedź na końcu książki, jednak by poznać resztę tej intrygującej historii, trzeba czekać na kolejny tom. Ja czekam. A Wy?
Podsumowując - "Gdzie jest Emma?" to prosty i szybki w lekturze kryminał, który nie wywoła większych emocji za sprawą braku porządnych analiz, tła psychologicznego. Ale jest prosta sprawa, szybkie rozwiązanie a dodatkowo dobrze opracowane życie osobiste policjantów, którzy wcale nie są kryształowi. Mimo krótkiej formy intryguje i budzi ciekawość.
Książka przeczytana w ramach majowych wyzwań: 52 książki
Za książkę dziękuję
Na pewno będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuń