Tytuł oryginalny: Tu Sei Ossessione
Tłumaczenie: Karolina Stańczyk
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 192
Federico Moccia należał do tej pory do pisarzy, których twórczość była mi obca... A czy Wy znacie jakieś jego powieści? Kobieta w czerni i intrygujący tytuł z obsesją w roli głównej, stały się dla mnie impulsem - postanowiłam poznać coś pióra tego autora. Czy to był dobry wybór?
Giovanni jest pisarzem spełnionym - tak chyba mogę go zdefiniować, gdyż opublikował już kilka bestsellerowych powieści. Ten trzydziestoletni mężczyzna jest w życiu prawdopodobnie szczęśliwy, ponieważ ma atrakcyjną żonę Monicę oraz radosną córeczkę Assię. Giovanni podczas całej historii często powraca do przeszłości i opisuje jak poznał swoją przyszłą żonę czy wspomina chwilę narodzin córki. Ale poznajemy też Elenę, kobietę dla której potrafił odbyć szalony lot do Londynu... W jego życiu było i nadal jest, tak wiele szczęśliwych momentów, że powinien grzecznie pisać i oddawać się miłości do swoich najbliższych kobiet. Ale czy to jego prawdziwa natura?
Aktualnie Giovanni pracuje nad najnowszym dziełem, którego bohaterką jest Silvia, kobieta jakże odmienna od dotychczas opisywanych postaci. Czy przypadkiem nie stworzył jej na podobieństwo Luny, kobiety z portalu społecznościowego? Silvia ma być tajemnicza, ciekawa i niejednoznaczna a czy taka właśnie nie jest Luna? Czy to w ogóle jej prawdziwe imię? Postać znikąd, jego zmora i nieszczęście, ponieważ go omotała, stała się obsesją. To przez nią okłamał żonę i spędza czas na pisaniu z nią zamiast z rodziną czy tworząc powieść. Czy Luna to Elena?
Federico Moccia bardzo wnikliwie opisał schematy działania mężczyzn, ich sposób myślenia, postępowanie w przypadku wystąpienia problemów. Dokładnie pokazał jak wyglądają relacje damsko-męskie w różnych sytuacjach i jakie oczekiwania mają kobiety oraz mężczyźni. Poprzez kolejnych bohaterów przekazał nam różne spojrzenia na świat i związki - Elena twierdziła, że im człowiek starszy, tym trudniej mu wytrzymać z kimś na stałe. W książce nie brakuje też prawdziwej przyjaźni, niezwykłej miłości do dziecka, ale również zachowań negatywnych - kłamstwa czy "zdrady" przed ekranem komputera.
Bardzo spodobały mi się dwa stwierdzenia. Jedno z nich dotyczy oczekiwania - zgadzam się z tym całkowicie, bowiem moment oczekiwania jest piękniejszy niż ten, w którym otrzymujemy wymarzoną rzecz czy spotykamy się z wymarzoną osobą.
Zadziwił mnie też wynik badań, w których udowodniono, że noworodek potrzebuje dla prawidłowego rozwoju miłości znacznie bardziej niż mleka! Piękne!
Na koniec krótko o moich odczuciach po lekturze. Historia pisarza przedstawiona przez autora ma niewątpliwie bardzo dobry potencjał. Jednak ja osobiście czuję ogromny niedosyt. Mam wrażenie, że zawartość książki została wyrwana z jakiejś większej powieści i opublikowana jako opowiadanie w stosunku do pierwowzoru. Jest zbyt krótko, chwilami płytko a wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością nieco chaotycznie. Charakterystyka bohaterów jest właściwie pominięta (wyjątek stanowi jedynie główny bohater) i trudno jest wczuć się w ich życie oraz działania. Trudno też mówić o akcji, bowiem niewiele się tutaj dzieje. Właściwie plusem jest tylko poruszona tematyka, czyli niebezpieczeństw czekających na nas w wirtualnej rzeczywistości. A mój osobisty sukces? Mimo gubienia tropów od początku domyślałam się kim jest Luna i ... miałam rację!
Nie mam porównania do innych dzieł autora, dlatego nie wiem czy to właśnie jest jego styl i sposób na powieść. Koniecznie muszę to sprawdzić, czytając jakiś inny tytuł (polecicie coś?) a Wy sami - po lekturze mojej recenzji - oceńcie czy to książka, która Was zainteresuje.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Nie zostałam zainteresowaną tą pozycją.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie zmuszam, przeczytaj coś co jestem pewna, że warto :)
UsuńObecnie mam zaległości czytelnicze, ale jak znajdę czas to chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńDasz znać jak wrażenia?
UsuńChcę poznać twórczość tego autora, ale na pewno nie sięgnę po tę pozycję, bo kompletnie mnie nie intryguje. Co do wspomnienia o dziecku i mleku - wiadomo, że miłość jest najważniejsza, ale nie da się ukryć, iż jednak sama miłość nie nakarmi dziecka, bo każdy z nas potrzebuje pożywienia, aby żyć. :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie przekreślam autora, muszę poznać coś innego, liczę że lepszego :)
UsuńWiadomo, że samą miłością nie da się żyć, ale sam wynik tego badania mi się spodobał :)
Znam (choć z filmu) "Trzy metry nad niebem" i uwielbiam tę opowieść :)
OdpowiedzUsuńWięc może to dla mnie szansa :)
Usuń