niedziela, 4 września 2016

Anna J. Szepielak "Francuskie zlecenie"




Autor: Anna J. Szepielak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: lipiec 2016
Poprzednio wydana jako debiutanckie "Zamówienie z Francji"
Liczba stron: 368








Moja przygoda z książkami Anny Szepielak rozpoczęła się lekturą "Dworku pod Lipami" w 2013 roku i z każdą kolejną książką, kolejną opowieścią przenoszącą mnie w inny świat coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to TEN typ literatury. Właśnie dla mnie. Autorka debiutowała powieścią "Zamówienie z Francji", wydaną w 2010 roku. Niniejsze "Francuskie zlecenie" jest jej lepszym wydaniem drugim, zostało zmienione, ulepszone i otrzymało nową szatę graficzną. Dlaczego więc sięgnęłam niejako po raz drugi po ten sam tytuł? Postaram się to wyjaśnić za chwilę.

Ewa jest młodą i pełną pasji kobietą, w której drzemią nieznane siły i zdolności. Pracuje w szkole, jednak zdaje sobie sprawę, że to nie szczyt marzeń. Od dziecka pasjonowała ją fotografia i w wyniku niefortunnych zdarzeń podczas imienin dyrektora szkoły, rozpoczyna pracę w wymarzonej dziedzinie. Czy mała firma umożliwi jej rozwijanie pasji? Czy introwertycznej i filigranowej Ewie uda się przebić przez nieufność szefa? Czy otrzyma zlecenie życia?

Dzięki Jolce - sekretarce w firmie a zarazem przyjaciółce - to właśnie Ewa udaje się do Francji, gdzie ma przez dwa tygodnie udokumentować przedsięwzięcia rodziny zleceniodawczyni - Elizy. Ewka musi jakoś przetrwać swój pierwszy lot samolotem i odnaleźć się w rezydencji, gdzie nie wszyscy mówią piękną polszczyzną i skrywają niejeden sekret. Ogromny dom wraz z ogrodem i tajemniczymi zakątkami, czteropokoleniowa rodzina pod jednym dachem, ogrodnik mówiący sienkiewiczowską polszczyzną a przede wszystkim odkrywanie zagadek z przeszłości tej rodziny - niezłe wyzwanie dla polskiej fotograf! Niezwykła kwiaciarnia "U Flory", gaje oliwne, lawendowe pola i winiarnie to właśnie ich piękno będzie uwieczniać nasza bohaterka.

Wydarzenia, które jakby czekały na pojawienie się Polki zmieniły ogromnie jej pogląd na własne życie. Spadający przodek, przeszywający wzrok Flory, wizje przy północnej furtce zamkniętej na kłódkę czy bura od Konstancji sprawiły, że Ewa częściej zaczęła rozmyślać o swoich przodkach, kuferku czekającym na nią po śmierci niezwykłej ciotki Eugenii a przede wszystkim uzmysłowiły jej, że niektóre związki są życiowym ciężarem, którego nie warto dźwigać.


"Lepiej jednak popełniać błędy i je naprawiać, niż spocząć na laurach i zgnuśnieć." *


Tak naprawdę to nie wnikałam w to, co też autorka mogła poprawić w książce (choć byłam ogromnie ciekawa tego nowego szlifu), bowiem po trzech latach (tak, wtedy był również wrzesień:) nie pamiętam szczegółów pierwszego wydania. Odkrywałam te historię na nowo, choć wizja całości oczywiście siedziała w mojej pamięci i powoli - wraz z kolejnymi stronami - wyłaniała się, bym mogła wykrzyknąć "pamiętam!". "Francuskie zlecenie" jest na pewno bardziej dopracowane, wydaje mi się jakby przybyło w niej kilka akapitów... Jedno mogę napisać na pewno: w książce znajdziecie smaki, zapachy i widoki Prowansji. Coś, czym można się zachwycać i ekscytować nawet podczas kolejnego czytania tej samej książki. Dodatkowym elementem, który wyróżnia powieść na tle innych jest nietypowe podejście do opowieści ulokowanej - jak wiele innych - w pięknych krajobrazach Francji. Szepielak miała w głowie niezwykłą historię o rodzie, w którym panuje matriarchat, gdzie spadek jest przekazywany wyłącznie kobietom i to nie byle jakim! Muszą posiadać cechy szczególne... Jakie? Jak im się wiodło w życiu? Czy miłość potrafi przetrwać przez wiele dekad mimo śmierci małżonka? A przede wszystkim jak zakończy się historia Ewy i Elizy? Tego już dowiecie się z lektury.


"Czasem nieświadomie robimy więcej dobrego dla innych, niż nam się zdaje." **


Podsumowując - pasjonujące odkrywanie przeszłości rodziny z mnóstwem niespodzianek i szybszym biciem serca. Kufry z dokumentami sprzed lat pozamykane w pokojach. Niezwykła galeria przodków i dziedziczek. Tajemnicza rezydencja, w której mieszają się szczęście i tragedia, radość i smutek, sukcesy i cierpienia całych pokoleń. Bo czasami nie znając prawdy żyjemy według niewłaściwego scenariusza...




* Anna J. Szepielak "Francuskie zlecenie", Nasza Księgarnia, Warszawa 2016, s. 154
** Tamże, s. 272


Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze



9 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, dlatego chętnie zaryzykuję

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja znowu nie jestem do końca przekonana do tej historii. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że książka nie przypadłaby mi do gustu. Może kiedyś jednak zmienię zdanie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Możliwe, że i ja sięgnę kiedyś po tę autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może moja mama by to przeczytała, ale chyba tak jak i mnie nie zbytnio by się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prowansja - to brzmi kusząco. :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...