"Panna detektyw" to książka z cyklu "Przygody i tajemnice" Wydawnictwa C&T. We wrześniu miałam okazję czytać "Potrzebna atrakcyjna mama" Caroline Plaisted z tej samej serii.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką, jest nastoletnia Jennifer Jakes, córka słynnej pisarki kryminałów - Madeline. Jenny często musi pełnić rolę nieoficjalnego rzecznika prasowego swojej mamy oraz jej menadżera, gdyż pani Jakes żyje często w świecie wymyślonym przez siebie w powieściach.
Obie panie Jakes zostały zaproszone do znanego w San Antonio hotelu. Celem wyjazdu było huczne przyjęcie wydane przez Arnolda Harmony'ego - kuzyna Madeline - z okazji jego osiemdziesiątych ósmych urodzin. Po uroczystej kolacji miała zostać odczytana zmieniona wersja jego testamentu. Starszy pan z dozą złośliwości i przekory zorganizował odczyt, chciał bowiem widzieć miny swojej rodziny i współpracowników, gdy poznają treść dokumentu. Po swojej śmierci nie miałby przecież takiej możliwości.
Niestety, prawnik rodziny nie zdołał odczytać testamentu Arnolda. Do sali, gdzie wszyscy oczekiwali na jubilata, wbiegł bowiem jego służący i oznajmił, że pan Harmony został zamordowany. Który? Dziadek, syn czy wnuk? Tego nie zdradzę.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi sierżant Sam Donovan z wydziału zabójstw miejscowej policji. Genialną współpracowniczką okazuje się być Madeline Jakes, choć chyba bardziej błyskotliwe pytania i przemyślenia padają z ust Jenny. Nieocenioną pomoc, prowadzący dochodzenie, mają w osobie Carlosa - bagażowego z hotelu, który zaprzyjaźnia się z nastolatką i jej mamą.
W książce nie brakuje zaskakujących zdarzeń, zwrotów akcji, tajemniczych postaci, cyjanku czy pościgów. Są też próby uciszenia niewygodnych śledczych - wymarzony kryminał.
Przyznam szczerze, że książka mimo, iż przeznaczona jest dla młodzieży trzymała mnie w napięciu jak prawdziwy, "dorosły" kryminał. Nie odgadłam zbyt szybko kto zabił ani dlaczego. Książka jest napisana bardzo przystępnie, a dokładne pytania i podpowiedzi Jenny sprawiają, że wiele szczegółów śledztwa jest przedstawiona czytelnikowi wprost a nie zawoalowana.
Jest to lekka i przyjemna lektura, którą czyta się szybko z dwóch powodów: jest niezbyt gruba a przede wszystkim akcja toczy się szybko, bez zbędnych opisów czy dialogów.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, 52 książki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wydaje sie byc ciekawe. Zainteresowałaś mnie tym odczytem... Podoba mi sie ten dziadek!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zainteresowałam, choć dziadek nie odgrywa dużej roli... tematem głównym jest morderstwo
UsuńJednak to nie moje klimaty :(
OdpowiedzUsuńPS: U mnie konkurs z okazji pół roku istnienia i 5000 wyświetleń :) To niesamowite, że ruszyliśmy mniej-więcej w tym samym czasie. Zachęcam do wzięcia udziału w zabawie. Link - http://ksiazki-legera.blogspot.com/2012/11/konkurs.html
gratuluję takiej liczby odsłon!
Usuńu mnie sporo mniej - widać czytasz ciekawsze książki :) - jakaś rada na większą poczytność bloga?
Może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńpolecam na małą ilość czasu i chęć dobrej rozrywki :)
UsuńLubię tego typu książki i choć po młodzieżówkę sięgam rzadko, w tym przypadku chyba by mi nie przeszkadzało to, że jest to lektura dla młodszych czytelników. :)
OdpowiedzUsuń