Były kryminały retro, thrillery czy powieści sensacyjne, ale teraz Krzysztof Koziołek zadziwił mnie gatunkiem, w ramach którego powstało najnowsze "literackie dziecko" - powieść obyczajowa "Jej ostatnia prośba".
Już 27 czerwca 2024 będzie miała swoją premierę!
O czym jest?
Najpierw jedno słowo klucz - adopcja.
Ale dla porządku i zachęcenia Was - oficjalny opis:
Pogrzeb Kamili Trzeby dobiega końca, gdy jej mąż – Andrzej –
odbiera telefon od zdenerwowanej dyrektorki ośrodka adopcyjnego. Kobieta
czeka na małżonków w domu dziecka, mieli tam przyjechać, by zabrać do
siebie sześcioletniego chłopca i opiekować się nim przez okres tak
zwanej styczności, czyli czas, w którym sąd rodzinny ostatecznie
zatwierdzi adopcję.
Mężczyzna, powodowany obietnicą
złożoną żonie na łożu śmierci, okłamuje dyrektorkę i zabiera dziecko do
siebie. Szybko jednak ogarniają go wątpliwości: czy poradzi sobie w
pojedynkę i jak długo uda mu się oszukiwać wszystkich dookoła?
Mijają
kolejne dni, między chłopcem i mężczyzną zaczyna rodzić się więź, lecz
obawy Trzeby o przyszłość wcale nie maleją. Niedługo później staje się
to, czego tak bardzo się obawia: ktoś donosi na niego i prawda wychodzi
na jaw. Dyrektorka ośrodka adopcyjnego dyskwalifikuje go jako rodzica
adopcyjnego, grozi powiadomieniem sądu i nakazuje mu, aby odwiózł
chłopca do domu dziecka.
Trzeba staje przed ogromnym
dylematem: oddać sześciolatka, łamiąc słowo dane umierającej małżonce i
zawieść nadzieje skrzywdzonego przez los chłopca czy narazić się na
gniew urzędników i odpowiedzialność przed prawem…Muszę przyznać, że książka porusza wiele czułych strun człowieka, zwłaszcza wrażliwego. Pokazuje też bezduszność systemu.
Więcej opowiem w recenzji.
Byliby chętni, by przygarnąć egzemplarz? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.