Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 13 stycznia 2021
Liczba stron: 384
Krakowską pisarkę Edytę Świętek wielu zna i chwali. Ja... no cóż, też znam, nawet osobiście :) Najnowsza książka autorki - "Ta sama rzeka" - to powieść o wielu traumatycznych przeżyciach, toksycznym związku oraz próba odpowiedzi na pytanie czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki...
Małgorzata od urodzenia miała "pod górkę", lata szkolne wcale nie okazały się być szczęśliwe... I tak aż do momentu, gdy w życiu Gosi pojawił się istny książę! Wykształcony, majętny, z perspektywami i mieszkaniem w Bochni. Nie zastanawiała się długo. Dała się porwać uczuciu, zaślepiona czułymi słówkami, kulturą i obietnicami świetlanej przyszłości, porzuciła Kraków i dopiero z czasem zaczęła "odzyskiwać wzrok" poznając prawdziwe oblicze Piotra.
Doświadczała przemocy psychicznej oraz fizycznej. Rozczarowana małżeństwem znosiła wszystkie upokorzenia dla synka, bowiem nie chcąc go stracić musiała czekać do jego osiemnastych urodzin. Piotr był apodyktycznym despotą, uwięził żonę groźbami, nie akceptował jej zdania, wciąż poniżał, obrażał, wyzywał, traktował jak własność i próbował uzależnić finansowo.
Jak długo Gosia będzie znosiła zachowania męża? Czy uda jej się uciec? Czy odnajdzie jeszcze swoje szczęście?
Edyta Świętek poruszyła tą powieścią we mnie wiele czułych strun - czytelniku, kobiecie, matce, żonie. Wielokrotnie odczuwałam ból, strach i gorycz wraz z bohaterami. Chwilami nie mogłam uwierzyć - choć to fikcja literacka - że ktoś mógłby tak krzywdzić innych ludzi, dorosłych czy dzieci. Zdarzały się momenty - niestety - kiedy miałam wrażenie, że czytam o swoim życiu.
Autorka nie tylko odniosła się do losów porzuconych dzieci, ich funkcjonowania w domu dziecka, ale też wieloletniej traumy, że przeniosą dalej niewłaściwe geny. Dorzuciła do tego wątek zdrady, poronienia, przemocy domowej, marzeń o szczęściu i miłości, ale również przyjaźni czy przewlekłej choroby.
Historię Małgorzaty poznajemy w kilku płaszczyznach - nie tylko współcześnie, ale przenosimy się do lat 90. XX wieku czy początków XXI wieku, dzięki czemu nie wszystkie szczegóły, decyzje i reakcje są nam od początku znane. Zabieg ten spowodował, że napięcie rośnie a czytelnik pragnie odkrywać przyczyny znanych już skutków. Po lekturze retrospekcyjnych fragmentów łatwiej również zrozumieć co kierowało bohaterką w poszczególnych etapach życia.
Podsumowując - "Ta sama rzeka" to bardzo dobra powieść z wątkami społecznymi. Nie brakuje w niej wzruszeń, złości, nienawiści, oddania, poświęcenia, namiętności czy niespodzianek i tajemnic z przeszłości. To zupełnie inna opowieść niż znana seria autorki Spacer Aleją Róż, której pierwszy tom miałam okazję czytać. To współczesna opowieść o kobiecie, która znosi zniewagi dla dobra dziecka, która pragnie jeszcze kochać i być kochaną. To hołd oddany tym, którzy walczą. Którzy poświęcają się dla chorych bliskich. Dla tych, których nie warto określać mianem "człowiek".
Podobała mi się ta książka, poruszyła i wciągnęła - polecam!
Książka przeczytana w ramach styczniowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za książkę dziękuję
Mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń