wtorek, 30 sierpnia 2016

Małgorzata J. Kursa "Nieboszczyk wędrowny"



Autor: Małgorzata J. Kursa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: lipiec 2016
Liczba stron: 240
Seria: Babie lato









Co lubimy czytać w wakacyjne miesiące? Zapewne każdy sięga po te gatunki, które sprawiają że wypoczywa, odrywa się od obowiązków i choćby na chwilę, na dwa tygodnie wyłącza umysł ze służbowych czynności. Dlatego właśnie ja postanowiłam poznać wreszcie twórczość Małgorzaty Kursy, gdyż najnowsza powieść skusiła mnie tytułem, zapowiedzią czarnego humoru oraz boskim kotem na okładce. Czy moje pierwsze spotkanie było udane? Słyszałam bowiem opinię, że książka jest powiązana z innymi powieściami autorki i można się pogubić..., ale dowiedziałam się tego już po lekturze.

Marylka i Sławek są młodym małżeństwem farmaceutów. Mieszkają w Lublinie i pracują na różne zmiany w aptekach na dwóch różnych krańcach miasta. Chyba nie muszę dodawać jak wygląda ich życie ani o czym marzą... Dlatego ogromną radość wywołuje w nich wiadomość, że oto stali się posiadaczami domu i apteki w Kraśniku. Jakże motywująca jest praca w swoim własnym biznesie, dlatego w tempie ekspresowym przeprowadzają się i rozpoczynają akcję sprzątania domu i miejsca pracy. Dlaczego spadek przypadł Marylce a nie synowi denatki? Czemu notariusz musiał czekać dwa miesiące po jej śmierci, by przekazać spadek? Co zawiera tajemniczy list Teresy zdeponowany u notariusza? Czy dojdzie do jego odczytania?

Wracając jeszcze do faktu, że Lipscy wracali do domu bardzo zmęczeni po całodziennym porządkowaniu leków w aptece... Jakież było ich zdziwienie, gdy pewnego dnia po powrocie zastali w jednym z pokoi... nieboszczyka. I tu rozpoczyna się ta część książki, którą określono mianem czarnego humoru, bowiem z jednej strony jest to - jak słusznie zauważyli niektórzy z bohaterów - bezczeszczenie zwłok, jednak z drugiej wędrujący nieboszczyk ma swoje prawa, przygody i jakże urozmaicone - jakby to ująć - "życie". Przemieszcza się między posesjami w iście ekspresowym tempie a każdy z właścicieli ma swoje bardzo ważne powody, by się go pozbyć. Zresztą przyczyny dlaczego znalazł się właśnie u niego też są bardzo zróżnicowane. Co na to policja? Kiedy i gdzie odkryje ciało? Jakie wrażenie wywrze na stróżach prawa jego historia? To nieprawdopodobna opowieść!

Jakby mało było wędrującego nieboszczyka to jest jeszcze kot. A może powinnam napisać, że przede wszystkim jest kot... Nietypowy, niezwykły z imieniem adekwatnym do charakteru - Belzebub. Czarny pupil Lipskich potrafił ich sobie doskonale wytresować, chodzą koło niego jakby był księciem. Świetnie radzi sobie ze zdobywaniem rozrywek i pożywienia w pustym domu (kiedy właściciele w pracy) i nikt nie pomyślałby, że to zwierzak ze schroniska... Na dodatek jest bardzo waleczny i broni ich własności przed intruzem. Do czego jest zdolny? Dlaczego to on odegrał bardzo kluczową rolę w całej historii? I co go za to spotka - kara czy nagroda?

"Nieboszczyk wędrowny" to doskonała powieść na odprężenie, bowiem oprócz ciekawej historii pełnej zagadek i tajemnic jest w niej ogrom humoru, choć czasem również czarnego. Autorka przekonała mnie do siebie już na okładce pisząc, że jest "wzrostu nizinnego" :) To tak jak ja. A kiedy przeczytałam książkę stwierdziłam, że podoba mi się jej styl, pomysły na fabułę, bowiem nawet nie wiem kiedy pochłonęłam lekturę. Skoro zaś czyta się szybko to oznacza, że wręcz "biegnie" się poprzez kolejne strony poznając perypetie bohaterów, których mamy tutaj ogromne zróżnicowanie. Oprócz Lipskich i ich charakternego kota są sąsiedzi - Szczęśni oraz bliźniaczki Waleria i Leokadia (staruszki zresztą nieźle dają czadu swoimi rozmowami) a i czarnych charakterów nie brakuje.

Moim zdaniem, by doskonale bawić się podczas czytania tej powieści, wcale nie jest wymagana znajomość innych dzieł autorki. Niniejsza przedstawicielka prozy kobiecej ubogacona humorem jest naprawdę uroczą odskocznią na wieczór czy dwa. Trudno jest przewidzieć jaki będzie jej finał oraz jak duże będzie nasze zaskoczenie, kiedy na jaw wyjdą skrywane tajemnice. Ja na pewno nie zakończę przygody z twórczością Małgorzaty Kursy, a Wy już ją rozpoczęliście?




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z


5 komentarzy:

  1. Ja rozpocznę przygodę, gdy dojdzie do mnie powieść w ramach BT. Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka nie raz już mnie rozśmieszała swoimi książkami, tę też na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię humor w książkach, więc jeśli mi wpadnie w ręce to przeczytam! Będzie się sprawdzać także w długie wieczory jesienne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołączam do Was z tym wzrostem nizinnym! :D A twórczość autorki wypadałoby w końcu poznać... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie proza autorki i kocham koty. Chętnie sięgnę po książki pisarki, gdy uporam się z zalegającymi stosami. Hm... choć może uda się wcześniej. ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...