środa, 17 sierpnia 2016

Faye Kellerman "Zabawy z bronią"




Tytuł oryginalny: Gun Games
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 6 lipca 2016
Liczba stron: 432









Polskie czy amerykańskie... Niezależnie od tego na szkolnictwo którego kraju spojrzymy, okaże się, że sporo nastolatków popełnia samobójstwo. Jakże wiele przypadków w naszym kraju miałam okazję poznać za pośrednictwem telewizji, kiedy to z różnych powodów - nauczyciel, rówieśnicy, oceny, nieodwzajemniona miłość - młodzi ludzi targnęli się na swoje życie. Nie widzieli już żadnych szans na poprawę swojej codzienności, woleli odejść z tego świata... Tylko czy na pewno to jedyne wyjście?

To właśnie tego problemu - w głównej mierze - dotyczy książka Kellermana "Zabawy z bronią", bo wprawdzie nie znam poprzedniej pod tytułem 'Pętla", ale postanowiłam rozpatrywać ją oddzielnie. Zapraszam zatem do Los Angeles...

Detektyw Peter Decker prowadzi śledztwo w sprawie samobójstwa ucznia z elitarnej szkoły - Gregory'ego Hesse'a. Matka chłopca nie wierzy, że jej syn mógł odebrać sobie życie, nie miał ku temu żadnych powodów (nie lubił przemocy i broni, miał przyjaciół i dobrze się uczył) i dlatego prosi policjantów, by nie zamykali śledztwa. Pani Hesse chce bowiem poznać prawdę dotyczącą wydarzeń tamtego dnia... Czy matczyne serce ma rację? Skąd nastolatek miał broń? W toku dochodzenia na jaw wychodzi, że pistolet był kradziony... Kilkutygodniowe prace policji nie przynoszą jednak jednoznacznych odpowiedzi, bowiem nie ma konkretów, punktów zaczepienia, świadków... Giną nawet laptop i kamera ofiary... Dochodzi też do drugiego samobójstwa - tym razem to dziewczyna, choć uczennica tej samej szkoły co Gregory... Czy te dwa zdarzenia mają coś wspólnego? Czy śmierć nastolatków ma to samo podłoże? Czy się znali?

Niejako drugim ważnym wątkiem książki - poza śledztwem policji w sprawie samobójstw - jest historia samotnego piętnastoletniego pianisty - Gabriela, chłopca którego wychowaniem zajmuje się obecnie detektyw Decker. Dlaczego nie rodzice? Gdzie są i czy utrzymują kontakt z synem? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce (choć ktoś kto zna "Pętlę" zdradził mi, że tam jest dużo o tej sprawie). W tej historii poznajemy nie tylko marzenia Gabriela dotyczące ścieżki kariery, jego ćwiczenia, przesłuchania i rozważania dotyczące przyszłości w branży, ale również poznajemy jego uczucia... Bo jak może czuć się nastolatek, którego rodzice nie chcą się już nim zajmować? A to przecież okres kiedy dają o sobie znać hormony, pojawia się pierwsza miłość, ale również sukcesami muzycznymi chciałby się pochwalić... Musi liczyć na obcych ludzi... Na szczęście - choć nie do końca dla wszystkich to objaw szczęścia - poznaje czternastoletnią Yasmine, z którą połączy go młodzieńcze uczucie oraz uwielbienie dla muzyki. Jednak nastolatki nie zdają sobie sprawy jak wiele przeszkód stanie im na drodze... I nie mam tu na myśli jedynie rodziców dziewczyny. A powody? Poznajcie sami.

Jeśli ktoś obawia się, że nieznajomość "Pętli" wpłynie negatywnie na odbiór tej książki to jest w błędzie. Nie odczułam braku wiedzy, którą posiadałabym zapewne po lekturze poprzedniego tomu. Uważam, że wszystkie potrzebne do zrozumienia tej historii fakty autorka przytoczyła na tyle, na ile było to konieczne. Bardziej przeszkadzały mi inne elementy jak na przykład częste opisywanie kolorów ubrań policjantów, bo o ile w obyczajówkach rozumiem taki zabieg, o tyle w kryminale uważam to za denerwujące i zbyteczne. Zdumiewa mnie również opieszałość stróżów prawa w kwestii śmierci Gregory'ego, bowiem przez kilka tygodni nie udało im się dotrzeć do żadnych konkretnych wniosków.

Poza tymi minusami książka jest ciekawa, choć chwilami nużąca. Niektóre fragmenty podczas czytania uważałam za niepotrzebne, osoba detektywa Deckera została przedstawiona zbyt idealnie (a może po prostu zbyt mało go scharakteryzowano) a pomysły młodych ludzi przerażały, ale o tym ostatnim przekonałam się dopiero przy końcu lektury, gdy wszystko zaczęło się wyjaśniać. Jedno jest pewne - nikt nie powinien brać przykładu z tych, którzy byli tu "czarnymi charakterami". Nie mogę nie wspomnieć o finale - to najbardziej zaskakujący element tej lektury.

Autorka poruszyła wiele ważnych spraw, które zdarzają się w realnym świecie - rozstanie rodziców, stosunek do przyrodniego rodzeństwa, dbanie o rozwijanie talentu, młodzieńcza miłość i fascynacja płcią przeciwną, homoseksualizm, narkotyki, dostępność broni, znęcanie się nad słabszymi w szkole co czasami może prowadzić do samobójstwa... Książkę czyta się z zainteresowaniem a kolejno ujawniane informacje sprawiają, że czytelnik sam próbuje dotrzeć do prawdy. I choć momentami już już wydaje mu się, że jest o krok od rozwiązania, to nagle.... autorka wyciąga "asa z rękawa", czyli nowe intrygi, szokujące informacje i już cały tok myślenia trzeba skierować w innym kierunku. Zresztą podobnie jak historia miłości Gabriela - początkowo zupełnie nie rozumiałam po co autorka umieściła ten wątek w książce... Co on ma wspólnego ze śmiercią nastolatków... Otóż wątek jest bardzo potrzebny i wszystko wyjaśni się w swoim czasie...
Bohaterowie książki są bardzo zróżnicowani - wywołują w czytelniku przeróżne emocje - niektórych lubimy, innych nie... ale dzięki temu obserwacja walki dobra ze złem ma lepszy smak.

"Zabawy z bronią" nie są wyjątkowym przykładem książki z gatunku kryminału. To lektura dobra, ale nie przekonała mnie na tyle, by sięgnąć po kolejny wolumin twórczości Faye Kellerman. Chyba zbyt bardzo chciałam, by była to seria na miarę czytanych niedawno "NYPD Red" Pattersona... Choć nie odradzam Wam sięgania po ten tytuł, ponieważ jest śmierć, są problemy nastolatków, miłość z przeszkodami, niespodzianki i niesamowity finał. O tak, dla akcji w parku z nastolatkami w rolach głównych oraz tego właśnie finału warto sięgnąć po książkę. Bo początkowa akcja, która jest dość monotonna nabiera - właśnie od chwili porwania - niesamowitego tempa.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

6 komentarzy:

  1. Mogą się zabawić... książką. I dobrze, ze nie trzeba znać "Pętli".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pewnie ktoś kto zna Pętlę będzie miał lepsze pojęcie o pewnych rzeczach, ale do rozwikłania tajemnic tego tomu nie są one potrzebne

      Usuń
  2. Krótko mówiąc, można przeczytać, ale się nie musi. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A dla mnie brzmi zachęcająco, szczególnie ze względu na poruszone kwestie dotyczące życia nastolatków, ich problemów, dojrzewania.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...