niedziela, 31 grudnia 2017

Brawa dla Magdalenardo!

Ostatnim postem w tym roku będą gratulacje dla Magdy! Sporo przed terminem wykonała swoje zadanie i przeczytała wyznaczoną w Indywidualnym wyzwaniu książkę :)
Magdalenardo - gratulacje :)




Magda od dawna chciała poznać twórczość Sabiny Waszut - pomogłam trochę i ... oto wrażenia wyzwanej z lektury książki "Bar na starym osiedlu".

To teraz zaciskamy kciuki dla tych, którzy jeszcze 'walczą' :) A dla Magdy muszę wykombinować coś nowego... :)


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! :)

Magdalena Kordel "48 tygodni" - wyd. 2 - zapowiedź


Od tej powieści wszystko się zaczęło!
Debiut Magdaleny Kordel, miał być próbą poradzenia sobie z problemami... Jednak Magda zaczęła pisać kolejne książki, którymi zachwycały się kolejne czytelniczki... Uwielbiam twórczość pisarki!

A już 10 stycznia nakładem Wydawnictwa Znak ukaże się drugie wydanie debiutanckich "48 tygodni" - czytaliście? Macie ochotę?


Oto oficjalny opis wydawcy:

Ile może wydarzyć się w rodzinie przez 48 tygodni?

Choć Natasza kocha swoich bliskich, poskramianie codziennych kłopotów domowych nie jest jej wymarzonym zajęciem. Tymczasem dwa koty pilnie obserwują rybki w akwarium, niespodziewanie wpada natrętna była dziewczyna męża, rezolutna córeczka zadaje mnóstwo zaskakujących pytań, do tego przez telefon płacze przyjaciółka... A to dopiero początek kłopotów! Chyba najwyższy czas wrócić na studia i rozpocząć pracę.


Dowcipna, lekka i pełna zabawnych perypetii opowieść o losach Nataszy sprawi, że uśmiechniesz się nawet w najbardziej ponury dzień.

Poczucie humoru, dystans do siebie i odbieranie świata nie zawsze na serio to wspólne cechy moje i Nataszy. Jeśli chcecie odetchnąć i jednocześnie świetnie się bawić – koniecznie sięgnijcie po ten tytuł! Szczerze polecam!
BASIA KURDEJ-SZATAN


Magdalena Kordel – bestsellerowa autorka, której życie odmieniło się właśnie dzięki książce 48 tygodni. Jest autorką Serca z piernika, bestsellera Anioł do wynajęcia oraz serii Malownicze, Uroczysko i Wilczy dwór. Jej powieści sprzedały się w nakładzie ponad 250 000 egzemplarzy.


sobota, 30 grudnia 2017

Półmetek wyzwania 'Zatytułuj się' - podsumowanie roku 2017 #1

Minęło już pół roku trwania trzeciego wyzwania jakie wymyśliłam - 'Zatytułuj się'.

TERMIN: 1.07.2017-30.06.2018


Do zabawy zgłosiło się 21 osób.

Minimum jeden link przysłało, czyli aktywną zabawę rozpoczęło 18 osób.

Uczestnicy są na różnym etapie - niektórzy przysłali 3 linki, innym 3 lub 4 pozycji brakuje do ukończenia zadania! :)


Mój osobisty wynik - do sukcesu brakuje mi 4 lektury! Czyli za mną 12 książek


Kochani, zatem do półek marsz i książki w dłoń! Do 30 czerwca jest jeszcze sporo czasu - damy radę :) Pamiętajcie o losowaniu :D

Gratuluję dotychczasowych wyników i życzę powodzenia!


piątek, 29 grudnia 2017

Liliana Fabisińska & Asia Gwis "Grzyby"





Autor: Liliana Fabisińska
Ilustrator: Asia Gwis
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda
Wiek odbiorcy: 6+













Twórczość Liliany Fabisińskiej jest mi doskonale znana - uwielbiam powieści autorki, zaś wraz z córą czytujemy książeczki przeznaczone dla najmłodszych napisane lub przetłumaczone przez pisarkę. W listopadzie zostałam jednak zaskoczona - choć dokładnie to podczas krakowskich Targów Książki, kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki "Grzyby. Dziwne fakty z życia grzybów, o których Nie mieliście pojęcia". Asia Gwis - absolwentka łódzkiej ASP namalowała swoje - nieco więcej niż - trzy grosze i wyśmienita pozycja do nauki i zabawy gotowa!

Odpowiadając na pytanie, które zadałam kilka dni temu - czy grzyby są roślinami czy zwierzętami? Grzyby nie zaliczają się do żadnej z tych grup - są osobnym królestwem, zwanym Funga albo Mykobiota (brawo Aine i Sardegna).


Jest to książka zaskakująca, bowiem tylko częściowo odpowiada na nasze domysły - 'aha, będzie o muchomorach i prawdziwkach'... Niby będzie, ale nie tylko...
Poznamy stanowisko biologów, dowiemy się z czego składa się grzyb i czym między sobą różnią się grzyby kapeluszowe.


Odpowiadając na nasze myśli i tytuł tej pozycji nie mogło zabraknąć swoistego Atlasu - cudowne ilustracje grzybów jadalnych, trujących i znajdujących się pod ochroną znajdziemy na wielu kolejnych stronicach.


Książka zawiera mnóstwo informacji mniej lub bardziej naukowych, o niektórych - przyznaję uczciwie - nie miałam pojęcia, dlatego obie z Siedmiolatką z radością odkrywałyśmy niespodzianki.


Jakich ciekawostek można się dowiedzieć z lektury?
- grzyby często noszą nazwy stare, ludowe
- jakie grzyby można uprawiać w łazience
- co jest potrzebne podczas grzybobrania
- niuanse między parami niemal identycznych grzybów
- jak przetworzyć grzyby
- co to właściwie jest huba
- jaki jest najdroższy grzyb świata
- czy muchomor może być przydatny
- w niektórych krajach za zbieranie grzybów można iść do więzienia
- co to jest tybetańskie złoto (czyli jaki grzyb jest tak nazywany)
- jak wyprodukować kombuchę (grzybek herbaciany)
- ogromne znaczenie grzybów dla medycyny
- grzybowe rekordy


Wpadłam jak śliwka w kompot - znów nawiązanie do Wigilii, ale nic nie poradzę... - kiedy czytałam, że są grzyby-przestępcy, drapieżnicy oraz grzyby świecące. Nie zdawałam sobie z tego sprawy! Jak również, że co piąty grzyb na Ziemi to porost. A miałam tak wymagającą panią od biologii w liceum...

Bardzo podobały mi się strony poświęcone 'grzybowym' potrawom, jako że uwielbiam grzyby... Ale i tutaj poczułam zaskoczenie z uwagi na punkt widzenia autorki :) Znajdziecie tutaj bowiem przepisy nie tylko na pieczarki faszerowane, grzybową czy schabowe z boczniaków, ale również ciasto-pleśniak :)

Ale to chyba kilkanaście ostatnich stron jest dla wszystkich największym 'wow' - bo przecież grzyby to nie tylko twory, które jako pierwsze przychodzą nam na myśl - drożdże, porosty, muchomory czy kurki... Są też inne zjawiska i rzeczy, które określamy mianem 'grzyb', prawda? :)
 
Doskonała pozycja wydana przez Naszą Księgarnię pokazuje młodszym i starszym czytelnikom, że właściwie codziennie stykamy się z grzybami... Nie tylko na Wigilię. Nie tylko w trakcie leczenia. Nie tylko w kuchni. Wielokrotnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Duży format, piękne i kolorowe ilustracje, sporo informacji, które zadowolą czytelników w każdym wieku. To wyśmienita pozycja na długie, szarobure jesienno-zimowe wieczory lub jako wsparcie naukowe naszej wiedzy lub niewiedzy :) Gorąco polecam





































Wszystkie ilustracje pochodzą z książki




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękujemy


czwartek, 28 grudnia 2017

Dublowanie - rusza 2 edycja - zapraszam do zabawy! :)

Kochani!

W latach 2016-2017 trwała pierwsza edycja i już po jej zakończeniu wyrażaliście chęć przystąpienia do drugiej edycji. Kilka osób dopytywało o kontynuację a jedna wciąż wierciła mi dziurę w brzuchu :P

Zatem ogłaszam - STARTUJEMY z drugą edycją :)
Edycja ta trwać będzie od 1.01-31.12.2018





Warunkiem wzięcia udziału w akcji jest:


  • umieszczenie baneru na blogu lub FB (poproszę wtedy o link)
  • przeczytaniu lektur odpowiadających akcji (o czym będzie mowa za chwilę)
  • zamieszczeniu linku do recenzji na blogu lub portalu typu lubimy czytać/granice/webook/inne...
  • adres wysyłkowy na terenie Polski 
  • zgłoszenia umieszczamy pod tym postem lub w zakładce Dublowanie
  • linki do przeczytanych lektur umieszczamy tylko w zakładce Dublowanie

Co można zyskać?
Świetną zabawę w wyszukiwanie tytułów oraz nagrodę książkową, bowiem przewiduję losowanie wśród 3 osób, które przeczytają najwięcej zdublowanych tytułów. Na pewno będzie kilka propozycji do wyboru (książki będą z mojej biblioteczki, ale w stanie bardzo dobrym, wręcz idealnym).


Do wyboru są dwie drogi czytania:
  1. wybieramy tytuł, który się powtarza u różnych autorów (np. "Powrót do domu") i czytamy jak największą liczbę książek o tym właśnie tytule
  2. czytamy zdublowane tytuły parami, czyli przykładowy "Powrót do domu" dwóch różnych autorów, później np. "Podarunek" dwóch różnych autorów i tak dalej...

Swoiste podpowiedzi znajdziecie w zakładce Dublowania z pierwszej edycji - oczywiście czytanych przez siebie książek nie można powtarzać!
Wybieranej drogi nie trzeba wcześniej deklarować, zaś zgłoszenia nowych osób przyjmuję przez cały rok, można wtedy zgłosić pasujące a zrecenzowane od stycznia tytuły.


Liczę na Wasz udział :) i już teraz życzę powodzenia!

wtorek, 26 grudnia 2017

Grzybowa zagadka

Mam dla was zagadkę!

Czy grzyby to 
- zwierzęta
- rośliny?

Kto wie bez pomocy googla? :) Czekam na odpowiedzi w komentarzach


Ja na to pytanie odpowiem Wam lada dzień :) Już teraz zapraszam na recenzję książki "Grzyby" Asi Gwis i Liliany Fabisińskiej wydanej przez Naszą Księgarnię.




sobota, 23 grudnia 2017

Gabriela Gargaś "Wieczór taki jak ten"





Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 376













Gabriela Gargaś jest autorką wielu powieści obyczajowych, które urzekają polskie czytelniczki. Jeszcze nie wszystkie miałam okazję poznać, ale to zdecydowanie jest kawałek dobrej literatury, taki który odpręża i odpędza smutki. Dlatego zdecydowałam się również na świąteczną odsłonę twórczości pisarki, czyli książkę „Wieczór taki jak ten”. Czy było magicznie?




Miśka nie miała łatwego życia… Wprawdzie kiedy była mała, została obdarowana ogromnymi pokładami miłości i czułości ze strony mamy oraz babci, ale… Najtrudniejsze dla małej dziewczynki było to, że jej tata odszedł. Pokonało go życie i nawarstwione problemy. A teraz życie doświadczyło ją mocniej… Miała osiemnaście lat, gdy zmarła mama i zostawiła ją z półrocznym bratem! Michalina musiała połączyć bycie siostrą i matką. Pogodzić szkołę, dom, pomaganie babci w kawiarni ‘Cynamonowe serca’ a przede wszystkim wychować brata na dobrego człowieka – obiecała to mamie! Dziewczyna miała zupełnie inne priorytety niż jej rówieśnicy, musiała dojrzeć szybciej.



By podreperować domowy budżet dwudziestosześcioletnia Miśka za namową babci postanawia dokończyć planowany niegdyś remont poddasza, by móc wynajmować pokoje. Położone w Bieszczadach Złotkowo jest miejscowością, która spokojem i urokiem krajobrazu przyciąga o każdej porze roku. A kiedy skrzący śnieg zaczyna sypać z nieba i otula czapą każdy zakątek miasteczka, pokoje Michaliny zapełniają się poobijanymi duszami, które boją się życiowych komplikacji i pod dachem Miśki szukają ciszy, odmiany, lepszego jutra.



Artur Niemecki, Lena z Kają oraz Wiktoria Skarżyńska goszczą w pięknie urządzonych pokojach domku w Złotkowie. Rozwód, śmierć, choroba… Jakże różne powody sprawiły, że znaleźli się pod jednym dachem… Każde z nich przed czymś ucieka, tylko czy im się uda? Czy przypadkiem nie jest tak, że im bardziej uciekamy tym bardziej problemy i tęsknoty nas osaczają? Jak Artura Boże Narodzenie, którego nie lubi a Złotkowie wszyscy bardzo celebrują to święto i mężczyzna żartobliwie określił go jako wioskę Świętego Mikołaja.

Swoje problemy ma również nauczycielka – Jadwiga Kowalik, która tajemnice z przeszłości ukryła pod maską szorstkości.



Gabriela Gargaś przelała tą powieścią w nasze serca nadzieję w lepsze jutro i wiarę w dobre uczynki innych. Pokazała, że czasami nawet kiedy mamy różne oczekiwania od związku, można osiągnąć wspólne szczęście, które niestety często lubi się po drodze zgubić… Poprzez perypetie swoich bohaterów udowodniła, że nie ma co gromadzić pieniędzy na koncie… Lepiej kupić bliskim prezent, by ujrzeć ich uśmiech już dziś, bowiem jutra może już nie być… Skupmy się zatem na bliskich i naprawdę ważnych rzeczach a drobnostkami nie zaprzątajmy sobie głowy, nawet jeśli coś się nie uda… Łapmy chwile, dawajmy szanse, kochajmy i pozwólmy się rozpieszczać. A swój czas poświęćmy dzieciom, bo dla nich wspólne momenty są najważniejsze, by móc się przytulić.



Powieść oprócz mądrych rad trafiających wprost do serca, które ogromnieje w tym magicznym czasie Bożego Narodzenia, niesie również porcję humoru oraz cudowne smaki i zapachy – w domu Miśki, w kawiarni babci a wszystko to pośród cudownego zimowego krajobrazu skrzącego i lśniącego w promieniach słońca.



Książka dostarczyła mi wielu wzruszeń jak choćby proces wychowywania Bartka czy prośby dzieci do Mikołaja. To miejsce gdzie spotkałam barwnych, choć jakże różnych bohaterów. Z ogromną radością poznawałam ich losy, tajemnice i trudy podejmowanych decyzji. Gabriela Gargaś napisała tę powieść z lekkością, pomimo problemów, jakimi obarczyła swe postacie. A fakt, iż akcja została umiejscowiona w śnieżnym Złotkowie z finałem w święta Bożego Narodzenia sprawia, że można w magiczny sposób przeżyć ten czas. Nie wszystko jest jednak czarne lub białe… W powieściowym świecie nie zabrakło odcieni szarości oraz niespodzianek.





Podsumowując - „Wieczór taki jak ten” to piękna, mądra i wzruszająca historia umiejscowiona w urokliwym Złotkowie. Dla mieszkańców bardzo ważna jest wzajemna pomoc, nawet jeśli sami nie są milionerami. To opowieść o lodach o smaku szczęścia, o prostocie pragnień, magicznych piórkach i niespodziewanych gościach. Polecam, nie tylko w grudniu.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

czwartek, 21 grudnia 2017

Joanna Szarańska "Cztery płatki śniegu"





Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 336













Joanna Szarańska to kolejna polska pisarka, której twórczość dane mi było poznać dopiero dzięki powieści „Cztery płatki śniegu”. Grudzień przyniósł mi w tym roku wyjątkowo magiczne lektury i pierwsze spotkania z niektórymi autorkami. Czy książka Szarańskiej przypadła mi do gustu?



W jednym z bloków na ulicy Weissa w Kalwarii los połączył kilka rodzin, które niewiele o sobie wiedzą i nie utrzymują bliskich sąsiedzkich relacji. Byli w błędzie jeśli myśleli, że święta w tym roku będą takie, jak do tej pory. Nie mają pojęcia co los przygotował…



Zuzanna i Kajetan Fijusowie z powodu niefortunnej rozmowy z kasjerką oraz przez paczkę oddaną na przechowanie przez przyjaciela zamienią przedświąteczny czas i miłość przez duże „M” we wzajemne obwinianie się. Czy odnajdą drogę do siebie?

Stasia Kamińska próbuje odnaleźć się w nowej klasie, ale z tak staroświeckim imieniem jest jej trudno… Chce też być lepszą córką, bo ma wrażenie że zawodzi zapracowaną mamę, ale to przede wszystkim brak wiary w siebie stawia dziewczynę na straconej pozycji. Czy zacznie wierzyć i znajdzie przyjaciół?

Monika Kwiatek jest zmęczoną i zniechęconą młodą matką, która nie ma wsparcia w mężu, rad poszukuje w poradnikach i wciąż musi ‘walczyć’ z teściową i jej mądrościami. Czy znajdzie złoty środek w wychowywaniu synka i zacznie cieszyć się z bycia mamą?

Anna Jurczyk to gospodyni domowa, która mając trzydzieści osiem lat jest cieniem męża i nie ma nic do powiedzenia w domu… To Waldemar zarabia, robi listy zakupów i odlicza kwotę na nie potrzebną. Nie pozwala na żadną rozrzutność, jest wręcz sknerą na potęgę! Annie nie wolno używać mleczka do czyszczenia czy płynu do szyb a Waldek przywozi omdlałe warzywa z targu...

Sporą rolę w powieści odegra też dwóch przyjaciół – ksiądz i wuefista – który namiesza bardziej? Czy pomogą sobie nawzajem a przy okazji wspólnych knowań również kilku innym osobom? Czy jedno zatajenie prawdy zburzy życie jednego z nich?

I jeszcze wcale nie mniej ważna pani Michalska, starowinka, która dba o czystość w klatce bloku przy Weissa, jednocześnie starając się pomagać mieszkańcom. Zaprasza do wspólnego ubierania choinki i kolędowania… Czy to wymysły starszej osoby czy może kryje się za tym coś więcej?



Cudowna książka. Początkowo nie mogłam się połapać z dopasowaniem bohaterów do problemów i sytuacji, jak mają na imię które żony… ale po pewnych czasie już doskonale się w tym orientowałam. A kiedy już ich losy zaczęły się łączyć, kiedy stanęli ‘oko w oko’ przed wspólnymi kłopotami byłam coraz bardziej zaintrygowana co wydarzy się później. Jak odnajdą się w wobec knowań innych i trudów samotnego macierzyństwa czy niby zwyczajnego życia? Jaką rolę w tej opowieści odegra pies uwielbiający pewną męską część ciała? To element grozy, ale jest też humor – zakręcona afera majtkowa czy korniszonowa! Nie brak też pomocnej dłoni, którą wyciąga do sąsiadów ‘Dobry Duch’ tych świąt ratując to, co się da uratować, choć oni nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Ta starsza pani uzmysławia bohaterkom co tak naprawdę się w życiu liczy, choć czasem prowadzi rozmowę siedząc na kubłach przy śmietniku. 
 



Święta to nie potrawy postawione na stole, to ludzie, którzy gromadzą się wokół niego.” *




Dzięki Joannie Szarańskiej zaglądamy w okna kalwaryjskich domów i podglądamy życie mieszkańców w grudniowe dni. Towarzyszymy im podczas pieczenia, gotowania i sprzątania, wraz z nimi biegamy po ostatnie zakupy. Jednak bohaterowie między lepieniem pierogów a kręceniem maku zafundują nam udział w sporach rodzinnych i sąsiedzkich, podejmując jednocześnie decyzje niezwykle rzutujące na przyszłość.



To świetny pomysł na powieść, która rozbrzmiewa wieloma głosami pozwalając nam zanurzyć się w magii świąt. Pokazuje jak ważne jest to, by pomimo przeciwności wsłuchać się w siebie, we własne marzenia i pragnienia a potem dążyć do ich spełnienia. „Cztery płatki śniegu” to opowieść o przeciwnościach losu, zagubieniu, zatraceniu się w niekoniecznie tym co najważniejsze oraz o decydowaniu za innych.



Asia Szarańska powoli, spokojnie i z nostalgią pokazała mi święta w ujęciu małomiasteczkowym, gdzie mimo utartych schematów nie wszyscy doskonale się znają, co często skutkuje samotnością. Jednak pośród szaleństwa zakupów czy dekorowania balkonów nie zapomniała o szopce i jakże ważnym przeświadczeniu, iż wspólna misja łączy ludzi. Uwieńczeniem tej historii jest magiczny i wzruszający finał, który sprawił, że raz jeszcze przemyślałam wiele chwil z tej lektury.



Podsumowując – to powieść dająca nadzieję i poruszająca do głębi. Autorka z nutką humoru, odrobiną tragizmu, masą uczuć i gorączką przedświątecznych zakupów wprowadza w idealny nastrój tego pięknego czasu przed Bożym Narodzeniem zwracając naszą uwagę również na to, co dzieje się poza progiem naszego mieszkania. To na pewno nie jest moje ostatnie spotkanie z książkami Szarańskiej.






* J. Szarańska, „Cztery płatki śniegu”, Wyd. IV Strona, Poznań 2017, s. 285



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 


wtorek, 19 grudnia 2017

Agnieszka Olejnik "Cuda i cudeńka"




Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: październik 2017
Liczba stron: 360
Seria: Mansarda pod Aniołami












Powieści Agnieszki Olejnik od dawna mnie kusiły, ale pokrętny los sprawił, że dopiero „Cuda i cudeńka”, czyli pierwszy tom serii Mansarda pod Aniołami, stały się moim pierwszym spotkaniem z twórczością pisarki. Czy to był strzał w dziesiątkę? Czy autorka dołączy do grona moich ulubionych polskich powieściopisarek?

Helena Botula zjawiła się na ulicy Bukowej 13 w Lubsku z małą częścią swojego dobytku. Opuściła rodzinny dom w podpoznańskiej wiosce Karbowo, gdzie wszyscy się znali oraz wiele o sobie wiedzieli i wyruszyła pod niemiecką granicę, by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Kiedy straciła posadę nauczycielki, pomagała rodzicom - Bożenie i Aleksandrowi w gospodarstwie. Jednak bez wahania i tylko z niewielką rezerwą zgłosiła się do opieki nad babcią Miecią, która w wyniku wylewu ma problemy z chodzeniem i nie mówi. Nie może czy zwyczajnie nie chce? Czy nie potrafiąca żyć bez przyjaciół i patrząca na życie z optymizmem dwudziestosześciolatka poradzi sobie z obowiązkami? Nigdy nie miała okazji poznać swojej babci, bowiem z bliżej nieokreślonych przyczyn matka taty tylko z nim łaskawie utrzymywała kontakt. Czy będzie potrafiła przełamać jej zgryźliwość w samym spojrzeniu? Jak poradzi sobie z pogardą i fuczeniem babki? Dlaczego Mieczysława jest od lat tak nieczułą osobą? Wnuczka określa ją mianem opancerzonej…

Aby nie zwariować w mieszkaniu, gdzie tak naprawdę nie ma z kim porozmawiać Lena (Helena chce, by tak ją nazywać) postanawia nawiązać relacje z innymi mieszkańcami kamienicy. Może to być jednak trudne, gdyż babcia nie utrzymywała z nikim kontaktu a wręcz zraziła do siebie sąsiadów. Ale jak wiadomo przez żołądek do serca – Lena zamierza zawierać znajomości z własnoręcznymi wypiekami w dłoni.

Jeśli chodzi o mieszkańców kamienicy przy ulicy Bukowej 13 to przedstawię ich jedynie skrótowo, żeby nie odbierać Wam radości z poznawania ich cech oraz tajemnic. Samotna czterdziestolatka pochodząca z Włoch - Francesca - prowadzi sklepik blisko rynku gdzie sprzedaje ‘cudeńka’. Markiewiczowie to małżeństwo z dwójką dzieci – oj, nie zabraknie tutaj wrażeń… Jest też Klara, starsza pani mieszkająca sama a jedyną pociechą jest dla niej pies – Nitka. Na poddaszu jest jeszcze jedno mieszkanie, ale obecnie stoi puste. O właścicielu krążą różne plotki a Lena… wymienia z nim maile, czerpiąc z nich mądrość, sądzi bowiem że Borys jest zasuszonym staruszkiem… Jaką zagadkę skrywa artysta?
Nad całą gromadką jakże różnych postaci opiekuńcze skrzydła rozciągają anioły, które patrzą na wszystko z wysokości mansardowego mieszkania. Lena wierzy z całego serca, że spełniają jej prośby i pomagają innym w odmianie życia.

Powieść jest niezwykle ciepłą, poruszającą i przygotowującą do Świąt Bożego Narodzenia lekturą, która pokazuje że często ludzie spędzają czas w tym samych pomieszczeniach, ale nie razem… I jak niewiele trzeba, by to zmienić. Wystarczy wymienić grzecznościowe ‘dzień dobry’, podzielić kawałkiem ciasta i już można nawiązać nić sympatii. Takie znajomości, jak pokazała Agnieszka Olejnik, mogą przerodzić się w wyjątkowe relacje między sąsiadkami a nawet w przyjaźń. Kobiety, które przez wiele lat się nie znały, choć mieszkały pod jednym dachem, teraz – za sprawą towarzyskiej Leny – otrzymały nową codzienność… Mogą się sobie wyżalić, wypłakać, wspólnie spędzić czas przy herbacie, jednocześnie rozwiązując problemy. Bowiem Lena aż rwie się do pomagania… A czy jej będzie miał kto pomóc? Jakie tajemnice w jej życie wniesie „barwny ptak”? I czy babcia zechce wreszcie przemówić i wyjawić co ją gryzło przez te samotne lata?

Cuda i cudeńka” to piękno zimowego krajobrazu pośród którego pojawia się ślad tajemnic… Tych, które się wyjaśniły, ale również oczekujących na rozwikłanie. A przecież w niektórych przypadkach należy się spieszyć, bo czasu nie zawsze jest tak dużo jak myślimy… Ludzie odchodzą zabierając tajemnice ze sobą…
Postacie stworzone przez Olejnik są bardzo wyraziste, niezależnie od tego czy autorka postawiła ich po stronie zła czy dobra. Choć nie zawsze docierają do celu, nie zawsze wiedzą czego chcą, nie zawsze są szczęśliwi czy spełnieni, to walczą, próbują, działają. Robią coś dobrego dla siebie i innych, mimo że nie wszystkie pomysły są wytworem ich umysłów a czasem wystarczy przecież impuls.

Podsumowując - „Cuda i cudeńka” to powieść pełna cudów, w której damsko-męskie podchody przeplatają się z mądrościami o życiu, szczęściem, miłością i jeszcze raz miłością… Kochania w różnej postaci jest tutaj naprawdę wiele, a okraszone rozmaitymi przeszkodami stanowi nie lada intrygujące wątki. Powieść czyta się z radością, zainteresowaniem i niecierpliwie wypatruję już drugiego tomu serii Mansarda pod Aniołami, nie wiem tylko czy bardziej intryguje mnie pióro autorki czy tajemnice, które pozostały bez wyjaśnienia. 


"Cuda i cudeńka"
"Listy i szepty



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


niedziela, 17 grudnia 2017

Emmanuel Guibert "Ariol. Wszyscy jesteśmy osiołkami"




Tytuł oryginalny: Ariol. Un petit âne comme vous et moi
Tłumaczenie: Tomasz Swoboda
Ilustracje: Marc Boutavant
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2016
Liczba stron: 128
Wiek adresata: 10+ (ale moja Siedmiolatka samodzielnie dała radę)
Seria: Ariol tom 1








Nie przepadam za komiksami. W dzieciństwie też ich nie lubiłam. Moja Siedmiolatka nie miała z tym gatunkiem zbytnio do czynienia, aż do chwili gdy poznała serię o Ariolu... Wprawdzie zaczynała przygodę od tomu drugiego, ale po tym jak się w niej zakochała szybko nadrobiła straty i w chwili obecnej zna już niemal na pamięć wszystkie trzy obecne już na rynku wydawniczym tomy. Dziś Patrycja zachęci Was do rozpoczęcia przygody z Ariolem a niebawem zaprosimy na recenzje kolejnych tomów.

Uwaga! Nietypowy pomysł na recenzję :)

Jako, że osobiście nie czytałam Ariola, znam go, bo przeczytała mi córka (dawniej było 'poczytaj mi mamo' a teraz jest 'poczytam ci mamo':)), ale to nie to samo, dlatego postanowiłam że tym razem recenzja będzie inna - przeprowadziłam z Siedmiolatką wywiad :)  Nie tylko odpowiedziała na moje pytania, ale samodzielnie te odpowiedzi tutaj wpisała :D



ejotek: Kim jest Ariol?
Patrycja: Ariol jest niebieskim osłem.

ejotek: Jaki jest Ariol?
Patrycja: Ariol jest zabawny i psotny.

ejotek: Czy Ariol jest przedszkolakiem?
Patrycja: Nie, Ariol chodzi do szkoły.

ejotek: Co robi po lekcjach?
Patrycja: Idzie do domu.

ejotek: A kim są jego przyjaciele?
Patrycja: Najlepsi to Petula i Ramono.

ejotek: A to też osiołki?
Patrycja: Nie, to byk i świnia.
 
ejotek: Jaka przygoda Ariola najbardziej Cię rozśmieszyła?
Patrycja: Rozdział opowiadający o przezwisku Petuli.

ejotek: Jak ono brzmiało?
Patrycja: Czuprynka

ejotek: Były też smutne wydarzenia? Opisz jedno
Patrycja: Tak, jak budzili Ariola.

ejotek: A dlaczego to budzenie było smutne?
Patrycja: Bo było mu zimno.

ejotek: Jak oceniasz długość rozdziałów? Czy ruchliwy siedmiolatek jest w stanie wysiedzieć bez znudzenia podczas jednego?
Patrycja: Oczywiście! To są mini-rozdzialiki!

ejotek: Czy ta książeczka czegoś ważnego uczy małych czytelników?
Patrycja: Tak, trzeba pomagać innym, należy uważać na żarty.

ejotek: To Twoje pierwsze spotkanie z komiksem - podoba Ci się taka forma książki?
Patrycja: Tak, komiks jest SUPER wyjątkowy!

ejotek: Bohaterami są tylko i wyłącznie zwierzęta, które mówią i śpiewają. Czy to nie dziwne, że nie są to ludzie?
Patrycja: Bardzo dziwne,ale mi się to podoba.

ejotek: Bohaterowie są na ilustracjach dość... nieładni. Podoba Ci się taki styl ilustratora?
Patrycja: Tak.

ejotek: Co w tej książeczce sprawiło, że czytałaś ją tak wiele razy?
Patrycja: Po prostu dużo przygód Ariola i kolegów.

ejotek: Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Patrycja: Dziękuję za wywiad



Mam nadzieję, że przybliżyłyśmy Wam świat Ariola i chętnie sięgniecie po ten tom a potem... po kolejne :)



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękujemy


sobota, 16 grudnia 2017

Richard Paul Evans "Hotel Pod Jemiołą"




Tytuł oryginalny: The Mistletoe Inn
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 288













Richard Paul Evans to amerykański pisarz, który urzeka powieściami z klimatem Bożego Narodzenia. Miałam przyjemność czytać już kilka jego książek i nie mogłam oprzeć się najnowszej - „Hotel Pod Jemiołą”. Jak twierdzi sam autor, jest to niejako psikus… Dlaczego? Jeśli zachęci Was moja recenzja – a wierzę w to szczerze - sami go odkryjecie.

Kimberly Rossi pracuje w salonie samochodowym Lexusa w Denver, jednak marzy o byciu pisarką romansów. Nie miała lekkiego życia… Kiedy miała jedenaście lat musiała poradzić sobie z samobójstwem matki. W dorosłym życiu nie potrafiła stworzyć szczęśliwego związku – dwa zakończyły się dość niefortunnie a po małżeństwie pozostały jej tylko dokumenty orzekające rozwód. To właśnie wtedy chcąc odciąć się od przeszłości wyjechała z Las Vegas.

Podczas Święta Dziękczynienia, które spędza u ojca zdradza mu swoje marzenie – chciałaby uczestniczyć w konferencji dla początkujących pisarzy w Hotelu Pod Jemiołą, gdzie prelekcję ma prowadzić znany autor romansów – E.T.Cowell. Pomimo faktu, iż nie jest bogaty a pieniądze mógłby przeznaczyć na ratowanie swojego zdrowia, tata Kimmy opłaca jej pobyt na konferencji.
Kimberly poznaje tam znanych, ale również niewydawanych pisarzy, agentów, celebrytów oraz Zeke’a, swojego bardzo zagadkowego partnera warsztatowego. Jest nieco od niej starszy, przystojny i pełen pasji, kiedy rozmawiają o pisaniu. Czy połączy ich coś więcej niż książki? Czy udział w konferencji przemieni Kim ze zdesperowanej kobiety pragnącej pisać w czarodziejkę zmieniającą słowa pisane w uczucia? Które panele znacząco jej pomogą? I czy pozna E.T. Cowell’a – swoją inspirację i niedościgniony wzór? Jaką rolę w jej życiu i procesie twórczym odegra Zeke?

Na miejscu bohaterka musiała stawić czoła wielu ludziom, którzy chcieli zdeptać jej marzenia o wydaniu książki. Nie chciała przyjąć do siebie nawet konstruktywnej krytyki, bo przecież trudno jest pogodzić się z wytykanymi błędami. Jej kreacja jest bardzo rzeczywista, gdyż pomimo wielu zajęć znajduje czas na telefony do swojego ojca – człowieka który ją wychował i zawsze dawał złote rady. 

 
(...) nasze najlepsze lata są ciągle przed nami.”*


Kolejna świąteczno-zimowa i zarazem magiczna publikacja Evansa jest dokładnie taka, jakiej się spodziewałam. Z typowym dla siebie językiem, charakterystycznymi bohaterami i wydarzeniami, które nie do końca są czarne lub białe, Evans wprowadza czytelników w świat pisarzy, marzycieli i serwuje nam kolejne niespodzianki. Może i niektóre będziecie w stanie, podobnie jak ja, odkryć przed czasem, ale pomimo to gwarantuję Wam ten podwyższony puls w oczekiwaniu na ostateczną odpowiedź czy mieliśmy rację.

Bardzo urzekło mnie ujęcie zimy, która ogarnęła Hotel Pod Jemiołą zatrzymując uczestników konferencji w swoich progach. Na deser zostałam przeniesiona w miejsca bardzo dla Amerykanów „bożonarodzynkowe” i nie powiem – zazdrościłam Kim tej wycieczki…
Koniecznie muszę napisać Wam o relacji jaka łączyła Kimberly z ojcem – ich czułe przekomarzanki, bliskość i rozmowy stanowiły dla nich filar codzienności, nawet jeśli byli od siebie oddaleni o setki kilometrów. Oboje musieli poradzić sobie z wydarzeniami sprzed lat, choć każde zrobiło to po swojemu. Może dlatego, że pan Rossi był dorosły i więcej wiedział, rozumiał? Czy poznając prawdę, Kim wybaczy matce? Będąc jedenastolatką nie potrafiła bowiem zrozumieć, dlaczego jej rodzicielka tak usilnie chce ją zostawić, odbierając sobie życie…


Magia Bożego Narodzenia polega na przywoływaniu wspomnień.” **


Podsumowując - „Hotel Pod Jemiołą” to pachnąca świętami i skrząca się na śniegu historia o marzeniach i istocie ich spełniania. O tkwiącej w nas nadziei, miłości, radości i chęci pomocy innym. Ale również o konieczności radzenia sobie z problemami – z depresją, samobójstwem, rakiem i bólem po stracie ukochanych.
Pomimo problemów opisanych w powieści, czyta się ją naprawdę z olbrzymią przyjemnością i szybkością, bowiem jest oparta na prostej fabule, z nutką romansu i tajemnicami na tle zimowej aury. Dodatkowy atut stanowią panele konferencji – może Ci, którzy piszą ‘do szuflady’ skorzystają w przedstawionych tam rad?




* R.P. Evans, "Hotel Pod Jemiołą", Wyd. Znak Literanova, Kraków 2017, s. 283
** Tamże, s. 275



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

piątek, 15 grudnia 2017

Katarzyna Ryrych "List od..."




Autor: Katarzyna Ryrych
Ilustrator: Agnieszka Matz
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2 grudnia 2017
Liczba stron: 120
Oprawa: twarda















W okresie poprzedzającym Boże Narodzenie ludzkie serca bardziej niż zwykle otwierają się na krzywdę innych. Chcemy pomagać i wywoływać radość. Idąc tym tropem Wydawnictwo Wilga i Empik stworzyły niezwykłą akcję. Całkowity zysk ze sprzedaży książki Katarzyny Ryrych „List od...”, czyli 10 złotych Empik przekaże na rzecz Fundacji Zaczytani.org, która tworzy Zaczytane Biblioteki na dziecięcych oddziałach szpitalnych. Ze zgromadzonych na regałach pozycji dzieci mogą korzystać bez ograniczeń.


Dwóch chłopców o oryginalnie – a w rozumieniu niektórych dziwnie – brzmiących imionach połączył pobyt w szpitalnej sali. Rudolf i Linus nie pałają do siebie sympatią. Nie wiedzą jak wiele ich łączy aż do czasu, gdy pierwszej nocy Linus zostanie wyciągnięty przez okno wprost do sań... Zaczyna wtedy rozumieć tajemnicze wiadomości pozostawiane mu w kopercie od chwili wypadku na desce snowboardowej.
Od tego momentu wraz z nim przenosimy się w inny, magiczny świat.
Linus nie rozumie o co w nim chodzi, co on tutaj robi i co się stanie jeśli w szpitalu odkryją jego nieobecność. Ale jest zafascynowany Mikołajem XXI wieku, czyli Majkiem, który nie uznaje oficjalnego stroju służbowego i ubiera się w skórzaną kurtkę oraz dżinsy. Chłopiec zostaje przewieziony do domu Majka, gdzie otrzymuje niezwykłe zadanie – posługując się detektorem życzeń musi posegregować listy z marzeniami. Właśnie rozpoczyna się jego przygoda jako pomocnika Mikołaja! Każdej nocy wraz z Rudolfem (chłopcy odkryli jak wiele rzeczy ich łączy) udają się w podróż i poznają kolejne aspekty mikołajowej pracy.

Konto na fejsie i odbiegające od standardów poglądy Majka robią ogromne wrażenie na nastolatkach. Dzięki swojemu przewodnikowi po świecie dobra, prezentów i spełnienia marzeń zaczynają inaczej postrzegać otaczającą rzeczywistość. Nauczyli się, iż nie powinno się oceniać ludzi po tym, w jakim miejscu mieszkają oraz ze zwierząt nie daje się w prezencie. Różnorodność paczek znajdujących się w saniach uzmysłowiła im, że dla każdego szczęściem jest coś innego. Każdy ma inne marzenia, coś innego go uraduje a my w różny sposób możemy mu pomóc. Czy wszyscy otrzymają wymarzone prezenty?


„Spełnianie marzeń jest tak samo ważne jak ich posiadanie.” *


„List od...” to ciepła, piękna i wzruszająca opowieść o tym, że kiedy naprawdę w coś mocno uwierzymy to uda nam się osiągnąć cel. A życzyć powinniśmy sobie tego, co sprawi że będziemy szczęśliwsi, lepsi a nasze dni staną się dzięki temu bogatsze i ciekawsze. Majk to z pozoru lekkoduch i łamacz zasad , ale podczas wspólnych wypraw wraz z Włochatym i psem w czapce, wpoili młodym ludziom wiele ważnych prawd, co odmieniło ich spojrzenie na własne rodziny, pragnienia i przyszłość.

W lekturze nie zabrakło też momentów napięcia i niepewności a poziom adrenaliny podnosi akcja odbijania zakładnika! Małym czytelnikom spodobają się śpiewające renifery, kolorowe pudełka na listy, szpitalny chaos oraz Królewna Śnieżka XXL. W tej książeczce przeplatają się powaga ze śmiechem, radość ze smutkiem, bieda z bogactwem i ścieżka człowieka z losem czworonoga. Jest magicznie, świątecznie i bardzo poruszająco. A dzięki kolorowym ilustracjom również oko cieszy się tą magią. Gorąco polecam!





* K. Ryrych, „List od...”, Wyd. Wilga, Warszawa 2017, s. 63





Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

czwartek, 14 grudnia 2017

Agnieszka Krawczyk "Magiczny wieczór"





Autor: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 22 listopada 2017
Liczba stron: 368
Seria: Czary codzienności tom 4











Słoneczna przystań”, czyli trzeci tom serii Czary codzienności Agnieszki Krawczyk miał być ostatnim… Dlatego z ogromną radością przyjęłam najpierw wiadomość a później samą powieść - „Magiczny wieczór”. Bardzo polubiłam bohaterów, urokliwą Willę Julia oraz Zmysłowo a kiedy jeszcze mogłam zajrzeć do ich życia w jakże niezwykłym okresie Bożego Narodzenia… Pełnia szczęścia!

Już od początku grudnia, jak przystało na podgórskie miasteczko, Zmysłowo tonie w śnieżnym puchu. W herbaciarni „Trzy siostry i trzy koty” panuje spokój, bowiem poza sezonem niewiele osób pragnie spędzić tutaj przyjemne chwile z kawą czy ciastkiem. Jednak siostrom Niemirskim nie brakuje zajęć… Daniela przygotowuje się do ślubu, wciąż denerwując się suknią nieskorą do współpracy. Agata nie może porozumieć się z Piotrem, który przygnębiony plotkami dotyczącymi wydarzeń między nim a Martyną chce wyprowadzić się do górskiej chaty. Kłopoty nie ominęły nawet najmłodszej siostry – Tosi, która rozpacza z powodu zaginięcia jej ukochanego kotka a poszukiwania nie dają żadnych rezultatów.


Sprawy mają to do siebie, że zawsze się wyjaśniają. 
W jedną lub drugą stronę.” *


Agnieszka Krawczyk pozwoliła mi po raz czwarty zajrzeć do ulubieńców, by dowiedzieć się co u nich słychać. Co zmieniło się w ich życiu od ostatniego spotkania? Jakie mają plany na przyszłość? Gdzie spędzą nadchodzące święta? Kto usiądzie do wspólnej wieczerzy z siostrami, które jak zawsze chcą jak najlepiej dla wszystkich, licząc na zgodę i choćby chwilowe zawieszenie broni? Jaką szaloną intrygę uknuła Daniela?

W tym z założenia radosnym i rodzinnym okresie, w Zmysłowie i Willi Julia pojawiają się postacie, które miałam już przyjemność spotkać - rodzice Danieli i Agaty; Tomasz, Lora i ich matka, przyjeżdża też Magda a za nią Borys. Ale żeby fabuła była ciekawsza a czytelnik czuł się zaintrygowany pisarka zaprosiła do powieści nową bohaterkę – Blankę Oszacką, która przeprasza że żyje, zachowuje się niezdarnie i wciąż ciąży jej tajemnicza sprawa z przeszłości.

Z powieści emanuje Magia Świąt i moc przebaczenia a noc szalonych gwiazd sprawia, że w sercach rodzą się nieznane dotąd uczucia. Jest to historia o maleńkiej, ale jakże urokliwej i czarodziejskiej miejscowości – w Zmysłowie ludzie zmieniają się na lepsze! Wprawdzie każdy boi się nieznanego, ale przecież zmiany wcale nie muszą być złe a świat nie jest tylko czarno-biały… dokonywane przez nas wybory mają więcej odcieni.


(...) szczęścia nie można szukać na zewnątrz, ono musi wypływać z wnętrza człowieka.” **


Autorka pomimo wyjątkowości tego tomu, potrafiła mnie zaskoczyć ukierunkowaniem wątków, zachowaniem bohaterów i choćby okolicznościami dotyczącymi zaginięcia kotka. Podała również receptę na szczęście! Chcecie? Przede wszystkim powinniśmy uszczęśliwiać się sami! Czasami wystarczy dobra książka, pyszna herbata czy urokliwy widok z okna a już przede wszystkim obecność bliskich nam osób.

Podsumowując - „Magiczny wieczór” to cudownie zimowa opowieść o szczęściu, miłości i pustym nakryciu przy wigilijnym stole. O wyciągnięciu ręki na zgodę, tęsknocie, wewnętrznej mądrości oraz przemianie. Historia mieszkańców Zmysłowa kieruje naszą uwagę na fakt, iż w życiu trzeba mieć cel i dążyć do niego, choćby po raz wtóry odnalezioną drogą a stojące na niej trudne sprawy powinniśmy naprawiać wszelkimi możliwymi sposobami. Gorąco polecam tę powieść jako ukoronowanie całej serii Czary codzienności.



*A. Krawczyk, „Magiczny wieczór”, Wyd. Filia, Poznań 2017, s. 276
**Tamże, s. 346



"Siostry"
"Przyjaciele i rywale"
"Słoneczna przystań"
"Magiczny wieczór"


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

wtorek, 12 grudnia 2017

Jakie były początki Cmentarza Zapomnianych Książek, czyli ... (niespodzianka)

źródło
...nigdy niepublikowane opowiadanie Carlosa Ruiza Zafóna "Róża ognia". To świąteczny prezent dla wielbicieli serii od Wydawnictwa Muza!


Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie były początki historii o magicznym Cmentarzu Zapomnianych Książek zajrzyjcie TUTAJ - znajduje się tam tekst opowiadania :)


Nie można go kupić ani w formie papierowej ani e-booka, dlatego dzielę się z Wami niespodzianką od MUZY!

Dziękujemy :)

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Natasza Socha "Dwanaście niedokończonych snów"





Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 304












Twórczość Nataszy Sochy przez długi czas pozostawała dla mnie zagadką i marzeniem. Obecnie jestem szczęśliwą czytelniczką kilku jej książek i to zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Rok temu przed Bożym Narodzeniem pisarka zaczarowała mnie powieścią „Biuro Przesyłek Niedoręczonych”, dlatego teraz postanowiłam poznać kolejną świąteczną opowieść… Zapraszam Was do krainy snów…

Monika Morys ma dwadzieścia osiem lat i wymyślony w dzieciństwie przez tatę niezwykły pseudonim – Momo. Czy ta niecodzienna ksywka mogła przyczynić się do zajęcia jakiemu oddaje się Monika? Moim zdaniem owszem, bo przecież tworzenie dzieł sztuki z niepotrzebnych nikomu przedmiotów to dość oryginalny pomysł na życie. Przedmioty, które nie zostały poddane recyklingowi tylko trafiły w dłonie Momo a później do jej galerio-pracowni na parterze, otrzymały niejako drugie życie. Niektóre twory bardzo mnie zafascynowały!

Momo jest kobietą, która ma wszystko poukładane i zaplanowane, nie lubi spontaniczności a jej mieszkanie jest urządzone bardzo minimalistycznie. Nie przepada za komplementami i podróżami. Wychowała się bez ojca, który zanim zniknął i tak nie uczestniczył aktywnie w jej życiu. Małżeństwo Momo również okazało się porażką. Skąd zatem wynika fakt, że przewidywalna codzienność miesza się z dziwacznymi i poza wszelkimi regułami dziełami sztuki?


Miłość (…) to podnoszenie zwykłości do potęgi nieskończonej.” *


Co noc bohaterkę nawiedzają sny… Są metaforą, której nie rozumie i odnoszą się z reguły do nieznanych osób, unoszenia i kolorów, choć prym wiedzie mężczyzna w zielonym swetrze… Kim jest? Z jakiego powodu nawiedza Momo w snach? Tego niestety nie udało się ustalić, bowiem zawsze przed końcem sen się urywa i pozostaje niewyjaśniony…

Czy wiecie, że sny mają znaczenie, trzeba je tylko zrozumieć? Z reguły wstydzimy się tego o czym śnimy, boimy się, nie wierzymy lub nie pamiętamy. Spychamy je w czeluście niepamięci, nie chcąc by ukazały nasze słabości. A może one przepowiadają przyszłość? Albo odzwierciedlają pragnienia?

Najważniejszą rolę w powieści odgrywają kobiety. Udzielająca dobrych rad, eteryczna ‘dobra wróżka’, czyli Mila (jak dobrze, że wiedziałam już czego mogę się po niej spodziewać:), zajmująca się tanatokosmetyką Patrycja, czyli matka Momo (zwana również Pati – bardzo osobiście odebrałam jej osobę z uwagi na imię i skrót:) oraz postanowione niejako na dwóch biegunach Momo i Rebeka. Siostrzenica i ciotka. Woda i ogień. Nijakość i konkret. Spokój i działanie. Ułożona i sarkastyczna. Ciotka Rebeka z uwielbieniem hot-dogów w Wigilię i interwencją w sprawie przemocy domowej po prostu mnie oczarowała.


Faceci od wieków byli niestabilni uczuciowo i gdyby tylko jakaś ustawa to regulowała, wszystkim nam żyłoby się lepiej (...)” **


Pamiętajcie jednak przed sięgnięciem po lekturę, że nie jest to powieść typowa w swej świątecznej krasie – nie ma tutaj ubierania choinki, kolęd czy innych kojarzących się z Bożym Narodzeniem faktów i tradycji. To historia mocno refleksyjna, skupiająca się na wymiarach niedostępnych na co dzień. Tutaj przemawiają nie barszcz, karp czy kutia, ale symbolika, metafora i typowy dla autorki humor.


"W moim wieku słowo 'seksowność' jest rzadsze niż 'mammografia' lub 'sztuczne biodro', dlatego nie dziw się, że tak się nim zachłystuję." ***


Podsumowując - „Dwanaście niedokończonych snów” to powieść urokliwa, nostalgiczna i nietypowo przedświąteczna. Opowiada o relacjach rodzinnych, niesie niespodzianki i w bardzo nietendencyjny sposób traktuje o wybaczeniu, poszukiwaniu i splotach przypadków. Natasza Socha umiejętnie połączyła magię z rzeczywistością, by pokazać nam, że wprawdzie zima jest doskonałym czasem na zmiany, ale tak naprawdę nigdy nie jest na nie za późno. Trzeba tylko odważyć się i postawić pierwszy krok.



P.S. W książce jest takie zdanie: „dobrze, że nie Brajan przez jot” - w klasie mojej córki jest chłopiec, który ma na imię Brajan – przez jot :)




* N. Socha, „Dwanaście niedokończonych snów”, Wyd. Pascal, Bielsko-Biała 2017, s. 222
** Tamże, s. 245
*** Tamże, s. 222






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...