Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 336
Joanna
Szarańska to kolejna polska pisarka, której twórczość dane mi
było poznać dopiero dzięki powieści „Cztery płatki śniegu”.
Grudzień przyniósł mi w tym roku wyjątkowo magiczne lektury i
pierwsze spotkania z niektórymi autorkami. Czy książka Szarańskiej
przypadła mi do gustu?
W
jednym z bloków na ulicy Weissa w Kalwarii los połączył kilka
rodzin, które niewiele o sobie wiedzą i nie utrzymują bliskich
sąsiedzkich relacji. Byli w błędzie jeśli myśleli, że święta
w tym roku będą takie, jak do tej pory. Nie mają pojęcia co los
przygotował…
Zuzanna
i Kajetan Fijusowie z powodu niefortunnej rozmowy z kasjerką oraz
przez paczkę oddaną na przechowanie przez przyjaciela zamienią
przedświąteczny czas i miłość przez duże „M” we wzajemne
obwinianie się. Czy odnajdą drogę do siebie?
Stasia
Kamińska próbuje odnaleźć się w nowej klasie, ale z tak
staroświeckim imieniem jest jej trudno… Chce też być lepszą
córką, bo ma wrażenie że zawodzi zapracowaną mamę, ale to
przede wszystkim brak wiary w siebie stawia dziewczynę na straconej
pozycji. Czy zacznie wierzyć i znajdzie przyjaciół?
Monika
Kwiatek jest zmęczoną i zniechęconą młodą matką, która nie ma
wsparcia w mężu, rad poszukuje w poradnikach i wciąż musi
‘walczyć’ z teściową i jej mądrościami. Czy znajdzie złoty
środek w wychowywaniu synka i zacznie cieszyć się z bycia mamą?
Anna
Jurczyk to gospodyni domowa, która mając trzydzieści osiem
lat jest cieniem męża i nie ma nic do powiedzenia w domu… To
Waldemar zarabia, robi listy zakupów i odlicza kwotę na nie
potrzebną. Nie pozwala na żadną rozrzutność, jest wręcz sknerą
na potęgę! Annie nie wolno używać mleczka do czyszczenia czy
płynu do szyb a Waldek przywozi omdlałe warzywa z targu...
Sporą
rolę w powieści odegra też dwóch przyjaciół – ksiądz i
wuefista – który namiesza bardziej? Czy pomogą sobie nawzajem a
przy okazji wspólnych knowań również kilku innym osobom? Czy
jedno zatajenie prawdy zburzy życie jednego z nich?
I
jeszcze wcale nie mniej ważna pani Michalska, starowinka, która dba
o czystość w klatce bloku przy Weissa, jednocześnie starając się
pomagać mieszkańcom. Zaprasza do wspólnego ubierania choinki i
kolędowania… Czy to wymysły starszej osoby czy może kryje się
za tym coś więcej?
Cudowna
książka. Początkowo nie mogłam się połapać z dopasowaniem
bohaterów do problemów i sytuacji, jak mają na imię które żony…
ale po pewnych czasie już doskonale się w tym orientowałam. A
kiedy już ich losy zaczęły się łączyć, kiedy stanęli ‘oko w
oko’ przed wspólnymi kłopotami byłam coraz bardziej
zaintrygowana co wydarzy się później. Jak odnajdą się w wobec
knowań innych i trudów samotnego macierzyństwa czy niby
zwyczajnego życia? Jaką rolę w tej opowieści odegra pies
uwielbiający pewną męską część ciała? To element grozy, ale
jest też humor – zakręcona afera majtkowa czy korniszonowa! Nie
brak też pomocnej dłoni, którą wyciąga do sąsiadów ‘Dobry
Duch’ tych świąt ratując to, co się da uratować, choć oni nie
do końca zdają sobie z tego sprawę. Ta starsza pani uzmysławia
bohaterkom co tak naprawdę się w życiu liczy, choć czasem
prowadzi rozmowę siedząc na kubłach przy śmietniku.
„Święta
to nie potrawy postawione na stole, to ludzie, którzy gromadzą się
wokół niego.” *
Dzięki
Joannie Szarańskiej zaglądamy w okna kalwaryjskich domów i
podglądamy życie mieszkańców w grudniowe dni. Towarzyszymy im
podczas pieczenia, gotowania i sprzątania, wraz z nimi biegamy po
ostatnie zakupy. Jednak bohaterowie między lepieniem pierogów a
kręceniem maku zafundują nam udział w sporach rodzinnych i
sąsiedzkich, podejmując jednocześnie decyzje niezwykle rzutujące
na przyszłość.
To
świetny pomysł na powieść, która rozbrzmiewa wieloma głosami
pozwalając nam zanurzyć się w magii świąt. Pokazuje jak ważne
jest to, by pomimo przeciwności wsłuchać się w siebie, we własne
marzenia i pragnienia a potem dążyć do ich spełnienia. „Cztery
płatki śniegu” to opowieść o przeciwnościach losu, zagubieniu,
zatraceniu się w niekoniecznie tym co najważniejsze oraz o
decydowaniu za innych.
Asia
Szarańska powoli, spokojnie i z nostalgią pokazała mi święta w
ujęciu małomiasteczkowym, gdzie mimo utartych schematów nie
wszyscy doskonale się znają, co często skutkuje samotnością.
Jednak pośród szaleństwa zakupów czy dekorowania balkonów nie
zapomniała o szopce i jakże ważnym przeświadczeniu, iż wspólna
misja łączy ludzi. Uwieńczeniem tej historii jest magiczny i wzruszający finał, który sprawił, że raz jeszcze
przemyślałam wiele chwil z tej lektury.
Podsumowując
– to powieść dająca nadzieję i poruszająca do głębi. Autorka
z nutką humoru, odrobiną tragizmu, masą uczuć i gorączką
przedświątecznych zakupów wprowadza w idealny nastrój tego
pięknego czasu przed Bożym Narodzeniem zwracając naszą uwagę
również na to, co dzieje się poza progiem naszego mieszkania. To
na pewno nie jest moje ostatnie spotkanie z książkami Szarańskiej.
*
J. Szarańska, „Cztery płatki śniegu”, Wyd. IV Strona, Poznań
2017, s. 285
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Chciałabym przeczytać tę książkę, ale w tym roku już chyba nie dam rady. ;)
OdpowiedzUsuńW przyszłym też można i nawet w styczniu będzie miała urok :)
UsuńPiękna książka, mam ją na oku :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wybór dla oka :D
UsuńRecenzja tej książki czeka już na opublikowanie od kilku dni - miała być dzisiaj, ale wiesz, że co innego zajęło moje myśli... To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale też na pewno nie ostatnie, bo Szarańska kupiła mnie swoim humorem. :)
OdpowiedzUsuńtak, wiem że miałaś ważniejszy post do opublikowania...
UsuńJa też publikuję z poślizgiem, bo o ile czytanie idzie to pisać nie mam kiedy...
Tak, ja też będę polować na inne powieści :)
Piękna książka, taka ludzka, poruszająca ważne problemy.
OdpowiedzUsuńChętnie spędzę z tą książką święta.:)
OdpowiedzUsuńO książce czytam same pozytywy :)
OdpowiedzUsuń