Autor: Magdalena Witkiewicz
Ilustracje: Joanna Zagner-Kołat
Wydawnictwo: Od deski do deski
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 216
Książki Magdaleny Witkiewicz mam przeczytane niemal wszystkie, co oznacza że znam jej twórczość z różnych gatunków - jest wesoło i na poważnie o sprawach mniej i bardziej ważnych. Jednak do tej pory nie znałam oblicza pisarki w dziedzinie literatury dziecięcej - dlatego z radością sięgnęłam po przygody Lilki...
Lilka ma osiem lat i wraz z rodzeństwem oraz oczywiście rodzicami mieszka w Gdańsku, tuż obok falowca. Rezolutna dziewczynka jest w książeczce narratorem i usiłuje nas właśnie przekonać Drodzy Czytelnicy, że najbliższe wakacje będą... do kitu! A dlaczego? Wszystko przez dwunastoletnią siostrę - Wiktorię, która skręciła nogę i nie mogą jak zawsze - kiedy rodzice nie mają urlopu - zostać wysłani do ciotki Franki do Amalki... Warunki nie sprzyjają tam kuśtykaniu, dlatego pomysł rodziców mógł być jeden - ciotka Jadźka. Tyle że dzieci nie lubią do niej jeździć, bo jest stara, ma pypcia w nosie, słodycze pozwala jeść tylko w soboty a na obiad gotuje flaki! (ja tam je lubię, ale rodzeństwo nie bardzo). Nawet wszystko jedzący i wciąż głodny pięcioletni Mateusz zaczyna mieć dość kuchni cioci.
Ale niestety, nie ma innego wyjścia i dzieciaki zostają wywiezione do Jastarni... Znad morza nad morze... Któż to widział takie wakacje? Nie ma lekko... Tylko co tu robić, kiedy nie ma się z kim bawić, wciąż pada a ciotka przesadnie dba o czystość i nazywa dzieci pełnymi imionami... Zapowiadają się koszmarne trzy tygodnie, ale i więcej...
Na szczęście, jak każde dzieci, tak i nasi bohaterowie znaleźli sobie zajęcie - zwołują tajne narady wojenne mające na celu ustalenie jak zmusić ciotkę do wydalenia ich ze swojego domu. Starając się znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji wpadają przypadkowo na trop afery kryminalnej! Okazuje się, że ich własna ciotka jest zamieszana w napad na bank! Jak się zakończy ta sprawa? Czy dzieciakom uda się wyzwolić spod kurateli kryminalistki? Czy dotrą do Amalki całe i zdrowe?
Fantastyczna, nieziemska i rozkoszna zabawna - taka jest "Lilka i spółka". Autorka doskonale pokazała jak dzieci rozumieją pojedyncze słowa czy też wypowiedzi dorosłych i jaką potrafią z tego stworzyć własną historię. Pomimo tego, że głównymi bohaterami są nieletni to jestem pewna, że każdy będzie zachwycony tą książką. Mały i duży. Różnorodność postaci, dosadne określenie ich wieku czy wyglądu sprawiają, że nie można się nudzić a wręcz pławić w kolejnych przygodach. Można też sporo nauczyć się z dziedziny marketingu, czyli że to nie szata zdobi człowieka a postawiony dzieciom na wzór Wojtuś jest 'worem cnót'. Jak w krzywym zwierciadle oglądamy relacje sąsiedzkie ciotki Jadźki i pana Anatola oraz wymiaru sprawiedliwości w osobie policjanta.
Podsumowując - "Lilka i spółka" to znakomite połączenie walorów edukacyjnych z humorem. Doskonała i ciekawa a także pełna niespodzianek fabuła została wzbogacona zabawnymi scenkami, uroczymi dialogami, prostymi ilustracjami oraz protokołami z narad wojennych.
To historia o zbawiennym wpływie flaczków na głodujące koty, bolącej duszy Matewki, zszarganej reputacji oraz pluciu w mikroskop. Pamiętajcie, że śmiech to zdrowie! A zapewni Wam go lektura Lilki :)
Przeczytana w ramach listopadowych wyzwań: Wspomnienia z wakacji, Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce oraz
Przyznam, że w ramach odstresowania, sama bym chętnie przeczytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa się wyśmienicie odstresowałam, polecam :)
UsuńNie znam jeszcze twórczości autorki adresowanej dla dzieci, więc jestem jej bardzo ciekawa.:)
OdpowiedzUsuńDotychczas też nie znałam, dlatego polecam serdecznie :)
UsuńTrzeba przyznać, że pani Witkiewicz trafia zarówno do dorosłych, jak i najmłodszych :)
OdpowiedzUsuńTak, jest niezwykle wszechstronna i doskonale wychodzi jej pisanie do różnych grup odbiorców :)
UsuńNa razie Panią Witkiewicz znam z prozy dla dorosłych, ale czemu nie poznać jej innego wcielenia?!:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba to nadrobić, zwłaszcza że to ciekawa pozycja :D Sama niezwykle się bawiłam
UsuńInteresująca pozycja. Czytałyście razem z córką? Czy to dla starszych dzieci?
OdpowiedzUsuńRazem. Na pewno dzieciaki od lat 6 zrozumieją generalnie, ale są momenty, które trzeba 'przetłumaczyć' również Siedmiolatce. Młodsze też będą zadowolone, choć może będą potrzebowały więcej objaśnień, ale wielokrotnie Pati potrzebowała tego przy różnych książkach, także myślę, że i u Was nie będzie to nic nadzwyczajnego
UsuńCzas zrobić zakupy na zapas. Może jak Oliwka podrośnie to mama bedzie książkę znala na pamięć :) :p
OdpowiedzUsuńW tym czasie sama będziesz się świetnie bawić z Lilką :)
UsuńByć może to świetny pomysł na dopełnienie - i tak już bogatego - prezentu dla chrześnicy :)
OdpowiedzUsuńChociaż książeczki są już trzy, to ich nigdy za wiele :)
Książek nigdy za wiele :) Mają tak wiele zalet, że warto dokładać kolejne :)
UsuńPlanuję kupić do biblioteki szkolnej (: Siostrzenica ma pierwsze wydanie i bardzo jej się podobała (:
OdpowiedzUsuńTo doskonały plan :)
UsuńJa dopiero teraz mam dziecko w grupie docelowej także nie miałam innych wydań... :P