Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ossowska Zofia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ossowska Zofia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Zofia Ossowska "Pensjonat Samotnych Serc"





Autor: Zofia Ossowska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: lipiec 2020
Liczba stron: 384






Ludzie nieszczęśliwi często powracają myślami do przeszłości i próbują odnaleźć ten moment, to wydarzenie, tą decyzję, kiedy się pogubili, kiedy źle wybrali życiową drogę. Zastanawiają się wtedy czy gdyby dokonali innego wyboru, byliby szczęśliwsi... Tylko że takie "gdybanie" po fakcie niewiele zmienia. Zapraszam Was na Mazury, gdzie takich rozmyślań wiele unosi się w powietrzu.



"Nie warto męczyć się z kimś, przez kogo jesteśmy nieszczęśliwi." *

Wiesława Kasiuk nie dała się namówić rodzicom do opuszczenia ojcowizny, jej dom od zawsze był w pobliżu jeziora Mamry i tak miało pozostać. Gdy odszedł ukochany mąż postanowiła, że nie chce spędzić starości samotnie. To właśnie wtedy powstał Pensjonat Samotnych Serc, w którym Wiesia przyjmowała tylko i wyłącznie ludzi ze złamanymi sercami. Swoją dobrocią, cierpliwością i serdecznością gospodyni leczy zranione dusze; również popisową szarlotką!

Pewnego dnia w progu jej Pensjonatu zjawia się Matylda Jaśmin, analityczka finansowa z Warszawy. Kobieta wciąż ze strachem ogląda się za siebie, boi się nawet odbierać połączenia telefoniczne. Do ostatniej chwili nie wiedziała czy ucieczka od męża się powiedzie. Chciał ją stłamsić, uzależnić, poniżyć i odseparować od znajomych. Zależało mu na kontrolowaniu jej i udowodnieniu, że jest słaba i bezbronna. W najważniejszych, ale jednocześnie najtrudniejszych chwilach, nie było go przy niej. Matylda nie wie jak to się stało, że z ideału - za jakiego go uważała - stał się damskim bokserem.


"Nie zawsze da się jednak przewidzieć, że ktoś nam najbliższy nie jest tym, za kogo go uważamy, Że pewnego dnia zdejmie maskę i odsłoni swoją prawdziwą twarz. Obcą, budzącą w nas lęk..." **


Pani Wiesia o gołębim sercu oraz kojące otoczenie łąk i lasów sprawiły, że Jaśmin zaczęła się otwierać i po wielu łzach wypłakanych w poduszkę, opowiedziała gospodyni swoją historię. A nie jest ona łatwa i bezbolesna; wstrząsnęła nawet panią Kasiukową, która przecież podobnych opowieści wysłuchała już wiele. Matylda cofnęła się do czasów swojej pierwszej miłości, wyraziła też żal, że nie doceniła mężczyzn, którzy na nią zasługiwali i dlatego spotkała ją kara w postaci tyrana Wojtka. Opowiedziała też jak go poznała i kolejne etapy zmian człowieka, z którym żyła. Mati zdaje sobie sprawę, że teraz czeka ją najtrudniejszy moment - by się nie poddać, nie ugiąć, nie wrócić i ponownie nie dać sobą pomiatać. Czy pośród mazurskich łąk znajdzie wsparcie? Kto najbardziej pomoże jej w trudnych chwilach? Jak zakończy się ten wątek?

W powieści poznajemy nie tylko historię kobiet - Wiesi i Matyldy, ale również Artura Kasiuka - syna gospodyni. Mężczyzna od początku jest zamknięty w sobie, gburowaty i stroniący od ludzi. Jaka tragedia spotkała tego trzydziestopięcioletniego człowieka? Bardzo długo kazał czytelnikowi czekać na wyznanie prawdy. Przeczucia mnie nie myliły...


"Nie ma sensu być z kimś na siłę. Samotność wcale nie jest taka zła." ***


Zofia Ossowska już po raz drugi zabrała mnie w przepiękną podróż. Podróż w głąb człowieka, jego uczuć, pragnień, tragedii i bolesnej przeszłości. Znów udowodniła, że czas akcji nie jest najważniejszy, niezależnie od tego w jakim miejscu historii umieści swoich bohaterów to i tak czytelnik zatraci się w lekturze. "Pensjonatu Samotnych Serc" nie można czytać bez emocji. Nie wierzę bynajmniej, że ktoś tak potrafi. Podczas każdej z opowieści, wraz z narratorami przeżywałam ich smutki i radości; zaciskałam pięści ze strachu o ich los, życie, zdrowie. Zastanawiałam się, kim trzeba być, jakim "gatunkiem człowieka", by w taki sposób traktować innych i z premedytacją się nad nimi znęcać. Myślałam też o tych chwilach, gdy bohaterowie tracili bliskich i z różnym skutkiem próbowali uporać się z żałobą.

Autorka prowadzi narrację naprzemiennie - w teraźniejszości i przeszłości poszczególnych postaci, które doskonale nakreśliła. Myślę, że każdy z nas chciałby się znaleźć w tym magicznym miejscu, by pozbierać się po traumie, zapomnieć o smutku i zaleczyć rany pod okiem wróżki Wiesi. Podoba mi się pomysł na fabułę, na historie życiowe bohaterów, uwielbiam realizm w stylu Ossowskiej, która każdym zdaniem zabiera w inny świat - totalnie odcinałam się od rzeczywistości i przenosiłam do mazurskiej wsi. Dlatego bardzo cieszy mnie fakt, że to nie koniec. Zaskakujący finał powieści zwiastuje nie mniej emocji w dalszym jej ciągu, który obiecała autorka.

Moją uwagę przyciągnęły jedynie dwie rzeczy, jeśli chodzi o negatywy książki - zupełnie nie rozumiem jej podziału na części, nic to nie wnosi do odbioru lektury, nie oddziela mocno zróżnicowanych okresów czy wydarzeń. Autorka mocno nadużywała również określania bohaterów ich nazwiskami, wprawdzie nie rzutuje to na wysoką jakość powieści, ale uważam, że była lepsza alternatywa.


"Dwoje wojowników, którzy postanowili stawić czoła bolesnym przeżyciom i zawalczyć o szczęście. Cierpienie, które przez ostatnie lata niszczyło oboje od środka, połączyło ich ze sobą." ****


Podsumowując - "Pensjonat Samotnych Serc" to naprawdę wyróżniająca się pośród innych obyczajówek książka. Jest przepełniona przykrymi doświadczeniami, żalem, bólem, rozpaczą i wyrzutami sumienia; toksyczne relacje wiodą tutaj prym a żałoba, depresja i poronienia jeszcze bardziej uwierzytelniają przeżycia bohaterów z krwi i kości. Znajdziemy tutaj również motyw miłości do zwierząt, pielęgnowania pamięci ofiar II wojny światowej, pojednania i wybaczenia a także rozczarowania i wręcz śmiertelnego przerażenia. Czy wszystkie bolesne rany uleczy lekarz-czas? Koniecznie sprawdźcie sami - świetna lektura!



* Z. Ossowska, "Pensjonat Samotnych Serc", Wyd. Filia, Poznań 2020, s. 178
** Tamże, s. 66
*** Tamże, s. 179
**** Tamże, s. 382




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki




Za książkę dziękuję




niedziela, 5 kwietnia 2020

Zofia Ossowska "Ocalić życie"







Autor: Zofia Ossowska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 26 lutego 2020
Liczba stron: 512





Magia życia... Magia literatury... Czasami książka otrzymana od wydawcy zupełnie niespodziewanie, sprawia że nasz świat się zmienia. Książkę skończyłam czytać w piątek tuż przed godziną pierwszą w nocy - dawno już nie czytałam do późna... Ale w tym przypadku wiedziałam, że nie zasnę bez poznania tej historii do końca.


23 kwietnia 1989 roku, Nieckowo pod Tarnowem
Dzień po pogrzebie Stefanii, jej starsza córka - Małgosia, wręcza młodszej siostrze Marii list, który wiele lat temu napisała do niej matka. Przez te lata Gosia była zobowiązana do milczenia, nie mogła zdradzić tajemnicy kryjącej się w kopercie. Gdy Marysia czyta list, z każdym wersem jej świat coraz bardziej się rozpada. Łzy płyną wartkim strumieniem, serce łomocze a myśli są chaotyczne. Zaczyna rozumieć uległość i bezradność Stefanii wobec oziębłości i nieobecności ojca, wobec jego alkoholizmu, choć nie potrafi zrozumieć, dlaczego nie wyznali jej prawdy. Czuje nienawiść i gniew w stosunku do Antoniego, za to co zrobił. To uczucie przewyższa nawet fakt, że jednak kogoś ocalił... Dowiaduje się, że w 1942 Antoni wyszedł wraz z Niemcami z domu a gdy wrócił na następny dzień stał się zupełnie innym człowiekiem... Co mogło odmienić go w tak krótkim czasie?

Małgosia, kiedy już oswoiła się z treścią listu, przepracowała swój strach i zdezorientowanie, pogodziła się z faktem, że jej życie było niejako kłamstwem, postanowiła działać. Małymi kroczkami zdążała ku wypełnieniu woli matki, którą Stefania zawarła w liście, będącym niejako wyznaniem win sprzed lat. Los - jak po nitce do kłębka - prowadzi Gosię do różnych osób, różnych miast i wciąż przybliża ją do naprawienia tego, co było następstwem tragedii na leśnej polanie.
 

lipiec 1942
Do domostw we wsi pukają obcy ludzie - Polacy i Żydzi - i proszą o pomoc w ukryciu się przed Niemcami. Jedni - ze strachu - szybko ich wypraszają, innych poruszą sumienia i zgodzą się uratować choćby dzieci, choć zdają sobie sprawę, że ryzykują życiem. Co wydarzy się później?


kwiecień 1989, Warszawa
Dwie kobiety przybyły do Warszawy, by mimo przedwyborczych zawirowań, pochodów poparcia dla "Solidarności" odnaleźć człowieka, który wyłonił się nagle zza mgieł przeszłości. Z opowieści wynika, że niejedną winę ma na sumieniu, problemów moc i jeszcze alkohol kuszący bardziej niż chwile spędzone z rodziną. Czy informacje, które dla niego mają nie sprawią, że załamie się całkiem? Zwłaszcza, że skrywa w sobie pewien mroczny sekret sprzed lat...


lipiec 1942 roku
Dziewczynka jest ranna w nogę, straciła wzrok i jest jej bardzo zimno. Opiekują się nią Judyta, która robi małej zastrzyki lub Kornel, chłopiec opowiadający o literaturze. Jednak z czasem dziewczynka odkrywa, że oboje nie mówią jej prawdy o tym, gdzie jest i co ją otacza. Dlaczego?




W jaki sposób autorka połączyła te wątki? Gwarantuję Wam wyśmienitą ucztę podczas układania puzzli z kolejno ujawnianych informacji, z opowieści coraz to nowych bohaterów. Dzięki kilku płaszczyznom czasowym, napięcie odczuwalne dla czytelnika staje się coraz większe. Pojawiające się szczegóły wielokrotnie przerażają opisywanym okrucieństwem a mimo że na szali pojawiają się dobre uczynki to chyba - z całym do nich szacunkiem - mniej szokują. Mnóstwo wzruszeń, sekretów, tajemnic i ludzi o dobrym sercu.

Debiutancka powieść Zofii Ossowskiej bardzo mnie wciągnęła w toczące się wydarzenia. Wprawdzie miałabym pewne uwagi, co do skupienia się na wciąż tych samych rozważaniach bohaterów, w pewnych momentach uczyniłabym akcję szybszą i pominęłabym lata osiemdziesiąte na samym początku książki, który to wątek mocno zepsuł mi dobrą zabawę. Sporo chaosu podczas lektury wnosiło powtarzanie dat, w przypadku gdy był to ten sam dzień, tyle że  wydarzenia przeniesione zostały do kolejnego rozdziału - niepotrzebny zabieg. Ale to debiut! Zatem nie obniżę książce oceny a gorąco Wam ją polecę.

Nie jest to książka historyczna ani literatura faktu, ale powieść opowiadająca o czasach wojny, o pogromie Żydów, próbach ich ratowania przez Polaków, strachu przed rozstrzelaniem oraz o bohaterstwie; naprzemiennie autorka opisała rok 1989, czyli czasy pierwszych, częściowo wolnych wyborów oraz "Solidarności".

Rollercoaster emocjonalny, karuzela wydarzeń, mroczne sekrety - nie potrafię bardziej zachęcić Was do sięgnięcia po tę powieść. Żadne moje słowa tutaj zapisane nie oddadzą smutku, cierpienia i walki o przetrwanie, jaki dla nich zgotował czas wojny. Żadne moje próby opisania Wam ich przeżyć, gdy prawda zaczyna wychodzić na jaw nie pokażą co naprawdę czuli - zrobiła to już Ossowska i warto przeczytać to, co sprawia, iż jej debiut zapamiętam na długo.


Podsumowując - "Ocalić życie" to bardzo poruszająca historia ludzi, którzy musieli wybierać kto przeżyje trudny, wojenny czas. Niezwykła powieść o bohaterstwie i poświęceniu, poszukiwaniu prawdy o sobie i swojej przeszłości, przegrywaniu z nałogiem, błędach, ale i życiowej przemianie. Wyborna i niezmiernie emocjonalna opowieść o poczuciu winy, bolesnych wspomnieniach, przebaczeniu, nierozwiązanych sprawach, nieustępliwości, zagubieniu się w trudnej rzeczywistości oraz dorastaniu ze świadomością adopcji. Bohaterowie musieli stawić czoła przeszłości, pogodzić się z błędami i decyzjami innych a dzięki determinacji i wewnętrznej sile potrafią dążyć do celu, choćby był daleko.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Wyzwanie LC, 52 książki




Za książkę dziękuję


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...