Kiedy zabierałam się za czytanie książki "Cień tajnych służb" Doroty Kani, znalazłam w jednej recenzji informację, że książka nawet nie ma literówek i dobrze się ją czyta.... no jakby to powiedzieć... znalazłam kilka, sfotografowałam dwie, dziś pierwsza z nich.
Znaleziona? :D
peugot, Sławmoir i Franiewskiem :/
OdpowiedzUsuńpopieram Karolinę, też widzę trzy i to na jednej stronie? Masakra!
UsuńChciałam napisać to samo... Ech.
UsuńJa również zauważyłam.
OdpowiedzUsuńNiestety, masakra.)
OdpowiedzUsuńOwszem, literówki są,ale swoją drogą czyta się tę książkę dobrze - jak artykuły w prasie.
OdpowiedzUsuńNieźle... Tyle literówek może zniechęcić do lektury...
OdpowiedzUsuńUlalala, taki mały kawałek tekstu i tyle błędów :P
OdpowiedzUsuńTrzy literówki uuuu, książka przede mną - zobaczę sama jak się ją czyta.
OdpowiedzUsuńZnalezione:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, Sławmoir piękne imię :)
OdpowiedzUsuńzauwazone!
OdpowiedzUsuńnie chciałam Wam sugerować, że jest więcej niż jeden i proszę... Gratuluję wszystkim spostrzegawczości! :) Brawo
OdpowiedzUsuń