niedziela, 23 września 2018

Anna Szczęsna "Myśl do przytulania" // Kasia Bulicz-Kasprzak "Nie licząc kota..."



# # # # # # # # # #




Autor: Anna Szczęsna
Wydawnictwo: Wyd. Kobiece
Data wydania: 2017
Liczba stron: 348




Hanka ma trzydzieści lat, mieszka w Warszawie i pracuje w bibliotece miejskiej. Teoretycznie lubi swoją pracę, bo kocha książki, ale niestety jest to placówka oddalona od centrum i jej mieszkania a humor pogarsza jej niezbyt sympatyczna kierowniczka. Młoda kobieta jest zdruzgotana, bowiem większość jej pieniędzy pochłania wynajem kawalerki (zachciało jej się wyjazdu z rodzinnego domu i usamodzielnienia), nie stać ją na porządne prezenty dla rodziny a i tak musi znosić zimne grzejniki... Marzy jej się miejsce na wsi, gdzie będzie mogła żyć inaczej niż w stolicy.

Przy zdrowych zmysłach w wielkim mieście trzyma ją tylko dwójka przyjaciół - Tomek i Misia, jednak gdy na comiesięcznym spotkaniu oboje obwieszczają, iż ich życie diametralnie się zmieni, wraz z miejsce zamieszkania (każde z nich wyjeżdża w inne miejsce), Hanka doznaje szoku. Niesiona impulsem wysyła swoją aplikację na lakoniczne ogłoszenie o pracę i zostaje zaproszona, by poznać Różane Doły, miejsce które czeka na kogoś takiego jak ona. Tylko czy ten koniec świata jest wymarzonym miejscem do życia? Czy panience z miasta spodoba się wśród tak specyficznych ludzi? Przecież nigdzie nie jest cukierkowo, wszędzie pojawiają się problemy mniejszego lub większego kalibru, nawet jeśli otaczające piękno krajobrazu zachwyca...
Czy Hanka podejmie pracę w nowej społeczności? Czy nie ucieknie przy pierwszych przeciwnościach losu? Siostra Hani, Ola uważa, że Różane Doły to 'pigułka szczęścia', tylko czy dla każdego?

"To jest sedno życia. Nie oczekuj zbyt wiele, ufaj i bądź wdzięczna, 
zaakceptuj to, co cię spotyka, i rób swoje." *

Anna Szczęsna pokazała nam zwykłą kobietę, która ma kompleksy, wciąż boi się podjąć nowe wyzwania, by zmienić swoje życie i dołuje ją nawet to, że wszyscy w jej rodzinie robią to, co sprawia im radość. A ona?? Nagle znajdzie się daleko od domu, wśród obcych ludzi, z misją stworzenia biblioteki i ogromem emocji w sercu, gdyż otoczy ją kilku bardzo charakternych mężczyzn... Czy Hania nie ucieknie z powodu kontrastowych braci - Łukasza i Sebastiana?

W powieści nie brakuje prozy życia - alkoholizmu, znęcania się nad rodziną, szalejącego żywiołu i buzujących hormonów. Jednak duży nacisk został położony na pomaganie innym pod różnymi postaciami. To bardzo przyjemna lektura na długie jesienne wieczory, deszczowe poranki lub chwile odprężenia.

"...szczęście jest motylem i jeśli spróbuje się je złapać, ono odleci. 
Więc trzeba usiąść w spokoju, a spocznie na twoim ramieniu." **


Tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju - jak nazywa się bohaterka? Na okładce widnieje nazwisko Popławska, zaś na 346 stronie, gdy przedstawia się Maciejowi - Pniewska.... Hmmmm.... :)

Podsumowując - "Myśl do przytulania" to taka trochę bajka o kobietach i dla kobiet, pokazująca że warto marzyć. Jest to historia o rodzinnych i magicznych świętach, zdradzie ideałów, niedomówieniach, szukaniu lepszego życia, trafnych wyborach i kochaniu na odległość. Bardzo mądra opowieść o miłości, która pragnie zamieszkać w każdym kącie oraz o pragnieniu lepszego jutra, zwłaszcza dla dzieci.



* A. Szczęsna, "Myśl do przytulania", Wyd. Kobiece, Białystok 2017, s. 248
** Tamże, s. 289


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


# # # # # # # # # #





Autor: Kasia Bulicz-Kasprzak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2012
Liczba stron: 288
Seria: Babie lato




Wieś (bądź małe miasteczko) i spadek to dwa słowa-klucze, które okazują się być moim przeznaczeniem literackim w ostatnim czasie. Ile autorów na ten zestaw przewodni, tyleż pomysłów, rozwiązań i zagadek w fabule. Jak do tematu podeszła Kasia Bulicz-Kasprzak?

Aśka Poraj ma doktorat z języka angielskiego i uczy studentów w Warszawie. Od trzech lat jest związana z Łukaszem, choć początek ich znajomości był dość nietypowy. Rodzice od dawna mieszkają w USA, dlatego z uwagi na różnicę czasu, do której matka zupełnie dostosować się nie potrafi, Aśka otrzymuje telefony o czwartej rano. Jeden z nich ma wywołać burzę w życiu... Matka informuje zaspaną córkę, iż zmarła ciotka Wanda... Wymawiając się obowiązkami w pracy Joanna nie zamierza jechać na pogrzeb, jednak okazuje się, że wyjazd jest konieczny. Choć Aśka nie bardzo ciotkę lubiła to musi spotkać się z notariuszem - Szymonem Ziębickim, gdyż Wanda właśnie jej zapisała dosłownie wszystko, co miała.

"Życie człowieka jest jak walizka. Wrzucamy do niej różne rzeczy. Jedna na drugie. Z czasem zapominamy, co znajduje się na dnie. Może się zdarzyć, że nosimy tam coś, co sprawia, że nasz bagaż staje się ciężki. A my bezmyślnie ciągniemy go za sobą, męcząc się przy tym okropnie. Może warto czasem zajrzeć, posprzątać i wyrzucić to, co niepotrzebne." *

Jeśli myślicie, że bohaterka wyjechała, raz-dwa uporządkowała sprawy ciotki i wróciła do stolicy to grubo się mylicie... Aśka spędzi w mieszkaniu Wandy znacznie więcej dni niż przewidywała. Odziedziczyła bowiem nie tylko 'cztery ściany', ale również całkiem sporą kolekcję alkoholi, kota, którego nie udało jej się zobaczyć, tak zręcznie się chował, wścibską sąsiadkę Lucynę oraz całkiem pokaźny wachlarz rodzinnych tajemnic, które dosłownie i w przenośni wychylają się z zakamarków.

Dopiero teraz Aśka zrozumiała, dlaczego przez trzy lata cierpiała na syndrom porzucenia i mieszkała u ciotki Wandy podczas gdy jej rodzice wyjechali za granicę... Jakie rozterki przeżywała? Wokół Joanny aż roi się od przedstawicieli płci męskiej - Łukasz, Szymon, Klaus, Marek - jakie relacje ich łączą? Czy przeszłość panny Poraj wkroczy na nowo do jej życia i dokona istotnych podszeptów do podejmowanych decyzji? Wczytajcie się w jej opowieści o tym, co wydarzyło się kiedy mieszkała u ciotki (zwłaszcza z nocy po maturze) i dopiero wtedy oceniajcie jej życie i teraźniejsze kroki.

W fabułę zostały wplecione listy z lat trzydziestych od tajemniczego Tadeusza, które były adresowane do Wandy oraz narracja kota (tak, kota Wandy), który potrafi nieźle rozśmieszyć swoim słownictwem, ale wspomina również o tym, że musi nowej człowiek przekazać tajemnicę. Co skrywa kot, stara szafa i mieszkanie ciotki?

"Słyszałam kiedyś, że faceci są bardzo prości w obsłudze. Mają w kroczu taką małą dźwigienkę, za pomocą której z łatwością można nimi kierować. Moim zdaniem, albo nie było to takie łatwe, albo niedokładnie przeczytałam instrukcję." **

Zabawna, pozytywnie zakręcona, pełna prawd i traum życiowych, doskonale się bawiłam, choć akcent śmierci kogoś z rodziny i porządkowania jego rzeczy wywołał serię wspomnień i łzy tęsknoty.


Podsumowując - debiutancka powieść Kasi Bulicz-Kasprzak to humor w czystej postaci, poczynając od tytułów rozdziałów, poprzez teksty kota a na relacjach i zachowaniach bohaterów kończąc. Niezwykle barwne i różnorodne postacie oraz wyśmienite dialogi.
Jednak nie brakuje też tematów ważnych i poważnych, jak pomoc innym, samotne macierzyństwo, destrukcyjne związki, uporanie się z przeszłością, samotność starszych ludzi czy nawiązanie nowych przyjaźni.



* K. Bulicz-Kasprzak, "Nie licząc kota...", Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2012, s. 278
** Tamże, s. 202




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, Mini Czelendż 3, 52 książki


# # # # # # # # # #

4 komentarze:

  1. Obie książki mam w planach na przyszłość.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Nie licząc kota" i bardzo mi się podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Myśl do przytulenia" również mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię serię "Babie lato", więc kota mogę nie liczyć. ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...