Joe Alex to pseudonim Macieja
Słomczyńskiego, z którego twórczością jeszcze nie miałam
okazji się spotkać. Pisał z reguły kryminały i książki
sensacyjne. W tych wydanych jako Joe Alex, jest on nie tylko autorem
ale i postacią literacką – pisarzem i detektywem.
W „Śmierć mówi w moim imieniu”
Joe Alex wraz ze swoim przyjacielem Beniaminem Parkerem oraz
partnerką Karoliną udają się do teatru na sztukę „Krzesła”.
Po spektaklu inspektor Scotland Yardu, Parker, zostaje ponownie
wezwany do teatru by poprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa. Jak
to w dobrym kryminale, autor nie podaje czytelnikowi kto zabił, ale
pozwala prowadzić dochodzenie wraz ze śledczym. Jak się okazuje,
śledztwo prowadzi bardziej Alex niż Parker, ma nawet dwóch
podejrzanych: mordercę „A” i mordercę „B”.
Ofiarą jest aktor Stefan Vincy,
niezbyt lubiany wśród współpracowników. Wiele osób miało
motyw, by go zabić, jednak w trakcie przesłuchań okazuje się, że
wszyscy mają alibi a ten kto nie ma, nie miał sposobności by to
zrobić.
Intryga wymyślona świetnie. Kiedy już
wydedukowałam i przemyślałam kto jest zabójcą... i nawet
prowadzący śledztwo myśleli tak samo – okazało się, że …
Nie, nie... Nie mogę zdradzić zakończenia.
Podsumowując, myślałam na początku,
że to kiepska książka, bo szybko podejrzewałam kto zabił.
Porównując do ulubionej Agathy Christie chciałam tu napisać, że
to „niebo a ziemia”, ale jednak nie mogę. To również genialny
kryminał.
Książka przeczytana w ramach wyzwań 52 książki, Z półki
Wpis z tagiem: Baza recenzji Syndykatu ZwB
Czytałam tę książkę dawno temu i już nie bardzo ją pamiętam. Może zajrzę do biblioteki i ją wypożyczę :) Pamiętam jeszcze "Zmącony spokój pani labiryntu" tego autora - genialna książka. No i właśnie nabrałam na nią wielkiej ochoty :)
OdpowiedzUsuńJa mam w domu jeszcze dwie pozycje tego autora: "Cichym ścigałam go lotem" i "Piekło jest we mnie" - obie do przeczytania :)
UsuńCieszę się, że przyniłam się do tej ochoty :)