Hanka Lemańska a właściwie Hanna
Lemańska-Węgrzecka była socjologiem i terapeutą, matką, a także
pisarką. Nie znałam dotychczas żadnej z jej książek. Po „Chichot
losu” sięgnęłam z dwóch powodów. Pamiętałam fragment serialu
telewizyjnego pod tym samym tytułem, który został nakręcony na
podstawie tej książki, oglądałam jedynie kilka pierwszych minut i
cały czas miałam w pamięci fakt, że nie wiem jak to się
skończyło. Drugim powodem jest wyzwanie czytelnicze, które w tym
miesiącu „kazało” mi przeczytać publikację polskiego,
nieznanego dotąd autora.
Główną bohaterką książki jest
Joanna. „Młoda, silna, zdecydowana, odporna i inteligentna”
jak mówi o sobie. Jest pracoholiczką, nie mającą wiele czasu na
życie prywatne. Czasem spotkania z koleżankami, w soboty z
ukochanym mężczyzną. I nagle o północy odbiera telefon od swojej
koleżanki – Elżbiety, która prosi ją o pozostanie przez trzy
dni z Łukaszem i Aśką, jej dziećmi. I kotem. Opiekunka, pani
Aniela jest w szpitalu a ona musi służbowo pojechać do Katowic,
ponieważ w przeciwnym wypadku zostanie zwolniona, a jako samotna
matka nie może sobie na to pozwolić. Joanna przez trzy dni stara
się godzić obowiązki z opieką nad dziećmi, niepokój pojawia się
wieczorem dnia trzeciego, kiedy to Ela nie wraca do domu... Ginie w
wypadku samochodowym.
Joanna boryka się z problemami w
pracy, z dziećmi, Markiem. Musi pogodzić swoje obowiązki z pomocą
w matematyce Aśce czy z upadkiem Łukasza z drzewa.
Książka od samego początku ma wartką
akcję a spora ilość dialogów i świetny styl pisarski autorki
sprawiają, że czytelnik nie wie nawet że to już koniec. Jest to
ciekawa historia okraszona wieloma przygodami bohaterów. To bardzo
życiowa opowieść, nie ma tu nierealnych amerykańskich elementów
choć wątek wprost zza oceanu się pojawia. Gorąco polecam
wszystkim.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: "Trójka e-pik" (sierpień), "Z półki", "52 książki"
Dziękuję za udział w wyzwaniu i przesłanie linku. Ogarniam się po urlopie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja wczoraj skończyłam czytać... Hmm wciąga to fakt, ale co z tym telefonem na samym końcu, bo nie zrozumiałam (może dlatego, że to dla mnie też środek nocy był)?
OdpowiedzUsuń