piątek, 9 października 2015

Agnieszka Walczak-Chojecka "Włoska symfonia"




Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: lipiec 2015
Liczba stron: 300
Seria: z Tulipanem










Kiedy byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej dostałam w prezencie organy, zwane również syntezatorem. Rozpoczęłam - wraz z kilkoma innymi uczennicami - poważną naukę gry na tym instrumencie na kółku muzycznym u ówczesnego dyrektora szkoły. Do tej pory pamiętam te lekcje a potem ćwiczenia w domu. Potem były występy na uroczystościach, konkursy, dyplomy i nagrody. Właściwie do końca szkoły, mój instrument cieszył się sporym "wzięciem" i często zabierałam go ze sobą w specjalnie uszytym pokrowcu. Dobrze, że miałam tylko kilka kroków do podstawówki... Dlatego właśnie, wspominając własną przygodę z muzyką, byłam niezmiernie ciekawa powieści "Włoska symfonia" autorstwa Agnieszki Walczak-Chojeckiej, zresztą to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością.

Marianna Wisłocka jest śliczną i nieśmiałą dziewczyną pochodzącą z Miechowa. Ma ogromny talent muzyczny, który w rodzinnej miejscowości odkryła pani Zosia słysząc jej - nieporadne jeszcze - dźwięki na fujarce. To właśnie ona przekonała ojczyma dziewczyny do zakupu prawdziwego fletu a potem wymogła zgodę na studia na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie. Całkowicie zrozumiała jest dla mnie pasja z jaką Marianna pokochała flet i zapamiętale, wytrwale i nieustannie na nim ćwiczyła, odmawiając sobie innych rozrywek w stolicy. Zresztą w rodzinnych stronach zostawiła chłopaka. Tylko czy on większą miłością darzy ją czy komputery? A przede wszystkim czy na serio porzucił myśli o zostaniu księdzem? (Chłopak, który wcześniej miał taki pomysł na życie, również był mi kiedyś prywatnie bliski)

Podczas sesji egzaminacyjnej na trzecim roku Marianna otrzymuje od swojej nauczycielki historii muzyki - profesor Krystyny Zakrzewskiej - niebanalną i zaskakującą propozycję wyjazdu na całe wakacje do Neapolu i dołączenie do orkiestry symfonicznej słynnego dyrygenta i kompozytora Antonia Balamonte. Marianna jest w pierwszej chwili przestraszona, bo jak powie o tym chłopakowi a tym bardziej ojczymowi, który jako były wojskowy uwielbia mieć nadzór nad nią i matką. Drugim problemem są pieniądze na bilet i utrzymanie we Włoszech. Trzeciego problemu już nie ma, jest za to euforia połączona ze szczęściem, bo oto będzie mogła poznać osobiście twórcę uwielbianej "Symfonii Księżycowej"! Może trzymane dotąd w zakamarkach serca i skrytości ducha marzenie o stworzeniu własnej symfonii będzie mogło nareszcie zacząć się realizować...

Jak się okazało w upalnej Italii, Zakrzewska nie do końca mówiła prawdę o kontrakcie z orkiestrą Balamontego. Jednak splot wielu zdarzeń sprawił, że dziewczyna niespodziewanie sama poznała wielkiego mistrza i ... przepadła. Zafascynował ją aurą, charyzmą i męskością, nieświadomie rozbudzając w niewinnej Polce całą gamę pragnień i namiętności. Marianna pod wpływem niesamowitego uroku Antonia zgadza się, by poprowadził ją - według swoich zasad - w świat zmysłów. W pięciu, nie zawsze łatwych, krokach Maestro stara się wzbudzić w dziewczynie otwartość na doznania, by jej zmysły wzroku, słuchu, węchu, smaku oraz dotyku pomogły jej w stworzeniu dzieła życia. Każda z lekcji odbywa się w innym uroczym zakątku, wybranym przez Balamontego a z każdym kolejnym dniem serce Marianny przepełniają uczucia. Zaś zeszyt z pięciolinią zapełnia się ćwierćnutami, półnutami, ósemkami oraz innymi znakami potrzebnymi w doskonałym wykonaniu symfonii. Dziewczyna odkrywa w sobie nieodgadnione i nieznane dotychczas pokłady namiętności i pożądania a spotkania z Antoniem czynią ją bardziej otwartą na doznania. Nie tylko muzyczne. Jak zakończy się ta włoska przygoda młodej studentki? Czy uda jej się napisać symfonię? Jaką rolę w jej przyszłym życiu odegrają muzyka i Maestro?

Jednak autorka nie skupia się w powieści tylko na namiętnościach Marianny czy próbach orkiestry. Czytelnik dowiaduje się również o pikantnych szczegółach z życia Zakrzewskiej, śledzi próby uwiedzenia Marianny przez młodego Włocha Roberto, przeżywa też momenty grozy jak wybuch na łodzi czy wypadek drogowy. Do słonecznej Italii docierają też nie do końca pozytywne informacje z Polski a dotyczące państwa Wisłockich. Czy rodzinne sprawy przeszkodzą Mariannie u progu muzycznej kariery?

"Włoska symfonia" została zaliczona do gatunku literatury erotycznej, jednak jak dla mnie to powieść obyczajowa z nutką delikatnego erotyzmu. Subtelne sceny intymne w ilości idealnie wyważonej sprawiają, że książkę czyta się szybko, przyjemnie i z lekkimi rumieńcami na twarzy podczas wizyty Marianny w pewnym tajemniczym miejscu. Nie znajdziemy w książce wulgaryzmów czy brutalnego seksu. Widać, że autorka potrafi w piękny i finezyjny sposób z ogromną wrażliwością opisać rodzące się między dwójką ludzi uczucie poparte namiętnością, pożądaniem i odkrywaniem potrzeb własnego ciała.
Całości dopełniają urocze pejzaże, smaki i zapachy Włoch, poprzez które prowadzi nas Antonio. Niby to tylko książka. Niby to tylko litery wydrukowane na papierze, ale ja w trakcie czytania naprawdę czułam, że jestem w Italii, słyszę muzykę a tamtejsze zapachy i smaki otaczają mnie zewsząd.

W zasadzie tylko jedno zdanie popsuło mi odbiór tej powieści i muszę przyznać, że jak dla mnie to jedyny jej minus. Bo czyż wyciskanie "drugiej połówce jabłka" wągrów z twarzy może być romantyczne lub namiętne??

"Włoska symfonia" to ciekawa historia łącząca pasje i uczucia. Pokazuje, że każdy człowiek powinien dążyć do osiągnięcia takiego momentu w swoim życiu, gdy będzie mógł z całkowitą pewnością powiedzieć, że to TEN wymarzony najszczęśliwszy dzień, chwila czy tydzień. Ile trzeba poświęcić, by móc to przyznać przed samym sobą to już inna sprawa, ale chyba warto, prawda?
Książka pobudza wszystkie zmysły dopieszczając te, które tego wymagają, by lepiej odbierać otaczający świat. Pokazuje również, jak przy dźwiękach muzyki dziewczyna staje się kobietą a ta przemiana sprawia, że inaczej postrzega ludzi i muzykę. Również tworzoną przez siebie. Staje się dojrzalsza i pewniejsza siebie. Nic tylko oddajmy się namiętności... :)





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Czytelnicze marzenia 2015, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Oldze z


24 komentarze:

  1. Mam chrapkę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam od dawna, teraz się udało przeczytać i jestem bardzo z lektury zadowolona :)

      Usuń
  2. Nie rozglądałam się za tą książką myśląc że to porządna erotyka, a Ty piszesz że jest ona delikatna i wyważona. W takim razie jeszcze raz przemyślę jej lekturę, bo historia brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemyśl, bo naprawdę warto. Miałam już do czynienia z erotyką w ostatnim czasie i tam to było mocno. Tu jest naprawdę delikatnie :)

      Usuń
  3. Bo czyż wyciskanie "drugiej połówce jabłka" wągrów z twarzy może być romantyczne lub namiętne?? - brrrrrrrrr nie brzmi zachęcająco :)

    Ale poważnie, brzmi ciekawie, ale jak na razie nie będzie priorytetem na mojej liście czytelniczej, może za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Twoja lista zapragnęła zmian to naprawdę polecam :)
      Prócz tego zdania to jest świetny subtelny erotyk

      Usuń
  4. Książka raczej mnie nie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam. Książka wywarła na mnie dobre wrażenie. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć jedna osoba się ze mną zgadza, że warto :)

      Usuń
  6. Podobała mi się, choć na początku też zastanawiałam się, czy tego erotyzmu nie będzie zbyt wiele (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, jest druga :)
      Ja już sięgając po nią miałam myśli pod tytułem "jak to będzie z tym ujęciem erotyki". Ale jest ok, tak na serio zmysłowy, delikatny i klimatyczny erotyk

      Usuń
  7. Przyznam szczerze, że aktualnie zupełnie nie mam ochoty na tę książkę... Może kiedyś. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że aktualnie ciągnie Cię do innych gatunków, ale tak na "po lutym" to polecam :)

      Usuń
  8. Mogę oddać się namiętności, ale bez... wyciskania wągrów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufam, że to jedno zdanie jakoś przetrwasz, bo dla całości warto. Lubię takie subtelne erotyki

      Usuń
  9. Hm... myślę, że na razie sobie tą powieść odpuszczę.... jednak w przyszłości... kto wie ;)

    PS. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz za ten mały spam, ale zapraszam do udziału w konkursie u mnie na blogu w którym można wygrać książkę "Pocałunki piasku": http://ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com/2015/10/395-konkurs.html :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem brak chęci akurat w tym momencie, ale ogólnie polecam powieść o zabarwieniu erotycznym, to moje pierwsze spotkanie z autorką i nie ostatnie :)
      Za taki spam od osób u mnie bywających się nie gniewam :)

      Usuń
  10. Coś mi się właśnie wydawało, że to nie będzie żaden erotyk ;) Polskie autorki, do tego takiego formatu, raczej unikają erotyki. To się może źle skończyć, jesli wiesz czyje próby mam na myśli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, choć w tym przypadku to ta delikatna erotyka liczona jest tylko na plus- bynajmniej przeze mnie :) Ciekawa jestem innych książek z serii tulipanowej.

      Usuń
  11. Piękna recenzja ciekawej książki. Mam na nią chrapkę :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  12. Po 3 latach wybrałam się do biblioteki w poszukiwaniu książki Krystyny Mirek - wszystkie były wypożyczone. Drugie nazwisko, które utkwiło mi w pamięci z twoich recenzji to Agnieszka Walczak-Chojecka. Była niestety tylko "Włoska symfonia". Przyniosłam do domu i w dwa dni pochłonęłam uroczą powieść. Rumieńce były i miło spędzony czas przy lekturze. Dziękuję Ci Ejotku za chęć czytania polskiej obyczajowej literatury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług :)
      Naprawdę ogromnie mnie to cieszy, że polecam coś, co innym się podoba kiedy skorzystają z recenzji :)
      Polecam się na przyszłość! :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...