piątek, 24 listopada 2017

Alice Feeney "Czasami kłamię"




Tytuł oryginalny: Sometimes I Lie
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 23 października 2017
Liczba stron: 352










Sporo debiutów znalazło się na mojej listopadowej liście czytelniczej a sięgając po każdy kolejny jestem ogromnie ciekawa, jak dany autor poradził sobie z wyjściem do czytelnika, opuszczając swą bezpieczną przystań, czyli szufladę. Tym razem zagłębiłam się w thriller psychologiczny, którego akcja osadzona została w Wielkiej Brytanii.

Boże Narodzenie, 2016
Amber Reynolds ma trzydzieści pięć lat i leży, okryta jedynie prześcieradłem, pod szpitalnym respiratorem. Jest w śpiączce, choć my, czytelnicy, poznajemy jej myśli. Niezdolna wykonać żadnego ruchu, bez możliwości powiedzenia bliskim, że tutaj jest, że słyszy, że czuje... Jest tylko bierną uczestniczką ich rozmów, które nie do końca wyjaśniają jej co się stało, by mogła przypomnieć sobie brakujące elementy układanki... Nadal nie pamięta jak to się stało, że jechała samochodem. Wie na pewno, że go nie prowadziła... Tylko kto jechał z nią? Co robiła na miejscu zdarzenia dziewczynka w różowym szlafroku? Dlaczego odnosi wrażenie, że jej mąż ma z tym coś wspólnego?

Z czeluści wspomnień zaczyna wyłaniać się głos, który Amber początkowo uznaje za przyczynę swojej tragedii, choć nie potrafi wyjaśnić dlaczego. A kiedy następuje ta chwila i ona już WIE... nie może zbyt wiele zrobić, gdyż się boi...

W szpitalnym pokoju Amber pojawiają się różne osoby - Claire, Paul, Edward, rodzice... Czy mają dobre zamiary? Czy na pewno każde z nich przychodzi tutaj po to, by towarzyszyć jej w odzyskiwaniu zdrowia? Czy Amber przypomni sobie przeszłość...

1. Jestem w śpiączce
2. Mój mąż już mnie nie kocha
3. Czasami kłamię

Tylko czy we wszystko co bohaterka mówi, można wierzyć biorąc pod uwagę te trzy wypowiedziane przez nią zdania? Zwłaszcza ostatnie skłania do bycia ostrożnym...


WTEDY / TERAZ / PRZEDTEM


Korzenie aktualnych wydarzeń, tragedii czy pytań bez odpowiedzi znajdują się w przeszłości.
Poznamy ją dzięki dwóm pozostałym płaszczyznom czasowym stworzonym przez Alice Feeney. To właśnie w roku 1991 i 1992, dzięki fragmentom pamiętnika pewnej dziewczynki, dostrzeżemy przyczyny. Miałam ciarki na plecach, kiedy czytałam słowa dziesięciolatki...
Cegiełkę z brakującymi elementami tej historii odnajdziemy również w trzeciej płaszczyźnie, która przenosi nas do tygodnia z życia Amber, który poprzedza ten wypadek.


Ten thriller jest jak puzzle, gdzie fragment po fragmencie powstaje cała historia. Z drobnych faktów, układasz, drogi czytelniku opowieść o Amber... A kiedy myślisz, że już wszystko wiesz... PYK... nagle otrzymujesz kilka nowych słów, które zmieniają Twoje myślenie, odrzucają dotychczasowe teorie i dedukcję musisz rozpocząć od początku... Tylko czy to będzie już ostatni zwrot akcji...? Przekopanie się przez poszczególne warstwy fabuły i dotarcie do ważnych informacji, nie gwarantuje szybkiego sukcesu. Niby można wtedy ustalić co i skąd wynika, ale czy to doprowadzi nas do prawdy?

Książka jest intelektualną pułapką, w którą złapie się prawdopodobnie każdy. Na deser zaś otrzyma plątaninę uczuć - głównie miłości, zazdrości i nienawiści. Matka, która stawia jedno dziecko przed drugie... Siostra twierdząca, iż ta druga odbiera jej tych, których kocha... Córka, krytykująca rodziców i tworząca dystans... To tylko ułamek tego, co kryje ten psychologiczny potwór... przepraszam, thriller :)


Podsumowując - "Czasami kłamię" to dowód na to, że powinniśmy pamiętać o tym co mamy a nie co straciliśmy, zaś z każdej sytuacji można znaleźć bezkonfliktowe wyjście. Jednocześnie jest to książka, która w każdym wydarzeniu nakazuje szukać drugiego dna, prawdziwych przyczyn ludzkich zachowań i udowadnia, że nie wszystko jest tylko czarne lub białe. I choć niektórych faktów się domyśliłam, to z niepokojem śledziłam kolejne rozdziały, bo przecież w tak zawiłych pomysłach autorki mogłam się mylić... Bohaterka czasami kłamała a ja czasami odgadłam prawdę... Wyborna uczta dla wielbicieli książek nieoczywistych.






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wspomnienia z wakacji, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


18 komentarzy:

  1. Mam w planach tę książkę. Mam nadzieję, że mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna książka, która zbiera same pozytywne opinie. Koniecznie muszę po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiera pozytywne, bo jest... zakręcona i nieoczywista :)

      Usuń
  3. Bardzo chcę poznać tę historię.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może być zaskakująco i ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się być jedną z ciekawszych nowości na rynku, no i jeszcze thriller psychologiczny... bardzo chętnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też się ta książka podobała. Trzyma w napięciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do samego końca brak pewności jaki będzie finał :)

      Usuń
  7. Ta książka to swoista sinusoida emocjonalna. Ja także niektórych faktów się domyśliłam, aby inne mnie zaskoczyły. Sama historia świetnie trzyma w napięciu, tylko zdecydowanie wolałabym jasne zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam, zwłaszcza z tym, że finał mógłby być konkretniejszy... A myślałam,że to wina tego iż jestem blondynką :D

      Usuń
  8. Nie mogę się doczekać lektury! Na szczęście ją posiadam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak przeczytasz Gosiu to ... odezwę się wtedy :D

      Usuń
  9. Świetny tytuł, nie sposób się przy niej nudzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwrotów akcji nie brak - to fakt :) Niespodzianki liczne, jedynie finał nie dla blondynek :D

      Usuń
  10. Myślę, że książka jest w moim guście, muszę po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...