Autor: Agnieszka Meyer
Wydawnictwo: MG
Data wydania: marzec 2017
Liczba stron: 288
Los sprawił, że sięgnęłam po dwa debiuty z rzędu :) Jednak okazały się być zupełnie z innej planety. "Karmin" to powieść dotycząca związków między ludźmi, które bywają oparte na odmiennych oczekiwaniach przez każdego z partnerów. Autorka starała się udowodnić, że nawet najbliżsi sobie, potrafią w ułamku sekundy odmienić swe życie.
Max i Sabina (zwana Seliną)
Selina jest konserwatorką papieru, która opuściła rodzinny Kraków i wyjechała do USA. Otrzymywane zlecenia sprawiają jednak, że bywa w różnych miejscach na świecie - wszędzie tam, gdzie można uratować starą książkę. Praca jest dla niej lekiem na wszystko. A kim jest Max? To Niemiec z Monachium, pracujący w Stanach jako stolarz-artysta. Bywa zaborczy w stosunku do swojej kobiety, ale jednocześnie nie lubi się z nią rozstawać. Oboje naprzemiennie przybliżają nam swój związek, od chwili poznania, poprzez rozmowy o wojnie (co jest tym bardziej ciekawe, że ich przodkowie stali po przeciwnych stronach barykady) i zawiłościach językowych, codzienności, niechęci Seliny do rozmów na trudne tematy oraz wolnym od wstydu podejściu Maxa do cielesności.
Jednak pewnego dnia ich drogi rozchodzą się... Selina wyjeżdża a Max znajduje w koszu na śmieci pewien rachunek, który wywołuje w nim złość...
...oto jak jedno niedopowiedzenie, brak zaufania czy też otwartości, niechęć do szczerej rozmowy zniszczy ich miłość i bliskość...
David
Podczas pobytu w Dublinie Selina poznaje Davida, bardzo dziwnego, tajemniczego i zarazem eleganckiego pasjonata starych ksiąg. Swoje "skarby" trzyma w bankowej skrytce i tylko wtajemniczeni mają szansę poznać ich zawartość. Kobieta jest nim zafascynowana (choć tak naprawdę to nie wiem czy bardziej pragnie jego czy zawartości skrytki). Zadziwia ją jego wielojęzyczność, zaś imponuje ciągłe zaskakiwanie, wieczna niewiadoma i częste podróże - dopiero później zaczyna ją to denerwować w połączeniu z zamartwianiem się o jego zagadkowe ataki. Kim tak naprawdę jest zmieniający nazwiska i paszporty David? Czym zakończy się pełne niedomówień napięcie między nimi? Czy Selina podda się jego hipnotycznemu zachowaniu zapominając o Maximilianie? Czy otrzyma zapłatę za swą pracę?
Jessie
Jessie to operatywna, konkretna i nierozumiejąca trudnej przeszłości Europejczyków obywatelka Ameryki, która zauroczyła się Maxem. W różowych kolorach widzi wspólną przyszłość i stawia kolejne kroki na tejże drodze, między innymi przedstawiając wybranka rodzicom. Jednak los ma dla niej niespodziankę...
Czworo ludzi na dwóch różnych kontynentach zostało uwikłanych w historię o miłości, bliskości i tajemnicach. Ich codzienność przeplata się ze sobą pokazując nam jakie skutki mają podejmowane decyzje. Ich problemy mają wpływ nie tylko na ich własne życie, ale i pozostałej trójki. Jak to możliwe? W jaki sposób autorka połączyła ich losy? Czy prawda wyjdzie na jaw? Dla kogo finał okaże się szczęśliwy?
Każde miejsce, w którym toczy się akcja jest opisane z niezwykłą dokładnością, dzięki temu oczami wyobraźni potrafiłam zobaczyć i poczuć tamten świat - amerykański, włoski, polski - Golden Gate, obozy koncentracyjne czy też Forum Romanum.
Jednak chwilami brakowało mi chronologiczności, gubiłam się w przeszłości i teraźniejszości, próbując odnaleźć się na osi czasu, by dorównać krokom bohaterów. Zaś rozpoczynając nowy rozdział musiałam czekać, by imię bohatera zostało wymienione, by wiedzieć której pary dotyczy oraz czy dany fragment dzieje się tu i teraz czy jest może wspomnieniem...
Powyższy akapit sprawia, iż z całą pewnością stwierdzam, że Agnieszka Meyer nie do końca trafiła w mój gust. Ale przecież nie każdą książką muszę być zachwycona, prawda? To nierealne... A właśnie tak określiłabym "Karmin" - odrealniona opowieść z ukrywaniem prawdy, tęsknotą za ojczyzną i wspomnieniami o wojnie. Nie ma tutaj zbyt wiele akcji, raczej mnóstwo przemyśleń czy dyskusji - to one stanowią o sensie lektury. Brakowało mi nieco adrenaliny, która zwykle towarzyszy mi podczas lektury. Mam wrażenie, że momentami autorka chciała zbyt pięknie czy górnolotnie przekazać swe myśli czytelnikowi i - przynajmniej dla mnie - wyszło trudno i naukowo.
Niewątpliwie na plus muszę zaliczyć opisy zbliżeń, które zostały przedstawione bajkowo, w sposób piękny, delikatny, wręcz jak muśnięcia skrzydeł motyli. A przecież nie tylko o cielesności tu mowa. Meyer wykorzystała swych bohaterów, by pokazać nam, że każdy potrzebuje czasem oddechu, wytchnienia, oderwania od dotychczasowego życia i trudności jakie piętrzą się codziennie.
Podsumowując - "Karmin" jest powieścią trudną, oryginalną i specjalizującą się w ulotności miejsc i języków, ale również barwna i mistyczna. Opowiada o trudnej przeszłości, wspomnieniach i różnorodnych dziełach sztuki. To dość ciężka historia, głównie z uwagi na jej charakter i odmienność od typowych obyczajówek. Na pewno trzeba mieć odpowiedni nastrój i przygotować się psychicznie do odbioru książki o książce, bowiem śmiało mogę stwierdzić, że prócz czwórki żywych bohaterów, piątym jest ONA - niezwykła księga. Bibliofile powinni odkryć ją osobiście a przy okazji otrzymają wskazówkę, by nic w życiu nie odkładać na później...
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce
Intrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZ tego co napisałaś wywnioskowałam, że jest to dość wymagająca powieść, która nie każdemu przypadnie do gustu z racji tego, że nie każdy potrafi się wyciszyć w dzisiejszych czasach i w pełni poświęcić się lekturze.
OdpowiedzUsuńTak dokładnie jest w rzeczywistości, przynajmniej moim zdaniem, bo wielu osobom się podoba, ale wiadomo mamy różne gusta i w różnym czasie sięgamy po daną książkę.
UsuńMoże warto dać szansę tej książce. kusi, żeby chociaż spróbować...
OdpowiedzUsuńDaj się skusić i daj jej szansę :) Odłożyć zawsze można a nuż to będzie Twój gust :)
UsuńWarto dać szansę tej książce, mnie oczarowała :) Faktycznie były momenty, w których czułam się nieco zagubiona, ale gdzieś mi one umknęły w pamięci, a pozostało wrażenie pięknego języka, niezwykłych bohaterów z ciekawymi pasjami, były ciekawostki i plastyczne opisy, magnetyzm ciągnący przeznaczonych sobie ludzi ku sobie. Ja polecam :)
OdpowiedzUsuńCzyli widać mamy jednak nieco odmienne gusty :) Ale cieszę się, że Ciebie zafascynowała i że napisałaś o tym :D
UsuńZ jednej strony kusi mnie tematyka, ale z drugiej trochę się boję, że się rozczaruję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
www.pamietnik-czytania.blogspot.com
Zawsze możesz zrezygnować a może akurat Ci się spodoba :)
UsuńMnie najbardziej fascynował wątek bibliofilski!
OdpowiedzUsuńNie powiem - był intrygujący, ale liczyłam chyba na inny jego finał :)
Usuń