niedziela, 15 listopada 2015

Agnieszka Walczak-Chojecka "Dziewczyna z Ajutthai"




Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 336











Wkrótce po ukończeniu dwudziestego roku życia stworzyłam sobie listę miejsc, które chciałabym odwiedzić. Nie ograniczałam się jedynie do Polski czy Europy, ale brałam pod uwagę cały świat. Marzyłam żeby zobaczyć poznańskie koziołki (udało się), egipskie piramidy i Sfinksa (udało się!), budapesztański parlament czy paryską Eifflę (też się udało). Jednak wiele miejsc wciąż pozostaje jedynie skrytymi pragnieniami: chiński mur, opera w Sydney, rzymskie Collosseum czy ... No właśnie - Tajlandia. To kraj, który tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale nie kusi mnie jakimś konkretnym zabytkiem, ale całym swoim pięknem. Chciałabym spędzić tam dowolną ilość czasu i smakować, chłonąć i poznawać do woli... A dlaczego o tym piszę? Przeczytajcie moją recenzję debiutanckiej książki Agnieszki Walczak-Chojeckiej, która doczekała się właśnie drugiego wydania a otrzymacie odpowiedź.

Bohaterka jakich wiele, jakże typowa, zwyczajna i z życiem podobnym do tysiąca innych kobiet. Joanna ma trzydzieści cztery lata, pracuje na dobrze płatnym stanowisku w korporacji z branży farmaceutycznej, jeździ dobrym samochodem, mieszka w luksusowym apartamencie. Jednak pragnienie robienia kariery sprawiło, że "nie zdążyła" założyć rodziny ani stworzyć paczki bliskich znajomych. Konto w banku ze sporą ilością zer nie da jej przecież pełni szczęścia. A jak ma się niebawem przekonać, szczęście bywa bardziej ulotne... Wezwana na dywanik do szefa zostaje zwolniona z firmy i na dodatek posądzona o zdradzanie tajemnic konkurencyjnym koncernom. Aśka z dnia na dzień zostaje sama - bez pracy, bez choćby służbowego obowiązku spotykania się z ludźmi, bez mężczyzny, któremu mogłaby się wyżalić. Do tej pory interesowały ją tylko przelotne romanse, a Mateusz z którym wiązała większe nadzieje jest niestety żonaty i dzieciaty. Jak młoda kobieta poradzi sobie z byciem bezrobotną i to jeszcze z brzemieniem zdrady? Gdzie znajdzie siłę, by wstać z łóżka i produktywnie spędzić dzień?

Izabela od dziecka trenowała gimnastykę sportową, do chwili gdy kontuzja nie przerwała tej przygody. Podczas kursu windsurfingowego na Rodos poznała bohaterskiego Tomasza, który został jej mężem. Wyśniony i wymarzony. Jednak wszystko do czasu, bowiem teraz Iza jest rozżaloną mężatką, bo Tomasz chce perfekcyjnej pani domu, którą ona być nie chce. Nie chce wciąż wysłuchiwać co robi źle, jednocześnie widząc, że mąż nie stara się zupełnie o ich szczęście. A przecież mają dwie córeczki... Przecież Iza ma pracę... Jak wiele musi się zdarzyć, by kobieta otworzyła oczy i podjęła jakąś decyzję w sprawie sypiącego się związku? Czy wizyta znajomych Tomka z Gdańska ułatwi jej zadanie?

Joanna szuka ukojenia u rodziców w Zakopanem, Iza musi odnaleźć się w nowej, rodzinnej sytuacji. Czy ich odnowiona znajomość przerodzi się przyjaźń? Czy rzucą się wir prawdziwego życia i wszystkich jego pokus zgadzając się na propozycję Roberta?

Robert jest znajomym Joasi i zamierza wyjechać do Tajlandii, by tam stworzyć materiał "Perły Tajlandii" do magazynu "Podróżnik". Joanna miałaby opisywać bogactwo tego kraju, którego piękno udokumentuje na fotografiach Robert. Kto w rezultacie wybierze się w podróż pełną niespodzianek, tajemnic i przygód? Jak potoczą się losy bohaterek tej powieści? Choć właściwie nie mogę zapominać również o bohaterach: Robercie, Sebastianie, Mateuszu i Krzysztofie. Każdy z nich jest bowiem postacią barwną, z ciekawą osobowością, z innymi planami na przyszłość i z innym charakterem. Jak Ci mężczyźni pojmują szczęście? Do czego dążą i czego pragną? Czy będą potrafili dostrzec swoją szansę? Czy tylko kobiety mają gonić króliczka?

Pani Agnieszko ogromnie dziękuję za możliwość zwiedzenia Tajlandii, choć była to podróż jedynie literacka, to tak pięknie, obrazowo i klimatycznie opisana, że czułam jakbym była jedną z uczestniczek wyprawy. Tajlandia to nie tylko stolica i kilka jej zabytków. Polscy podróżnicy odwiedzili między innymi liczne świątynie, pałace, bazary, wyspę Phi Phi (gdzie usłyszeli o tragicznych skutkach ponad sześciometrowej fali w 2004 roku), Bangkok i Ajutthaję. Pływali po Rzece Królów, relaksowali się podczas tajskiego masażu, podziwiali posągi Buddy, imprezowali i uprawiali trekking. Jeden z członków wyprawy miał wyjątkowego pecha i wciąż doznawał uszczerbku na zdrowiu, inny - zamartwiał się sytuacją rodzinną pozostawioną w kraju a Joanna... Hmmm... Joanna zamiast pisać artykuł do "Podróżnika" wzbijała się na wyżyny twórczości, ale tworząc historię dziewczyny z Ajutthai. To co zobaczyła podczas zwiedzania dawnej stolicy, wryło się w jej pamięć tak bardzo, że nie potrafiła skupić się na niczym innym. Jej podręczny notatnik zapełniał się kolejnymi akapitami opowieści o ... O czym dokładnie to już nie zdradzę, podobnie jak nie powiem kim jest tytułowa dziewczyna. Sama nie miałam żadnego pomysłu w tej kwestii i dobrze, że nie zaprzątałam sobie tym głowy, bo i tak nie byłabym w stanie odgadnąć. To jest bardzo intrygujący temat. Cieszę się, że autorka w drugim wydaniu uzupełniła treść o teksty Aśki. Może w przyszłości powstanie z tego osobna powieść?

Powieść czyta się bardzo szybko, ponieważ jest napisana pięknym, choć zarazem prostym językiem i z ogromną lekkością oraz humorem (między innymi korespondencja Joanny z bratem). Naturalistyczne i żywiołowe dialogi, życiowe problemy, temat homoseksualizmu, choroby bliskich, utraty pracy czy drugiej połówki to taka idealna powieść dla kobiet. Autorka nie skupia się tylko na pracoholikach czy irracjonalnych naiwniaczkach, ale zwraca uwagę na różne problemy, poglądy, pragnienia i Wszystko co zostało opisane w książce może przytrafić się każdej z nas lub nawet już się przytrafiło... Chociaż może tą Tajlandię zaliczyłabym do cudów, bo nie każdemu i nie codziennie spada z nieba taka propozycja. Po przeczytaniu "Dziewczyny z Ajutthai" zrozumiałam dedykację o króliczku otrzymaną od autorki oraz nabrałam jeszcze większej ochoty na podróż do tego kraju i ujrzenie na własne oczy tego, co podczas lektury widziałam oczyma wyobraźni na fotografiach Roberta, słyszałam w zachwytach podróżników lub czytałam w opisach autorki.

To świetna powieść z klimatem, tajemnicami, egzotycznymi miejscami oraz króliczkiem... wraz z którym gonimy nasze szczęście. Oby zawsze skutecznie! A książkę polecam.






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Czytelnicze marzenia ejotka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce oraz


19 komentarzy:

  1. Ejotku, dziękuję za tę recenzję. Mam tę książkę w planach od dłuższego czasu i teraz wiem, że na pewno zamówię ją sobie na święta. Bardzo podobała mi się inna książka tej autorki "Gdy zakwitną poziomki"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poziomki jeszcze przede mną, ale po "Włoskiej symfonii" a tym bardziej "Dziewczynie..." to autorka dołącza do mojego TOP :) Polecam Ci tę książkę ogromnie, będziesz zadowolona :)
      pozdrawiam serdecznie odtajnioną targowiczkę :)

      Usuń
    2. Dziekuję i też pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. O Tajlandii nie marzyłam, ale po przeczytaniu książki chętnie zobaczyłabym opisane miejsca (-: A swojego króliczka w dedykacji też mam (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy całe stadko :)
      Nie marzyłaś, ale teraz zaczęłaś... :P

      Usuń
  3. Zastanawiałam się nad tą książką na Targach, ale w końcu się na nią nie zdecydowałam. Szkoda, bo z tego co piszesz to świetny tytuł. Muszę nadrobić zaległości i jednak ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, Koniecznie nadrabiaj to niedopatrzenie, extra książka :)

      Usuń
  4. Kusi mnie ta książka, ale na razie na półce czeka Włoska symfonia tej autorki i chyba od niej zacznę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie możesz, pójdziesz wtedy tą samą drogą co ja :) Znaczy w tej samej kolejności :) Przede mną jeszcze Gdy zakwitną poziomki

      Usuń
  5. Kusi mnie,kusi... Ty kusisz recenzjami takich fajnych książek! Wpisuję na listę swoich czytelniczych marzeń, która ostatnio niemiłosiernie się wydłuża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam kusić :) A że kuszę tylko tymi świetnymi to nie mam wyrzutów sumienia :P polecam Ci gorąco!

      Usuń
  6. Ja niestety nigdy nie byłam za granicą - pewnie wstyd się przyznać, ale cóż... finanse nie pozwalają. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę mogła trochę pozwiedzać, bo to zawsze jakieś nowe przeżycia. :) Powieść wydaje się interesująca, więc rozejrzę się za nią w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żaden wstyd, takie wyjazdy to jednak sporo kasy wymagają. Wiem, bo trochę mi się udało zobaczyć... A te najbardziej bajkowe to już kosmos cenowy...
      A książkę Ci polecam!

      Usuń
  7. Piękna i mocno kusząca recenzja. Do zapisania na listę :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Koniecznie zapisz, doskonale się czytało :)

      Usuń
  8. Wydaje się dość interesującą lekturą i zapewne się skuszę gdy tylko będe miec na to okazję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie, bo jak dla mnie to doskonała lektura, miałam podniesione ciśnienie chwilami, jak w sensacji :)

      Usuń
  9. Widzę że to książka dla mnie :) będę ją chciała przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dla Ciebie :) A czytałaś już coś autorki?

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...