środa, 4 września 2019

Françoise Bourdin "Ogród Lorenza" - zapowiedź - #2 - patronat







Tydzień temu zasygnalizowałam Wam pojawienie się (18 września) na polskim rynku wydawniczym francuskiej powieści "Ogród Lorenza", której mam przyjemność patronować.


Dziś zdradzam nieco więcej - zachęcam do przeczytania małego...

...FRAGMENTU ROZDZIAŁU PIERWSZEGO:


Lorenzo podszedł do matki i podebrał ze stołu jeden z plasterków jabłka, którymi pokrywała właśnie ciasto.
– Tarty i tarty, nigdy żadnej pizzy! – skrzywił się Valère.
Xavier zakazał jedzenia pizzy w domu, nie zdołał jednak wykluczyć z rodzinnego menu ciast, za którymi przepadali wszyscy domownicy. Maude nauczyła się od Claudia przyrządzać je na włoski sposób, tak aby za każdym razem smakowały inaczej.
– Pod koniec miesiąca będę miał kilka dni urlopu, to przyjadę tam do ciebie – powiedział do brata. – Będzie mi miło. Jest teraz u nas przeurocze dwutygodniowe żyrafie dziecko. Zobaczysz, zakochasz się!
Valère zachichotał na wspomnienie z dzieciństwa. Przez wiele lat przytulał do snu pluszową żyrafę, którą brat sprezentował mu pod choinkę. Ponieważ Lorenzo rzadko dostawał kieszonkowe, od początku listopada pracował dorywczo, żeby stać go było na świąteczne prezenty. Najczęstszym podarunkiem od niego były zwierzęta w formie maskotek, breloczków lub kalendarzy. Maude zachowała je wszystkie, Xavierowi zaś gdzieś się regularnie „zawieruszały”.
– Jeśli chcesz, mogę cię tam zawieźć – zaproponował Valère, zwracając się do matki.
– Przecież wiesz, że twój ojciec nie lubi zostawać sam wieczorami, w pustym mieszkaniu – odparła Maude. – Ciężko pracuje w aptece, wraca taki zmęczony.
 – Nadal tak wojuje na tej swojej krucjacie pod sztandarem leków generycznych?
Maude zaśmiała się cicho. Włożyła ciasto do piekarnika, odwróciła się w stronę Lorenza i przyglądała mu się przez chwilę. Zawsze miała do niego słabość.
– Jesteś taki szczupły i masz za długie włosy… – powiedziała czule. – Nie masz tam nikogo, kto by dbał o ciebie?
Lorenzo machnął ręką i przytulił ją do siebie.
– Musisz znaleźć czas, żeby mnie odwiedzić – wyszeptał.
Bardzo tego pragnęła i Lorenzo dobrze o tym wiedział. Złe kontakty z ojczymem spowodowały, że był zamknięty i wycofany, ale pod tą skorupą obojętności skrywał wrażliwość, która łączyła go z matką. Bez wątpienia szukał miłości, ale jak na razie żadnej kobiecie nie udało się do niego zbliżyć na tyle, by zapomniał o zawodzie sercowym, którego doznał pod koniec studiów. I tak, u progu trzydziestu czterech lat, nadal był sam.
– Dbaj o siebie, mój drogi, i jedź ostrożnie.
Rada powtarzana jak mantra. Maude tysiące razy zadawała sobie pytanie, jak by to było z nią i Lorenzem, gdyby Claudio nie rozbił się w swojej alfie. W tamtym czasie była młoda, pełna radości, i tak bardzo kochała swojego małego synka. Czy prowadziliby teraz szczęśliwe życie we Włoszech, we trójkę? Zamiast tego była żałoba, która przepełniła ją smutkiem i poczuciem bezsilności. Opatrzność, stawiając na jej drodze Xaviera, dała jej drugą szansę, jakże jednak inną… Odprowadziła Lorenza wzrokiem. Kiedy wyszedł, spojrzała na Valère i uśmiechnęła się.
– A ty, mój drogi? Zostaniesz na kolacji? 
– Ma się rozumieć! – odparł z entuzjazmem. – Wiem, że jest ci smutno, kiedy Lorenzo wyjeżdża. – Mieszka tak daleko stąd. – Zawiozę cię do niego. Ojciec poradzi sobie sam przez jeden weekend. Zresztą, zawsze może zabrać się z nami.
Oboje się zaśmiali, wiedząc, jak mało realny był to pomysł. 



Podoba Wam się? Kto chciałby sięgnąć po książkę? Już niebawem zaproszę na konkurs :)

9 komentarzy:

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...