ejotek: Publikuje Pan pod
pseudonimem, w Internecie nie ma zbyt wielu informacji o Alanie
Bieleckim a czytając książkę – my czytelnicy –
lubimy wiedzieć co nieco o autorze. Czy uchyli Pan rąbka tajemnicy?
Alan Bielecki: Nie jestem już młody
:) Zdobyłem wykształcenie w kierunku technicznym, od dzieciństwa
uwielbiałem czytać i interesowałem się techniką, odkryciami oraz
podróżami. Jedyne czego nie przypuszczałem będąc dzieckiem to
fakt, że kiedyś napiszę tekst literacki. Ale w chwili, gdy
zacząłem czytać własnym dzieciom, postanowiłem tego spróbować.
e: I jak wyszło to próbowanie? Co
powstawało?
AB: Jako pierwsze powstawały
opowiadania, było to jakieś 20 lat temu... Potem pisałem jeszcze
teksty piosenek.
e: A ja byłam przekonana, że
„Rówieśnik komputera” jest Pana debiutem...
AB: Owszem jest, tyle że powieściowym.
Ten tekst powstawał łącznie przez siedem lat.Trudno mi było
napisać tak obszerne dzieło i zbudować konflikt, który by wciągał
czytelnika.
e: A co było bodźcem do
rozpoczęcia starań, by wydać „Rówieśnika...”?
AB: Właściwie to od początku pisania
miałem zamiar, by wydać książkę i do tego w formie drukowanej.
Oczywiście wolałbym, by wydawca był duży i znany, ale na początek
nie można narzekać.
e: Połączył Pan czasy PRL-u z
postrzeganiem problemu homoseksualizmu. Dlaczego akurat takie tematy
przewodnie powieści Pan wybrał?
AB: Umieszczenie akcji w PRL-u wynikało
ze wspomnień. Chciałem opisać coś, co dobrze znam, a przy okazji
mogę starszym dać powspominać, a młodym uzmysłowić, jak żyło
się w tamtych czasach. Natomiast homoseksualizm wyniknął trochę z
przekory, bowiem poszukiwałem konfliktu ojca z synem. Ten temat
wręcz idealnie nadawał się na powód niezgody nie do
przezwyciężenia, zwłaszcza w tamtych czasach. Co nie znaczy, że
nie uważam, że nie warto go poruszać nawet bez takich technicznych
powodów.
e: Nasz kraj nie jest zbyt
tolerancyjny w kwestii osób o innych upodobaniach seksualnych. Nie
bał się Pan ataków krytyków literackich w stosunku do swojej
publikacji?
AB: Literatura już niejedno widziała,
a moja powieść tak naprawdę jest dosyć niewinna. Chciałem bowiem
napisać coś nie tylko dla gejów, ale lekkostrawnego dla każdego
czytelnika. Wydawca pewnie ubolewa, że publikacja nie okazała się
skandalizująca (śmiech), ale spokój mi bardziej odpowiada.
e: A jak reagują na książkę
czytelnicy? Jakie są opinie?
AB: Na ogół dobrze. Są na przykład
osoby, które zachęcone opiniami na serwisach z recenzjami, kupiły
książkę i wyrażają się o niej pozytywnie. Nie zawiodły się.
Były oczywiście opinie krytykujące „Rówieśnika...”, ale
niewiele ich i dosyć różnorodne. Chyba najostrzejszą opinią była
taka, która oskarżała mnie o obrazę uczuć religijnych, ale
pozostaje osamotniona.
e: Czy uważa Pan, że wydanie tej
książki było potrzebne polskim czytelnikom, skłoniło ich do
przemyśleń? Coś wniosło w życie Polaków? Do czegoś się
przydało?
AB: Czy jest sposób na przekonanie
nieprzekonanych? Sporo rzeczy się zmieniło w przeciągu ostatnich
dziesięciu lat. Ale społeczeństwo paraliżuje lęk przed związkami
partnerskimi, które przecież mają znaczenie nie tylko dla osób
homoseksualnych ale i heteroseksualnych. Obawa przed tym, że
homoseksualiści zaczną się domagać adopcji powoduje, że nie
tylko u polityków, ale i w licznych wynikach badania opinii
społecznych, nie dopuszcza się do wprowadzenia związków
partnerskich. Myślę, że zadaniem mojej powieści jest oswojenie z
tematem i pokazanie jak ludzie są bardzo podobni do siebie
niezależnie od orientacji seksualnej.
e: Czy będzie kolejna książka
Alana Bieleckiego?
AB: Tak, będzie, jednak zupełnie
odrębna od „Rówieśnika...”. Początkowo było to opowiadanie
pisane na potrzeby konkursu, ale było za długie i na konkurs nie
dotarło. Na dodatek znajoma po przeczytaniu go zapytała: „Co by
się musiało stać aby bohater się zmienił?”. W odpowiedzi
powstał dalszy ciąg tej fabuły, a całość uzasadnia zamknięcie
jej w powieści.
e: Alan Bielecki – skąd akurat
taki pseudonim?
AB: To właściwie przypadek. Nie
zależało mi na oryginalności. Ot, takie luźne skojarzenie i już
zostało.
AB: Przede wszystkim to lubię najpierw
mieć zarys pomysłu i nie zasiadam wtedy od razu do pisania tylko …
idę spać, by pomysł się ukształtował. Najczęściej piszę w
domu, przy biurku, na którym stoi laptop. W przypadku krótkich form
czasami zdarza mi się robić notatki na papierze. Raz nawet
stworzyłem tekst piosenki w kawiarni w centrum handlowym, ale nie
pamiętam czy było to na serwetce :)
e: Czy „Rówieśnik komputera”
też powstał przy biurku?
e: Od początku wiedział Pan jak
zakończy się konflikt Mirka z Władkiem? Czy może w trakcie
pisania dochodziło do nowych pomysłów na finał?
AB: Rozważałem różne zakończenia.
Doradzano mi, by nie załatwiać sprawy połowicznie. Myślę, że
znalazłem ciekawe i zmuszające do refleksji wyjście, ale właściwie
ocenić je można tylko czytając całość.
e: I na koniec jeszcze proszę, by
zdradził Pan czytelnikom mojego bloga jakie ma Pan marzenia.
AB: Jedno z moich marzeń przejąłem
po moim ojcu. Za mojego dzieciństwa razem czytywaliśmy pismo
„Ameryka” z lat sześćdziesiątych, ojciec bardzo chciał
wyjechać do Stanów Zjednoczonych, jednak z czasem jego uwielbienie
dla tego kraju zmalało. Ja nadal marzę by zobaczyć ten ciekawy
kraj i poznać ludzi. Chociaż byłem już w wielu krajach to wciąż
jeszcze jest to niespełnione marzenie. Drugim moim marzeniem jest
napisanie powieści science-fiction. Najlepiej takiej choć troszkę
wizjonerskiej (śmiech).
e: W takim razie życzę spełnienia
tych marzeń dziękując za miłą rozmowę i poświęcony mi czas.
Ciekawy pomysł na połączenie wątku PRL-u z homoseksualizmem. Interesujący okres + gorący temat, zapowiada się nieźle. ;)
OdpowiedzUsuńJest niezła, bo to książka z niespodzianką :) Nawet się człowiek nie spodziewa, że w środku może być tyle wydarzeń
UsuńJa już czekam na kolejną książkę autora. Książkę "Rówieśnik komputera" wspominam bardzo ciepło :)
OdpowiedzUsuńTeż będę dobrze wspominać, ciekawa jestem ogromnie kolejnej powieści, już nie debiutanckiej.
UsuńBardzo ciekawy wywiad. Z chęcią sięgnę po książkę Bieleckiego.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Polecam!
UsuńBardzo interesujący wywiad. Gratuluję;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam bohatera "Rówieśnika komputera", bo chociaż czuł pociąg do własnej płci to był z niego odważny młody mężczyzna. Nie dawał się życiu i miał ciekawe zainteresowania. Odmienił mój stereotyp geja. Polecam każdemu: http://www.bearbook.pl/index/detail/pid/1495
OdpowiedzUsuńTo chyba zasługa dobrego ujęcia osoby bohatera i jego charakterystyka od dzieciństwa, przemiany, odczucia itp. Brawo dla autora!
UsuńWspaniały wywiad, bardzo miło się czytało. Jak będę miała okazję to na pewno przeczytam książkę autora.
OdpowiedzUsuńPS. Ja dopiero stawiam "pierwsze kroki" w przeprowadzaniu wywiadów - pierwsza rozmowa z autorką właśnie pojawiła się u mnie na blogu. :) Zapraszam Cię serdecznie :)