Jako, że pojawiła się przerwa w recenzjach, bo książka jeszcze się czyta, postanowiłam dziś zaserwować Wam kolejnego "literackiego kwiatuszka". Dziś zapraszam w świat Królowej Kryminału - Agatha Christie "Zbrodnia na festynie". Ciekawa jestem czy znajdziecie...
"pytanie nie zostałe" tak?
OdpowiedzUsuńChyba tak :)
UsuńO też to zauważyłam :D
UsuńTak, macie rację :) brawo!
UsuńZnalazłam, ale czytam teraz "Pchli Pałac" i też mam literówkę. Ale to jeszcze jestem w stanie przeżyć, najlepszy kwiatuszek to był w książce Jamesa Thompsona "Jezioro krwi i łez", gdzie zamiast turyście było napisane turystowi. Koszmar korekty!
OdpowiedzUsuńJeny, niektóre literówki to faktycznie da się przeżyć, ale ,,turystowi" już nie ;)
Usuń"Turystowi"? Jej, gdybym znalazła coś takiego w książce, ktorą czytam, chybabym się zaczęła śmiać na cały głos :)
Usuńturystowi - świetne słowo :)
Usuńliterówki faktycznie są do przeżycia, pod warunkiem że nie jest ich w książce zbyt dużo...
A może chcieli napisać "pozostałe", tylko zabrakło farby drukarskiej. :P Swoją drogą, bez czytania Twojego wprowadzenia odgadłam, o jaką książkę chodzi. Choć jeszcze jej nie czytałam. Jednak tytuły Christie są logiczne. Skoro jest wspomniane o festynie, to trzeba nadać tytuł "Zbrodnia na festynie". ;))
OdpowiedzUsuńMylisz się, Wiki.
UsuńMogło jest być "Morderstwo na festynie"
:)
Dla mnie morderstwo czy zbrodnia to jeden diabeł, zależy jak przetłumaczą. ;)
Usuńmnie trochę porażają... czasem jest taka literówka, która mnie potrafi rozproszyć w czytaniu danego wątku... ale ja jestem "chora na literówki"
OdpowiedzUsuńZwykle mam tak, że jedną, czaaaasem dwie literówki potrafię wybaczyć, ale już kolejne zaczynają mnie poważnie drażnić :)
OdpowiedzUsuńoj, tak!
UsuńOj, mnie też literówki denerwują, bo potrafią zupełnie popsuć odbiór tego, co właśnie przeczytałam. Chomik zdecydowanie nie lubi takich sytuacji :P
OdpowiedzUsuń