wtorek, 11 sierpnia 2015
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Upalne lato Kaliny"
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013
Liczba stron: 288
Seria: Upalne lato tom 2
Rodzice z reguły kochają swoje dzieci. Piszę "z reguły", ponieważ niewątpliwie zdarzają się niechlubne wyjątki. Jeszcze o ile uczucie ojca a właściwie jego brak można sobie jakoś wytłumaczyć (nie był gotowy, nie czuje się ojcem, jest za młody i tak dalej) o tyle więź matki z dzieckiem jest nierozerwalna i szczególna. Miłość rodzi się z chwilą odkrycia maleńkiego mieszkańca brzucha i rośnie wraz z nim. Matka choćby nie wiem jak była zmęczona, jak była chora (kojarzycie reklamę "Mamy nie biorą zwolnienia. Mamy biorą ..." i tu nazwa specyfiku) to po prostu musi być "na chodzie", musi dawać radę, nawet jeśli pada na pyszczek. Coś o tym wiem... Jednak czy zawsze matka poświęca swoje życie dziecku? Czuje wszechogarniającą miłość i więź? Niestety nie. Przekonałam się o tym czytając kontynuację "Upalnego lata Marianny", z którą przygodę rozpoczęłam w lutym. Kto nie czytał wspomnianego tomu pierwszego recenzję "Upalnego lata Kaliny" czyta na własną odpowiedzialność.
Lata sześćdziesiąte. Kalina jest młodą kobietą, która popełniła - według wielu znanych i nieznanych sobie osób - mezalians poślubiając dużo od siebie starszego mężczyznę. Kalina jest po obronie pracy magisterskiej a Jerzy Pilecki robi właśnie habilitację na wydziale historii. Pileccy mają córeczkę - Gabrysię, którą wychowuje wieloletnia niania Kaliny - Gabriela. Dlaczego? Najpierw było to najprostsze rozwiązanie, by Kalina mogła dokończyć studia a później stało się po prostu wygodne w sytuacji, gdy doktorowa nie czuła miłości do swojego dziecka i mogła wymówić się obowiązkami, uczelnią czy lepszym otoczeniem do wychowywania małego dziecka na wsi. Opiekunka nie narzeka, nie wypomina, ale jest zadziwiona, że matka nie ma chęci zabrać córeczki do domu, nie chce uczestniczyć w jej wychowaniu, życiu, nie chce obserwować nowych postępów.
A teraz Kalina przyjeżdża do mazowieckiej wsi nie po to, by zabrać ze sobą prawie roczną Gabi, ale żeby obwieścić opiekunce, że wyjeżdżają z Jerzym na ponad miesiąc do Zakopanego. Ona jeszcze nigdy nie była w Tatrach a on napisze w ciszy pracę naukową - ostatnią, której brakuje mu do zakończenia procesu habilitacji. Właściwie Kalina z góry założyła, że Gabriela zgodzi się zająć małą jeszcze do ich powrotu, bo kocha tą istotkę jak własną córkę czy wnuczkę.
W pociągu wiozącym całą czwórkę do stolicy Tatr (pomysłodawczynią była Baśka, przyjaciółka Kaliny, zapalona taterniczka oraz jej brat bliźniak) spotykają Maćka, który wprowadzi nieco chaosu w już pogmatwane życie Kaliny, zasieje w niej ziarno wątpliwości a rozmowy przeprowadzone między tą dwójką w Zakopanem zmuszą dziewczynę do przemyślenia własnego życia, do poukładania na nowo priorytetów i podjęcia ważnych decyzji. Czy uda się przełożyć myśli na czyny? Czy Kalina odważy się na zmiany?
Dni upływają sielsko: młodsi chodzą na wycieczki górskie a wieczorem spotykają się czasami w lokalach rozrywkowych. Jerzy zaś oddaje się głównie pisaniu... I nagle pewna przesyłka burzy całkowity spokój ducha Kaliny. To Gabriela postanawia nie ukrywać dłużej prawdy o przeszłości. Wie, że lat jej przybywa i nie chce zabierać do grobu informacji istotnych dla tej młodej kobiety. Chce niejako wyspowiadać się, oczyścić, zrzucić z siebie ciężar, który przez gromadził się na sercu i teraz mocno jej doskwiera. Koperta jest bardzo gruba i zawiera tajemnice dotyczące życia Marianny (matki Kaliny) podczas wojennej zawieruchy. Tłumaczy jej zachowanie po wojnie, stosunek do maleńkiej córeczki, opisuje małżeństwo Marie i wiele późniejszych zdarzeń jakże ważnych dla obecnych relacji Kaliny z małą Gabi (których długo pojąć nie mogłam, jako matka).
List opiekunki jest bardzo ważny, wnosi wiele w historię, którą znamy z kart poprzedniego tomu trylogii. Wtedy opowieść została zakończona w okresie wakacyjnym, tuż przed wybuchem wojny a ten tom zdradza nam sekrety Marianny, dotyczące pozostałych lat jej życia. Moim skromnym zdaniem tom ten jest znacznie lepszy i ciekawszy niż poprzedni. Więcej się dzieje, wyjaśnia się wiele tajemnic i sekretów głęboko ukrytych w zakamarkach serc i umysłów a któż tego nie lubi. Dodatkowo sceneria gór i kolejne wycieczki młodych wprowadziły mnie w błogi, urlopowy nastrój (mimo, że czytałam książkę nad morzem).
Zaś zakończenie ogromnie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się tak mocnego uderzenia. List Gabrieli był niesamowity, kilka ostatnich kart to niespodzianki a sam finał - bomba.
Powieść skupia się na relacjach między rodzicami i dziećmi. Dla mnie ten właśnie temat był najważniejszy. Bardzo przeżywałam historię Marie, jej wojenne działania, powrót, tajemnicę, traktowanie jej rodziny w czasie wojny i okupacji, ale nie mogę jej wybaczyć tego, że pozwoliła by Kalina czuła się odrzucona, skrzywdzona i samotna. Teraz to rzutuje na jej relacje z córeczką a przecież takie dzieciątko potrzebuje miłości, uwagi i troski!
"Upalne lato Kaliny" jest niby odrębną książką, zupełnie inną i zamkniętą historią, ale mimo wszystko polecam przeczytać najpierw "Upalne lato Marianny". Ja niedługo sięgnę po ostatni tom trylogii opowiadający losy Gabi. Nie mogę się doczekać.
"Upalne lato Marianny"
"Upalne lato Kaliny"
"Upalne lato Gabrieli"
Książka przeczytana w ramach lipcowych wyzwań: Pod hasłem, Czytelnicze marzenia Ejotka, 52 książki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja właśnie mam w planach ostatni tom tej serii. Obydwie, poprzednie części bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńZnacznie bardziej podobała mi się Kalina. I tak jak Tobie pozostała mi trzecia...
UsuńWiedziałam że Ci się spodoba, dla mnie najlepsza z całej trylogii, a zakończenie majstersztyk :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNa chwilę obecną najlepsza z dwójki, co do naj z trylogii to wypowiem się na końcu, ale wcale się nie zdziwię, jak okaże się, że zgadzam się z Tobą :D
Nie czytałam żadnej z tej serii )-; Tej autorki znam tylko "Ty jesteś moje imię" (-;
OdpowiedzUsuńA ja poznawanie autorki zaczęłam właśnie od tej serii, choć coś jeszcze mam na półkach, znaczy inne tytuły :)
UsuńCzytałam całą serię, bardzo mi się podobała. Ostania dużo leksza niż ta ;) więc wszystko przed Tobą!
OdpowiedzUsuńChwilowo jej nie przeczytam, bo recenzyjne mam terminowe, ale jak tylko się uda to sięgnę, na bank w tym roku. Plan jest okrutny na kilka pozycji "must read" :)
UsuńZnam to...
UsuńNie znam tej serii, chętnie ją poznam, a na razie mam upalne lato Marty.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie odstaje człowiek od klimatu treści :P Polecam :)
UsuńCzytałam tylko "Upalne lato Gabrieli" :) po tamtej książce mam wielką ochotę i na tą :)
OdpowiedzUsuńCzyli zaczęłaś od końca... Celowo czy przez przypadek?
UsuńJa niestety jeszcze nie znam tej serii.
OdpowiedzUsuńJa również wolę czytać książki po kolei, nawet jeżeli nie jest to konieczne. Najbardziej podobało mi się "Upalne lato Marianny", później było właśnie "Upalne lato Kaliny", a na samym końcu "Upalne lato Gabrieli" - taka tendencja spadkowa. Niemniej cała seria zajmuje zaszczytne miejsce na półce. :)
OdpowiedzUsuń