Niedziela to już odpoczynek po sobocie, swobodniejsze rozmowy, "złapanie" tych, których nie udało się wcześniej (autorzy, blogerzy, wystawcy). Udało mi się nawet zjeść hot doga! Kolejny super pomysł z tymi food truckami na zewnątrz z miejscami do siedzenia.
Dzień w hali Expo znów od rana
Dorota Gąsiorowska - ostatnio mamy okazję spotykać się częściej niż tylko na targach, z czego bardzo się cieszę. Choć tuż przed zrobieniem tego zdjęcia, odkryłyśmy coś, co nas łączy!
Z uwagi na to, że Flow miało swoje stoisko, Magda Witkiewicz była na tych targach wiele godzin, w niedzielę udało mi się nawet chwilę spokojnie porozmawiać - dzięki! I zdjęcie w okienku :)
Kingę znałam, ale nie kojarzyłam za jaką nazwą się kryje :) Fajnie było porozmawiać!
Monika Mrozowska - wiele lat temu kojarzyła mi się jedynie z pewnym serialem, od jakiegoś czasu jednak po cichu podziwiam jej postawę wobec pewnych zachowań ludzkich i jej własne przekonania. Baaardzo chciałam z nią porozmawiać :)
Tomasz Kieres - "Jakby jutra nie było" było moim pierwszym spotkaniem z twórczością autora, teraz pora na drugie spotkanie :)
Thomas Arnold miał w tym roku swoje własne stoisko. Książek nie znam, ale może dla Was to cenna informacja
W drodze do wyjścia jeszcze zdjęcie - Danka Braun - czytałam jej "Brat mojego męża" - ciekawa historia
Kubeczek to prezent od Inkbooka :)
Podczas tegorocznych targów spotkałam też kilka osób, których nie wymieniłam w relacjach, ponieważ nie mam z nimi zdjęć! :( Ale bardzo się cieszę, że Was spotkałam: Aine, Kasia i Daniel Englot, w_biblioteczce_renaty, książkioczami AMN, nienaczytana, bliskiespotkania, subiektywnieoksiazkach - jeśli kogoś pominęłam to przepraszam, dajcie znać!
I to koniec relacji z czterech targowych dni. Działo się, oj działo! :)
Uwielbiam to święto! Powtarzam to chyba za każdym razem, ale ładuję wtedy akumulatory na cały rok (z reguły bywam tylko na krakowskich targach).
Chciałabym tylko jeszcze zrobić małe podsumowanie, zwłaszcza w obliczu tego, że organizatorzy wprowadzili kilka zmian:
- pakowanie książek i wysyłka za jedyne 5 złotych - dla mnie opcja nieprzydatna, ale dla tych którzy przyjechali na targi spoza Krakowa transportem innym niż samochód - genialne rozwiązanie, można więcej kupić :)
- food trucki plus miejsce do jedzenia - świetne, choć oczywiście nie wiem jak to wyglądało w deszczowy dzień. Ogólnie pomysł super
- nie wiem czy vouchery były ok, bo sama skorzystałam tylko na jedno spotkanie, ale sam pomysł z namiotem - extra! Znacząco rozładowało to tłumy w halach, i choć niektórzy twierdzą że nic to nie dało, to ja jako obecna na targach od lat i to we wszystkie dni piszę serio - sobota była tłoczna, ale naprawdę dało się chodzić. Ogromna różnica z rokiem ubiegłym. Myślę że jeszcze kilku autorów przeniosłabym do namiotu z tych, którzy podpisywali w halach
Na minus na pewno umiejscowienie szatni, dramat z kolejką potęgował ciasnotę w przejściu między halami. Nie wspominając o tym, że kolejka często była na godzinę stania.
Dostęp do wifi podano, ale przy takich tłumach ciężko było z niego korzystać.
Generalnie Targi książki Kraków mają ode mnie plusik :)
Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.