Nad debiutem
Angeliki Ślusarczyk „Naucz się beze mnie żyć” Ejotkowe
postrzeganie świata objęło patronat medialny. Kilka dni temu
zakończył się też konkurs, w którym można było wygrać ten
tytuł. Dzisiaj zapraszam na krótki wywiad z młodą i skromną autorką oraz ogłoszenie wyników.
Ejotek:
Angeliko, czy pamiętasz kim chciałaś zostać kiedy miałaś lat 5,
10, 15?
Angelika
Ślusarczyk: Moi rodzice mówią, że chciałam być fryzjerką,
aktorką, śpiewaczką… Gdy byłam młodsza. Później mocno
trzymałam się przez szkołę podstawową aktorstwa - uwielbiałam
brać udział w przedstawieniach i śpiewać w chórze. A gdy
przyszedł moment wyboru szkoły padło na coś całkiem innego. :)
ejotek: Kiedy
i w jakich okolicznościach przekonałaś się z jakim zawodem chcesz
związać swoją przyszłość?
Angelika
Ślusarczyk: W szkole średniej, czyli w technikum dotarło do
mnie, że hotelarstwo jest fajne, owszem, ale niestety nie dla mnie.
Zaczęłam rozglądać się za czymś innym i tak, parę miesięcy po
maturze zaczęłam uczęszczać do szkoły na kierunek technika usług
kosmetycznych, to fach, w którym chcę pracować.
ejotek: Co
najbardziej podoba Ci się w tym co robisz?
Angelika
Ślusarczyk: Podoba mi się to, że cały czas mam styczność z
ludźmi. Mogę z nimi porozmawiać, pożartować. I podoba mi się
to, że zawsze kobiety wychodzą ode mnie z szerokim uśmiechem na
twarzy. :)
ejotek: A co
pojawiło się wcześniej – miłość do pisania czy …
kosmetologii?
Angelika
Ślusarczyk: Trudno stwierdzić. Kosmetyka stała się moją
pasją krótko po tym, jak zaczęłam się uczyć w szkole na tym
kierunku, a pisać swój debiut zaczęłam cztery miesiące później.
Więc mniej więcej w jednym czasie. Ale podejrzewam, że moja miłość
do tych dwóch dziedzin, drzemała gdzieś we mnie w głębi, a w
tamtym czasie się ujawniła.
ejotek: Jakie
były Twoje początki pisarskie?
Angelika
Ślusarczyk: Trudne. Nie raz i nie dwa prawie się poddałam. Gdy
miałam czas, nie miałam weny. Gdy miałam wenę, nie miałam czasu…
A gdy już miałam jedno i drugie, pisałam i pisałam. Nie miałam o
sobie zbyt dobrej opinii, więc podsyłałam tekst mojej przyjaciółce
i to chyba dzięki niej nie zwątpiłam całkowicie.
ejotek: Wiem,
że taką wprawką przed debiutem było wydanie opowiadania –
opowiesz coś więcej?
Angelika
Ślusarczyk: W sumie to opowiadanie było drugim utworem, który
napisałam. “Naucz się beze mnie żyć” skończyłam dokładnie
w Dzień Ojca, a dopiero później napisałam “Drugą szansę”.
Jednak kolejnością ta krótsza forma była wcześniej wydana. Lubię
pomagać, a jak pojawiła się możliwość dodania czegoś od
siebie, gdzie następnie pieniążki pójdą na cel charytatywny, to
od razu niemal się zdecydowałam. Wątpiłam, że poradzę sobie z
tak krótką formą - sama nie przepadam zbytnio za opowiadaniami,
ale dałam radę. Jest to historia na pewno prawdziwa, na pewno kogoś
spotkało takie nieszczęście w życiu. A o czym pisać, jak nie o
tym, co spotyka ludzi w dzisiejszych czasach?
ejotek: To
teraz zatrzymajmy się na głównym powodzie naszego wywiadu –
powieści „Naucz się beze mnie żyć” - kiedy zaczęłaś ją
pisać i jak długo to trwało?
Angelika
Ślusarczyk: Zaczęłam ją pisać na początku stycznia 2018
roku, a skończyłam w Dzień Ojca, również 2018r. A więc plus
minus pół roku.
ejotek: A
gdzie pisałaś? W domu, plenerze czy może miałaś inne specyficzne
miejsce?
Angelika
Ślusarczyk: Zawsze w domu. Mój niezawodny stacjonarny komputer,
służy mi od lat. Na kartce papieru nie potrafię, w plenerze nie
mam możliwości. Chociaż fajnie było by popisać cokolwiek gdy
ptaszki nad głową ćwierkają…
ejotek: Kto
był pierwszym recenzentem? Dałaś w ogóle komuś do przeczytania
przed ukończeniem pisania?
Angelika
Ślusarczyk: Moim pierwszym recenzentem była i jest Adriana Rak,
moja przyjaciółka, ale i blogerka i autorka kilku powieści. To ona
mi dawała “motywacyjnego kopa” do dalszej pracy. Za co będę
jej wdzięczna do końca życia.
zdj. ze strony Wyd. WasPos |
ejotek:
Patrząc na zawód głównej bohaterki, miejsce pochodzenia, wątek
bycia dawcą – wzorowałaś się na swoim życiu?
Angelika
Ślusarczyk: Wtedy jeszcze ten zawód to było moje spełnienie
marzeń. Pracowałam przez ten czas z osobami starszymi oraz w
hotelu. Kraków jest mi bliski - nie ukrywam i chciałam bardzo
osadzić akcję w tymże pięknym mieście. A wątek bycia dawcą
owszem, wzorowałam się. Uważam, że wszędzie należy zasiać
ziarnko wiedzy i w pewien sposób podsunąć innym osobom, by również
dołączyli do bazy. Nic to nie kosztuje, a można komuś uratować
życie niewiele robiąc. :)
ejotek: Co
było najtrudniejsze, kiedy stawiałaś pierwsze kroki jako pisarka –
napisanie tej książki czy procesy, które mają miejsce później?
Angelika
Ślusarczyk: Zdecydowanie pisanie było najtrudniejsze z tego
wszystkiego. Oczywiście proces znalezienia wydawcy, czas
oczekiwania, który dłużył się w nieskończoność… Też nie
było to łatwe i przyjemne, jednak pisanie było dla mnie
najtrudniejszą częścią.
ejotek:
Przyzwyczaiłaś się już, że Twoje nazwisko widnieje na okładce
książki? Na półkach księgarń?
Angelika
Ślusarczyk: Szczerze mówiąc, to jeszcze nie do końca. Jakoś
to do mnie nie dociera, a od momentu premiery minęły już trzy
miesiące. Może w końcu do mnie to dotrze. :)
ejotek: Mam
nadzieję, że zdradzisz nam nieco ze swoich planów – piszesz
kolejną książkę?
Angelika
Ślusarczyk: Przyznam się bez bicia, że mam przygotowane jedno
opowiadanie, które nawiązuje do bohaterów mojego debiutu, ale i
powoli kończe pisać drugą powieść. Myślę, że do końca
czerwca uda mi się napisać ostatnią kropkę. Będzie to historia
Klary, przyjaciółki Wioli z “Naucz się beze mnie żyć”. Mam
też już dwie kolejne zaczęte powieści, a na trzecią mam pomysł
i to chyba od niej zacznę… :)
ejotek: Kiedy
można spodziewać się jej w księgarniach?
Angelika
Ślusarczyk: Oh, trudno mi to przewidzieć. Myślę, że ze
względu na moją obecną sytuację zawodową, ale i na procesy
wydawnicze… Pojawi się podobnie jak debiut, na początku
przyszłego roku. Taką mam nadzieję. :)
ejotek: W
konkursie, który organizowałam pytałam uczestników o trzy
ulubione kosmetyki kolorowe – jakie są Twoje?
Angelika
Ślusarczyk: Tusz do rzęs, pomadka/masełko do ust/krem bb.
ejotek: Na
koniec mam pytanie dotyczące marzeń – prywatnych i zawodowych –
jakie są?
Angelika
Ślusarczyk: Moje zawodowe marzenia? Nadal rozwijać się i
pracować w swoim zawodzie, ponieważ teraz jestem szczęśliwa w
miejscu, w którym się znajduję, oraz ciągle pisać książki,
które będą się Czytelnikom podobać. A w życiu prywatnym… Może
zachowam je dla siebie. :)
ejotek:
Bardzo dziękuję Ci za czas poświęcony i życzę spełnienia
marzeń.
Angelika
Ślusarczyk: Dziękuję ci pięknie! A w szczególności również
za twój czas na zorganizowanie konkursu i stworzenie pytań do
wywiadu. :) Dziękuję również Wam, Czytelnikom za poświęcenie
czasu i przeczytanie moich odpowiedzi oraz dziękuję osobom, które
zadały mi pytania. :)
Angelika
odpowiedziała na wszystkie zadane przez Was pytania, których było trzy
Judka:
Ulubiony gatunek książek jakie czyta Pani i powieść która
szczególnie zapadła w serce :)
A.Ś.: Nie
lubię się ograniczać. :) Czytam powieści obyczajowe, komedie,
kryminały, thrillery, horrory… Jedynie z fantastyki czytam
najmniej i bardzo uważnie dobieram powieści z tegoż gatunku.
Elaho: Gdzie
lubi pani najbardziej spędzać czas poza domem, czy ma pani swoje
"ustronie pisarza" które sprawia że ma pani inspirację i
pomysły?
A.Ś.: Lubię
spędzać czas na świeżym powietrzu. W parku, czy zwykle
spacerując. Pomysły i tak dopadają mnie, kiedy im się podoba. Ale
nie przeczę, że uwielbiam spacerować po parkach, po plaży gdy
jestem nad polskim morzem czy też w górach, gdy wytrwale idę do
celu. :)
Edyta Ch.:
Wiola straciła bliską osobę, więc temat śmierci pojawia się w
Pani książce. Gdyby Pani spotkała Kostuchę, ot tak, siedząc
sobie na ławeczce i delektując się ciepłem słońca, o czym
chciałaby Pani z nią porozmawiać?
A.Ś.: Ale mi
Pani zadała pytanie! Aż sama nie wiem, co odpowiedzieć… Na pewno
byłabym zdumiona tym spotkaniem i przez dłuższy czas nie
odzywałabym się. Ale o coś zapytałabym na pewno. Dlaczego akurat
te osoby, dlaczego w tym, a nie innym czasie…
ejotek: A
teraz to, na co czekaliście, czyli ogłoszenie wyników – książka
„Naucz się beze mnie żyć” trafia do….. Doroty Falęckiej!
Gratuluję! Proszę o przesłanie adresu do wysyłki na mojego maila
A już teraz
zapraszam Was serdecznie na konkurs urodzinowy, który już niebawem
wystartuje na blogu – dopinam ostatnie nagrody :)
Bardzo ciekawy wywiad. A książkę serdecznie polecam. 😊
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wpadłam i poczytałam. Świetny wywiad 😀
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie przeczytać taką ciekawą rozmowę :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że w książce należy zasiać ziarnko wiedzy.
OdpowiedzUsuń