niedziela, 8 lutego 2015

Liliana Fabisińska "Córeczka"




Autor: Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 28 stycznia 2015
Liczba stron: 416












Skończyłam czytać "Córeczkę" wieczorem, położyłam się spać myśląc o jej treści i przesłaniu. Potrzebowałam to "przetrawić", by móc pomyśleć nad recenzją. Zresztą jak zacząć? Że uwielbiam polskie autorki, zwłaszcza te, których twórczości nie znałam do tej pory... Że kocham obyczajówki, zwłaszcza poruszające jakiś trudny temat... To wszystko już przecież wiecie.

Zacznę zatem inaczej: czy wiecie co symbolizuje czerwona kokardka wpięta w ubranie? To symbol solidarności z zakażonymi HIV i chorymi na AIDS. A czy wiecie kiedy szczególnie ten symbol jest widoczny, kiedy obchodzony jest Światowy Dzień AIDS? 1 grudnia, który od tej pory będzie mi się kojarzył nie tylko z urodzinami mojej córy... Dotychczas, czyli przed lekturą "Córeczki", przyznam szczerze, że nie do końca zwracałam na ten dzień wystarczającą ilość uwagi. Dlaczego? Zapraszam na moje wrażenia i odpowiedź na to pytanie.

Agata Marks jest psychoterapeutką, oprócz pracy wykładowcy uniwersyteckiego uczestniczy również w licznych konferencjach, programach radiowych i telewizyjnych. Jest ekspertem, na opinii którego polega wiele setek, jeśli nie tysięcy ludzi. Prywatnie jest mamą Filipa, który chodzi do "zerówki" oraz żoną Marcina, bardzo zwyczajnego, poukładanego i kochającego ją faceta. Agata uwielbia swoją pracę, stara się wykonywać należycie swoje obowiązki i dbać o rodzinę i dom. Niedługo przed Bożym Narodzeniem robi szybkie zakupy, bo obiecała synkowi, że będą razem piekli pierniczki. Było to ogromne marzenie Filipa, który czuł się inny niż jego rówieśnicy. Oni już w zeszłym roku tworzyli pierniczki, ale mama chłopca nie miała wtedy czasu - praca była ważniejsza. Tym razem miało być inaczej. Niezależnie od wszystkiego w tym roku musi się udać! I kiedy w kuchni zapanował pierniczkowy rozgardiasz a cukiernicy (Agata i Filip) mieli ręce w mące i miodzie dzwoni dzwonek do drzwi. A za nimi nie stoi tata Filipa, tylko Przeszłość... w osobie rudej nastolatki. Kim ona jest? Sprzedaje opłatki? Zastanawiała się Agata, jednak nie rozpoznała w dziewczynie Zuzi, kilkulatki sprzed ośmiu lat, której obiecała, że będzie jej mamą... Kolejna życiowa niedotrzymana obietnica... Tylko co ona teraz tutaj robi?

Zuzanna nie jest skora do wyznań i wyjaśnień. Informacje trzeba z niej wręcz wyciągać. Mówi tyle, ile chce a potem znienacka znika z domu Agaty. Od pierwszej chwili Zuzę polubił Filip, przy kolejnej wizycie - Marcin a Agata... ma do dziewczyny coraz mniejsze zaufanie. Dlaczego? Tego nie zdradzę, ale wyjaśnię pokrótce dlaczego Zuza pojawiła się w Warszawie.
Otóż osiem lat temu Agata potrzebowała bajkę o "Królewnie Śnieżce" na pewną konferencję, po licznych problemach zdobyła go w pewnym serwisie internetowym. I tak naprawdę od tego momentu rozpoczęła się jej znajomość z Grzegorzem, która przerodziła się w coś więcej. Coś wręcz szalonego, niespotykanego i niecodziennego. Sama wielokrotnie myślałam, że nie byłabym zdolna do podjęcia decyzji, które podjęła Agata. Że nie byłabym w stanie poddać się pomysłom tak szalonego człowieka, ale jak wiadomo miłość wiele zmienia. Tylko czy aby na pewno to miłość? Tylko czy realne spotkanie zweryfikuje to, co do tej pory tylko do siebie pisali? Czy ich związek ma szanse? Czy będą w stanie być razem? Zwłaszcza, że Grzegorz ma małe dziecko...

Jednak teraz Zuza poszukuje odpowiedzi na ważne dla niej pytania i jedyną osobą, która może jej pomóc, jest właśnie Agata. Dlaczego ona a nie ojciec? Grzegorz leży w szpitalu i pośród licznych badań, które mu wykonano, było to na obecność wirusa HIV. Wynik okazał się być najgorszy z możliwych - pozytywny. Zuza uważa więc, że to wina Agaty. Kobieta wpada wręcz w histerię, zamyka się w sobie i żyje tylko testami. Jak będzie wynik? Czy ma HIV? Co z jej bliskimi? Czy Agata zdecyduje się na wyznanie prawdy mężowi? Tylko właściwie jaka jest prawda, skoro nikt nie potrafi odtworzyć a potem wyjaśnić ostatnich dni i godzin sprzed wypadku Grześka. Czy Agata będzie potrafiła pomóc Zuzce? Czy będzie umiała przedrzeć się przez mur milczenia i tajemnic zbudowany przez nastolatkę?

Kolejna świetna książka, którą miałam okazję przeczytać w tym roku. Uwielbiam swoją intuicję. Liliana Fabisińska stworzyła bogatą w tajemnice opowieść, która porusza trudny temat jakim jest zakażenie wirusem HIV. Tłumaczy czytelnikom, że HIV to nie AIDS i jeśli wcześnie go wykryjemy to nie zarazimy innych a i sami mamy szansę na leczenie. Równie ważnymi tematami są miłość i wierność, a także słuchanie głosu rozsądku. W powieści poznajemy ogromną miłość matki do dziecka, delikatną kobiety do mężczyzny oraz dwie wersje miłości mężczyzny do kobiety: szaloną, nieokiełznaną wręcz, a także spokojną i ułożoną.

Ze względu na liczbę niespodzianek, tajemnic i zwrotów akcji, chwilami czułam jakby to była powieść sensacyjna. Niecierpliwie przewracałam kartki, by szybciej poznać odpowiedzi na pytania i odkryć przeszłość. Nie było to łatwe, ale niezmiernie intrygujące. Powieść jest napisana bardzo prostym i łatwo przyswajalnym językiem, dzięki czemu czyta się ją przyjemnie i szybko. Jedynym co mi przeszkadzało i rozpraszało to ... tytuły rozdziałów. Chwilami tyle się działo, że przewracałam strony i czytałam dalej, nie zwracając uwagi na tytuły. Ważniejsza była treść.

Liliana Fabisińska trafiła idealnie w mój gust, byłam zaaferowana fabułą całkowicie, wciągnięta i niechętnie odkładałam książkę, kiedy było to już konieczne, by wypełnić życiowe obowiązki. Ciekawostką, która być może skusi Was do sięgnięcia po lekturę (jeśli nie skusiła recenzja) jest fakt, że w "Córeczce" pojawia się pewne maleńkie odniesienie do "Pierwszej na liście" Magdy Witkiewicz. Jest dosłownie szczegółem, ale każdy wnikliwy czytelnik od razu je odnajdzie. Poza tym, obydwie książki traktują o bardzo ważnych dla ludzi tematach. I jeszcze jedno podobieństwo: w obu powieściach młode dziewczyny pojawiające się nagle w drzwiach mieszkań dojrzałych kobiet, zmieniają całkowicie ich losy, ich przyszłość i wyciągają na światło dzienne fakty z ich przeszłości. Nie zawsze miłe i pozytywne. Ot, życie...

Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałam dodam, że takiego zakończenia jakie zafundowała autorka nigdy bym się nie spodziewała. To finał godny kryminałów Agaty Christie! Oczywiście morderstwa tu żadnego nie ma, ale wyjaśnienie całej historii zarażenia, tajemniczej podróży Grzegorza i zaginionego naszyjnika jest genialne. Polecam Wam serdecznie.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Pani Oldze z Wydawnictwa Filia

18 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam :) interesująca :*
    Zapraszam do mnie http://hopeinmusichim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, książka jest naprawdę wciągająca i ciekawa

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam takie powieści. I jestem bardzo ciekawa zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz zatem zachwycona, zakończenie...hmm... gnałam do niego jak szalona, taka była go ciekawa :D

      Usuń
  3. Coś mnie bardzo mocno zaintrygowało w tej książce. Taki wniosek wyciągnęłam, gdy przeczytałam Twoją recenzję, a jest to pierwsza opinia na temat tej książki jaką udało mi się przeczytać. Będę miała na uwadzę tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że była to Twoja pierwsza opinia o książce. Powieść jest intrygująca i tajemnicza. Wciąga strasznie. Polecam

      Usuń
  4. Już czytałam troszkę o tej książce. Moje klimaty. Myślę, że mnie wzruszy i zmusi do refleksji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Twoje klimaty to myślę, że wzruszy na pewno, ale i adrenaliny nie zabraknie... zresztą wiele emocji pojawiało się u mnie, nawet złość na bohaterów

      Usuń
  5. Co chwilę ktoś mnie kusi tą książką;) a ja mam taką słabą silną wolę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też kuszę, niewątpliwie warto ją poznać. Też nie mam silnej silnej woli - także łączę się w "bólu" :D

      Usuń
  6. Była na mojej liście pragnień, a że w minionym tygodniu nieoczekiwanie trafiła mi się okazja zdobycia autografu pani Fabisińskiej, więc po prostu musiałam ją kupić (-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę spotkania z autorką! Ja kolekcjonerka autografów.... Zatem czytaj szybko i chwal się wrażeniami - udostępniam miejsce w komentarzach :)

      Usuń
    2. Teraz czyta moja siostra, ja chyba niedługo będę urządzać losowanie, co czytać w pierwszej kolejności. "Zatoka latarni" czeka i jeszcze parę innych tytułów, a dziś zamówiłam nowa książkę S. Jio i Bogny Ziembickiej (-: Jeśli chodzi o autografy, to specjalnie w tym dniu pojechałam po dwa (M. Witkiewicz i J.L. Wiśniewski), trzeci to fart (-:

      Usuń
    3. Szkoda czasu na losowania, ale faktycznie, tyle tych książek.... Sama często mam problem po co sięgnąć. Na szczęście recenzyjne czytam wg ochoty i terminów, więc w miarę się ich trzymam i tylko swoje książki, zwłaszcza do wyzwań mam w miarę luźniejsze i większy wybór. Gdzieś już to pisałam - mam 11 półek nieczytanych książek... I mam je losować? :P

      Usuń
  7. Widzę że koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Doskonale wiesz, że mam przeogromną ochotę na tę książkę i tylko wyczekuję, aż ukaże się w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem, to absolutnie Twoja lektura obowiązkowa :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...