Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 13.11.2024
Liczba stron: 256
[reklama] barter Wydawnictwo Literackie
Jeśli książki świąteczne to tylko autorstwa Nataszy Sochy! Dlaczego? Ponieważ nie są przesłodzone, przesycone czy nadmuchane lukrami, sztucznymi uczuciami, puszystym śniegiem albo uwielbieniem czasu, który nie dla wszystkich i nie zawsze jest miły w odbiorze. Bo to bzdura, że sami ten klimat sobie tworzymy. Czasem zwyczajnie nie mamy na to wpływu... To właśnie kocham w powieściach Nataszy, które mają premierę przed świętami - nie są bajkami, tylko realnymi historiami, z odrobiną dziegciu, ironii i mówienia wprost o problemach, wcale nie tak małego kalibru.
Bohaterką tej historii jest Jaśmina. Dziewczyna ma dwadzieścia trzy lata i wielką pasję - kocha piec ciasta i je dekorować. Pracuje w cukierni, w tym roku jeszcze bardziej cieszy się iż przed świętami ludzie zamawiają więcej, nie będzie bowiem miała czasu, by myśleć... Myśleć o chorobie mamy - Mariannę coraz bardziej pochłania Alzheimer i coraz mniej pamięta ukochaną córkę. Miesza fakty z przeszłości, wymyśla wydarzenia, które nie miały miejsca - Jaśmina jest tym przerażona.
W zapiskach matki znalazła zapis o marzeniu, by pojechać do Wenecji i postanawia je spełnić, by Marianna chociaż duchowo odwiedziła to miejsce.
Przepięknie dla Jaśminy, wspomnieniowo dla mnie - taka była ta podróż. Autorka doskonale oddała klimat miejsca. Dziewczynie towarzyszył pewien mężczyzna a ona sama nie tylko zachwycała się Wenecją, ale również wspominała...
Zadawała sobie mnóstwo pytań... Zagadkowe zachowanie ojca, zapiski matki, jej słowa, te Wigilie, gdy jako mała dziewczynka jedynie co drugi rok miała tego dnia oboje rodziców...
Kiedy znajdzie odpowiedzi na swoje pytania powstanie tytułowa mozaika. A możecie mi wierzyć, że to właśnie tajemnice rodzinne stanowią główny trzon tej opowieści. To one trzymają w napięciu.
Za momenty wzruszeń odpowiadają niewątpliwie drobiazgi tkane ze wspomnień Jaśminy, które dotyczą matki, dzieciństwa i chwil, gdy robiły coś razem. To już nie wróci, matka jej nie rozpoznaje...
Autorka zapunktowała nie tylko oryginalnością w tematyce, połączeniem przeszłości z teraźniejszością, wątkiem tajemnicy Marianny czy opowieścią o Wenecji. Zwróciła uwagę czytelnika na wiele ważnych tematów, choć nie mogę wspomnieć o wszystkich, bowiem byłby to zwyczajnie spojler. O czym mogę? O wykształceniu, które nie ma znaczenia jeśli ma się pasję, która pozwala by z niej żyć.
O błędach i winach, które nie zawsze pozwalają się całkowicie naprawić czy odkupić.
O dziewczynce, która nie rozumie zachowania dorosłych musi jednak zmierzyć się z ich decyzjami.
Strach, choroba, cierpienie, determinacja w dążeniu do prawdy a do tego cała gama uczuć na czele ze wzruszeniem i współczuciem. Próba pogodzenia się z rzeczywistością, z delikatnie świątecznym tłem. Zakończenie jest tak szokujące, że w głowie przewija się raz jeszcze cała fabuła, co pomaga zrozumieć niektóre wydarzenia. Gorąco polecam!
Książka przeczytana w ramach grudniowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za książkę dziękuję
Książka zapowiada się naprawdę obiecująco. Będę o niej pamiętała na przyszłość.
OdpowiedzUsuń