Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 320
Każdy z nas pragnie
miłości, prawda? Czasami jest łatwo – zauroczenie, wyznanie,
ślub, dzieci i szczęście na lata… Czasem jednak nie ma lukru,
różowych dekoracji na torcie czy codzienności usłanej różami…
Już od dawna chciałam poznać twórczość Natalii
Nowak-Lewandowskiej, udało się dzięki lekturze książki „Głód
miłości”. Czy tytułowa miłość będzie łatwa czy trudna a
głód uda się zaspokoić?
Zaczęło się
niezwykle typowo… Wzięty, stanowczy i bezkompromisowy łódzki
adwokat potrąca na przejściu dla pieszych młodą i piękną
rudowłosą dziewczynę. Bohatersko zawozi ją do szpitala i odwiedza
w trakcie leczenia kontuzji kolana. Dawid Paliszewski jest
zafascynowany Martą Śliwińską. Od początku ich spojrzenia
iskrzą, jednak żadne z nich nie chce pokazać uczuć, choć każde ma inne powody. Dla ostrego i
konkretnego adwokata to normalne, że nie odczuwa emocji, ale lubi
jasne sytuacje a ma wrażenie, że Marta kryje w sobie coś
niebezpiecznego. Czy Śliwińska będzie potrafiła wyznać mu prawdę
o sobie? Czy Paliszewski to zrozumie? Jak potoczą się losy tej
zauroczonej sobą dwójki ludzi? Łatwo na pewno nie będzie…
Jeśli w tym
momencie mojej recenzji myślicie, że „Głód miłości” to
przesłodzona i typowo babska powieść o cudownej miłości oraz
‘żyli długo i szczęśliwie’… jesteście w błędzie – tak
samo jak ja po początkowych stronach tej lektury. Natalia
Nowak-Lewandowska zaskoczyła mnie trudną tematyką i jej bardzo
mocnym akcentem w książce. To wokół choroby Marty została osnuta
fabuła – karygodny stosunek matki do młodej kobiety, problemy z
samoakceptacją, trudność w wyznaniu prawdy o konieczności
leczenia i stanach lękowych a przede wszystkim podejmowanie trudnych
decyzji w kwestii miłości i związku. Nieracjonalne zachowania
Śliwińskiej i niespodziewane reakcje są różnie odbierane przez
otoczenie, ponieważ to co nieznane nas przeraża a czasami nawet
poznanie szczegółów nie powoduje, że wiemy co począć dalej.
Godni uwagi są
również bohaterowie drugiego planu – zwłaszcza przyjaciele
mecenasa Paliszewskiego – Alina i Grzegorz Morawscy. Dawid może
zawsze liczyć na ich pomoc, o każdej porze dnia i nocy ruszą
ratować go z opresji, jednocześnie mogąc liczyć na to samo z jego
strony. A przecież sami nie ustrzegli się problemów – w pracy,
ze zdrowiem a momentami nawet własnymi relacjami i oczekiwaniami
wobec drugiej osoby...
Pierwsze spotkanie z
pisarstwem Nowak-Lewandowskiej uważam za niezwykle udane. „Głód
miłości” nie jest pozycją lekką tematycznie, choć czyta się
ją przyjemnie, szybko i jest łatwa w odbiorze. Terminy medyczne nie
przytłaczają, nie ma przesadnej liczby nazw leków co mogłoby
powodować u czytelnika zagubienie. Wszystko to, co dotyczy choroby
psychicznej bohaterki jest napisane w przystępny dla laika sposób.
Autorka postawiła na tej samej drodze dwie, jakże różne postacie
– z jednej strony zagubiona i wciąż kontrolowana przez matkę
dwudziestotrzyletnia Marta, która nie wyobraża sobie że ktoś
mógłby chcieć z nią być na zawsze… Kto mógłby ją kochać,
przytulać, otaczać opieką i czułością. Wciąż słyszała tylko
słowa pogardliwe i pełne rozczarowania. Zaś na końcu tej drogi
stoi trzydziestopięcioletni adwokat, człowiek z pozycją,
pieniędzmi, o którego podstawowe potrzeby dba wynajęta pomoc
domowa. Przez lata twardy, opanowany i nieprzystępny. Czy będzie
potrafił zmierzyć się z chorobą ukochanej? W jaki sposób
zakończą się jego rozterki?
Bardzo realni
bohaterowie i niezwykle rzeczywiste problemy z jakimi muszą się
zmagać sprawiały, że z dużym zaangażowaniem śledziłam kolejne
wydarzenia. Wciąż byłam zaskakiwana i angażowałam się w to, co
Nowak-Lewandowska przygotowała dla swych postaci. Wzrusza, uczy i
intryguje a do tego wywołuje całą gamę emocji. Czego chcieć
więcej?!
Podsumowując -
„Głód miłości” jest historią o niestabilności, odrzuceniu,
ukrywaniu choroby a jednocześnie pragnieniu akceptacji i miłości.
To opowieść o trudach związków, nieszczerości, problemach
finansowych oraz braku wiary w siebie. Autorka zwraca naszą uwagę
na fakt, iż każdy z nas potrzebuje wsparcia – w sprawach błahych
i ważnych. Nie chowajmy urazy, nie patrzmy wstecz, ale skupmy się
na wyjaśnieniu tajemnic, bądźmy cierpliwi i dążmy do lepszego
jutra pokonując przeszkody.
P.S. Osobistym i
miłym akcentem dla mnie było wykorzystanie w powieści mojego
panieńskiego nazwiska :)
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję