wtorek, 31 maja 2016

James Patterson "Piętno Kaina"



Współautor: Marshall Karp
Tytuł oryginalny: NYPD Red 3
Tłumaczenie: Dorota Stadnik
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 18 maja 2016
Liczba stron: 320
Cykl: NYPD Red tom 3








Jak się okazało w kwietniu, niemal wszyscy znają lub choćby słyszeli o Jamesie Pattersonie. Dlaczego akurat w kwietniu? Bo wtedy miałam okazję przeczytać "Zdążę cię zabić" i podzielić się z Wami wrażeniami. Po lekturze wiedziałam, że na pewno nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorem, bowiem jego książki są przemyślane i zaskakujące. Czyli mają to, co każdy szanujący się kryminał. Co Patterson zaserwował tym razem?

Znany miliarder Hunter Hutchinson Alden otrzymuje nietypową przesyłkę - w futerale po kamerze swojego syna Trippa znajduje się bowiem głowa szofera Petera Chevaliera, telefon na kartę oraz list pozwalający przypuszczać, kto kryje się za tą zbrodnią. Słowa tam zawarte wyciągają równocześnie na światło dzienne ciemne sprawki Aldena sprzed lat, na których on zarobił bajońskie sumy a które wiążą się niewyobrażalnym cierpieniem ogromu ludzi (końcowe wnioski w tej sprawie wbiły mnie w fotel). Zresztą w tej sprawie kontaktuje się z nim niejaki Kain. Jakie ma żądania? Co wie? Czy może mu zaszkodzić?

Sprawy komplikują się w chwili, gdy detektywi NYPD Red znajdują w parku limuzynę i zwłoki szofera. Zeznania pewnej staruszki wskazują na to, że syn Aldena został porwany, jednak rodzina nie zgłasza tego faktu policji twierdząc, że wyjechał. Jordan i McDonald nie mogą działać w stu procentach jeśli nie mają zgłoszenia, ale z kolei dziadek Trippa i nowa burmistrz mają swoje oczekiwania w tym temacie.

Gdzie doprowadzą detektywów kolejne tropy? Na czyją pomoc będą mogli liczyć? Jak bardzo szokujące informacje staną się ich udziałem? Czy w tym śledztwie wszystko będzie czarne albo białe? Już teraz mogę Wam zdradzić, że tak nie będzie. Bo kto mógł pragnąć śmierci szofera? Jaki miał motyw, by go zabić? Kim jest tajemniczy Kain? No i gdzie jest Tripp? Odpowiedzi na te pytania wcale nie będą tak oczywiste... Bo tropy wielokrotnie będą mylone, osoby godne zaufania okażą się nagle podejrzane, prywatni detektywi nie do końca będą uczciwi a sprawa porwania też będzie miała drugie a nawet trzecie dno. A samo zakończenie... mhmmm... nie spodziewałam się, po prostu.

Zaintrygowani? Mam nadzieję, że tak, ponieważ więcej nie zdradzę! Uwierzcie jednak, że wielokrotnie można przeżyć zaskoczenie a nie ma przecież nic fajniejszego w lekturze niż zwroty akcji i nowe fakty wpływające na wynik śledztwa. U Pattersona dzieje się bardzo dużo, poziom adrenaliny idzie w górę, są emocje, świat polityki i ogromnych pieniędzy, pojawia się motyw chciwości, pazerności i pragnienie władzy. Autor pokazał, że dla niektórych ludzi nie liczy się sumienie, dobra wola ani odruch serca, tylko liczba zer na bankowych kontach. Tylko czy absolutnie zawsze prawda powinna wyjść na jaw?

"Piętno Kaina" to świetnie skonstruowany kryminał czy też może thriller, w którym czytelnik ma ręce pełne roboty, bowiem próbuje odkryć  wraz z detektywami kto jest porywaczem i mordercą. Stara się zrozumieć motywy, przewidzieć kolejne kroki, zrozumieć nietypowe postępowanie (a jest tego trochę). Jednak tożsamość Kaina została skrzętnie ukryta przez Pattersona. Bardzo trudno jest się domyślić kto to jest a w chwili, gdy coś zaczyna nam świtać, pojawiają się informacje, które stawiają nasze teorie pod znakiem zapytania.

Krótkie rozdziały ponownie działają na plus lektury a wartka akcja, doskonały i plastyczny język oraz dopracowane dialogi dopełniają celującej oceny. Zaś sama fabuła to wyborna uczta dla wielbicieli gatunku z elementami humoru, ale i chwilami grozy. A całość została wzbogacona o kolejne perypetie z prywatnego życia Zacha i Kylie. Jednym słowem będzie się działo na wszystkich frontach i Wy nie możecie tego przegapić! Ja już czekam na kolejny tom!






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


poniedziałek, 30 maja 2016

Różowe, czyli księżniczkowe okładki - lekturki mojej córki

W każdym niemal miesiącu robię nalot na półki mojej córki (albo sama to robi:) i wybieram książeczki z okładkami pasującymi do Gry w kolory. Nie mogło być inaczej w przypadku koloru różowego, choć sporą część posiadanych tytułów opisywałam  już na blogu... Ale mam dwie propozycje.






Autor/Ilustrator: Joanna Olech
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2013
Liczba stron: 48
Seria: Czytam sobie poziom 2



Tytus to psi detektyw, który mnie osobiście kojarzy się z jedną z wizji Holmesa w tym swoim ubranku :)
W ostatni wtorek Tytus wytropił nieznośnego Pazurka, kota sąsiada z parteru, kiedy ten w bezczelny sposób wyjadł mu kulki wołowe z miski. I na dodatek nijak nie chciał się do tego przyznać, tylko nawijał jak makaron na uszy, znaczy kłamał!
Teraz mamy kolejny wtorek... tyle że tym razem nic się nie dzieje... Tytus się nudzi...  Aż tu nagle wprost z deszczowej pogody, w kaloszach i pod parasolem zjawia się kolejna sprawa niecierpiąca zwłoki. Oto pudel Koko Roztropek potrzebuje pomocy, gdyż zaginął obraz w złotej ramie z podobizną wuja-medalisty. A to nie taki zwykły obraz, lecz wart milion!
Nie zdradzę Wam gdzie, jak i czy w ogóle Tytusowi uda się rozwikłać zagadkę zaginionej podobizny, ale wspomnę tylko że wśród  podejrzanych pada nazwisko rabusia Kornela Makutry...

Mało tekstu, ogromne ilustracje zdobiące każdą stronę a zwracające uwagę dziecka małą ilością barw (oprócz czerni i bieli znajdziemy tutaj wyłącznie róż i błękit) to po raz kolejny cechy charakterystyczne książeczek z serii "Czytam sobie". Moja pięciolatka miała już okazję poznać Tytusa ("Tytus w cyrku"), jednak tamten nie przypadł jej do gustu. Myślałam, że to może sama postać detektywa ma w sobie coś, czego moje dziecko nie polubiło. Ale okazuje się, że poszukiwanie obrazu jest zwyczajnie ciekawsze. Ot, tamta historia była nudna.
Serdecznie polecam tę książeczkę rodzicom kilkulatków, które potrafią już czytać na tyle, że poradzą sobie z poziomem 2.



wyzwania: Gra w kolory II, 52 książki


# # # # # # # #




Tytuł oryginału: Magic Kitten. Firelight Friends
Tłumaczenie: Michał Zacharzewski
Autor: Sue Bentley
Ilustrator: Angela Swan
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2014
Liczba stron: 128
Seria: Magiczny kotek tom 10



Dwutygodniowy obóz "Wakacje z przygodą" brzmią bosko, prawda? Jednak Ula martwi się, że w domu zostawiła Bursztynkę, swojego konia, który doznał kontuzji nogi podczas przejażdżki z dziewczynką na grzbiecie. Rodzice obiecują zająć się zwierzęciem pod nieobecność córki a ona... ma się po prostu dobrze bawić. W końcu to wakacje!
Ula dzieli pokój z Franią i Jagodą, dwiema jakże różnymi, nowymi koleżankami. Z którą bardziej się zaprzyjaźni? A może jej myśli zajmie mały kotek, który sypiąc iskrami zjawi się niespodziewanie na jednym z łóżek w ich pokoju? To Płomyczek, który musi się ukryć przed grożącym mu niebezpieczeństwem. Wyznał dwunastoletniej Uli, że jest księciem a jego szmaragdowe oczy skradły jej dziecięce serce. Czy Ula zdoła zapewnić kotkowi bezpieczeństwo? Jak będzie wyglądał jej obóz z magicznym przyjacielem u boku? Co ciekawego wydarzy się między uczestnikami obozu, jakie przygody przeżyją? Jedno mogę Wam zagwarantować - będzie iskrzyło! :)


Historia z "Magicznego kotka" to jednak nie tylko pomoc zwierzętom, nawet magicznym. Dziecko ma tu również świetny przykład tego, jak chłopcy dokuczają słabszym (dziewczynkom czy zwierzętom) i jakimi sposobami można ich od tego odwieść. Jest też przynależność do grup obozowych: Szpaki, Sroki, Jerzyki, Wrony, które uczą się że obóz to nie tylko dobra zabawa, ale i praca. Oczywiście zapewne też rywalizacja.
Małemu czytelnikowi spodoba się nie tylko motyw zwierząt, ale i wiele mądrych przesłań i wskazówek, które autorka zawarła w książeczce w taki sposób, by łatwo trafiały do najmłodszych a nie brzmiały jak typowe nakazy czy zakazy. Należy pomagać innym, nie zadzierać nosa, nie rządzić innymi, nie dokuczać a pomagać i współpracować. Wtedy ten czas będzie można lepiej spożytkować a potem mieć wspanialsze wspomnienia.



wyzwania: Gra w kolory II, 52 książki

sobota, 28 maja 2016

Podsumowanie drugiego etapu urodzinowego konkursu

















Dopiero rozpoczynałam wielki konkurs a już za nami 1 etap --> podsumowanie
Dokładniej zaś mówiąc, za nami już nawet drugi etap, który niniejszym chciałam podsumować i przyznać punkty. Maile ponownie docierały do mnie do 23:59 :D Zaczynam wierzyć, że to już tradycja :)
Byłam ogromnie ciekawa jak zrozumiecie i zinterpretujecie SŁOWO. Pomysłów było kilka, przeważały wiersze (dość zróżnicowane zresztą), ale były też cytaty, listy a kilka prac ucieszyło mnie oryginalnością.

Szczerze mówiąc ocena tego etapu była dla mnie - o dziwo - łatwiejsza niż w przypadku zdjęć.
Znów postanowiłam, każdemu przyznać choć punkcik (co oznacza, że nikt nie ma zera) i ponownie podzieliłam sobie Wasze prace na mniejsze kategorie [w przypadku 3 etapu i piosenek też na pewno podzielę je sobie według Waszych przydziałów nastrojowych i w ramach tego będę oceniać].

Przepraszam Was, że tyle kazałam czekać na wyniki, ale to wszystko przez długoweekendowe spotkania rodzinne, grille i wyprawę do Bałtowa (park rozrywki). No nie było kiedy usiąść do bloga. Nawet czytam mało :(
Punkty miałam w większości przyznane w chwili gdy zamykałam etap, ale musiałam skopiować Wasze prace i napisać parę słów.
Przyznaję też od razu, że wymyślając ten etap miałam takie skromne marzenie, by ktoś ułożył jakieś SŁOWO np. z kasztanów, guzików czy liści i zrobił temu fotkę, ale nikt nie poszedł tropem moich myśli.


Na pierwszy ogień niech zatem pójdą wiersze i wierszyki, limeryki i moskaliki...

Monika - 1,5

Razu pewnego Monika ze Świdnicy
Znalazła konkurs książkowy w swej okolicy.
Maksymalną liczbę punktów zdobyć chciała,
Więc na pisanie limeryka się porwała.
Oczekując na wyniki, nabawiła się nerwicy.


Monweg - 1,5

JAK PRZEKONAĆ EWELINKĘ,
ŻE DLA MNIE WYGRANA?
MOŻE ZROBIĘ ŚMIESZNĄ MINKĘ
I ZOSTANĘ WYBRANA,
A MOŻE STANĘ NA GŁOWIE,
MOŻE COŚ INNEGO ZROBIĘ, KTO WIE.


martucha180 - 2 

Kto powiedział, że Martucha
W punkty słowa nie zamieni,
Ejotek go nie posłucha
Przyzna punkty, los odmieni.


Akierman Piotr - 2,5

Czytanie to moja pasja, powiedziałbym
Że rzecz to raczej własna, nie na pokaz, ale trzymam w tym styl
Dlatego tych książek stos mam, dlatego próbuję tych kilka dostać
A ty postanowisz je dosłać, taka opcja, taka prosta
Więc piszę do Ciebie wieczorem o punkty
Pełen rymów durnych, pełen słówek wtórnych
I nie sądzę, że zburzę mur tym, albo naprawię świat
Nieoczytanych, wyezgaltowanych bez pasji trutni
Ale tym się trudnić chce, czytać książki poszerzać swoją wiedzę
Więc nie zastanawiaj się więcej i daj mi maksimum punktów pod opiekę


Kałcz Anna - 2,5

Give me part of your heart
Hear my words, tell me why
Are you sad, dissapointed?
Althought I'm so far
My lips miss you much
So be mine and don't worry!
Tomorrow at this time I will be waiting for your smile ;)


Agnesto - 3

Jakim słowem, jakim gestem, 
mam przekonać Cię, że jestem
godna maximum punktacji?
Nie wygrałam w totolotka, 
może chociaż to mnie spotka...
Czyż nie mam racji?

Wyginam śmiało słowo,
by ciało śmiało się zdrowo,
bo szkoda łez i róż, 
o książki gram i już.
Gra świeczki warta, 
więc będę uparta,
spod stóp Twych zdmuchnę kurz.
Nie będę robić burz,
bo punkcik jest tuż, tuż.

Choć słaby rytm i rym, 
to nie przejmuję się tym, 
bo to tylko zabawa.
Nie wygrana liczy się,
lecz by dobry humor mieć.
Na koniec kurtyna i brawa.


Kulawiak Anna - 3

Jest to wiersz, będący odzwierciedleniem mojej miłości do literatury 


"Książko moja kochana,
Ty wiesz, ze wielbię, każdą Twą stronę obłędnie.
Bez słów twych treści, świat mój szarzeje, a dusza blednie.
Nocami o tobie marzę, we snach niczym w koszmarze,
rzucam się nocą w pościeli, pragnąc twych kartek bieli.
Tyś muzą moją, miłością, marzeń spełnieniem, radością.
W twych ramion okładkach zatopić się pragnę
i czerpać garściami mądrości twe łaknę.
Na widok twój serce przyspiesza, ciśnienie do głowy uderza
i wiem już moja kochana, żeś dla mnie stworzona jest cała."


 


Paulina Płachecka - 3

Oczywiście, że to ja na maksymalną liczbę punktów zasługuję,
Gdyż zamiast sprzątać dziecięcy rozgardiasz ja dla Ejotka rymuję.
Kilogram mąki córka wysypała,
Ziarenka kolendry po podłodze rozsypała,
Ale jaka to była ciekawa grzechotka
Uśpiła przy tym naszego kotka.
Brata w policzek już prawie szczypała,
Gdy garścią cukru od niego w buzię dostała.
Teraz siedzi moja dwójka na podłodze
To może ja sobie kawę posłodzę ;)
Oni umorusani, buzie się im cieszą
Uwielbiam, gdy im się tak oczy święcą.
Ale koniec tego dobrego - wierszowania miłego
Kuchnia cała brudna, więc ja rękawy zakaszę,
Zamiatam i czekam, aż Ejotek wyniki konkursu przekaże.


Edyta Chmura - 3 

Czegóż dziś me serce tak niespokojne i płoche?
Myśli rozbiegane, chaotyczne, niepokorne...
Walczę z tą słabością, miotam się, o ciszę błagam,
lecz nieprzespana noc i płacz dziecka jak biczem mój umysł smaga ;)
Wiem, że zadanie mam do wykonania,
dość już tego "na później" odkładania!
Bałagan w domu dodatkowo mnie rozprasza,
co ze mnie za pani domu, która tylko o książki się doprasza?
Ścierkę weź w dłoń, stos ubrań do prasowania czeka!
No dalej, ruszaj...ech, co za leniwa kobieta!

Rozsądku, idź sobie, nie dręcz mnie, nie będę słuchała,
Odezwij się za 15 minut, bo kawa jeszcze nie podziałała ;)
A ja tu szybko o punkty batalię roztoczę,
Może Ejotek zrozumie zmęczoną matkę i jakoś ją uproszę ;)
Niech argumentem będzie moja miłość do książek głęboka,
która sprawia, że na nagrody patrzę jak na błyskotki sroka.
Choć Rozsądek na mnie krzyczy, do obowiązków wzywa,
ja chowam głowę między kartki, bo ciekawość "co dalej" też bywa upierdliwa ;)
Słowa to moi najdrożsi przyjaciele,
jeśli Cię przekonały, proszę o punktów wiele ;D


Gosche - 4

Dlaczego to ja powinnam punkty zdobyć?
Żeby konkurencji się pozbyć ;D
A tak na prawdę każdy ma równe szanse,
Bo w końcu nie wiemy co dla ciebie w ocenianiu jest ważne.
Nie muszą być wiersze - pisałaś,
Ale ja lubię czasem porymować - pomyślałam.
Najbardziej zależy mi na serii,
Którą dostałaś dla nas od Ferii.
Seria ''Dimily'' mam na myśli,
Może moje życzenie się ziści.
Książki z tego gatunku najczęściej czytam,
Więc te o których marzę, chętnie na półce zawitam.
Na pewno zaprzyjaźnią się z innymi powieściami,
I będą do siebie pasować grzbietami.
Oczywiście kogo wybierzesz, to twoja decyzja,
To tylko moja skromna aluzja.
Co więcej więc mam napisać?
Jak nie wygram, też nie będę się dąsać.
W końcu konkurs to zabawa,
I to jest jasna sprawa.
Są wygrani i przegrani,
Chodzi o to, żeby się dobrze bawić.
W ostatnich słowach - Gratulacje.
Składam na stojąco owacje.
Cztery lata to długi czas,
Przed sobą kolejne lata masz.
Życzę więc żebyś zawsze miała co czytać,
A potem dla nas mogła o tym pisać ;)




A teraz czas na prace z kategorii odmiennej od wierszy i znajdują się tutaj cytaty solo, cytaty okraszone Waszym komentarzem (często bardziej do mnie przemawiającym, ale nie zawsze), listy, słowa z duszy płynące i wszelkie inne ujęcia tematu.


Iwańczak Katarzyna -1,5

"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, 
a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym 
przyjacielem."

/przysłowie chińskie/


Klekowska Karolina - 1,5

Ogromnie chciałabym mieć książki z Twojego konkursu, dlatego będę próbować Cię do siebie przekonać. Wiem jednak, że nic na tym świecie nie jest za darmo, więc zaproponuję Ci pewien układ. Codziennie będę przysyłać Ci doręczycieli, którzy przywitają Cię rano z pudełeczkiem czekoladek - mam wtyki w Milce, więc da się to załatwić bez problemu. Czy wspominałam, że te słodycze nie tuczą? Nigdy nie będą powodem złej figury. Wydaje mi się, że byłaby to dobra umowa. Ja ucieszę oczy książkami, a ty - kubki smakowe bez konsekwencji :)


pasjonatka książek - 1,5

Słowo to narzędzie i to od nas zależy jak go używamy. Ma ogromną moc i może nas wprawić w euforię, lub dotkliwie zranić. Lubię zabawy słowem, potyczki językowe i cięte riposty (-: Moje pierwsze skojarzenie związane ze słowem to cytat z C.K.Norwida "odpowiednie  dać rzeczy słowo". I kolejny z piosenki Czesława Niemena "Dziwny jest ten świat":

"A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem".


Michalik Urszula - 1,5

Lato nadchodzi. Nie ma nic gorszego od całodniowych upałów i przesiadywania na plaży w parzących promieniach słońca. Trzeba przetrwać ten czas, trzeba znaleźć w sobie siłę, by nie zwariować. Do szaleństwa potrzebna jest jedna rzecz: little push. Ludzie z ciemnymi włosami mają dużo gorzej, prawda? Promienie słońca łatwiej wyłapują ich w tłumie głów i pożerają, pochłaniają, szczelnie otaczają swoimi mackami. Oni muszą robić tak wiele, by nie dać się złapać. Tak wiele, by przetrwać dzień pełen słońca i jakość dożyć do wieczora, gdy mogą spokojnie wyjść na spacer, spotkanie ze świeżym powietrzem.  Wtedy potrzebują promyczka nadziei – delikatnego i pieszczącego, nie niszczącego.
Banalnie byłoby stwierdzić, że takim promyczkiem mogą być książki… Przecież nie każdy z ciemnymi włosami lubi czytać, prawda? Jednak jeśli trafi się taki mól, który upały znosi jakoś w cieniu, dla niego jest to znakomite rozwiązanie, które blokuje to „małe pchnięcie”.


Chaga - 2

Ups i znowu chwilę przed czasem :), ale tak to jest u świeżej mamy, ciągły niedoczas. Dlatego nie mam już siły na wierszyki, więc...moje słowo to po prostu SPEŁNIENIE.
Zdecydowanie, to słowo określa mój obecny stan umysłu. Patrzę w przeszłość i cieszę się, że nic mnie nie ominęło. Odnalazłam pasję w hafcie, zobaczyłam kawał świata, przeczytałam sporo książek i cieszę się obecnie z macierzyństwa.  Dzieciątko zmieniło moje życie całkowicie, ale czasami mimo fizycznego zmęczenia czuję się w pełni spełniona :)


Jagła Magdalena - 2

Na początku miało być coś śmiesznego, potem coś co będzie mnie opisywać... Ostatecznie jednak postanowiłam wybrać coś innego. Niewielu ludzi o tym wie, ale pieszę. Mam wiele pomysłów... Jednak robię to tylko dla siebie i nie dziele się tym. Jedyny wyjątek to chłopak i najlepsza przyjaciółka. :p
W każdym razie, zdecydowałam się podzielić się "przedmową" z jeden z moich książek. Dlaczego akurat to? Sądzę, że wielu ludzi boryka się z takim problemem.. Więc czemu nie? :)
No to już:
"Do wszystkich bezimiennych tego świata;
miejcie odwagę pokazać prawdziwego siebie, wykrzycie swoją dusze, zawartą w tym jedym słowie, aż zapamięta ją cały świat. Aż stanie się waszą tarczą, waszą pasją…
Ostatecznie każdy z nas chce być zapamiętany, chce kroczyć ścieżką zrozumienia. Więc zacznij od imienia - przestań być niedomalowanym obrazem. Możesz być blaskiem, w mroku nieznajomych. Możesz zwalczyć chorobę anonimowości. Jedynym przeciwnikiem… jesteś Ty. Przysięgam."


Klaudia S-ka - 2
Magiczne są dla mnie słowa -obrazy. Przesyłam zatem angielski wierszyk satyryczny umieszczony w zbiorze "Pegaz dęba" Juliana Tuwima :)
Wymowna parasolka - majstersztyk :)



Dominika J - 2

Cytat, który podsyłam pochodzi z "Oskara i Pani Róży" i ostatnio totalnie zawojował moim sercem. Ukazuje coś prawdziwego, coś co i mi się zdarza. Dlatego jest dla mnie wyjątkowy :)

"Kto powiedział, ze noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz tego, co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości."


Unda - 2

Wyobraź sobie, że jesteś na Ziemi sam, zupełnie sam, i możesz wybrać
jedno z dwojga, książki lub ludzi. Często spotykam osoby ceniące sobie
samotność, ale jest to możliwe tylko dzięki temu, że gdzieś na Ziemi,
nawet bardzo daleko, są inni ludzie. Nie miałem pojęcia o książkach,
gdy wydobyłem się z łona matki, i umrę bez książek, z dłonią innej istoty
ludzkiej w mojej dłoni. Owszem, zamykam czasem drzwi, by poświęcić
się książce, ale ze świadomością, że zawsze mogę znów je otworzyć
i spojrzeć w oczy ludzkiej istocie. 
Martin Buber
 

Kiedyś książki były czymś najważniejszym w moim życiu, punktem oparcia w ciężkich chwilach. Choć jednak nadal są one dla mnie ważne, dzisiaj nie są już najważniejsze. I zamykając za sobą drzwi, by zaszyć się na kilka godzin w samotności, w świecie uplecionym ze słów – warto o tym pamiętać. 


Wyszomirska Iza - 3,5

"Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą."

                                                                                                    John Green - "Gwiazd naszych wina"


Ambrozja, delicje, frykasy - to największa obsesja dla osoby, która kocha SŁOWA, literki, książki. Tym wszystkim dla mnie są książki, a co za tym idzie, i SŁOWO. I takich właśnie książek z okazji urodzin Twojego bloga życzę Ci Ejotku. Kocham nurkować między litery, ale który książkoholik tego nie lubi? Uwielbiam te atakujące mnie z kart książek przeróżne niezapomniane emocje, które przyprawiają mnie o szybsze bicie serca, a nawet zawrót głowy. Choruję na niedobór książek, SŁÓW, liter... nawet już nie pamiętam od jak dawna. Aby utrzymać się przy życiu, muszę regularnie przyjmować duże ilości literackiej fikcji. Jej niedobór grozi mi obumarciem mózgu! Zwracam się więc do Ciebie Ejotku o pomoc i wsparcie. Przyjmę książki w każdej ilości. Umieram... Ratuuuj!!! Mam nadzieję, że troszkę Cię rozbawiłam moim SŁOWEM. A tak swoją drogą, ciekawi mnie czy Ty również czasem chorujesz na niedobór SŁOWA pisanego, a może niekiedy masz przesyt i rzucasz się w wir czegoś innego?


Kandzia Beata - 3,5 

"Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy – samotność, upiory i tym podobne … Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie czytacie." Arturo Perez-Reverte "Królowa Południa"

Zgadzam się z tymi słowami i według mnie warto czytać książki, ponieważ to ubogaca system wartości i pomaga właściwie spojrzeć na życiowe problemy, to bardzo miłe i wspaniałe zajęcie, poszerzające wyobraźnię, uczące wielu wartości uwrażliwiających człowieka i niosących wiele mądrości. Zatapiając się w książkową treść i wczuwając się w ich bohaterów, razem z nimi przeżywamy ich ciekawe przygody, hitorie i różne zachowania, jesteśmy z nimi na dobre i na złe, stając się przez moment jednym z nich. Z książkami poznajemy zakręty ludzkiego losu, odczuwamy emocje, przeżywamy radości i ludzkie dramaty, poprzez smutek i łzy, przyjaźń i miłość, rozdarte ludzkie serca i ich wybory, a to pozwala inaczej spojrzeć na wszystko i zrozumieć różne rzeczy. Gdy wszystko przytłacza i smutno jest na sercu, to warto wziąć dobrą książkę do ręki i przenieść się w inny, barwny świat, co na pewno poprawi humor i podniesie na duchu. Czytanie książek jest rozrywką, która sprawia największą radość pozwala odpocząć, zrelaksować się i zapomnieć o codziennych trudnościach. Z książek dowiadujemy się wiele cennych informacji z różnych dziedzin, a także dzięki nim przenosimy się w różne miejsca, nie ruszając się z fotela. Z książką nie marnujemy czasu, zawsze można do niej wrócić i jest z wszystkiego najcenniejsza, dlatego też warto czytać książki każdego dnia. 
A ja czytam codziennie i to moja największa pasja, książki otaczają mnie dookoła, wszędzie ich u mnie pełno i naprawdę dobrze mi z tym! Każda książka w moich dłoniach, to radość ogromna, uszczęśliwia mnie i pozwala z radością żyć :). Tyle jest pięknych tytułów, a ja ciągle jestem chłonna kolejnych nowości i by poznawać ich treść :).


Naila - 3,5

Czasem wystarczy jedno SŁOWO, po którym rozsypujesz się w drobne kawałki. Jedno słowo i nie ma nic. Już nic nie jest ważne, wszystko szarzeje. Po pewnym czasie widzisz kolor bzu, słyszysz czyjś śmiech, zauważasz coraz więcej szczegółów, powracasz... i czasem wystarczy drugie słowo, by przywrócić wszystkie kolory. Ale bez tego pierwszego żyłoby się w nieświadomości, jak wiele barw Cię otacza.


Kinga Kosiek - 4,5

Miniatura o Aniele Modlitw Niewysłuchanych

Wszyscy wiedzą wiele o tych największych aniołach. O budzącym grozę Lucyferze, który się zbuntował i rzucił wyzwanie samemu Bogu, aniele upadłym. I o potężnym Archaniele Michale, który tak efektownie pokonuje smoka. Gdzieś w tle, niczym aktorzy drugoplanowi, przemyka wielki anonimowy tłum zmęczonych aniołów – stróżów. W dzisiejszych czasach takie anioły mają nielekkie życie, bo razem z rozwojem elektroniki i komputeryzacji poszerza się zakres niebezpieczeństw czających się na nas – ich podopiecznych. Ale w najdalszym, najbardziej ukrytym kącie Rajskiego Ogrodu mieszka pewien anioł, o którym mało kto, a może nawet nikt nie słyszał – Anioł Modlitw Niewysłuchanych. Skazany na częściową banicję za emocjonalność, czyli coś, co zupełnie nie przystoi aniołom.

Kiedyś ten anioł był jak wszystkie inne anioły. Jednak bardzo źle znosił wszelkie ludzkie tragedie i cierpienia. Gdy jego anielscy pobratymcy składali pobożnie ręce, wznosili oczy do Nieba i szeptali:
- Bóg tak chciał, niech się dzieje Jego wola! – on chodził za Bogiem krok w krok dopytując:
- Ale dlaczego?
I nieustannie próbował negocjować z Niebieskim Szefem jakieś ulgi, odstępstwa, zmiany losu na lepsze. Czasem Pan Bóg, zmęczony nagabywaniem, zmieniał los dotkniętego cierpieniem człowieka, ale w końcu zeźlił się na współczującego anioła i próbował mu przemówić do rozumu. Bo gdzie wszystko jest jasne i natychmiastowe, nie ma miejsca na wiarę i tajemnicę. Tamten jednak nadal próbował pomóc ludziom, a że nie miał takiej władzy, by zmienić ich losy, robił coś innego. We śnie dawał ich umęczonym duszom iskierkę zrozumienia tego, co ich spotkało. Taką, której mogli się złapać jak tonący koła ratunkowego. Pokazywał delikatnie, że zmarły nagle krewny jest szczęśliwy w Niebieskich Pałacach. Albo dawał chwilę błogosławionego wglądu w szczęśliwe chwile, które jeszcze czekały cierpiącego człowieka. Tym samym jednak zaczął się mieszać w tajemnice ludzkich losów i Bożych zamysłów. A to już się Panu Bogu nie spodobało. Skazał więc anioła na banicję. Odtąd został on Aniołem Modlitw Niewysłuchanych. Musi mieszkać w najdalszym kącie Rajskiego Ogrodu i pilnować każdej niewysłuchanej modlitwy człowieka. Bo te niewysłuchane też docierają do Nieba. A on każdą musi zbierać. A gdy ją zbierze, przemienia się ona w małe ziarenko, które potem musi zasadzić. A ono w końcu zamienia się w kwiat. Każdy inny. Ponoć tym piękniejszy im pokorniej i bardziej cierpliwie osoba modląca się przyjęła milczenie Boga w odpowiedzi na swoją modlitwę… A gdy ktoś taki umiera, ma prawo wstąpić do tej części Ogrodu i zobaczyć swoje kwitnące modlitwy.

Oczywiście, dla wrażliwego Anioła Modlitw Niewysłuchanych takie zadanie bywa momentami bardzo trudne i wiele innych aniołów uważa, że to kara i wygnanie. Jedno tylko napawa ich lekkim zdumieniem. Czemu Bóg z taką wielką przyjemnością i tak często chadza wieczorami posiedzieć i pomilczeć sobie razem z Aniołem Modlitw Niewysłuchanych?...


Sylwia - 5

26 maja to święto, które od zawsze wywołuje na mojej twarzy szeroki uśmiech. Dzień Matki kojarzy mi się z ciepłem, urokiem i miłością, a od tego roku jest świętem wyjątkowym, bo po raz pierwszy staje się również moim dniem. Od tej pory nie tylko ja będę obdarowywała, ale sama będę mogła przyjmować prezenty - najpierw te kupowane z inicjatywy męża, a później te najpiękniejsze i przynoszące najwięcej radości, czyli laurki oraz miłe słowa płynące prosto z serca. 

Korzystając z doniosłej chwili, pragnę w ten dzień... podziękować swojemu synkowi. Gdyby nie On, nie mogłabym świętować i cieszyć się każdym momentem u Jego boku. Czasami bywa ciężko, a zmęczenie oraz brak snu dają w kość, ale wiem, że to w końcu minie, a za parę lat z rozrzewnieniem będę wspominała te poranki, w których Jaś zamiast spać, szalał i nie zamierzał zmrużyć oczu ani na sekundę. Jego uśmiech i urządzanie rozmów w swoim własnym języku, to bezcennego, czego nie da się zastąpić. Nie ma bardziej bezinteresownej, uczciwej i niewinnej miłości, jak ta, która łączy dziecko z matką. 

Jasiu, dziękuję Ci za:
- Twoje piękne niebieskie oczka, patrzące na mnie z ogromną ufnością,
- Twój codzienny uśmiech - ten od ucha do ucha, a także ten delikatny i ledwo zauważalny - moje serce raduje się, kiedy jesteś szczęśliwy,
- Twoje małe rączki i stópki, które szaleją od samego rana, 
- Twoje łzy, które uświadamiają mi, że jestem w stanie zrobić wszystko, aby chronić Cię od złego, 
- Twoją obecność wynagradzającą wszelkie problemy czy powody do smutku.

Dziękuję Ci, że mogę być Twoją mamą, bo to największe szczęście, jakie mogło mnie spotkać!



Aine - 5

Wierszy pisać nie umiem, więc może chociaż uda mi się Ciebie rozbawić!
Kto zasługuje na maksymalną liczbę punktów w tej konkurencji?
Odpowiedzieć na to pytanie można jednym słowem: JA.
Nieprzekonana? Próbuję dalej.
M. Kto? (zasługuje na maksa) – JA
D. Kogo? (Ewelinka powinna obdarować) – MNIE
C. Komu? (Ejotek powinien dać maksa) – MNIE
B. Kogo? (widzę na podium) - MNIE
N. Z kim? (rywalizują o maksymalną liczbę punktów) – ze MNĄ
Ms. O kim? (mówią z zazdrością, że dostała maksa) - o MNIE
W. O! Po prostu JA!


A oto moja absolutna czołówka tego etapu - za oryginalność, za uchwycenie tego co w słowie najpiękniejsze, za dotarcie do mojego serca, umysłu, duszy na te kilka sposobów.

Najpierw dwa zaproszenia do Malowniczego:

Melania - 5,5

Wiesz, tak siedzę i myślę co napisać by Cię przekonać że ta książka powinna trafić właśnie do mnie – „Nadzieje i marzenia” mmmm cudownie to brzmi
Wiersz – odpada, nigdy w tym nie byłam dobra, błaganie – nie, to już było ;) … napiszę od serca.
Marzę o tej książce by ponownie odwiedzić Malownicze, uwielbiam to miasteczko, jego mieszkańców, ich historie, razem z nimi się śmieję, płaczę, przeżywam och rozterki, porażki, rozwikłuję tajemnice, a każdy pobyt w tym miasteczku napawa mnie – optymizmem, poprawia humor, dodaje siły i energii, uśmiecham się J Mam pięć książek autorki i już samo ich posiadanie dodaje mi sił, lubię je przytulić, pogłaskać, poczytać fragmentami – po prostu ta książka musi trafić w moje ręce, muszę ją mieć, bez niej moje miasteczko będzie niekompletne. Słyszę jak „Wymarzony dom” woła „Nadzieje i marzenia”, a „Wymarzony czas” dopytuje – kiedy będzie? , a i „Tajemnica bzów” już nie może doczekać się swojej następnej siostry, „Uroczysko” zaprasza z uśmiechem, a „Okno z widokiem” wypatruje kiedy zapełni się puste miejsce. Nie może im braknąc ich nowej siostry, nie możesz zrobić tego moim książką – rozkleją się.
Posłuchaj, przyłóż ucho do tej książki … słyszysz – „Nadzieje i marzenia” mówią – chcemy do Melanii

magdalenardo - 5,5 

Droga Ewelino!
Na początku pozdrawiam Cię serdecznie i całuję Cię w czółko!
Miałaś rację. Teraz sama nie wiem jak mogłam się tak długo przekonywać do Twojego pomysłu! Malownicze to rzeczywiście miejsce wprost idealne dla mnie. Nie dość, że to piękne i urocze miejsce to jeszcze ludzie są tu niezwykle życzliwi i opiekuńczy. Tutaj spełniły się wszystkie moje nadzieje i marzenia. Marzenia o pięknym domu z ogrodem, własnym miejscu, w którym mogę naładować akumulatory. Miejscu, w którym życie płynie niespiesznie, gdzie mogę boso wyjść wprost z tarasu do ogrodu, poczuć rosę pod palcami i obserwować zapierające dech w piersiach widoki, delektując się naturą. Tutaj naprawdę czuję, że żyję. A nadzieje? Moje nadzieje na to, że będę dla kogoś naprawdę ważna! Nie tylko kolejnym statystą w szalonym pędzie miasta. Tutaj każdy pyta jak się czuję, jaki mam nastrój i czy wszystko u mnie w porządku. Tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół, na których mogę polegać o każdej porze dnia i nocy.
Mój trzeci pobyt w tym cudownym miejscu dobiegł końca, aż łza się w oku kręci! Martwię się, bo okoliczności mi nie sprzyjają by znów odwiedzić to wspaniałe miejsce.
A przecież dom czeka, Madeline zaopatrzy lodówkę, wywietrzy pokoje, Michał pewnie skosi trawnik i można się wprowadzać.
Czy wybierzesz się tam ze mną? Proszę! Samej nie uda mi się tam wyrwać. Przemyśl to proszę, liczę na rychłą odpowiedź :)

Ściskam,
Magda(lenardo)

P.S. Madeline pisała, że u niej dużo się dzieje. Wspominała coś o rodzinnych tajemnicach z przeszłości. Strasznie mnie to intryguje, ale napisała, że to nie rozmowa na listy, musi wyznać mi wszystko osobiście. Pomyśl tylko, jeśli mi pomożesz będziesz mogła być częścią tego wszystkiego.


Później dwie historie chwytające za serce i wyciskające łzy:

Ola Ł. - 5,5    

Opowiem Wam pewną historię. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo nie o to chodzi. Nie moge również zbyt wiele powiedziec o tej dziewczynie, bo jej chyba juz nie ma. Tak samo pozostanie dla Was niewiadomą, czy ta mała opowieśc wydarzyla się naprawdę czy jest jedynie wymysłem mojej wyobraźni. Mam tylko nadzieję, że pozwoli to Wam spojrzeć na życie z trochę innej strony i docenić jego wartośc, jak i silę miłości.

„Po prostu bądź.”
Te słowa już na zawsze pozostały w mojej pamięci.
W naszej rodzinie nigdy się nie przelewało. Zdarzało się, że z trudem dociągnęliśmy z jednego końca miesiąca na drugi. Jednak nigdy nie narzekaliśmy, przynajmniej nie tak, by życie stało się nieznośne i wypełnione biadoleniem i marudzeniem, rodzice już się o to postarali. Wpoili nam, że życie nie polega na tym, by mieć wygodne mieszkanie, pracę i pieniądze, choć dobrze by było. Ale to ma być tylko dodatek, ponieważ najważniejsze jest, by móc się całym tym dorobkiem z kimś dzielić.
Samotność nie jest przyjemna.
Moja babcia umarła kiedy miałam dwanaście lat. Leżała osłabiona w szpitalu, a my usadowiliśmy się wokół niej niczym żelazna kotara, jakbyśmy nie chcieli przepuścić śmierci. Chwilę sobie porozmawialiśmy, pożartowaliśmy, mimo to przyszedł czas odjazdu. Jutro szkoła, powiedziała mama i ruszyliśmy do wyjścia. Dziadek został z babcią, chyba już wtedy cos przeczuwali. Pamiętam jeszcze, że gdy po raz ostatni zerkałam w tamtą stronę, dziadek spytał się, czy babcia czegoś potrzebuje.
Zostań ze mną, odpowiedziała.
Nie chciała być sama, to ją przerażało. W pamięci wyryło mi się również, jak mocno ściskała jego dłoń. Był to piękny  obraz, naprawdę.
Moja mama prawdopodobnie odziedziczyła wczesną śmierć po babci, jeśli oczywiście można tak powiedzieć. Miałam szesnaście lat, trochę trudny  okres, ale cóż, zdarza się.
Ponownie szpital.
To był dla mnie trudny czas, stale się z kimś kłóciłam, pyskowałam, wagarowałam. Padło wiele nieprzyjemnych słów. Przeszłości jednak nie zmienię. Znów siedziałam przy łóżku, jakbym chciała zatrzymać śmierć, mimo że wiedziałam, że jest to nieuniknione. Nie będę pisać, co czułam i robiłam, bo to chyba oczywiste, tak mi się przynajmniej zdaje.
Wiem, że mama bała się śmierci, nieraz słyszałam jej płacze nocami, widziałam smutek oraz strach w oczach, choć starała się to ukryć. Pozostała jednak silna do samego końca. Uśmiechała się, rzucała żartami, krzyczała. Do dziś pozostanie dla mnie obrazem kobiety niezwyciężonej.
Chciałam zostać z nią do ostatniej minuty, ale znów mi się nie udało. Czułam się, jakbym wróciła do przeszłości, kiedy wychodziłam i widziałam tatę trzymającego mamę za rękę. Trzeba wiedzieć, że mama cholernie cierpiała, leki już nie pomagały.
Czy mogę coś dla ciebie zrobić, kochanie, spytał.
Po prostu bądź.
Tyle i aż tyle. Po prostu bądź.
Nie proszę cię o wiele, jedynie o twą obecność, kiedy moje ciało odmówi mi posłuszeństwa, kiedy czuję, jakby moje ciało rozrywało się na miliony małych kawałeczków, a życie właśnie przelewa się między moim palcami. Bądź, gdy wiesz, że wszystko powoli zmierza już do końca. Bądź, kiedy moje piękno, które tak chwaliłeś, niknie na twoich oczach i gdy widzisz, jak powoli opadają moje siły, jak gaśnie moje życie. Bądź, pomimo tego że boli cię, kiedy na mnie patrzysz i cierpisz równie mocno jak ja. Bądż, mimo że będzie ci o wiele ciężej niż mi, bądż do momentu kiedy twój ból stanie się nie do wytrzymania i nie będziesz mógł go już z nikim dzielić...tak, w tych ostatnich wspólnych chwilach bądź przy mnie, tylko tego pragnę, po prostu bądź.


Agnieszka Ciepichał - 6 

Kochany Tatusiu,
Dziś mija 15 lat odkąd odszedłeś, a ja pamiętam ten moment tak dokładnie, jakby to wszystko zdarzyło się wczoraj.
Odszedłeś wczesnym rankiem, pewnego wiosennego choć chłodnego dnia, kiedy ja jeszcze spałam.
Odszedłeś szybko i po cichu, nawet się nie żegnając.
Odszedłeś, pozostawiając pustkę nie tylko w moim sercu, ale i w całym moim życiu.
To Ty byłeś pierwszym mężczyzną w moim życiu, w którego oczach widziałam cały świat.
To Ty byłeś pierwszym mężczyzną w moim życiu, który z radością nosił mnie na rękach.
To Ty byłeś pierwszym mężczyzną w moim życiu, który z anielską cierpliwością uczył mnie wszystkiego.
Niestety, pewnego dnia wszystko się skończyło.
Odszedłeś.
Niedane Ci było być przy mnie, gdy z nastolatki stawałam się kobietą.
Niedane Ci było być przy mnie, gdy zdawałam maturę i gdy kończyłam studia.
Niedane Ci było być przy mnie, gdy zaczynałam pierwszą pracę i gdy zdawałam prawo jazdy.
Niedane Ci było prowadzić mnie do ołtarza.
Niedane Ci było zostać dziadkiem.
Wiem, że to nie Ty o tym zadecydowałeś.
Nie Ty.
I choć minęło już tyle czasu, odkąd Cię nie ma w moim życiu, to wiedz, że na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Przez te kilkanaście wspólnych lat dałeś mi więcej, niż czasem inni ojcowie potrafią dać swoim córkom przez całe życie.
Dziękuję.
Mam nadzieję, że tam gdzie teraz jesteś, jesteś szczęśliwy.
I dumny z tego na jaką kobietę wyrosłam.
Twoja córka
Agnieszka



I na koniec najbardziej nietypowe ujęcie SŁOWA: 
 
Czarne Espresso - 6 
Krzyżówkę sobie naturalnie rozwiązałam, ale specjalnie podaję wersję nieuzupełnioną, byście sami mogli spróbować sił :) Przyznaję, wujek google był mi niezbędny, zwłaszcza że nie czytuję niektórych z tych autorów.



Trwa obecnie etap 3 - mam nadzieję, że wszyscy wytrwają w walce! :) Piosenki już spływają na mojego maila - chwilkę potrwa zanim je przesłucham, także wyniki końcowe na pewno nie będą po 3 dniach od zakończenia etapu. Mam tylko prośbę, by każdy przysłał po JEDNEJ propozycji.

pozdrowienia jeszcze weekendowe! :)

piątek, 27 maja 2016

Monika Sawicka, Monika Kamieńska "M do kwadratu"



Autor: Monika Sawicka, Monika Kamieńska
Wydawnictwo: Magia Słów
Data wydania: 2012
Liczba stron: 109
Forma: e-book










Ta niewielkich rozmiarów książeczka (choć właściwie w wersji elektronicznej tego się tak bardzo nie odczuwa) jest zbiorem listów a właściwie maili, które wymieniają między sobą Monika Sawicka (pisarka) wraz z przyjaciółką Moniką Kamieńską. Dwie Moniki i ich biografie to główny motyw tej książki, bowiem kobiety pisząc do siebie ujawniają sporo ze swojego życia.

Dawniej z przyjaciółkami wymieniało się zwyczajne listy, wybierało papeterię, kleiło znaczek i ...czekało na listonosza. Teraz są szybsze sposoby kontaktu, codziennie można wymieniać się mailami z wiadomościami "na żywo", gdzie dowiadujemy się co słychać.
Dwie Moniki piszą o życiu, o dzieciach, prowadzeniu domu, facetach, kulinariach, romansach. Ale są też poważniejsze tematy jak samobójstwo, choroby wraz z profilaktyką, siłownia i dbałość o kondycję oraz śmierć Szymborskiej.

Może i komuś się wydaje, że to nudna jak flaki z olejem lektura. Bo kto chciałby czytać cudze listy..... hmmm... Jest w tym część racji, ponieważ ja - z całym szacunkiem do moich przyjaciółek - nie zdecydowałabym się opublikować swoich maili (czy innych form listów) wymienianych z nimi. Uważam, że to poufne, tajne i osobiste. Ale skoro autorki i zarazem bohaterki chciały to zrobić, należy zatem podejść do czytania w inny sposób niż do powieści. Oceniając pod tym kątem uważam, że to całkiem dobry zbiór felietonów, biografio-autobiografia czy też opublikowany zestaw życiowych spraw mailem pisanych. Grunt to potrafić napisać o życiu i jego problemach w sposób humorystyczny, ale zarazem mądry i to się Monikom udało! Pokazały, że kobieta po czterdziestych urodzinach też może czuć się piękna, może mieć marzenia i spełniać się nie tylko jako matka i żona. A ileż podobieństw można znaleźć między swoim a ich życiem... choć z pozoru nic nas nie łączy...






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki

czwartek, 26 maja 2016

Katarzyna Michalak "Zemsta"




Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Między słowami / Znak
Data wydania: 30 marca 2016
Liczba stron: 353
Seria: Mistrz  tom 2









Po sensacyjnym i dynamicznym "Mistrzu" przyszła pora na jego kontynuację, czyli "Zemstę". I bez dwóch zdań należy czytać je w kolejności! Nie będę tu zdradzać jak zakończyła się tamta historia, nie zdradzę też ani słowem co jest tą wielką niespodzianką, której oczekiwały czytelniczki, wielbiące Raula z pierwszego tomu. Napiszę tylko jedno - autorka bardzo zaskoczyła mnie końcówką "Mistrza". Nie tego się spodziewałam, oj nie tego! Jeśli zaś chodzi o "Zemstę"... zapraszam na moje wrażenia.

Marie Solay ma osiemnaście lat i mieszka wraz z kochającymi rodzicami w Paryżu. A właściwie mieszkała, bowiem tą młodą dziewczynę spotykamy w niezwykłym i jakże tragicznym momencie jej życia. Rodzice nie żyją. Tak, zostali właśnie brutalnie zastrzeleni we własnym domu a ona... cudem uniknęła gwałtu i śmierci. Przez długie lata była przygotowywana przez rodziców na różne scenariusze, ale czy na taki też? Co zrobi w tej sytuacji? Czy zdoła uciec prześladowcom? Będzie to o tyle trudne, że nie wiadomo kim oni są. Kto zamordował jej najbliższe osoby i teraz poluje na nią? A przede wszystkim dlaczego?

Marie nie zdaje sobie sprawy, że tygodniowe ukrywanie się niewiele pomogło a teraz jeszcze bardziej będzie ściganym zwierzęciem. Grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo i nie może być do końca pewna komu może zaufać. Nie wie też, że poluje na nią więcej niż jedna osoba. Nie ma pojęcia, że jest ktoś, komu zależy na jej bezpieczeństwie. Musi tylko dobrze wsłuchać się w swoje zmysły i intuicję.

Stanley i Tristan próbują dotrzeć do Marie szybciej niż ci, którzy nie mają wobec niej dobrych zamiarów. Czy im się to uda? Czy umiejętność posługiwania się bronią będzie wystarczająca? Jak mężczyźni poradzą sobie z bezwzględnymi opryszkami i młodą dziewczyną, która wciąż będzie im się wymykać z rąk i w tajemnicy opuszczać bezpieczne lokum? Kto będzie im pomagał? Kto wyśledzi Marie? Kto wyciągnie ją z paryskiego piekła?

Autorka po raz kolejny podarowała czytelniczkom dawkę sensacji, tajemnic, pożądania i... uwaga - kolejne spotkanie z bohaterami wcześniejszych książek! Tak, kilku taaaakich facetów w jednej książce to istny raj :)
Szaleńcza ucieczka, gangsterzy, wyjaśnienie kilku tajemnic z "Mistrza", nowi bohaterowie, ale i dobrze nam znane postacie. Leje się krew, płyną łzy, rodzi się miłość (choć chwilami zdecydowanie zbyt szybko bohaterowie wpadają w ramiona uczucia), namiętność.
Jedyne co mnie poważnie rozczarowało to fakt, że - w przeciwieństwie do poprzedniego tomu - zbyt szybko odkryłam jak zakończy się cała historia oraz kim tak naprawdę jest Człowiek Bez Twarzy...
Było mi żal utraconych szans na szczęście bohaterów, niepotrzebnych śmierci, torturowanie bolało mnie jakby to mnie okaleczano... Dzięki fabule odwiedziłam Stany Zjednoczone, Paryż, Cypr (tak, ponownie zostajemy zaproszeni do rezydencji będącej kiedyś własnością Raula).

"Zemsta" to książka sensacyjna ze sporą dawką miłości, pożądania, ale i mówiąca o potędze przyjaźni i zaufania. Udowadnia, że błędy z przeszłości nie zawsze da się naprawić. Czasami w  najmniej oczekiwanym momencie złe uczynki wracają, nawet ze zdwojoną siłą. A jeszcze kiedy w relacje międzyludzkie wkracza pojęcie zemsty, za przeszłość, za krzywdy, za śmierć, za zdradę... to cena jaką musimy ponieść może być naprawdę bardzo wysoka. Tak jak wspomniałam wcześniej, książka nie jest dla mnie taką ucztą literacką jakiej się spodziewałam, tylko i wyłącznie z tego powodu, że większości niespodzianek i zagadek się domyśliłam. Co i tak nie powoduje, że jest to powieść słaba. Nie, jest dobra, nawet bardzo. Odczuwałam liczne momenty napięcia, stres o los bohaterów. Żyłam ich życiem, problemami, trzymałam kciuki, uroniłam łzę...

Podsumowując stwierdzam, że "Zemsta" to lektura obowiązkowa dla tych, którzy przepadli czytając "Mistrza". Znajdziecie tutaj wartką akcję rodem z amerykańskich filmów sensacyjnych a piękni, zaradni i seksowni mężczyźni (szkoda, że z reguły zajęci a nawet żonaci) są zawsze gotowi, by ruszyć na pomoc przyjacielowi i przyjacielowi przyjaciela też. Jest też coś dla wielbicieli romantycznych i wzniosłych uczuć a śmierć przeplata się z narodzinami. Przestawieni bohaterowie to idealne przeciwieństwa - dobro walczy ze złem a zemsta nie zawsze jest opłacalna.







Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


środa, 25 maja 2016

Wielki urodzinowy konkurs - o północy kończymy 2 etap!!!

Uprzejmie przypominam, że o północy kończy się drugi etap konkursu, czyli jeszcze tylko do godziny 0:00 czekam na Wasze wizje dotyczące SŁOWA!

Po północy ruszamy z etapem trzecim (ostatnim)!!! Szczegóły TUTAJ

Zachęcam do udziału, bo nagrody są świetne! 25 książek szuka nowego domu! Nie pozwólcie im się smucić, że są niechciane! Wszak to w większości nowości oraz książki będące jeszcze przed premierą!

poniedziałek, 23 maja 2016

Krystyna Mirek "Większy kawałek nieba"




Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 436










Powieści Krystyny Mirek są dla mnie wyznacznikiem czasu spędzonego w ciepłej atmosferze danej historii, dają nadzieję, radość i podnoszą na duchu. Tworzone przez autorkę kolejne teksty są coraz bogatsze, lepsze i wciąż mają nam pomóc w podejmowaniu ryzyka w walce o marzenia i szczęście. Dlatego bez mrugnięcia okiem sięgnęłam po kolejną - "Większy kawałek nieba" i zagłębiłam się w tej opowieści podczas weekendu.

Zapraszam Was na krakowski rynek, gdzie swoją restaurację ma Wiktor. Człowiek przystojny, wysportowany, stanowczy, silny i twardy, ale również czuły i delikatny. Niedawno obchodził swoje trzydzieste piąte urodziny, jednak nie jest lekkoduchem, mimo że uwielbia ekstremalne sporty i jazdę na motorze, bowiem w domu czeka na niego czternastoletni syn - Oliwier. Zresztą bardzo charakterny nastolatek, który nieustannie toczy boje z kolejnymi gosposiami a na oku ma nie do końca legalny interes. Dlaczego? Wszak niczego mu nie brakuje, bo ojciec jest człowiekiem bogatym.

Wiele lat temu Wiktor stracił żonę i jej widmo wciąż zasłania mu prawdziwy obraz kobiet i rzeczywistości jaka się obecnie wokół niego roztacza. Mężczyzna nie dostrzega uwielbienia jakie ma w oczach cały tabun przedstawicielek płci pięknej kręcących się w jego pobliżu. Jednak najważniejszą osobą jest dla niego Natalia. Tak bynajmniej uważa ona. Wszak są w związku już trzy lata i kobieta pragnie usidlić właściciela dobrze prosperującego biznesu. Uważa, że ma po swojej stronie teściów a nawet szefową kuchni - Wandę. Czy Natalia ma rację? Jak układają się jej stosunki z Oliwierem? Czy Wiktor podejmie wreszcie męską decyzję i oświadczy się? Czy to aby na pewno będzie dobra decyzja dla niego i syna?

Iga jest młodą kobietą doświadczoną przez los. Od lat walczy z poczuciem, że jest niechciana, niekochana a przede wszystkim samotna. Matka zmarła a ojciec... z nim to same problemy - długi, alkohol, podejrzani znajomi, ale Iga nie potrafi odwrócić się niego całkowicie. Wciąż stara się go ratować z opresji, nawet wtedy gdy musi specjalnie przylecieć z Anglii, gdzie aktualnie pracuje. Jednak tym razem przypadek sprawi, że jej codzienność ma zmienić się diametralnie. Zasłyszana rozmowa popchnie ją do spontanicznego pójścia na  rozmowę o pracę i jak się okaże, dostanie ją.
Jednak to nie koniec rewolucji, jakie czekają młodą bohaterkę, bowiem zauroczona pierścionkiem z szafirem, jaki dostrzegła w sklepie z antykami, nie bacząc na jego wysoką cenę postanowiła kupić. Całą sobą czuje, że to przedmiot z historią, z przeszłością i tajemnicą, który właśnie jej chce wszystko wyjawić. Czy odnajdzie ślad poprzedniej właścicielki?

Sympatia Oliwiera do Igi, jej serce poszukujące miłości, "duch" Łucji, matkująca wszystkim Wanda, nie do końca szczera Natalia, ciepła i serdeczna choć walcząca z realnymi problemami Marysia, młoda matka Maja czyli przyjaciółka Igi, podrywacz Janek - to wciąż niepełna galeria postaci, które miałam okazję poznać w "Większym kawałku nieba". Każdy z bohaterów, ma przypisaną sobie niezwykłą i niebanalną historię życia, każdy ma swoje problemy - jedne mniejsze a inny większe - inne marzenia, inne oczekiwania wobec przyszłości, wobec siebie, wobec otoczenia. Każdy chce na swój sposób zobaczyć większy kawałek nieba, czy to wyłaniający się zza sąsiedniej kamienicy czy wynurzający się spomiędzy obłoków okrywających cieniem serce czy duszę.

Krystyna Mirek tak doskonale opisała każdą z tych osób, że czuję jakbym znała ich osobiście. Mam ogromne szczęście mogąc tylko dzięki poznaniu książki odczuwać, jak bardzo realne są te postacie z wyglądu czy charakteru. Przed nimi postawiono zadania, którym muszą sprostać. Ich cele nie zawsze będą łatwe do zrealizowania, jednak powieść udowadnia, że należy walczyć. Że trzeba postawić na szczerość, czasem zaufać obcej osobie, innym razem rzucić się na głęboką wodę, ale szczęście może być do uchwycenia.

Autorka po raz kolejny zwróciła uwagę na poważne przeszkody, które stoją ludziom na drodze do marzeń - alkoholizm, bogactwo, nieodkryta przeszłość, śmierć bliskiej osoby, trudności w wychowywaniu dzieci, samotne rodzicielstwo, ciemne interesy młodych ludzi czy wzbranianie się przed kolejnym zranieniem w nowym związku. Najbardziej interesujące jest jednak to, że powyższe problemy nie są tylko i wyłącznie dotyczącymi głównych bohaterów. W powieści spotkamy również świetnych bohaterów drugiego planu a przecież oni też zmagają się z trudną rzeczywistością. A przecież każdy z nas do czegoś dąży, czegoś pragnie i to niekoniecznie czegoś nieosiągalnego. Grunt to nie liczyć codziennie groszy potrzebnych nam do codziennego zaspokojenia potrzeb bliskich nam osób i podejmowanie trudnych decyzji czy w pierwszej kolejności kupić węgiel na zimę czy lekarstwa...

Z niecierpliwością czekam na "Wszystkie kolory nieba", czyli drugi tom opowiadający o losach Igi, Wiktora, Marysi, Wandy, Oliwiera i wielu innych. Jestem ogromnie ciekawa jak autorka pokieruje ich życiowymi ścieżkami. Kto z nich będzie szczęśliwy, kogo to szczęście ominie a komu opłaci się podjęte ryzyko. Czy Wiktor będzie z Natalią? Co zdecyduje Marysia w kwestii Amelii i jej dzieci? Czy Iga odnajdzie właścicielkę pierścionka? Czy podszepty jej serca okażą się kluczem do krainy miłości? Czy Wiktor dojrzy różnicę między światową i wyrachowaną Natalią a skromną i szczerą Igą? Serdecznie polecam Wam "Większy kawałek nieba" i równocześnie proponuję wspólne oczekiwanie na dalszy ciąg.







Książka przeczytana w ramach wyzwań: Cztery pory roku, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję bardzo Pani Ewie


sobota, 21 maja 2016

Nie potrafisz pleść warkoczy? Ja też kulałam w tym temacie, do czasu... - nie jest to recenzja


... aż poznałam książkę "Warkocze. Krok po kroku" autorstwa Laury i Marie. Moją recenzję możecie przypomnieć sobie TUTAJ a dziś... No właśnie, co ten post ma na celu?

Książkę miałam okazję poznać w październiku 2015 roku i od tamtego czasu wiele się w moim życiu fryzurowym zmieniło, choć powinnam napisać chyba, że w życiu mojej córy :)

Dzięki tej pozycji nauczyłam się pleść warkoczykowe fryzurki (dotychczas nie potrafiłam nawet francuza) i stąd ta notka. Chcę Wam pokazać, że nawet osoba z chorymi stawami i brakiem wiedzy w tym temacie potrafi. Ta książka naprawdę mi pomogła!



Oto co udało mi się upleść, dzięki współpracy modelki:


pierwszy francuz wymagał sporej ilości spinek

francuz nr 2 był już bardziej pewny i od czubka głowy :)




potem były francuzy dwa

a jeszcze później skośne cuda :)

i różne inne wariacje :)


Książeczkę pożyczyłam też do przedszkola... ponieważ jedna z wychowawczyń uwielbia czesać. A że ma zdrowe ręce, nie to co ja, to i fryzurki lepsze:

Holender, tyle że po całym dniu przedszkolnym już trochę sfatygowany...

Serce - to był hit wśród dziewczynek w grupie! Uczesane hurtowo w piątek nie chciały się przez weekend czesać :D Nie pozwalały mamom zburzyć fryzurki... wiem, bo mówiły że to z książeczki od Pati :)


Jak Wam się podobają warkoczykowe wariacje? Przekonałam Was, że można się tego nauczyć? Mam nadzieję, że tak.
W każdym razie córa szczęśliwa, bo sobie potrafię zrobić tylko zwykłego warkocza na dole... Życie...


piątek, 20 maja 2016

Podsumowanie pierwszego etapu Wielkiego urodzinowego konkursu






















Drodzy uczestnicy konkursu z okazji 4 urodzin bloga,

do ostatniej chwili zgłaszaliście się (o 23:59 dostałam jeszcze 3 maile :)) i przesyłaliście zdjęcia. Bardzo się cieszę, że konkurs nabrał prędkości, bo początkowo nieco martwiłam się małym zainteresowaniem :(

Aktualnie czekam na Wasze prace z etapu drugiego (kilka już dostałam i wszystkie są dokładnie tym samym ujęciem SŁOWA, ciekawa jestem czy będą inne interpretacje :D) , jednak chciałabym zgodnie z tym co napisałam w regulaminie zaprezentować Wasze zdjęcia i przyznać pierwsze punkty.

Jak to uczyniłam w praktyce - każdy miał możliwość przysłania maksymalnie 3 zdjęć, spośród których wybrałam jedno najlepsze (oczywiście moim zdaniem). To właśnie zdjęcie zostało ocenione. Postanowiłam też zacząć punktację od 1 punktu, nie dawać nikomu 0. Czy tak będzie w kolejnych etapach nie wiem, ale teraz jest tak! :)

Dla łatwiejszego (dobre sobie...nawet nie wiecie jakie to było trudne!) oceniania pogrupowałam sobie zdjęcia po selekcji w kategorie - przejdźmy zatem do rzeczy:


Zwierzęta

Iwańczak Katarzyna - 1 pkt

Grabowska Agnieszka - 4 pkt  (Agnesto)

Kulawiak Anna - 4 pkt

Kandzia Beata - 5 pkt


Krajobrazy / roślinki

Akierman Piotr - 1 pkt

Limonette - 1 pkt

Klekowska Karolina - 1 pkt


Ciepichał Agnieszka - 2 pkt

Kałcz Anna - 3 pkt  (Czytanie Naszym Życiem)

Płachecka Paulina - 3 pkt

Monika Piotrowska-Wegner  (monweg)  - 3 pkt

Jagieła Joanna (Antykwariat z ciekawą książką) - 4 pkt

Kosiek Kinga - 4 pkt

Klaudia S-ka - 4 pkt

Chaga - 5 pkt

Ola Ł. - 5 pkt

Naila - 6 pkt


Książkowe/artystyczne


Korycka Marta - 1 pkt
Wyszomirska Iza - 1 pkt

Czarne Espresso - 2 pkt

Michalik Urszula - 2 pkt

Dominika - 3 pkt

Jagła Magdalena - 3 pkt

pasjonatka książek - 3 pkt

Melania - 4 pkt

Sylwia - 4 pkt (łapacze snów)

Monika - 5 pkt

Aine - 5 pkt

Unda - 5 pkt

magdalenardo - 5 pkt

Kolano Agnieszka - 6 pkt

Chmura Edyta - 6 pkt

Wszystkim Wam serdecznie dziękuję za fotki! Że Wam się chciało szukać, wysyłać! Dziękuję :)
Miałam niezły orzech do zgryzienia a niejednokrotnie wzdychałam do fotek :) również do tych, które przesłaliście a tutaj się nie znalazły.


Według zgłoszonych linków, w czasie trwania pierwszego etapu 3 osoby opublikowały na blogu post z reklamą konkursu i otrzymują po dodatkowym punkcie. Są to: Agnesto, Czarne Espresso oraz magdalenardo.
EDIT: Czytanie Naszym Życiem (Ania Kałcz) również zamieściła post, faktycznie umknął mi w mailu z fotkami ten link...


Gratuluję Wam pierwszych punktów! Uwierzcie, że było mi bardzo trudno je przyznawać, ale  przemyślałam swoją decyzję 3 razy.
Zwłaszcza, że na tym etapie jeszcze nic straconego (to do tych, którym teraz nie udało się osiągnąć 6 pkt) i wszystko się może zdarzyć! Do boju w kolejnych dwóch etapach!
Powodzenia :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...