niedziela, 31 stycznia 2021

Anna Sakowicz "Zatrzymać czas"


 
 
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 14 stycznia 2021
Liczba stron: 336
Seria: Plan Agaty  tom 3
 
 
 
 
Trzeci tom serii Plan Agaty noszący tytuł "Zatrzymać czas" Anny Sakowicz można właściwie czytać samodzielnie, bowiem autorka wprowadza czytelnika w losy sióstr Żółtaszek: Agaty i Poli. Choć ze swej strony polecam przeczytanie poprzednich części "Postawić na szczęście" oraz "Dogonić miłość" - nie będzie to stracony czas.


Agata przegrała z siostrą dwa zakłady, ale bardzo się z tego cieszy - urodziła bowiem dziecko i znalazła faceta! Do zrealizowania przed czterdziestką pozostał jeszcze jeden punkt - schudnąć. To będzie najtrudniejsze zadanie, ale kobieta nie zamierza się poddawać. Jej życie rodzinne kręci się wokół synka i Emila a Agata dopiero teraz dostrzega jak bardzo Ci dwaj mężczyźni ją uszczęśliwili. Choć los nie odpuści i wystawi jej niezdecydowanie na poważną próbę... 

Żeby nie było tak sielankowo dziennikarka zostaje wplątana w kolejną aferę wykrytą przez Polę i jej przyjaciółkę Anetę. Dwie przebojowe dziewczyny na wózkach chcą złapać oszusta na gorącym uczynku, co spowoduje wiele śmiesznych, ale i wzruszających sytuacji. Młodsza z sióstr dostarcza rodzinie jeszcze wielu innych emocji - zmartwień, stresów czy niepokojów. Planuje bowiem ślub, ale przecież to byłoby zbyt proste, bo zwyczajnie do niego doszło...


Pikanterii tej historii dodają niewątpliwie rozstania, powroty, oszustwa, aresztowania, pobyty w szpitalu czy domu dziecka, wieczory panieńskie czy ciążowe plany. Anna Sakowicz dostarczyła mi tą powieścią ogrom wzruszeń, ale przede wszystkim globalnie poprawiła humor. Nie tylko zabawnymi sytuacjami, wkrętkami, ale przede wszystkim tekstami Agaty! Jej nieśmiertelne powiedzonka o makolągwach, imadłach czy jeżu kolczastym nieustannie bawiły. 

Duże znaczenie w tym tomie ma macierzyństwo oraz jego planowanie, dostrzegamy plusy i minusy posiadania potomstwa oraz wyzwania jakie stoją przed niepełnosprawnymi pragnącymi zostać matkami. Autorka zwraca też uwagę na fakt, że poważne rozmowy uwierają nas jak zbyt małe buty a szczęście dostrzegamy dopiero wtedy, gdy zostanie wystawione na próbę lub nam odebrane. Na przykładzie jeżdżących na wózkach bohaterek pokazuje, że każdy zasługuje na miłość. 

Agata i Pola właśnie z uwagi na psikusy losu pragną zatrzymać czas. W chwilach, gdy są bardzo szczęśliwe chcą, by nie płynął dalej, by nic się nie zepsuło, by nie było komplikacji, by nikt im tego nie odebrał.


Podsumowując - "Zatrzymać czas" to historia normalnych ludzi, również niepełnosprawnych, pokazana realistycznie, bez ubarwiania czy zniekształcania rzeczywistości. To opowieść o matkach, ojcach, kłamstwach, przyjaźni oraz miłości, o którą walczyć pomagają również postronne osoby. Napisana z humorem książka o strachu, marzeniach, rozpaczy i wyrzutach sumienia, którą gorąco Wam polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 

piątek, 29 stycznia 2021

Agnieszka Jeż "Za siódmą górą"

 
 
 
 
Autor: Agnieszka Jeż
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019
Liczba stron: 352
Seria: Dom pod trzema lipami  tom 2
 
 
 
 
 
W pierwszym tomie serii Dom pod trzema lipami "Serce z szuflady" Agnieszki Jeż poznaliśmy Klarę Majewską, która została porzucona przez narzeczonego tuż przed ślubem. Korzystając z zawirowań rodzinnych wyjechała do Krakowa, by ochłonąć i przemyśleć swoje dalsze kroki. Los postawił na jej drodze nie tylko mieszkanie po prababci, ale też kilka innych kamieni milowych i przeszkód. Co wydarzyło się w życiu farmaceutki w drugiej części tej serii?

"Za siódmą górą" skupia się na konieczności podejmowania życiowych wyborów. Klara musi wybrać nie tylko mężczyznę - towarzysza życia, ale również pracę. 
Na jej ścieżce pojawia się przystojny, szarmancki oraz bardzo dobrze sytuowany Maciej Dobrowolski, znajomy Anki i Tomka, który ma dla Majewskiej wyśmienitą propozycję pracy. Czy wygra przebojowość czy może spokojniejsza praca w aptece?
 
Jednak ogromną konkurencją dla niego jest Staszek Skarłat, który już od pierwszego, przelotnego spotkania (w poprzednim tomie) spowodował łaskotanie motylich skrzydeł w brzuchu Klary. Zaradny, opiekuńczy, pogodny, nieśmiały i cierpliwy góral robi remont na Wiślnej i Majewska może codziennie go widywać. Mimo to, mężczyzna wciąż jest dla niej zagadką i każdy dzień pokazuje, że coś ukrywa. Jak zareaguje Klara, gdy na jaw wyjdą tajemnice i przeszłość Staszka?


Poza rozterkami miłosnymi i służbowymi los ponownie pokazuje bohaterom, że pojawienie się znaków z przeszłości może nieźle namieszać w teraźniejszości. Za sprawą tajemniczej koperty do trzech pokoleń pań Majewskich docierają wstrząsające informacje dotyczące ich przodka, zaś pewne zlecenie Doroty staje się źródłem innych rodzinnych wiadomości... Jak potoczy się ten wątek dowiemy się dopiero w tomie trzecim, gdzie poznamy losy relacji głównej bohaterki z ukochanym, ponieważ los próbuje zakpić nieco z jej uczucia... Finał tomu mocno zachęca do szybkiego sięgnięcia po trzeci!


Uwielbiam powieści, których akcja rozgrywa się w Krakowie, mogę bowiem podążać wraz z bohaterami znanymi ścieżkami, chodnikami, parkami, przemierzać rynek i urokliwe uliczki czy odwiedzać miejsca, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Zwłaszcza, że u Agnieszki Jeż opisy miejsc nie są przesadzone czy nadmiernie rozbudowane.

Autorka poruszyła bardzo ważny temat jakim jest alkoholizm i jak niszczy rodziny. Na przełamanie podarowała nam "dobrego ducha" powieści, jakim jest pani Jadzia, sąsiadka Klary z parteru, kobieta o złotym sercu!
 
Agnieszka Jeż świetnie poradziła sobie ze stopniowaniem napięcia, wprowadzaniem nowych postaci czy "duchów z przeszłości". Doskonale odnalazła się w zaskakiwaniu czytelnika wydarzeniami, listami i pokazała ile czasami trzeba pokonać w życiu gór oraz co za nimi możemy znaleźć. Udowodniła też, że dobrze pobyć samemu, zwłaszcza jeśli obecność drugiej osoby nas uwiera.

Jedyny drobiazg jaki nieco mnie drażnił to angielskie wtrącenia Doroty, jak u pewnej celebrytki...
 
 
Podsumowując - "Za siódmą górą" to intrygująca, wciągająca, zaskakująca i pełna łańcuchów nieoczywistych zdarzeń opowieść o miłości, przyjaźni i demonach z przeszłości. Pełna rodzinnych zawirowań, przemocy, podłości i okrucieństwa, ale też radosnych uczynków, dążenia do celu. Nie brakuje w niej smutku, strachu, nałogów oraz potrzeb seniorów. Wielokrotnie chwyta za serce, trzyma w niepewności i powoduje, że nie mamy pojęcia co przyniosą kolejne rozdziały... Świetnie się ją czyta!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wzywań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki

czwartek, 28 stycznia 2021

Richard Paul Evans "Zimowe sny"

 
 
 
Tytuł oryginalny: A Winter Dream
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 2013
Liczba stron: 272





Richard Paul Evans to dla mnie męski punkt widzenia świata w obyczajówkach. Bardzo lubię powieści autora i co jakiś czas wracam do jego twórczości. Tym razem sięgnęłam po "Zimowe sny" otrzymując nagrodę za ten powrót :)
 
 
Joseph Jacobson (zwany J.J.) ma dwadzieścia dziewięć lat i dwanaścioro rodzeństwa, choć prawdziwie rodzonego brata tylko jednego, z czwartego małżeństwa ojca. Wszyscy pracują w rodzinnej agencji reklamowej w Denver, często odnosząc sukcesy i zdobywając nagrody. Jednak pomiędzy rodzeństwo wkracza zazdrość, starsi bracia nie mogą znieść tego, że Joseph jest chwalony, ma świetne pomysły a na dodatek otrzymał od ojca szczególny prezent... Dlatego, gdy najmłodszy z trzynaściorga - Ben - wpada w tarapaty, znajdują sprytny sposób, by pozbyć się J.J. 

Zazdrość i zemsta wiodą prym w działaniach braci, którzy postawili Josephowi szalone warunki. I choć trudno mu się z nimi pogodzić wie, że tylko tak może pomóc Benowi. W tamtej chwili był zrozpaczony i zły, nie liczył już na nic pozytywnego w swoim życiu. Został zesłany i odrzucony. Miał zapłacić wysoką cenę za cudze grzechy - utracił pracę, miłość, rodzinę... Czy w nowej firmie będzie mu lepiej? 
 
 
Koniecznie musicie sięgnąć po tę powieść. Nie mogę napisać nic bardziej intrygującego w recenzji, ponieważ zepsułabym Wam najlepszą zabawę w odkrywanie perypetii Josepha. A musicie mi wierzyć, że sporo się dzieje. Nijak nie byłam w stanie odgadnąć co się wydarzy, co autor zaplanował dla swojej postaci. Nie sposób przewidzieć gdzie będzie mieszkał po wyjeździe z Denver, kogo spotka na swojej drodze, jak ułoży się jego życie zawodowe i uczuciowe ani czy uda mu się jeszcze skontaktować z rodzicami...

Bardzo podobał mi się wątek April, zwiedzanie Chicago i odkrywanie kuchni różnych krajów; zresztą ogólnie kobiety pojawiające się epizodycznie mocno namieszały w życiu bohatera. 
 
Evans potrafi pisać z niezwykłym polotem, lekko, konkretnie, bez zbytecznych opisów. Intryguje, zaskakuje, szachuje zwrotami akcji i licznymi niespodziankami - łza się kręciła, ale i śmiechu nie zabrakło. Wielokrotnie pokazał, że czasami drobiazgi mają ogromny wpływ na nasze życie. Pozostawił nas z rozmyślaniami na temat tego czy lepsza jest niewiedza czy prawda; marzenia kolorowe czy czarno-białe oraz że poświęcenie może przynieść korzyści.

Jestem bardzo mocno zaskoczona tą opowieścią (pozytywnie), wielokrotnie nie mogłam uwierzyć w to, co czytałam, zwłaszcza, że ani okładka, ani opis, ani tytuł nie oddają tego, co kryje się w tych niecałych trzystu stronach. Choć jak się przekonacie, tytuł ma naprawdę ogromne znaczenie w fabule.



Podsumowując - "Zimowe sny" to ogromnie zaskakująca historia mężczyzny, któremu zemsta i odrzucenie przyniosło wiele pozytywów w życiu. Gdyby nie nieuczciwość brata, nigdy nie osiągnąłby tak wiele. To opowieść o braterskiej miłości, pięknej duszy, wyrzutach sumienia, zazdrości, trudach miłości, kryptonicie, bolesnych przeżyciach i plastrze na niepowodzenia. Gorąco polecam, wyśmienita lektura! 





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Joanna Szarańska "Złość piękności szkodzi"

 
 
 
Autor: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 2019
Liczba stron: 336
Seria: Kronika pechowych wypadków  tom 4
 
 
 
 
 
Bohaterką serii Kronika pechowych wypadków Joanny Szarańskiej jest Zojka a oficjalnie Zofia Tuszyńska. Jednakże nie ona jedna nosi w rodzinie to imię i dlatego pragnie się odróżnić. Jest to dziennikarka, która przyjechała do domku babci w Lipówce na chwilę a została rok. W tym czasie zdążyła się wplątać w trzy afery kryminalne, ale też zadomowić. Tylko z redaktorem Marcinem Kordeckim wciąż bardziej się czubią zamiast porozmawiać o uczuciach.


Obie wadowickie redakcje otrzymują zaproszenia na otwarcie nowego hotelu pod miastem. Zazdrosna o zainteresowanie swojego szefa (Kordeckiego) osobą Zojki, Arleta Kulik zmienia ustalenia, by móc z nim pojechać i rozkochać w sobie. Nie spodziewa się jednak, że los będzie jej przeciwny i Zojka również pojawi się na miejscu.

Można się zatem spodziewać wielu zabawnych sytuacji oraz afery kryminalnej, w której środku znajdzie się Zojka. Czy to prawda? Gwarantuję Wam, że zniknięcie żony szefa, tajemnicze rozmowy podsłuchane w nocy, cudzy pies pod opieką, babcia z niezwykłą zawartością walizki oraz obecność aspiranta Chochołka sprawią, że będziecie świetnie bawić się podczas lektury. Zwłaszcza, że bardzo szybko można odkryć, że w hotelu coś śmierdzi a właściciel zachowuje się podejrzanie. To nic, że zaproponował swoim gościom zabawę terenową...


Czwarty tom z Zojką w roli głównej pełen jest humoru słownego i sytuacyjnego oraz ironicznych tekstów bohaterki, która wplątując się w coraz to nowe afery i przygody stara się - chociaż część - ukryć przed światem. Tym razem musi stawić czoła zazdrości o faceta i znosić humorki Arlety, walczyć w terenie o wygraną swojej drużyny, pocieszać odchudzającego się policjanta oraz działać na innych frontach. Jak zakończy się pobyt w hotelu? 
 
Jestem pewna, że będziecie zadowoleni z lektury. Zapewniam zwroty akcji podczas weekendu, który z zamierzenia miał być romantyczny, jednak żadna z postaci nie może tego potwierdzić. Sprawdzicie dlaczego nie było bajecznie?

Joanna Szarańska podarowała nam nie tylko masę śmiechu, ale też wątek z dreszczykiem, rywalizację, tajemnice i niecne plany. Postacie przez nią wykreowane są realistyczne, z krwi i kości, z planami, marzeniami, zazdrością i zemstą. Autorka "straszy", że to chyba ostatni tom z tej serii, ale ja liczę na powrót do Lipówki czy Wadowic, choćby po latach, by podejrzeć co zmieniło się u bohaterów.
 
 
 
Podsumowując - "Złość piękności szkodzi" to doskonała komediowa propozycja na rozweselenie, na chandrę. Zojka i babcia Łyczakowa prześcigają się w aferach, sama nie wiem, która dała więcej czadu :) To miła, lekka, przyjemna i szybko czytająca się książka, w której poznajemy smak zdrady, zemsty, nienawiści, obsesji, kłamstwa czy konsekwencji czynów. Polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki

niedziela, 24 stycznia 2021

Liliana Fabisińska "Z jednej gliny"

 
 
 
 
Autor: Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014
Liczba stron: 336
Seria: Babie Lato
 

 
Liliana Fabisińska od kilku lat należy do grona polskich pisarek, których powieści czytam w ciemno. Są bardzo poruszające, życiowe, dające nadzieję, niosące pocieszenie. Pojawiają się w nich tematy, które wywołują emocje, ale też humor i tajemnice. "Z jednej gliny" nie jest nowością, ale bardzo się cieszę, że wreszcie po nią sięgnęłam.


Lena, Gośka i Marta spotykają się w małej pracowni Nory, by tworzyć naczynia z gliny. I choć każda z nich pojawiła się tam kierowana innymi pobudkami to szybko zaczyna je łączyć coś więcej niż zajęcia - delikatna nić przyjaźni. 
 
Dla Gośki lepienie z gliny ma być zastępstwem za próby chóru po przebytej operacji. Bardzo ruchliwa, pomysłowa i gadatliwa samotna matka, oczekująca na rozwód ukochanego, by mogła przeprowadzić się do niego do Francji. Czy doczeka się deklaracji z jego strony?
Marta ma za zadanie relaksować się podczas tworzenia naczyń, bowiem wraz z mężem starają się o potomstwo. Kobietę bardzo stresują kolejne niepowodzenia, zwłaszcza że nadal nie znaleziono powodu, dla którego nie może zajść w ciążę. Czy zobaczy upragnione dwie kreski na teście?
Lena z kolei ukrywa prawdziwy powód uczestnictwa w zajęciach. Kombinuje jak może, by nie wyszło na jaw, że jest tutaj służbowo a że polubiła Norę to stara się jej nie szkodzić swoimi obowiązkami. Kim jest i co próbuje ustalić Lena?


Wszystkie trzy bohaterki wykazują się empatią i w zawoalowany sposób starają się pomóc Norze, która mimo braku pieniędzy normalnej pomocy by nie przyjęła. Kobieta została sama z piątką dzieci a na dodatek wokół zniknięcia jej męża pojawiły się znaki zapytania, uniemożliwiające przyznanie jej jakiejkolwiek pomocy. Dlatego by zarobić, zamierza uczyć ceramiki, na której tak naprawdę sam się nie zna... Ponadto przedmioty mające coś wspólnego z Jackiem pojawiają się lub z znikają w tajemniczych okolicznościach. Co wydarzyło się naprawdę?


Niby TYLKO powieść o kobietach i dla kobiet, ale ja napisałabym AŻ, bowiem bardzo mnie ta lektura pochłonęła. Autorka poruszyła w niej wiele problemów z jakimi borykają się kobiety we współczesnym świecie - samotne macierzyństwo, źle ulokowane uczucia, walka o zajście w ciążę, lojalność wobec przyjaciół, radzenie sobie z uporem mężczyzn, rodząca się miłość i przyjaźń.

Cztery jakże różne historie bohaterek, cztery różne charaktery, cztery różne wizje szczęśliwej przyszłości. Wciągnęłam się w kibicowanie kobietom, byłam ogromnie ciekawa czy Marta zostanie mamą, Gośka wyjdzie za mąż we Francji a Nora pozna losy Jacka. Niektóre wątki przewidziałam, rozwój innych był zagadką i zaskoczeniem. Świetnie się bawiłam i odprężyłam przy lekturze.


Podsumowując - "Z jednej gliny" to powieść lekka, przyjemna i zaskakująca z wątkiem kryminalnym. To historia, która uczy, by nie kisić w sobie problemów, zaufać tym, którzy wyciągają pomocną dłoń, dać szansę rodzącym się uczuciom i niezwykłej przyjaźni a także nie bać się stawiać czoła faktom i wydarzeniom. Wciągająca lektura dla wielbicielek powieści obyczajowych, w której nie brakuje złości, bezsilności, żalu, zemsty, nienawiści, facetów, dzieci oraz... targów przemysłu funeralnego :) Polecam!

 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 

sobota, 23 stycznia 2021

Agnieszka Olejnik "Odrobina magii"

 

 
 
 
Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 400
 
 
 
 
 
 
 
Przepełnione emocjami, uczuciami i ciepłem - takie są powieści Agnieszki Olejnik, której kilka tytułów miałam już okazję poznać. Dlatego z radością sięgnęłam po "Odrobinę magii", która jest nam potrzebna niezależnie od pory roku.


Trudno w to uwierzyć, ale smutne czy tragiczne wydarzenia w życiu mogą stać się iskierką powodującą, że ulega ono istotnym, pozytywnym zmianom. Przekonali się o tym pochodzący z miasteczka Kornaty bohaterowie. 
 
Zosia została porzucona przez Piotra na kilka miesięcy przed weselem swojego brata, jednak nie mówi o tym nikomu, bo wciąż ma nadzieję, że ukochany do niej wróci. Ma świetną pracę, przyjaciółki, tęsknym wzrokiem spogląda jednak na zakochanych. Z kim pójdzie na wesele, by nie dać byłemu satysfakcji?
Kosma pragnie się ustatkować, kupić mieszkanie, oświadczyć... Jednak jego plan się nie powiódł a on sam skończył jak osiedlowy menel grzebiący w śmietnikach... Na szczęście mógł liczyć na dobre serce pani Jadzi co przerodziło się w niezwykłą relację i obopólną korzyść.
Marek po stracie ukochanej nie potrafi żyć jak dawniej. Przecież byli młodzi, zakochani, pełni pasji i planów... Nawet rozmowy telefoniczne z matką są dla niego trudne a teraz zbliża się Wigilia, którą powinien spędzić u niej - czy przełamie lęki?
I wreszcie Klara, która niespodziewanie zostaje właścicielką kota i musi stoczyć bój nie tylko z nim, ale też z uroczym dziaduniem i facetem, który przejmuje się czubkiem swojego nosa i reputacją. Kiedy dziewczyna zrozumie, że z nim szczęścia nie znajdzie?


Los łączy naszych bohaterów w niesamowitych konfiguracjach, początkowo odrębne życiorysy zaczynają się splatać, spokojne wydarzenia nabierają rumieńców a wesele, do którego wszystko zmierza, staje się chwilą prawdy dla wielu osób.  
 
Z każdą stroną poznajemy też tragiczne lub smutne historie z przeszłości, które wciąż wpływają na decyzje i wybory. Autorka odkrywa karty powoli, by napięcie nie opadało. I tak poznajemy tajemnicę skrywaną latami w rodzinie Kosmy, historię żony Marka, jego rodziców czy też powód, dla którego Klara mieszka z dziadkiem.
Niektórzy otrząsną się dość szybko, inni potrzebują więcej czasu, by zrozumieć że sami muszą zadbać o swoją przyszłość. O marzenia. O miłość czy przyjaźń. A przeszłość muszą zostawić w tyle.

Agnieszka Olejnik zgrabnie poprowadziła zimową akcję ku finałowi, ale zostawiła otwarte zakończenie. Teoretycznie to plus, bo każdy może sobie dopisać ciąg dalszy, jednak ja wolę konkretny epilog. 
To wcale nie pomniejsza wartości książki, bo świetnie wczułam się w opisywane historie. Nie zabrakło śmiechu, wzruszenia czy oburzenia.

Bardzo podobały mi się wątki z kotem, panią Jadzią i jej kuchnią oraz - wbrew pozorom - bufonowatym Piotrem. Każdy dostarczał innego rodzaju wrażeń.

Autorka nie pokazała pięknych, rodzinnych i ciepłych przygotowań do świąt, bowiem nawet kiedy wszystko zmierza do wigilii pełnej niespodzianek, trudno określić to takim mianem. Choć oczywiście to powieść pozytywna i pełna nadziei, można spodziewać się wielu miłych chwil to tak naprawdę nie są to typowe święta. Większa część bohaterów stanowczo pominęłaby tę część roku.


Podsumowując - "Odrobina magii" to zimowo-świąteczna opowieść o smaku wspomnień, o przyjaźni nieznającej różnicy wieku, rozpaczy, rozstaniu, poczuciu winy oraz rodzących się uczuciach. To również lektura o zranionej męskiej ambicji, braku akceptacji, podejmowaniu ryzykownych decyzji, zbiegach okoliczności oraz otwieraniu się na drugiego człowieka. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

 

piątek, 22 stycznia 2021

O pandemii, planach, balansie oraz flow, czyli rozmowa z Krzysztofem Koziołkiem, autorem m.in. "Chińskiego wirusa" - wywiad #22

Krzysztof Koziołek (fot. od autora)

 
 
 Przepytałam Krzysztofa Koziołka na okoliczność wydanej w październiku książki "Chiński wirus", której patronowałam. Poruszyłam też temat koronawirusa (nie dało się go uniknąć w obliczu powyższej książki) oraz planów na 2021 rok.

Zapraszam :)
 
 
 
 



ejotek: W ostatnim kwartale 2020 roku wydał Pan zbiór tekstów „Chiński wirus” a tematyka pierwszego thrillera jest bardzo adekwatna do czasów, w jakich przyszło nam żyć. Co jest dla Pana najtrudniejsze w nowej rzeczywistości?

Krzysztof Koziołek: Najtrudniejsza, a może najbardziej smutna i przejmująca, bo tak bym to ujął, jest świadomość, że wolność, którą zabiera się nam przy okazji tak zwanej pandemii, może już nie wrócić w tej postaci, jaką znaliśmy jeszcze rok temu. Od razu wyjaśnię też, co mam na myśli, mówiąc o tak zwanej pandemii. Absolutnie nie kwestionuję obecności wirusa wokół nas i jego śmiercionośnej siły. Natomiast uważam, że to, co się niejako przy okazji wokół nas dzieje, to już wynik mieszanki totalnej głupoty, ogromnej niekompetencji i biurokracji. Szerzej pisałem o tym właśnie w „Chińskim wirusie”.


ejotek: A która to wydana książka w Pana dorobku? Liczy Pan jeszcze? :)

KK: Chwileczkę, muszę policzyć, bo już się gubię (śmiech). Osiemnasta.


ejotek: Nawiązując do fabuły głównego tekstu – dlaczego akurat włoskiego piłkarza uwikłał Pan w aferę zdrowotno-polityczną?

KK: Bo dzisiaj wszystko musi być „naj”, aby przebiło się w natłoku informacji. Dlatego głównym bohaterem został jeden z najbardziej znanych piłkarzy na świecie. Czysta psychologia… Inny mechanizm psychologiczny wykorzystano do nakręcenia spirali strachu w związku z koronawirusem. Jeśli będzie się kogoś terroryzować czymkolwiek w długim czasie, nękać go wszelkimi możliwymi kanałami, to chociażby miał do czynienia z bzdurą wyssaną z palca, i tak się przerazi.

 

ejotek: Zakończenie „Chińskiego wirusa” było dla mnie ogromnie zaskakujące – czy od początku taki był plan?

KK: Tutaj nie było planu (śmiech). „Chiński wirus” to klasyczne flow, czyli, tłumacząc bardzo dosłownie i literacko: płynięcie tekstu z prądem czasu. Mówiąc bardziej jasno: kolejne odcinki powstawały z dnia na dzień, a właściwie z nocy na noc, bo pracowałem nad tą powieścią po „normalnej” pracy. Normalnej o tyle, o ile w czasie pandemicznego armageddonu można o takiej mówić. Zatem akcja rozwijała się na bieżąco.

 

"Chiński wirus" przybył z drukarni (fot. od autora)
  
 

 ejotek: Jeśli chodzi o inne opowiadania mniej lub bardziej kryminalne, to jestem pod wrażeniem ich różnorodnej tematyki, stylu pisania oraz charakteru. Czy można tak różne teksty napisać w krótkim odstępie czasu?

KK: Można, czego jestem przykładem (śmiech). A już na poważnie: dużo pracuję, mogę chyba o sobie powiedzieć, że jestem tytanem pracy. Aczkolwiek staram się znaleźć balans między pracą zawodową a życiem prywatnym i rodziną. Bo to te dwie ostatnie składowe są najważniejsze.


ejotek: A jakie były okoliczności powstawania tych tekstów?

KK: Takie, że już na samym początku lockdownu zacząłem przewidywać następne kroki decydentów, nie tylko polskich, i idące za tym konsekwencje i postanowiłem podzielić się tymi przemyśleniami oraz spostrzeżeniami z czytelnikami. Niestety, znam doskonale mechanizmy rządzące polityką, służbą zdrowia, służbami mundurowymi, itd. To wynik prawie dziesięcioletniej pracy dziennikarza prasowego. A mówię „niestety”, bo, jak powiedziałem wcześniej: pandemia w głównej mierze to nie rzecz „medyczna”, tylko socjologiczno-psychologiczno-polityczna. Zdradzę też, że niejako na kanwie tego, czego byliśmy i jesteśmy świadkami, powstała inna powieść: skrzyżowanie dystopii z thrillerem postapokaliptycznym „A potem już tylko nic”.


ejotek: Powie pan coś więcej na ten temat?

KK: Na razie nie (śmiech). Sytuacja w branży wydawniczej jest bardzo trudna, nie umiem przewidzieć, co się z tą książką stanie, czy i kiedy zostanie wydana.


ejotek: Po lekturze „Chińskiego wirusa” pomyślałam, że tak wszechstronny pisarz zaskoczy nas czytelników…. No właśnie, od jakiego gatunku najbardziej Pan się odsuwa z myślą, że go na pewno „nie popełni”?

KK: Nie wchodzi w grę fantasy (śmiech).


ejotek: Skończył się 2020 rok, niezbyt fortunny dla świata, Polski, kultury… Czego życzyłby Pan innym, ale i sobie w panującym nam już 2021 roku?

KK: Tego, żeby jak najwięcej ludzi nabyło kluczowej dziś umiejętności radzenia sobie z otaczającym nas światem, czyli samodzielnego myślenia. To będzie nam potrzebne jako społeczeństwu i cywilizacji, żeby przetrwać i wcale nie mam tu na myśli jedynie okresu pandemii, ale coś w dłuższym horyzoncie czasowym, coś znacznie gorszego i mogącego pociągnąć za sobą dużo bardziej groźne skutki: dramatycznego kryzysu kompetencji. Zaczynam się obawiać, że za kilkanaście lat jedynymi urządzeniami, jakie ludzie będą potrafili obsługiwać, będą ich smartfony. Mam nadzieję, że w tym temacie moje przewidywania się nie sprawdzą.


ejotek: Dziękuję bardzo za rozmowę.

KK: Ja również dziękuję.

 

czwartek, 21 stycznia 2021

MEGA podsumowanie Pod hasłem! - podsumowanie roku 2020 #5

 


I już chyba ostatnie podsumowanie z roku 2020 - mojego pierwszego wyzwaniowego dziecka, czyli Pod hasłem. 
 
Oto jak przebiegała 8 edycja!









Zapraszam na rozkład poszczególnych miesięcy:


Styczeń
uczestnicy - 18
liczba przeczytanych książek - 48
w tym polskie - 40
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77, kolorowa.ewelina, martucha180 oraz Iwona W.
 
Luty
uczestnicy - 18
liczba przeczytanych książek - 73
w tym polskie - 48
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Iwona W.

Marzec
uczestnicy - 15
liczba przeczytanych książek - 29 
w tym polskie - 17
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Kwiecień
uczestnicy - 14
liczba przeczytanych książek - 47 
w tym polskie - 23
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - monweg oraz Bożena T.

Maj
uczestnicy - 13
liczba przeczytanych książek - 56
w tym polskie - 48
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77 oraz Iwona W.

Czerwiec
uczestnicy - 15
liczba przeczytanych książek - 58
w tym polskie - 45
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Lipiec
uczestnicy - 15
liczba przeczytanych książek - 49
w tym polskie - 40
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Iwona W.

Sierpień
uczestnicy - 14
liczba przeczytanych książek - 39
w tym polskie - 27
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Wrzesień
uczestnicy - 15
liczba przeczytanych książek - 54
w tym polskie -  43
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Październik
uczestnicy - 15
liczba przeczytanych książek - 52
w tym polskie - 40
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Listopad
uczestnicy - 14
liczba przeczytanych książek - 47
w tym polskie - 37
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77

Grudzień
uczestnicy - 13
liczba przeczytanych książek - 69
w tym polskie - 50
lider miesiąca w liczbie przeczytanych - Bociankowa77 i Iwona W.


GRATULUJĘ!!!


Najwięcej książek przeczytaliśmy w lutym, zaś najmniej w marcu.

W sumie w 2020 roku przeczytaliśmy 621 książek to jest prawie sto mniej niż w roku poprzednim. Jednak liczba uczestników spada z roku na rok, dlatego wyniki jakie osiągaliśmy w roku 2014, 2016 czy 2017 (ponad tysiąc) są mało realne do zdobycia teraz. 
W tej liczbie 458 to literatura polska, czyli znaczna przewaga nad zagraniczną.


W 2020 roku w wyzwaniu wzięło udział 18 osób, czyli o 3 mniej niż w roku 2019. 
W każdym miesiącu było to od 13 o 18 uczestników. Widzę tutaj wyraźny spadek zainteresowania Pod hasłem :(  Dlatego tym bardziej cieszy mnie fakt, że Wy jesteście ze mną nadal :)


A oto osoby, które wywiązały się w 100% z czytania według haseł w roku 2020, czyli wzięły udział w każdym miesiącu - 12 osób!:


Aine
Bociankowa77
Bożena T.
ejotek
Iwona Wendreńska
kolorowa.ewelina
Maria Kasperczak
martucha180 (Marta Korycka)
Monika W.
monweg 
pasjonatka książek
Paulina Sarnecka

 
Ogromnie gratuluję !!! Kilka osób dopisałam (zwłaszcza cieszy mnie 100% u nowych osób, które rozpoczęły zabawę w 2020), kogoś usunęłam... Najbardziej szkoda mi Sylwii, której zabrakło udziału w jednym miesiącu i przez to przerwała swój udział od początku istnienia wyzwania!

Stąd też zmiana na liście osób, które mają 100% udział w Pod hasłem od początku, czyli od roku 2013. Tym samym 96 miesięcy nieprzerwanego czytania w wyzwaniu mają:


Aine
ejotek


Mega gratulacje Aine!!! i brawo ja :)
Aine - masz u mnie nagrodę książkową za mega wytrwałość z moimi hasłami :)   
[wybierz z Targowiska albo kupię Ci coś na krakowskich targach podczas spotkania:)]


Losowanie nagrody książkowej odbyło się - zgodnie z moją deklaracją - spośród osób, które w 2020 roku miały 100% frekwencję. 
 





Gratuluję!

Tak, dobrze widzicie - wygrały dwie osoby - uznałam, że skoro 100% uzyskało ponad 10 osób to nagrodzę dwie. Poza tym to chyba świetna motywacja, prawda? :)
[Dziewczyny wybieracie sobie książkę z zakładki Targowisko i wraz z adresem przesyłacie do mnie :)]



Obiecałam również drugie losowanie - wśród 3 osób, które przeczytały najwięcej książek pasujących do wyzwania w 2020 roku.
Stąd drugie zestawienie - nasze wyniki liczbowe w Pod hasłem - indywidualnie - najlepsza 10:
Bociankowa77 - 117 
Iwona Wendreńska - 88
Bożena T. - 59
kolorowa.ewelina - 52
pasjonatka książek - 44
ejotek - 40
Sylwia - 30
monweg i martucha180 - 29
Paulina Sarnecka - 27



BRAWO!
 
 
I losowanie:
 




Gratuluję!  Zajrzyj proszę do zakładki Targowisko - wybierz tytuł dla siebie i wraz z adresem prześlij do mnie.



A teraz jeszcze informacja o tym, komu zabrakło do 100% bardzo mało, czyli osoby którym należą się gratulacje za:

11 miesięcy czytania wg haseł w 2020:
Agnesto i Sylwia! :)


I Wam serdecznie dziękuję i gratuluję :)


 . . . . . . . . .

Mam nadzieję, że żadnej gafy nie popełniłam. Jeśli zauważycie błąd proszę o informację.


I tym właśnie podsumowaniem zakończyliśmy 8 edycję wyzwania, za którą Wam dziękuję :) Wszystkich zachęcam do uczestnictwa w 9 edycji, która wystartowała 1 stycznia 2021. Zachęcam do czytania nie tylko w styczniu, ale przez kolejne miesiące. Dobra zabawa i zaskakujące hasła gwarantowane :) A do tego za rok w podsumowaniu znów dwie nagrody! Zresztą w przyszłym roku, jeśli wyzwanie będzie miało uczestników, wystartuje jubileuszowa - 10!!! edycja :) Już myślę nad atrakcjami :)

Powodzenia i wszystkiego dobrego :)

środa, 20 stycznia 2021

Gabriela Gargaś "Zostań moim aniołem"


 
 
Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 28 października 2020
Liczba stron: 352
 
 
 
 
 
Gabriela Gargaś sprawia swoimi książkami, że przenoszę się w odległy świat - świat bohaterów przez nią opisanych. Ostatnio wydaną książką autorki jest świąteczna historia o aniołach, których czasami nie dostrzegamy - oto "Zostań moim aniołem" - powieść przy której zdarza się otrzeć łzę... 


Siostry Berenika i Marietta nie czują się dobrze ze swoimi wyborami. O ile praca każdej z nich jest spełnieniem marzeń i uwielbiają ją każdego dnia, to już życie uczuciowe jest niestety porażką.

Marietta otworzyła mały sklepik z ręcznie malowanymi kubkami i filiżankami, co daje jej szczęście i satysfakcję. Nie żałuje porzuconej korporacji i przygotowuje się do ślubu. Jednak z każdym dniem jej zapał do przygotowań maleje... Nadęty narzeczony zacznie tracić w jej oczach zwłaszcza od momentu, gdy w drzwiach jej sklepiku pojawi się... Anioł!

Berenika z kolei jest pełną oddania i empatii pielęgniarką z OIOM-u. Samotna, rozgoryczona, ale poszukująca bliskiej osoby. Każdego dnia mierzy się z historiami swoich pacjentów i choć stara się do nich nie przywiązywać to serce wielokrotnie kieruje ją do wybranych łóżek. Liczne dramaty, łzy, kilometry, różne reakcje członków rodziny, walka o zdrowie czy bezsilność. Nie sposób nie przeżywać dyżurów... Na szczęście może liczyć na siostrę i rozmowę wspierającą. 


Poznajemy też inne ciekawe postacie - Ida, Krzysztof oraz Konrad, który chodząc na terapię poznał niezwykle pozytywną Agatę - dzielną babcię, która nie tylko musiała uporać się z własną stratą, ale też starała się mu pomóc. To dzięki niej wyszedł z kokonu i zaangażował się w wiele aktywności. W jaki sposób zmieniło to jego życie? Co ta trójka bohaterów wniosła w życie naszych sióstr? Czy ułożyły je tak, jak o tym marzyły?


Gabriela Gargaś stworzyła wielowątkową powieść opartą na losach Bereniki i Marietty, których codzienność dostarcza wielu wzlotów i upadków. Nie brakuje rozterek, impulsów, ale też poważnych miłosnych perypetii, bowiem w życiu każdej z nich pojawiają się mężczyźni mniej lub bardziej poruszający ich serca. Dopełnieniem są historie innych postaci, zwłaszcza pacjentów OIOM-u, które nie sposób poznać bez emocji. 
 
Początkowo bohaterowie funkcjonują oddzielnie, dopiero z czasem ich losy zaczynają się przeplatać i obraz całości staje się wyraźniejszy. Trudno jest odgadnąć jaki tak naprawdę będzie finał, gdyż los stawia na ich drodze różne przeciwności. Jedynym wątkiem, który odgadłam w całości jest ten dotyczący Idy.


Podsumowując - "Zostań moim aniołem" to powieść o aniołach, które czekają "za rogiem", by nas uszczęśliwić, trzeba im tylko na to pozwolić. To również historia o cudach, pokiereszowanych rodzinach, zdradach, utratach, kolejnych szansach, tęsknotach oraz o nadziei. Poruszająca książka o tym, że boimy się zmian, ale bez nich stoimy w miejscu. O beznadziejnie ulokowanych uczuciach, smutku, rozgoryczeniu i obojętności.
Ciepła i wywołująca szereg emocji, słodko-gorzka i niezmiernie realistyczna - taka jest ta powieść - polecam!


 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 

wtorek, 19 stycznia 2021

Podsumowanie wyzwania Mini Czelendż - podsumowanie roku 2020 #4





Dziś podsumowanie wyzwania Mini Czelendż za rok 2020.










 
 
Do 5 edycji zgłosiło się 11 osób.

3 z nich nie przesłały żadnego linku :(

Oznacza to, że osiem osób przeczytało choć jedną wybraną przez siebie książkę - każdy zakurzony tytuł jest z Was dumny! 
Ja również :)
 
 
Gosia, magdalenardo, Marysia, Monika, monweg i ejotek - dziewczyny przeczytałyśmy od 1 do czterech książek - SUPER!
Nie przejmujcie się, że nie udało się w 100%, walczcie dalej! Polecam rehabilitację w roku bieżącym :)
 

Finał jest taki: tylko dwie uczestniczki przeczytały komplet 6 książek: Iwona Wendreńska i Paulina Sarnecka! BRAWO! :)

Serdecznie Wam gratuluję wytrwałości!


Wszystkie szczegóły dotyczące tego co kto przeczytał znajdziecie TUTAJ



Losowanie rozstrzygnęło, która z finalistek otrzyma nagrodę książkową: 


 


 
 
 

 Gratulacje!


Zwyciężczynię poproszę o maila z adresem i wybranym tytułem. Nagrodę możesz wybrać spośród książek, które znajdują się w zakładce Targowisko. W przypadku wybrania mniejszych/cieńszych pozycji można wybrać dwie.

niedziela, 17 stycznia 2021

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Molly"

 
 
 
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 416
 
 
 
 
 
Agnieszka Lingas-Łoniewska to pisarka, której chyba nikomu bliżej przedstawiać nie trzeba, bowiem każdy, kto lubi polską powieść z nutką sensacji czy też wątkiem mafii doskonale zna jej twórczość. Autorka określana jest mianem 'Dilerki Emocji' i całkowicie się z tym zgadzam, ponieważ lektura każdego tytułu wiąże się z ich nagromadzeniem. Czym zaskoczyła mnie w "Molly"?


We wrocławskim mieszkaniu mieszkają Molly i Robson, dwójka przyjaciół, wychowanków domu dziecka i rodzin zastępczych. Oboje niewiele po dwudziestych urodzinach, pokiereszowani przez los i rodzicielskie błędy, bez wzorców, próbują jakoś poukładać swoją przyszłość. Nie zawsze uczciwie, często nielegalnie, przeważnie w 'pancerzu' chroniącym przed uczuciowym zaangażowaniem się.
 
Pewnego wieczoru w świecie Molly pojawia się Wiktor. Rozsądny, spokojny i poukładany współwłaściciel firmy kontra panna o ostrym i ciętym języku, złośliwa, szalona i odważna. Między tą parą szybko przeszedł prąd, pojawiło się przyciąganie a z czasem okazało się, że oboje pamiętają, że... już się znają!
Jednak ona nie wie wszystkiego.
A on wiele ukrywa.
Wiktor coraz bardziej się angażuje się, jednak boi się, że ją straci, gdy Molly pozna prawdę o tym, co wydarzyło się przed laty. 


Wiktor i Robson zachowują się jak dwa koguty walczące o Molly, każdy w inny sposób okazuje jej uczucia. Każdy walczący ze swoimi demonami i troszczący się o dziewczynę. Jednak o ile Robson jest świadomy jej planów, o tyle Wiktor nie ma o nich pojęcia. Nie wie, jak bardzo planowana akcja zmieni jego życie...

Obserwując losy bohaterów wcale nie jest pewne, jaka przyszłość ich czeka. Imprezy, kradzieże, alkohol, przygodny seks, ucieczki przed policją oraz pewna tajemnica obciążająca sumienia i kładąca się cieniem na szczęściu. Czy twardo stąpający po ziemi i przystojny Wiktor otrzyma szansę u Molly? Jak bardzo w ich życiu namiesza zazdrosna i mściwa kobieta? 
 
 
Autorka pokazała w tej książce wiele realistycznych ludzkich dramatów. Poznaliśmy dwójkę młodych ludzi z trudnym dzieciństwem, kiedy musieli nauczyć się radzić sobie sami. Mogli liczyć tylko na siebie. Ciężko im było komukolwiek zaufać. Dlatego nagła fascynacja, pragnienie i pożądanie jakie Molly czuje do Wiktora są dla niej tak trudne do zaakceptowania. Nie potrafi się odnaleźć i całkowicie rozluźnić, by przeżywać to uczucie. 
 
Lingas-Łoniewska serwuje nam też inne dramatyczne, sensacyjne i niespodziewane wydarzenia, których wielokrotnie się nie spodziewałam. Nie sądziłam co stanie się z Robsonem, Molly, jaką decyzję podejmie w tych trudnych okolicznościach Wiktor. Pełen wachlarz zaskoczeń. Czytając, przekonacie się o tym sami, ja o wielu wydarzeniach nie wspominam, by nie zepsuć Wam lektury.
Najbardziej zaskoczyły mnie chyba Epilogi - bardzo dziękuję, uwielbiam epilogi!


Podsumowując - "Molly" to niezwykle emocjonująca powieść, idealna przedstawicielka twórczości autorki. Nawet się nie spodziewacie jakie 'wow' czy 'och' czeka na Was na kolejnych stronach. Przepełniona kłamstwami, tęsknotą, determinacją, ale też żalem, rozczarowaniem, złością i wybaczeniem. Dużą rolę odgrywają również drugie szanse, upór, wściekłość oraz napięcie narastające między bohaterami a dzięki naprzemiennej narracji znamy ich prawdziwe myśli i uczucia. Polecam ten literacki rollercoaster!

 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję


czwartek, 14 stycznia 2021

M.M.Perr "629 kości"

 
 
 
 
Autor: M.M. Perr
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 10 listopada 2020
Liczba stron: 352
Seria z podkomisarzem Robertem Lwem  tom 1
 
 
 
 
 
 
Jeden z wielu debiutanckich kryminałów na rynku wydawniczym - "629 kości" autorstwa polskiej pisarki, która ukryła się pod pseudonimem M.M. Perr. Czy intrygująca okładka z zagadkowym tytułem kryją równie ciekawą treść?
 
 
Profesor Szklarski każdego roku organizuje wycieczki w Bieszczady dla maturzystów. Jednak 14 kwietnia 2018 roku pogoda zaskoczyła warszawską wycieczkę i pośród zamieci śnieżnej byli zmuszeni włamać się do górskiej chaty. W jednym z pomieszczeń odkryli rzędy półek z trzydziestoma kasetkami - w każdej z nich znajdowała się jakaś kość oraz zeszyt z inicjałami, datą i krótkim kalendarium ofiary. 

Kości okazały się ludzkie a sprawą zajmuje się podkomisarz Robert Lew z Warszawy. Antropolog sądowy uważa, że kości należą zarówno do kobiet, mężczyzn, jak i dzieci a w chacie mogły znajdować się nawet dwadzieścia pięć lat. Niektóre mniej. Z uwagi na różnorodność kości, nie wszystkie osoby muszą być martwe.
 
Im więcej Lew wie o sprawie, tym bardziej mu ona śmierdzi. Prowadzi rozmowy z rodzinami potencjalnych ofiar, co jest trudne, gdyż uzyskuje niewiele informacji a dodatkowo nie ze wszystkich kości udaje się uzyskać DNA. A jeśli nawet to nie ma go z czym porównać... 
 
Kiedy już udaje się aresztować podejrzanego, wypowiada on chyba najdziwniejsze słowa jakie mogą paść z ust podejrzanego. Jest sprytny, bezczelny, policjanci nie mogą go złamać, przesłuchania prowadzą donikąd i żadne podchwytliwe pytania nie dają śledczym tego, czego oczekiwali. Podejrzany uważa bowiem, że nikogo nie skrzywdził, psycholog uważa że morderca wkraczał w życie tych ludzi, w przypadku których instytucje państwowe oraz rodzina zawiodły. Byli krzywdzeni, zapomniani, uzależnieni, wykluczeni społecznie...

Na dodatek zaczynają pojawiać się trupy a w śledztwie coraz bardziej przeszkadza... polityka, w osobie premier Ewy Barańskiej. Czy w takich okolicznościach i przy licznych naciskach uda się wyjaśnić sprawę?
Ten wątek to świetne nawiązanie do tego, co dzieje się w realnym życiu i jak szybko niektóre sprawy zostają zamiecione pod dywan...


Bardzo ambitny, ciekawy i zaskakujący kryminał, którego akcja przenosi się między miastami i wioskami, dotykając różnych dziedzin życia. Policjanci próbują stworzyć kalendarium podejrzanego, by porównać go z kalendarium ofiar a także odwiedzają rodziny tych, których udało się zidentyfikować. Ale osób, które otrzymały nieco większe wątki jest tutaj więcej - siostra Krzysztofa, wychowawczyni z domu dziecka, matka Amelki. Wielokrotnie Lew napotyka na patologie, biedę, alkoholizm a nawet na samosąd!
 
Robert Lew to podkomisarz nieidealny. Często pracuje po godzinach przy trudnej sprawie, narażając się tym samym na gniew małżonki i balansuje na granicy rozpadu rodziny. Zapomina o podstawowych czynnościach życiowych, dążąc do szybkiego rozwikłania sprawy. Nie sypia, czysta koszula staje się niewyobrażalnym marzeniem i luksusem. Nie zawsze działa całkowicie zgodnie z prawem.

Podejrzany o morderstwa to dobrze scharakteryzowana postać - nie jest przerażony czy potulny. On wodzi policję za nos, niby przyznaje się, ale nie mogą mu nic udowodnić. Doskonale zna swoje prawa i zachowuje się jak zadowolony z siebie społecznik. Z czego wynika jego postawa? Czy winę ponosi jego sytuacja rodzinna i trudne dzieciństwo? Nie ma czego zazdrościć...


Podsumowując - "629 kości" może nie jest książką wyśmienitą a chwilami staje się bardziej romansem niż kryminałem, ale nie można odebrać autorce dobrych słów za pomysłowość i wielowątkowość książki. Wiele scen, wątków, momentów było dla mnie zaskoczeniem, bowiem inaczej wyobrażałam sobie kierunek, w jakim potoczy się sprawa odnalezionych kości.
Jedynie zakończenie jeszcze długo nie pozwoli mi zasnąć, gdyż nie spodziewałam się... właśnie takiego finału. Dodatkowo, nie do końca mnie przekonuje, że TEN koniec to totalny koniec i liczę na ciąg dalszy w kolejnym tomie, zanim Lew sięgnie po kolejną sprawę.
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



środa, 13 stycznia 2021

Wielopłaszczyznowe podsumowanie 2020 - podsumowanie 2020 #3


Rok 2020...
Już za nami. 
Przed Wami jednak kolejne moje podsumowanie - zapraszam :)





2020 czytelniczo:

  • przeczytałam 121 książek (41 798 stron), czyli o 7 pozycji mniej niż w 2019 (42 314 stron), ale tylko 516 stron mniej :)
  • liczba przeczytanych e-booków: 10, czyli o 5 więcej niż w 2019   
  • ile książek mi przybyło?? 141  - wg wirtualnej 'półki'  na LC, jeśli nie pominęłam czegoś wprowadzając  [w 2019 przybyło mi 194 książki]. Z tej liczby część to wygrane, prezenty oraz zakupy własne, ale największy odsetek stanowią egzemplarze od wydawnictw, autorów, księgarni - aż 106 pozycji

2020 blogowo:
  • opublikowane posty - 250  (2019 - 246)
  • licznik bloga wskazuje - ponad 953 tysiące wyświetleń (2019 - ponad 862 tys.)
  • obserwatorzy bloga - 304 (2019- 300)
  • polubienia na FB -  891 osób (2019 - 841)
  • Instagram - obserwujący: 572   (2019 - 436) - poza blogiem tutaj najwięcej się dzieje - serdecznie zapraszam do zakładania kont i obserwowania oraz zapraszania znajomych :)

Wszystkie te cyferki to Wasza zasługa! Dziękuję i ... proszę o jeszcze :) O komentarze, polubienia, serduszka :)


2020 życiowo
  • dzieciowo - klasa 4, spora część to nauczanie zdalne, komunia była wyjątkowo w sierpniu a po niej córa mocno ścięła włosy :)
  • światowo - większą część roku należało podporządkować koronawirusowi
  • wakacje tym razem (z powodu powyżego) spędziliśmy w naszym domku na wsi a nie nad morzem, niewątpliwie było taniej :)
  • w czasie lockdownu obejrzałam trochę filmów i seriali, o których wspominałam w podsumowaniach miesięcznych

Pora teraz rozliczyć się z zaplanowanych na 2020 rok planów czytelniczych (poza wyzwaniami). Zamierzałam poznać twórczość poniższych autorów:


Seria Kawiarenka za rogiem:
"Miłość według przepisu, czyli słodko-gorzkie cappuccino" K. Wilczyńska - tom 2
"Rachunek za szczęście, czyli caffe latte" K. Wilczyńska - tom 3

Seria Stacja Jagodno:
"Splecione letnie sny" K. Wilczyńska - tom 10
"To będą piękne święta" K. Wilczyńska - tom 11

Seria Miasteczko:
"Serce w obłokach" M. Kordel - tom 3
 
Seria Malownicze:
"Bo nadal cię kocham" M. Kordel - tom 6

Seria Dworek w Miłosnej:
"Szczypta nadziei" A. Olejnik - tom 2

Seria Dom Pod Trzema Lipami:
"Serce z szuflady" A. Jeż - tom 1                                             

Seria Liza Langer & Orest Rembert:
"Ślepiec" Max Czornyj - tom 1
"Grób" Max Czornyj - tom 2

Seria Komisarz Eryk Deryło:
"Zjawa" Max Czornyj - tom 6
"Bestia" Max Czornyj - tom 7


Seria Zofia Wilkońska:
"Kratki się pani odbiły" Jacek Galiński - tom 3

Seria Dwór w Zaleszycach - całość:
"Niespokojne serca" Agata Sawicka - tom 1
"Poplątane ścieżki" Agata Sawicka - tom 2
"Niebo po burzy" Agata Sawicka - tom 3

Seria Wrzosowisko:
"Pensjonat na wrzosowisku" Anna Łajkowska - tom 1
"Miłość na wrzosowisku" Anna Łajkowska - tom 2

Seria (NIE):
"(Nie) piękność" Natasza Socha
"(Nie) młodość"  Natasza Socha

Seria Ryder Creed:
"Złowrogie niebo" Alex Kava - tom 5

Seria Niepokorni:
"W deszczu" Anna Dąbrowska - tom 2
"Czas na ciszę" Anna Dąbrowska - tom 3
 
Seria Beryl Tavistock:
"Śladem zbrodni" Tess Gerritsen - tom 1

Seria Oczy wilka - całość:
"Oczy wilka" Alicja Sinicka - tom 1
"W jego oczach" Alicja Sinicka - tom 2
"Otwórz oczy" Alicja Sinicka - tom 3

Seria Łatwopalni - całość:
"Łatwopalni" Agnieszka Lingas-Łoniewska - tom 1
"Przebudzenie" Agnieszka Lingas-Łoniewska - tom 2
"Wybaczenie"  Agnieszka Lingas-Łoniewska - tom 3

Seria Na Miodowej:
"Poranki na Miodowej 1" Joanna Szarańska  - tom 1

Seria Kolory uczuć:
"W nadziei na lepsze jutro" Ewa Bauer - tom 1

Seria Ulica Wierzbowa:
"Zawsze w porę" Agnieszka Krawczyk - tom  2
"Marzenia, które się spełniają" Agnieszka Krawczyk - tom 3


Jak widać z moich założeń udało mi się poznać twórczość jedynie Iwony Grodzkiej-Górnik. 
Karoliny Wilczyńskiej przeczytałam 5 z 6 założonych tytułów - mimo wszystko brawo ja :)
Za serię z domkami Agaty Przybyłek nie sięgnęłam, zwłaszcza że wciąż pojawiają się nowe tomy, ale kiedyś nadrobię :)
Przeczytałam jednak dużo części serii oraz 3 całe serie!

Nie zakładałam, ale udało mi się przeczytać i oddać jedną książkę pożyczoną od magdalenardo -  "Sieroce pociągi" Christina Baker Kline :)


Długo myślałam czy przepisywać po raz kolejny nazwiska autorów, po których książki nie sięgnęłam... Wymyśliłam, że zrobię miks i założenie będzie takie: Poznać twórczość...
  • Stefana Dardy, jego duety z Magdą Witkiewicz znam
  • duetu Gargaś&Woźniak, bowiem solowe powieści Gabrysi Gargaś znam
  • Wojtka Chmielarza, bo coraz bardziej mnie kusi jakiś jego tytuł
  • Diane Chamberlain, zbyt długo mam już ten wyrzut sumienia


Czyli tym razem nie 8 a 4 założenia :)


A jak tam Wasze plany? Planujecie w styczniu co przeczytacie w ciągu roku? Dużo takich wyrzutów sumienia znajduje się na takich listach?

Życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń i zamierzeń :) Pamiętajcie, że rok trwa do 31 grudnia i zawsze można zrealizować choć część planów!

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Krystyna Mirek "Nowy podarunek"

 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data I wydania: listopad 2014
Data wznowienia: październik 2020
Liczba stron: 400







Zwykle nie czytuję książek ponownie, nawet wznowień, bo szkoda mi czasu na właściwie tę samą fabułę. Jednak byłam bardzo ciekawa co Krystyna Mirek ukryła w dodatkowym rozdziale a czytając powieść stwierdziłam, że niewiele pamiętam z lektury sprzed sześciu lat. Moją recenzję "Podarunku" znajdziecie klikając w tytuł. 


Marta jest samotna. Nie, nie sama. Samotna. Ma męża, dwójkę dzieci, jednak z Krzysztofem jej nie po drodze, bo on wciąż jest syneczkiem mamusi a Marta za (dobrze sytuowaną) teściową nie przepada. Z wzajemnością. Dzieci najchętniej by się nie myły i nie spały, tylko spędzały czas z elektroniką w dłoni. A ona - zła matka - czegoś od nich wymaga... Jedynie praca w banku przynosi ukojenie a właściwie zapomnienie od problemów rodzinnych. Dlatego kiedy bohaterka poczuła, że nie ma już sił na kolejne batalie i przekomarzanki posłała do nieba prośbę o łaskawość losu i odrobinę szczęścia... Nie spodziewała się jednak, jak zostanie odczytana jej prośba. 

Drugą główną postacią jest Kaja, która pracuje w tym samym banku co Marta. Jest młoda, ładna, ale z drogimi marzeniami. Chcąc się usamodzielnić mocno się zadłużyła i grozi jej licytacja mieszkania. Na dodatek nie myśli sercem, lecz... portfelem lub stanem konta. Nie dostrzega prawdziwości uczuć innych a własne przysłaniają jej liczne problemy finansowe. 

Eleonora to teściowa Marty, która nie może zrozumieć dlaczego syn zostawił ją dla kogoś takiego jak żona i uciekł z rodzinnego domu. Czy jest szansa na porozumienie z rodziną syna? Co musi się wydarzyć?


Trzy jakże różne kobiety a każda z nich dostała niezłą nauczkę w Wigilię. Otrzymały czas na przemyślenia, szansę na zmianę priorytetów, możliwość, by odkreślić przeszłość grubą kreską. Czy docenią małe szczęścia jakie zaglądają do ich życia każdego dnia? Czy znajdą sposób, by spełniały się marzenia?

Krystyna Mirek stworzyła zwykłych bohaterów, którzy przeżywają smutki i radości, rozterki, podejmują trudne decyzje, są zaskakiwani przez los. Dzięki temu łatwiej nam się z nimi identyfikować. To nie prezesi, ministrowie czy celebryci, ale zwykła matka, teściowa, córka... Obserwujemy jak rodzi się miłość lub jak spadają różowe szkiełka z okularów, byśmy widzieli świat realniej.


Podsumowując - "Nowy podarunek" to historia o uczuciach pozytywnych i negatywnych - o miłości, przyjaźni, nienawiści, zdradzie, złości, wykorzystywaniu czy tęsknocie. Opowieść pokazująca jak łatwo można się na kimś zawieść, rozczarować, zasmucić, ale również o zmianie wartości w życiu. 
W dodatkowym rozdziale autorka wystawiła kiełkujące uczucia na próbę, zasiała niepewność, wprowadziła odrobinę zamętu i zmusiła do przemyślenia raz jeszcze podjętych decyzji. Czy ten rozdział zmienił coś w finale? Przekonajcie się





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję
 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...