Autor: Agata Strzałka
Wydawnictwo: Borgis
Data wydania: styczeń 2017
Liczba stron: 230
Wiele polskich rodzin żyje korespondencyjnie - jedno z rodziców za pracą i lepszymi warunkami dla dzieci wyjeżdża za granicę. A przecież nie zawsze trafią do dobrej pracy, nie zawsze znają język na tyle, by dobrze zrozumieć pracodawcę. Nie zawsze jest dobrze.... a dochodzi tęsknota za bliskimi i samotne wieczory. Na szczęście w obecnych czasach mamy sporo ułatwień w kontaktowaniu się, tylko czy to nas satysfakcjonuje?
Edyta jest pięćdziesięciolatką, bez męża ale z odchowanymi dziećmi. Dlatego podejmuje decyzję, że na chleb zarobi jako opiekunka seniorów w Niemczech. Jednak problemy pojawiają się już na starcie, bowiem język zna naprawdę w wersji bardzo podstawowej, minimalnej wręcz. A do celu musi dotrzeć sama, kupując po drodze bilet na pociąg w automacie. Zagubiona na wielkim dworcu nie mogła poradzić sobie ze znalezieniem tego magicznego urządzenia a co dopiero go obsłużyć! Nawet o pomoc trudno poprosić, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że raczej nie zostanie zrozumiany... Ale udało się! Po perypetiach dotarła do celu - miała opiekować się dializowaną i sparaliżowaną od pasa w dół Ewą. Zmienniczka okazała się być niezbyt pomocna a do tego okropnie zapuściła dom. Ewa cierpliwie uczyła Edytę języka a nietypowy kot dbał o dodatkową rozrywkę :) Wyzwaniem okazała się wyprawa opiekunki do Hanoweru, gdzie zabrano Ewę na operację. Polka nie potrafiła zrozumieć, dlaczego ona bardziej przejmuje się losem starszej ani niż jej własny syn mieszkający po sąsiedzku. Istna znieczulica!
Każdy niemal kontrakt trwa dwa lub trzy miesiące. Po tym czasie następuje zmiana opiekunek, które mogą spędzić trochę czasu w kraju (i naprawić walizkę :)) Po Ewie, Edyta opiekowała się jeszcze Mariją, Rut, Bertą oraz Petą i jej mężem Peterem. U każdej rodziny czekały na nią inne warunki, inne obowiązki oraz przeróżne przygody: koszmarne warunki kąpieli, znieczulica rodziny, paradowanie na golasa po mieszkaniu, niezwykłe żywienie i ciekawe przepisy.
Ten rok to była istna szkoła przetrwania! I nie chodzi tu nawet o obrzydzenie do wykonywania wielu czynności przy chorych, leżących ludziach. To miała Edyta opanowane perfekcyjnie. Często musiała spać czuwając, zamykać się w pokoju czy uciekać się do forteli. Niewiele ją już dziwiło, ale wciąż była zaskakiwana przez podopiecznych. Bohaterka stała się bardziej pewna siebie a z perspektywy czasu cieszyła się że wybrała właśnie taką pracę. Miała też możliwość zwiedzenia kilku niemieckich miast i miasteczek. Najtrudniejsze były dla niej wieczory, kiedy podopieczni już spali - samotność, izolacja. Dlatego poszukiwała różnych rozrywek - od robienia na drutach, poprzez oglądanie filmów aż do gry w Wiejskie Życie!
"Jeszcze nie zwariowałam {chyba}" to debiut Agaty Strzałki, która spisała przygody Edyty na podstawie własnych przeżyć podczas wyjazdów do Niemiec. Nie wiem na ile jest to powieść autobiograficzna, oparta na faktach, na ile fikcja, ale powiem jedno - bawiłam się doskonale! Tak, wiem że wiele sytuacji było naprawdę trudnych, nieciekawych i pełnych emocji i może nie powinnam pisać o dobrej zabawie, ale... Ale nie potrafię. Autorka bowiem jest doskonała w rozbawianiu czytelnika. Napisała powieść z ogromną wręcz dawką humoru oraz ironii. Bohaterka, która wciąż ma jakieś problemy (zwłaszcza z niemieckimi automatami i walizką) nieustannie zaskakuje kolejnymi zabawnymi sytuacjami - kupowanie worków na śmieci - niby taka prosta sprawa! nic bardziej mylnego. Wyjazd z mapą do Hanoweru - nie można się zgubić, prawda? Ależ można! W tej książce bawi prawie każdy dialog, każda niemal sytuacja jest przykładem satyry - świetny materiał do kabaretu!
Jednak nie jest to tylko i wyłącznie komedia pomyłek. Agata Strzałka doskonale wyważyła sytuacje zabawne z prozą życia. Pokazała z czym muszą zmierzyć się osoby szukające pracy za granicą - trudności językowe, odizolowanie od rodziny i próby spotkań z rodakami pracującymi w pobliżu. A do tego codzienność opiekunki, która musi stawić czoła chorobom i dziwactwom osób starszych, którymi ma się zajmować. Wielokrotnie odczuła smutek, żal i strach o życie podopiecznych oraz pustkę po ich śmierci. Cierpienie, bezradność i starość wciąż obecne w życiu Edyty na obczyźnie wiele zmieniły w jej myśleniu i przewartościowały pewne sprawy.
Macie ochotę na wyśmienitą odskocznię od poważnych książek? Debiut Strzałki będzie "strzałem w dziesiątkę". Samokrytyczna i wpadająca wciąż w kłopoty bohaterka, która podchodzi do życia z dobrym sercem, ale i dystansem pozwoli na chwilę relaksu. Książkę czyta się bardzo szybko, gdyż ma ciekawą i wciągającą fabułę, prosty język oraz krótkie podrozdziały. Tutaj poważne problemy zostały przedstawione z nutką humoru, dzięki czemu relaks murowany. Podobno wielbiciele Grocholi czy Chmielewskiej (jak twierdzi wydawca w opisie książki) będą zachwyceni. Ja tamtych autorek nie czytuję, więc nie porównam, ale jestem z lektury zadowolona. Bardzo!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję