Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 10 stycznia 2018
Liczba stron: 256
Wszystko zaczęło się w 2005 roku, kiedy to na rynku wydawniczym pojawiła się debiutancka historia Magdaleny Kordel - "48 tygodni". Miała być dla autorki lekiem na wszelkie zło a stała się początkiem kariery - teraz miliony czytelniczek uwielbiają jej powieści!
[poniższy tekst jest moją recenzją poprzedniego wydania]
Dwudziestokilkuletnia Natasza jest z pozoru zwyczajną młodą kobietą - matką sześcioletniej Gosi oraz żoną Sebastiana, której na myśl o drugim dziecku robi się gęsia skórka. W jej życie wkrada się jednak rutyna i kobieta chce coś zmienić, zrobić dla siebie. W tym celu postanawia dokończyć studia (sądząc z jej wieku i wieku dziecka, musiała przerwać - wspomniane w tekście - studia ekonomiczne), ale tym razem na kierunku filologii polskiej. Zamierza też iść do pracy, żeby nie słuchać gderania męża o tym, że tylko on zarabia. Po niezwykle zabawnie opisanym procesie poszukiwania wymarzonej pracy, Natasza zostaje korektorką w redakcji - w której chwilami można się poczuć jak w cyrku. Wkrótce potem udaje jej się osiągnąć pierwszy sukces, czyli przeprowadzić wywiad z pewnym poetą, którego do tej pory ujarzmić się nikomu nie udało.
Oprócz życia zawodowego i wiążących się z nim wielu śmiesznych czy burzących krew w żyłach sytuacji, Natasza ma również życie rodzinne. A może przede wszystkim! A w życiu jak to w życiu, i to jeszcze nietypowym życiu bohaterki, pojawia się kilka irytujących osób z byłą sympatią męża - Sylwią - na czele. W obliczu jej wizyt czy telefonów Natasza wychodzi zwykle na niedorozwiniętą umysłowo, bo już o irytującej teściowej wspominać nie będę. Z grzeczności. By zapobiec rutynie w domu Nataszy i Sebastiana pojawiają się przeróżne istoty - od rybek zaczynając, poprzez znajome, rodziców na teściach skończywszy. A każde z wyżej wymienionych wnosi w ich progi wiele niesamowitych sytuacji.
Książka napisana jest w formie pamiętnika vel dziennika, który obejmuje tytułowe 48 tygodni z życia bohaterki. Autorka nie uniknęła kilku drobnych wpadek w treści, które wybaczam z uwagi na debiut oraz na fakt, że znam późniejsze książki autorki i wiem jak bardzo rozwinął się jej warsztat pisarski. Kolejne powieści są bardziej dopracowane, obszerniejsze i jeszcze bardziej wciągające. Ale czytając "48 tygodni" nie skupiałam się na stronie negatywnej. Wiecie dlaczego? Spędziłam niewiele ponad godzinę z lekturą, która niesamowicie mnie odprężyła. Mam aktualnie sporo stresu w życiu i znalazłam oto doskonałe lekarstwo - przynajmniej na chwilę mogłam zapomnieć o zaległościach, chorobach, lekarzach, terminach, bólu czy mailach, na które nie mam wieczorem sił odpisać... Poczułam się jakby w innym świecie, gdzie królują nie moje problemy, gdzie to ktoś inny musi je rozwiązać. Ja nie muszę nic. Nie czujecie czasami potrzeby przeczytania takiej właśnie książki? "48 tygodni" to pigułka skondensowanego humoru, samokrytyki i ironii. Bawiłam się świetnie, teksty rozkładały mnie na łopatki i chichotałam jak nastolatka, kiedy czytałam o rudej wiewiórce czy mądrościach Gosi - to dziecko jest wręcz maszynką do rozśmieszania. Jeśli zatem poszukujecie książki idealnej na poprawę humoru to niniejsza będzie akurat.
[koniec cytowania]
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na plusy niniejszego wydania. Ładniejsza okładka, większa czcionka co znacznie polepsza komfort czytania, ozdobniki przy numerach stron. A przede wszystkim dostępność! Każdy kto nie czytał i nie miał szans zdobycia debiutu pisarki, teraz może śmiało nadrobić zaległości. Gorąco polecam, bo nawet ponowne czytanie tej książki sprawia niezwykłą radość!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Świetna książka, nie tylko dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńChętnie wzbogacę swoją bibliotekę o to wydanie.
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale i tak zamówiłam, bo chciałabym mieć pełną kolekcję książek M. Kordel (: Teraz będę czekać na wznowienie "Okna z widokiem" (:
OdpowiedzUsuńCała kolekcja w tym samym wydaniu? :D
UsuńNiedługo zaczynam jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie będę czepiać się tego wstydu, tylko po prostu polecę lekturę książek autorki :)
UsuńWidzę, że mamy podobne problemy..., i mnie by się przydało takie odstresowanie. Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńWreszcie bębę mogła ją przeczytać, bo długo na nią czekałam!
OdpowiedzUsuń