... aż poznałam książkę "Warkocze. Krok po kroku" autorstwa Laury i Marie. Moją recenzję możecie przypomnieć sobie TUTAJ a dziś... No właśnie, co ten post ma na celu?
Książkę miałam okazję poznać w październiku 2015 roku i od tamtego czasu wiele się w moim życiu fryzurowym zmieniło, choć powinnam napisać chyba, że w życiu mojej córy :)
Dzięki tej pozycji nauczyłam się pleść warkoczykowe fryzurki (dotychczas nie potrafiłam nawet francuza) i stąd ta notka. Chcę Wam pokazać, że nawet osoba z chorymi stawami i brakiem wiedzy w tym temacie potrafi. Ta książka naprawdę mi pomogła!
Oto co udało mi się upleść, dzięki współpracy modelki:
pierwszy francuz wymagał sporej ilości spinek |
francuz nr 2 był już bardziej pewny i od czubka głowy :) |
potem były francuzy dwa |
a jeszcze później skośne cuda :) |
i różne inne wariacje :) |
Książeczkę pożyczyłam też do przedszkola... ponieważ jedna z wychowawczyń uwielbia czesać. A że ma zdrowe ręce, nie to co ja, to i fryzurki lepsze:
Holender, tyle że po całym dniu przedszkolnym już trochę sfatygowany... |
Serce - to był hit wśród dziewczynek w grupie! Uczesane hurtowo w piątek nie chciały się przez weekend czesać :D Nie pozwalały mamom zburzyć fryzurki... wiem, bo mówiły że to z książeczki od Pati :) |
Jak Wam się podobają warkoczykowe wariacje? Przekonałam Was, że można się tego nauczyć? Mam nadzieję, że tak.
W każdym razie córa szczęśliwa, bo sobie potrafię zrobić tylko zwykłego warkocza na dole... Życie...
Jakie cuda! Niestety, nie miałabym nawet na kim tego ćwiczyć, bo wokół mnie same chłopaki lub dziewczyny z krótkimi włosami... :)
OdpowiedzUsuńSzkoda... :( pozostaje przyszłościowa córeczka z długimi włosami :P
UsuńSama poza najzwyklejszym warkoczem nie mam pojęcia o tworzeniu takich cudnych fryzur, więc pomyślę, o zakupie takiej książeczki :)
OdpowiedzUsuńSobie robiłam zawsze tylko zwykłego, nie potrafię na sobie zrobić nic innego, ale na małej modelce - jeśli ma ochotę posiedzieć - da się wyczarować cuda :) polecam!
UsuńTeż mam tę książkę, ale jakoś nie umiem pleść na sobie. Mimo że naście lat skończyłam już jakiś czas temu, zawsze jak odwiedzam mamę to podsuwam jej książkę i wychodzę z piękną plecionką ;)
OdpowiedzUsuńNa sobie też nie umiem. Trzeba mieć drugą głowę jednak :)
UsuńDo książeczki przekonałaś mnie 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam pleść ale tylko francuza i to sobie, bo na innych zdarza mi się bardzo rzadko. Córce zapuszczam włoski i jeśli będzie miała cierpliwość to za kilka lat wyczaruję jej cudeńka z książeczki ☺
Podziwiam twój wysiłek włożony w warkocze
Cieszę się :)
UsuńSobie? szacun!
Wysiłek jest, czasem proszenie o grzeczne siedzenie, aleefekty piękne :) polecam :)
Świetna książka! Z przyjemnością jej poszukam. Francuza potrafię (choć do tej pory znałam go pod nazwą dobierany), ale już jego kombinacje, to dla mnie magia :)
OdpowiedzUsuńMoja pociecha ma dopiero 7 miesięcy, ale nim się spostrzegę, to będzie mieć włosy długie jak ja, więc trzeba nabrać wprawy :)
Pozdrawiam :)
KrainaKsiążkąZwana
To już jesteś krok przede mną na starcie, bo ja wcześniej nie potrafiłam... a teraz mam w planie kolejną fryzurkę, moja fryzjerka pokazała mi w praktyce w sobotę jak byłam :) I jest to ta sama albo podobna fryzurka do tej z okładki książki
UsuńWłoski córci szybko urosną :)
Ja też chciałabym się nauczyć pleść takie fajne warkocze. Na razie to tylko koka umiem robić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Wiolu, włosy masz odpowiednie :)
UsuńChyba się skuszę, bo tylko zwykłe warkocze umiem pleść..
OdpowiedzUsuńJak widać ja polecam, bo to naprawdę działa :)
UsuńJak będę miała córę, to na pewno zainwestuję w tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Jak widzisz, to się da zrobić :D nawet ja blondynka :)
UsuńKsiążka bardzo fajna ale ja już opanowałam sztukę robienia warkoczy. W dzieciństwie plotłam je młodszej siostrze :)
OdpowiedzUsuńJej jaka ona już dużą jest...
OdpowiedzUsuń