Z okładki: Przez pół roku,
które upłynęło od czasu brutalnego zamordowania jego żony i córki,
Skarphedin Olsen uważał siebie za swojego własnego dziadka, Fredrica
Drum. Olsen fantazjował o tajemniczych znakach i figurach, wielkich
statuach, które zmieniają swoje położenie, starożytnych językach oraz
fantastycznych smacznych sosach. Teraz zostaje "uleczony". Kiedy w
zachodniej części Oslo pojawiają się nagle pozbawione głowy zwłoki,
okazuje się, że uzdrowiony detektyw będzie miał okazję wykorzystać
wszystkie swoje umiejętności. Wkrótce bowiem na światło dzienne wypłynie
kolejne ciało z odciętą głową. A także Fredric Drum...
Moja opinia: Generalnie to brakowało mi tutaj Fredrica Drum... nie do końca chyba zrozumiałam końcówkę poprzedniego tomu... albo autor specjalnie coś pokombinował... Okaże się może w kolejnych tomach - oby.
Rolę główną odgrywa policjant, który prowadzi sprawę morderstw, zna się na kuchni i odnosi liczne obrażenia, ucieka śmierci. Ale co dziwne dzwoni do kogoś, kto przecież zginął w poprzednim tomie...
Tom zawiera więcej szczegółów kryminalnych, mniej filozofowania i starych kultur czy języków niż dotychczas. Zaskakujące zakończenie i osoba sterująca wszystkim.
Wyzwania: 52 książki, Z półki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.