Przeczytałam (a właściwie to odsłuchałam) w ostatnim czasie trzy świetne thrillery. Każdy był inny, każdy mnie czymś zaskoczył i muszę przyznać, że to była chyba najdłuższa moja odskocznia od obyczajówek. Opowiem Wam dziś krótko o dwóch z nich.
Autor: Ewa Przydryga
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 1 czerwca 2022
Liczba stron: 318
Nina odbiera telefon od macochy z informacją, że kilka dni temu zaginęła jej przyrodnia siostra. Kajak, którym płynęła Laura Wagner został znaleziony w zakolu Warty, wywrócony i pusty. Tutaj urywa się trop a policja twierdzi że to samobójstwo.
Jednak Nina nie zgadza się z teorią macochy ani śledczych, miała z Laurą dobry kontakt i wie, że siostra miała konkretne plany na przyszłość. Nie dość, że była w zaawansowanej ciąży to jeszcze nie zostawiłaby swojej pięcioletniej córeczki - Tosi, która jest dzieckiem autystycznym. Decyduje się przyjechać z Trójmiasta do Poznania i na własną rękę odszukać siostrę.
W toku jej działań na jaw wychodzą tajemnice Laury - włamanie do domu, majaki senne. Nina stara się podążać śladami siostry i rozmawiać z osobami, które mogą coś wiedzieć. Z czasem przekonuje się, że wszystko wskazuje na to, że miała rację i Laura żyje. Tylko gdzie ona jest??
Z jakiego powodu upoważniła ją do odbioru wyników badań? Na co wskazuje oznaczenie ojcostwa? Co chce jej przekazać mała Tosia? I jakie rewelacje przekaże jej Sara, koleżanka z czasów szkolnych jej siostry?
Autorka sprytnie przenosi czytelnika w czasie, między teraźniejszością a przeszłością. Narratorki - Laura i Nina - opowiadają nam pierwszoosobowo o tym, co działo się przed zaginięciem Laury oraz co ma miejsce teraz. Dodatkowym dreszczykiem emocji są wydarzenia z lipca 2005 roku, kiedy miał miejsce tragiczny wypadek, który spowodował, że jeden z bohaterów znalazł się w więzieniu. Czy tamta historia ma coś wspólnego z zaginięciem Laury?
Pewne fakty były zaskakujące, inne przewidywalne - ale to i tak wyborna lektura!
Podsumowując - "Nienarodzona" to thriller trzymający w napięciu, porywający, wkręcający w wydarzenia i zwroty akcji. Na jaw wychodzą nowe niespodzianki i tajemnice. To historia pełna strachu, demonów z przeszłości, pokuty i przemęczenia, ale również bierności, agresji i znieczulicy. Opowieść pokazująca, jak trudne wybory czekają na nas w życiu, do czego jesteśmy zdolni, by ratować bliskich. Polecam!
Tytuł oryginalny: The Family Across The Street
Tłumaczenie: Klaudia Wyrwińska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 29 czerwca 2022
Liczba stron: 296
Zwykle kiedy wydaje się, że wszystko jest idealne, to takie nie jest.
Spójrzcie na te śliczne domki na ulicy Hogarth w Sydney otoczone reprezentacyjnymi ogrodami...
TEGO dnia pięcioletnie bliźnięta Katherine West nie wyszły do szkoły a okna w ich pokoju przez wiele godzin nadal zasłaniały rolety. To zaniepokoiło sąsiadkę - Gladys. Starsza pani jeszcze wielokrotnie tego dnia nie będzie mogła uwierzyć w to co widzi lub słyszy...
Logan jest kurierem z - nazwijmy to - niezbyt chlubną przeszłością. TEGO dnia ma dostarczyć do domu Katherine przesyłkę z potwierdzeniem odbioru, jednak mimo, że adresatka jest w środku i z nim rozmawia, nie otwiera drzwi! Powinien zostawić paczkę na poczcie i zapomnieć o incydencie, coś jednak nie daje mu spokoju i każe wracać pod tamte drzwi.
Gladys i Logan to dwie osoby, które mają szansę przerwać trwający w środku dramat. Czy posłuchają tego, co słyszą czy podszeptów serca? Chcą pomóc, ale nie do końca wiedzą, co mogą zrobić...
Instynkt im mówi, że coś jest nie tak, wyczuwają niebezpieczeństwo i zagrożenie. Niezależnie od siebie próbują dowiedzieć się, co dzieje się w tym domu.
Ale tak naprawdę bardzo długo nikt nie reaguje, wszyscy tylko się zastanawiają co mogą zrobić, wahają się. Moim zdaniem akcja mogłaby chwilami przyspieszyć i pomijać pewne przemyślenia czy wątki.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Nicole Trope, ale pisarka tak poprowadziła akcję, tak opisała zdarzenia i w taki sposób skonstruowała fabułę, że do końca jak ślepiec podążałam drogą, którą wyznaczyła. Nie szukałam innych rozwiązań, rozgałęzień czy bocznych uliczek... Dlatego finał okazał się ogromnym zaskoczeniem! Nie tego się spodziewałam...
Konstrukcja książki jest oparta na czterech narracjach: kuriera, sąsiadki, Katherine oraz mężczyzny, który jest sprawcą wydarzeń w jej domu. Dzięki temu naprzemiennie poznajemy zdarzenia i myśli tych osób a w najbardziej kulminacyjnym momencie rozdziały stają się bardzo krótkie a napięcie rośnie, ponieważ urywają się one w najmniej dla czytelnika przyjemnym momencie, odwlekając chwilę prawdy.
Podsumowując - "Rodzina z naprzeciwka" to thriller mocno psychologiczny i nieoczywisty, pełen zaskoczeń, strachu, mroku, furii, niepewności, ludzkich tragedii, lęku o bliskich i braku poczucia bezpieczeństwa. Autorka miała nie tylko ciekawy pomysł na fabułę, ale potrafiła również tak nią pokierować, byśmy jeszcze długo pamiętali o australijskiej historii. Trope podnosi też ważny temat jakim jest sąsiedztwo i troska o innych - kiedy jesteśmy wścibscy a kiedy po prostu pragniemy pomóc, bo się niepokoimy. Gdzie leży granica? Gorąco polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem (koło ratunkowe - płot), 52 książki
Obie książki mam i na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuń