Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Liczba stron: 400
Twórczość Gabrieli Gargaś weszła już na stałe do kanonu moich lektur - młoda autorka pisze właśnie tak, jak lubię. Lekko, pięknie, ale jednocześnie poruszając różnorodne problemy i opisując je niezwykle ciekawie. U Gargaś nie spotkacie dwóch podobnych książek. O czym jest powieść z jakże nostalgicznym i skłaniającym do zadumy tytule "Minione chwile"?
Los dwóch kobiet - Anny i Abigail - splata się w Szkocji.
Anna ma trzydzieści kilka lat i złamane serce. Wyjechała do Edynburga przez faceta, który zostawił ją dla innej. Dziewczyna podejmuje się różnych zajęć, a za zarobione pieniądze zwiedza kraj - poznaje ludzi, piękno przyrody, wady i zalety życia w tym kapryśnym pogodowo zakątku Europy. Szansę na pełnię szczęścia odbiera jej jednak powracający jak bumerang Marcin, wywołując ból i otwierając rany.
Uciekając przed Michałem, chłopakiem z którym mogłaby spędzić przyszłość, Anna trafia do West Lotian, gdzie w starym dworze mieszka staruszka potrzebująca jej pomocy i towarzystwa. Jest nią Abigail - ekscentryczna, zimna i odrobinę szalona lady, która oczekując na kres życia opowiada dziewczynie swoją historię... Jakże podobną do jej własnej, gdyż chodzi o złamane serce... Staruszka przenosi się w czasie do roku 1947, kiedy to poznała polskiego oficera - Waldka i zakochała się. Mężczyzna miał problem z powrotem do Polski, gdyż komunistyczny kraj był wrogo nastawiony do oficerów walczących na obczyźnie. Tylko czy jego uczucie do Abigail było prawdziwe? Czy młodzi mają szansę na szczęście w obliczu jego tęsknoty za krajem i wrogości ojca dziewczyny? Co wydarzyło się podczas jego pobytu w Polsce?
"... cierpienie jest tym dotkliwsze, im więcej o nim myślimy." *
Powieść jest ogromnie specyficzną historią kobiet, które musiały uporać się z porzuceniem. Każda na swój sposób walczyła o miłość. I chociaż książka mi się podobała to nie mogę powiedzieć, bym polubiła bohaterki. Anna była straszliwie nijaka (i nie chodzi mi tutaj o złą kreację autorki, tylko o samą osobę bohaterki), chwilami zupełnie nie potrafiła się określić czego pragnie, na co ma ochotę, czy chciałaby się wyzwolić spod władzy uczucia sprzed lat. W jej przypadku intrygowały mnie dwie sprawy - jak ułożą się jej sprawy sercowe oraz czy spełni swoje największe marzenie - napisanie książki.
"Nie kończ przed startem, to byłaby porażka." **
Abigail wcale nie była lepsza! Wprawdzie nie bała się wydziedziczenia przez ojca, w przypadku związku z Polakiem, ale walczyła o uczucie tak naprawdę jednostronne. Nie miała pewności czy Waldek ją kocha a jednak nie dopuszczała myśli, by pozwolić mu na szczęście z inną jednocześnie zwalniając miejsce w sercu dla kogoś, kto prawdziwie ją pokocha. Później okazało się, że ma rywalkę... Do czego była zdolna? Nie uwierzycie... Ale ja już tego nie zdradzę.
Gabrysia Gargaś doskonale odwzorowała emocje bohaterów, ich uczucia a zły dzień widać nawet w dialogach. Powieść jest pełna miłości, nienawiści, bólu samotności i namiętności. Nie brakuje też kłamstwa, tajemnic, zdrady, intryg, samotności, humoru czy łez rozpaczy. Autorka pokazała, że starsze osoby już nie marzą a wspominają, że kobiety potrafią kochać ślepo a podarte listy mogą zmieniać bieg historii...
Koniecznie muszę też wspomnieć o tragicznych chwilach powieści - o bólu, który przeżywałam czytając o okrucieństwie ludzi u władzy czy problemie emigracji.
"Nie można udawać miłości. Wszystko inne tak, ale nie miłość. Miłość jest zaklęta w dotyku, w spojrzeniu oczu, w czułych gestach. W słowach. Tego się nie da oszukać." ***
Podsumowując - "Minione chwile" to opowieść o rozstaniach, pękających sercach, podnoszeniu poprzeczki, niewłaściwych wyborach i różnych odcieniach miłości. Przepiękna retrospekcyjna historia o różnych twarzach człowieka, walce o miłość różnymi dostępnymi sposobami, nie zawsze zresztą uczciwymi oraz tym, jak ważna jest postawa rodzica względem dziecka, gdyż to ona kształtuje jego przyszłość. Gorąco polecam
* G. Gargaś, "Minione chwile", Wyd. Filia, Poznań 2018, s. 196
** Tamże, s. 69
*** Tamże, s. 307
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Na pewno przeczytam. Dziękuję za recenzję.:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, polecam i czekam na wrażenia :) Ciekawa jestem kogo obdarzysz sympatią... :D
UsuńBrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
rozchelstanaowca.blogspot.com
polecam sprawdzić :)
UsuńMnie również odpowiada styl pisania Pani Gabrysi. A ta książka bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńTo jest nas już przynajmniej dwie :)
UsuńMoże być ciekawie, znów dwie płaszczyzny czasowe, coraz to modniejsze.
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo modne by skakać między czasoprzestrzeniami, ale jak ktoś lubi jak ja to raj :)
UsuńSkorzystam z polecenia :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :)
UsuńZ wielką przyjemnością przeczytam tą ksiązkę, mam już ją upatrzoną!
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem miłej lektury :)
UsuńTwórczości autorki jeszcze nie poznałam, chętnie wyruszę w podróż z Anną do Szkocji. Lubię takie czytelnicze wojaże :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To ja Ci gorąco polecam książki G.G. :) Przeczytałam już kilka i jestem zadowolona, zatem wierzę, że i Ty będziesz :)
UsuńChoć akurat ta powieść znacznie różni się od dotychczasowych
Brzmi ciekawie - może uda mi się przeczytać jeszcze w to lato. :) Ale najpierw skończę "Dzień, w którym lwy zaczną jeść sałatę", którą na pewno mogę już polecić. :)
OdpowiedzUsuń