Autor: Agnieszka Wojdowicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 15 czerwca 2016
Liczba stron: 432
Seria: Niepokorne tom 3
Trylogię polecam czytać we właściwej kolejności
A tych, którzy nie czytali wcześniejszych tomów proszę o opuszczenie początkowych akapitów recenzji.
Bardzo lubię trylogie, choć samodzielne lektury też uwielbiam, to jednak wielotomowe mają tę przewagę, że można dłużej obcować z bohaterami, których się polubiło. Dlatego rok 2016 to dla mnie poznawanie trylogii o trzech niepokornych przyjaciółkach związanych z dziewiętnastowiecznym Krakowem: Elizie, Klarze i Judycie. Zbuntowane, przeciwstawiające się losowi, rodzinie, ustrojowi i społeczeństwu... Co tym razem je czeka? Jakie perypetie przygotowała dla nich Agnieszka Wojdowicz?
Jest rok 1905. Minęło kilka lat od ostatniego wspólnego spotkania Elizy, Klary i Judyty. Teraz jednak znów mają szansę na wymianę paru słów, gdyż spotykają się w Krakowie a potem wyjeżdżają jeszcze na wakacje do Zakopanego. Co zmieniło się w ich życiu? Jakże to będzie odmienne spotkanie od tego przed laty...
Eliza jest wciąż zakochaną w swym mężu kobietą; tym bardziej spełnioną, gdyż mają dwójkę dzieci, pracę... Jedynie brak matki i babki doskwiera, lecz pustkę wypełnia siostra, która przybyła do Krakowa.
Klara żyje w szczęśliwym związku z Andrzejem, jednak nadal nie zalegalizowanym. Dziewczyna nie pogodziła się ze swoim ojcem, mimo złego stanu jego zdrowia, gdyż nie zamierza wszczynać kolejnych kłótni, bo swoich poglądów zmieniać nie zamierza. Odpowiada jej życiowy nieporządek, bez ram, bez większych obowiązków... Mimo trzydziestu lat woli żyć wolna jak ptak i decydować sama za siebie. Jako niespokojny duch odbywa częste kursy do Warszawy, co wcale nie jest łatwe w tych czasach. Jaki jest jej cel? Dlaczego to robi? Czy ma z tych wyjazdów jakieś korzyści czy tylko strach, niepokój i wiszące nad nią widmo aresztowania? Tej tajemnicy już Wam nie zdradzę...
Judyta nadal mieszka w Wiedniu i choć nie czuje się tam jak w domu, jak u siebie to właśnie u niej dokonały się największe zmiany. Jest bowiem matką sześcioletniej Hani, na co wprawdzie nie była w żaden sposób przygotowana, nie marzyła o byciu matką, lecz kocha swoją córkę miłością ogromną. Za to Maxa darzy jedynie sympatią, uważa go za przyjaciela, ojca dziewczynki i w żaden sposób nie traktuje jak swojego partnera... Nie jest akceptowana przez jego rodzinę, wszędzie dostrzega się brak ślubu w jej związku i inne wyznanie.
Życie zawodowe kwitnie, pojawiają się sukcesy, planowana jest wystawa w Krakowie... I wszystko byłoby zapewne cudownie, gdyby nie fakt, że podczas pobytu w Zakopanem Judyta spotka... Maurycego... Czy jej serce ponownie zabije do miłości sprzed lat? Czym będzie się kierowała artystka - uczuciem czy rozsądkiem? Wszak musi położyć na szali swoje wiedeńskie życie z Maxem i Hanią a po drugiej stronie Kraków i ewentualne szczęście z Maurycym... Kogo wybierze? Co postanowi? Czy to będzie dobra decyzja? O tym musicie się przekonać osobiście! Muszę przyznać jedynie, że tak układały się jej losy, tak były zmieniane decyzje, że sama nie byłam przekonana jest to się skończy... W przeciwieństwie do losów Klary - nie wiedziałam tylko jak, kiedy i gdzie, ale przypuszczałam, że właśnie taki finał przygotowała dla niej autorka.
Byłam ogromnie ciekawa co autorka przygotowała dla czytelników w tomie trzecim trylogii o niepokornych. Wiedziałam, że wieńczący serię tytuł będzie niejako finałem życia każdej z młodych kobiet, wyjaśni się jaką ścieżkę wybrały, co najbardziej je uszczęśliwiało, kto je kochał i kogo kochały one.
W "Judycie" nie brakuje jednak wrażeń ani chwil niepewności, kiedy czytelnik zaciska kciuki za rozwiązanie trudnych sytuacji. Z niepokojem czekałam na decyzje, które podejmowały bohaterki, bo niejednokrotnie musiały zdecydować się na coś dla dobra innych, nie dla siebie, na przykład bycie z ojcem dziecka bez miłości. Autorka pokazała w książce wiele obliczy tego uczucia, moc przyjaźni oraz to, że czasem w naszym życiu trzeba walczyć o szczęście, choćby było ono nie rękę innym.
Oprócz tego pojawia się problem bezdomności i przestępczości nieletnich, konflikty rodzinne ciągnące się przez lata a także co mnie zaskoczyło - że czasem ktoś nie potrafi porozumieć się ze swoimi bliskimi, ale ma moc naprawienia relacji u innych.
W powieści odnajdziemy też wątek traktowania Żydów w Wiedniu i Zakopanem oraz wiele pięknych opisów - bowiem autorka przybliża czytelnikom charakter budowli górskiego miasteczka a wraz z bohaterami wędrujemy do Doliny Kościeliskiej podziwiając widoki.
Zaś jeśli chodzi o bohaterki... wszystko wskazuje na to, że jedynie Eliza otrzymała życie szczęśliwe i niemal usłane różami... Za to Klara wciąż przeżywa nieprawdopodobne historie, ryzykuje życiem dla idei politycznych i choć nie potrafi porozumieć się z rodziną to stara się okazywać serce innym, nawet obcym ludziom. U Judyty dzieje się najwięcej - zawirowania miłosne, zdrowotne, rodzinne... Do samego końca - z uwagą i zapartym tchem - śledziłam życiorysy tych nietypowych, niezależnych i jakże indywidualnych kobiet. Każda z nich jest wyjątkowa, każda ma inne cele i zupełnie różne charaktery, jednak wszystkie marzą o miłości, szczęściu i spełnianiu siebie.
W "Niepokornych" przeplatają się wątki obyczajowe z historycznymi, Wiedeń z Krakowem i momentami z urokliwym Zakopanem, wzloty z upadkami, miłość z nienawiścią, zdrowie z chorobą, życie spokojne z chwilami pełnymi grozy... Podczas tej lektury nie sposób siedzieć spokojnie z kubkiem herbaty... Niekonwencjonalne zachowanie bohaterek, nieco dramatyzmu, wiele ciekawych momentów... Nie mogę i nie chcę napisać więcej i bardziej konkretnie, bowiem zepsułabym Wam całą radość z czytania...
To bardzo nietypowa trylogia z akcją - głównie - w XIX wiecznym Krakowie, z dobrze zarysowanymi postaciami - nie tylko pierwszoplanowych bohaterów - z ujęciem wielu ważnych problemów i zagadnień. Szkoda, że to już koniec...
"Niepokorne. Eliza"
"Niepokorne. Klara"
"Niepokorne. Judyta"
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z
XIX-wieczny Kraków brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś i ja zaczytam się w tej trylogii.
OdpowiedzUsuńZaczyna mnie intrygować ta trylogia. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńPlanuje kiedyś te trzy części przeczytać, ale kiedy... nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńAch, tyle się dzieje w tym trzecim tomie, a ja właśnie skończyłam czytać drugi :-) Pani Wojdowicz potrafi barwnie pisać, a losy Elizy, Klary i Judyty śledzi się z przejęciem :) Cieszę się, że to zwieńczenie serii jest udane, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa akurat preferuję jednotomowe powieści, ale dobrą serią nie pogardzę. Ta zapowiada się całkiem przyjemnie... :)
OdpowiedzUsuń