Tytuł oryginalny: The 26-Storey Treehouse
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 348
Seria: Domek na drzewie tom 2
Wiek odbiorców: 6-10 lat
W domu człowiek powinien czuć się dobrze, prawda? A nawet bardzo dobrze. Za sprawą atmosfery, wyposażenia, wystroju, nastroju czy udogodnień powinno nam się mieszkać idealnie. Wprawdzie nie wpadłam do Andy'ego i Terry'ego z wizytą w czasach, kiedy mieszkali jeszcze w 13-piętrowym domku na drzewie, ale wprosiłam się teraz... po rozbudowie. Czego tam nie ma... Chłopcy dodali tor wyścigowy, tor do jazdy na deskorolkach, komorę antygrawitacyjną, lodowisko, studio nagraniowe, lodziarnię (a w niej siedemdziesiąt osiem smaków) oraz labirynt śmierci.... Choć to jeszcze nie wszystkie nowości, ale to już na zachętę wystarczy, prawda?
domek na drzewie |
Oprócz dni wypełnionych rozrywką bohaterowie muszą stworzyć książkę, na którą czeka pan Nochal, wciąż popędzający ich przez wideotelefon. Andy ją napisze a Terry zilustruje, tylko jak to zrobić, kiedy jest tyle fajniejszych rzeczy do roboty... Poza tym chłopcy zamierzają opowiedzieć czytelnikowi jak się poznali... Opowieść nie jest snuta od razu czy w pośpiechu... bowiem najpierw przeszkodzi nam wydawca a później rekiny, które zjadły bokserki Terry'ego i dostały niestrawności. Na pomoc musi zjawić się Jill, miłośniczka zwierząt mieszkająca w domku za lasem, która ma swoje miejsce w całej opowieści dotyczącej poznania się. Kiedy już uda nam się rozpocząć to okazuje się, że nie brakuje w niej - ujmijmy to delikatnie - nietypowych rodziców, chwil grozy na oceanie, piratów, strasznych ryb, ale i sympatycznych zwierząt.
operacja na rekinie |
Andy i Terry |
Jill i uratowane zwierzęta |
Wprawdzie liczyłam, że ta książeczka będzie bardziej dotyczyła tego, jak chłopcy bawią się w swoim domku na drzewie, jak wykorzystują laboratorium podziemne, piankomat, kręgielnię czy fontannę z oranżadą, które wybudowali na samym początku, czyli w tomie pierwszym tej serii. A dostałam historię poznania się i walkę z piratami. Nie powiem jest ciekawie, książeczka dostarczyła mi porządnej porcji śmiechu i rozluźniła. Jest napisana dla dzieci co najmniej sześcioletnich (z założenia, z którym tym razem zgadzam się całkowicie, ponieważ moja pięciolatka poczuła zainteresowanie tylko fragmentami), choć i dorośli będą się doskonale bawić. Miło jest przecież przenieść się znów w czasy wczesnej młodości, czy nawet dzieciństwa. Zwłaszcza, że książeczka jest pięknie, choć ascetycznie - bo jedynie przy użyciu koloru czarnego - zilustrowana (samych ilustracji jest ogromnie dużo, bo to przecież komiksowa forma), momentami jest to kilka linijek tekstu, momentami niemal same ilustracje.
bohaterowie złapani przez piratów |
W żadnym wypadku podczas lektury nie można się nudzić, bowiem chyba żaden czytelnik nie jest w stanie przewidzieć co stanie się za chwilę, gdy przewrócimy stronę... Co tym razem wymyślą nasi mali bohaterowie... To lektura pełna szalonych pomysłów, z dużą czcionką, zabawnymi ilustracjami i ... nie pozostaje mi nic innego jak polecić ją Wam - moi mali i duzi czytelnicy :)
Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z
Początkowo myślałam, że to kolorowanka! ;-) Generalnie pozycja intrygująca...
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że to może mylić, bo takie są ilustracje :)
Usuń