Strony

piątek, 26 lutego 2016

Andy Griffiths "26-piętrowy domek na drzewie"




Tytuł oryginalny: The 26-Storey Treehouse
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 348
Seria: Domek na drzewie tom 2
Wiek odbiorców: 6-10 lat







W domu człowiek powinien czuć się dobrze, prawda? A nawet bardzo dobrze. Za sprawą atmosfery, wyposażenia, wystroju, nastroju czy udogodnień powinno nam się mieszkać idealnie. Wprawdzie nie wpadłam do Andy'ego i Terry'ego z wizytą w czasach, kiedy mieszkali jeszcze w 13-piętrowym domku na drzewie, ale wprosiłam się teraz... po rozbudowie. Czego tam nie ma... Chłopcy dodali tor wyścigowy, tor do jazdy na deskorolkach, komorę antygrawitacyjną, lodowisko, studio nagraniowe, lodziarnię (a w niej siedemdziesiąt osiem smaków) oraz labirynt śmierci.... Choć to jeszcze nie wszystkie nowości, ale to już na zachętę wystarczy, prawda?

domek na drzewie


Oprócz dni wypełnionych rozrywką bohaterowie muszą stworzyć książkę, na którą czeka pan Nochal, wciąż popędzający ich przez wideotelefon. Andy ją napisze a Terry zilustruje, tylko jak to zrobić, kiedy jest tyle fajniejszych rzeczy do roboty... Poza tym chłopcy zamierzają opowiedzieć czytelnikowi jak się poznali... Opowieść nie jest snuta od razu czy w pośpiechu... bowiem najpierw przeszkodzi nam wydawca a później rekiny, które zjadły bokserki Terry'ego i dostały niestrawności. Na pomoc musi zjawić się Jill, miłośniczka zwierząt mieszkająca w domku za lasem, która ma swoje miejsce w całej opowieści dotyczącej poznania się. Kiedy już uda nam się rozpocząć to okazuje się, że nie brakuje w niej - ujmijmy to delikatnie - nietypowych rodziców, chwil grozy na oceanie, piratów, strasznych ryb, ale i sympatycznych zwierząt.

operacja na rekinie

Andy i Terry

Jill i uratowane zwierzęta


Wprawdzie liczyłam, że ta książeczka będzie bardziej dotyczyła tego, jak chłopcy bawią się w swoim domku na drzewie, jak wykorzystują laboratorium podziemne, piankomat, kręgielnię czy fontannę z oranżadą, które wybudowali na samym początku, czyli w tomie pierwszym tej serii. A dostałam historię poznania się i walkę z piratami. Nie powiem jest ciekawie, książeczka dostarczyła mi porządnej porcji śmiechu i rozluźniła. Jest napisana dla dzieci co najmniej sześcioletnich (z założenia, z którym tym razem zgadzam się całkowicie, ponieważ moja pięciolatka poczuła zainteresowanie tylko fragmentami), choć i dorośli będą się doskonale bawić. Miło jest przecież przenieść się znów w czasy wczesnej młodości, czy nawet dzieciństwa. Zwłaszcza, że książeczka jest pięknie, choć ascetycznie - bo jedynie przy użyciu koloru czarnego - zilustrowana (samych ilustracji jest ogromnie dużo, bo to przecież komiksowa forma), momentami jest to kilka linijek tekstu, momentami niemal same ilustracje.

bohaterowie złapani przez piratów


W żadnym wypadku podczas lektury nie można się nudzić, bowiem chyba żaden czytelnik nie jest w stanie przewidzieć co stanie się za chwilę, gdy przewrócimy stronę... Co tym razem wymyślą nasi mali bohaterowie... To lektura pełna szalonych pomysłów, z dużą czcionką, zabawnymi ilustracjami i ... nie pozostaje mi nic innego jak polecić ją Wam - moi mali i duzi czytelnicy :)




Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z

2 komentarze:

  1. Początkowo myślałam, że to kolorowanka! ;-) Generalnie pozycja intrygująca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że to może mylić, bo takie są ilustracje :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.