11 marca, czyli tuż przed końcem terminu, który następował 12 - pod swoim postem wyzwaniowym komentarz zostawił pasjonatka książek - udało się przeczytać książkę :)
Rzutem na taśmę poznała wyznaczoną przeze mnie twórczość Colleen Hoover. Pasjonatka wybrała sobie książkę "It ends with us" - która mnie osobiście bardzo się podobała :)
Czy podobała się pasjonatce? Poniżej znajdziecie krótką opinię o książce.
Serdecznie gratuluję i cieszę się z Twojej opinii :)
Opinia pasjonatki:
Lily Bloom już jako nastolatka wykazała się niezwykłą odwagą, w
tajemnicy pomagając bezdomnemu Altlasowi, o czym dowiadujemy się z
pamiętnika dziewczyny. Pierwsza miłość na zawsze zostaje w pamięci,
zwłaszcza kiedy historia nie zostaje domknięta. Kilka lat później Lily
uciekając przed trudną przeszłością, wyjeżdża do Bostonu, gdzie
"wszystko jest lepsze". W dniu pogrzebu swojego ojca, szukając
samotności, spotyka na dachu budynku Ryle'a Kincaida, mężczyznę pewnego
siebie, skupionego na swoich potrzebach i karierze. Ryle w pewien sposób
fascynuje Lily, ale to spotkanie nie ma dalszego ciągu. Ponownie
spotykają się po pół roku, i mimo odmiennego podejścia do związków, z
czasem tworzą parę. Niestety sielanka nie trwa długo, Lily znajduje się
w sytuacji, w której kiedyś była jej matka. Będąc nastolatką Lily nigdy
nie mogła zrozumieć pobudek matki godzącej się na przemoc, a teraz
postępuje tak samo. Byłam przekonana, że Lily, poniekąd potępiająca
matkę za jej postawę, nie da kolejnej szansy Ryle'mu. Niestety
przekonuje się na własnej skórze, że "To, że ktoś cię krzywdzi, nie
oznacza, że możesz tak po prostu przestać go kochać" (s. 309). Przyznam,
że po drugim incydencie, podobnie jak Ty, miałam wątpliwości, jaką
decyzję podejmie Lily i gdzie jest jej "granica wytrzymałości". Z
drugiej strony serdecznie współczułam Ryle'owi poznając jego przeszłość.
Trudno oczekiwać, by tak traumatyczne przeżycia nie odcisnęły piętna na
psychice małego chłopca.
Poza trudnym wątkiem przemocy domowej, ta
książka to wspaniała rzecz o przyjaźni, nie tylko Lily i Atlasa, ale też
Lily i Allysy.
Duża dawka emocji towarzyszących tej lekturze
sprawia, że na długo pozostanie ona w mojej pamięci. Mogę tylko
podziękować Ci za to, że skłoniłaś mnie do jej poznania (: Byłam
przekonana, że twórczość Colleen Hoover to typowa młodzieżówka, a ja
coraz rzadziej sięgam po takie książki, więc ominęłaby mnie taka perełka
(:
Do usług :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratuluję.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D Książka od stycznia stała na półce, ale ja, jak zwykle wszystko robię na ostatnią chwilę ):
OdpowiedzUsuńTo nie praca i nie szkoła... Ważne, że się udało :)
UsuńBrawo dla pasjonatki.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką Hoover, ale na zakończenie naszej przygody mam zamiar sięgnąć po ten tytuł - mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej niż inne tytuły, które wyszły spod pióra pisarki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta będąc nieco inną bajką wreszcie trafi w Twój gust :)
Usuń