Tytuł oryginalny: The Parent Agency
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Wydawnictwo: Lemoniada
Data wydania: 2017
Liczba stron: 384
Wiek odbiorcy: 12+
Ile razy w życiu, zwłaszcza tym niepełnoletnim, myśleliście o tym, że chcielibyście mieć innych rodziców? Takich, którzy pozwalają swoim dzieciom na więcej, organizują rozrywki, nie szczędzą pieniędzy, rozpieszczają na wszystkie możliwe sposoby a nie tylko dają szlabany, ograniczenia, zakazy i wyznaczają obowiązki?
Opowiem Wam dzisiaj historię dziewięcioletniego chłopca. Barry ma ośmioletnie siostry bliźniaczki, które nazywa Jednostką Siostrzaną oraz listę z rzeczami, których nie lubi (przede wszystkim imię Barry jest okropne!) i obwinia za to rodziców. Za kilka dni będzie obchodził dziesiąte urodziny i marzy o imprezie w stylu Jamesa Bonda. Jednak rodzice nie do końca pragną tego samego co on...
W tajemniczych okolicznościach tuż po wypowiedzianych w złości słowach, że chciałby mieć lepszych rodziców, Barry przenosi się do równoległego świata - Dzieciowa, gdzie to dzieci wybierają sobie opiekunów! W AWR (Agencja Wynajmu Rodziców) pracują jego dotychczasowi przyjaciele: Jake, Lukas i Taj, jednak zachowują się jakby go nie znali. Pełen profesjonalizm! Barry ma pięć dni na przetestowanie pięciu par rodziców z bazy danych Agencji a później musi podjąć decyzję. Tylko czy będzie ona łatwa?
Bezcenną pomocą przy wyborze kolejnych par testowych okazuje się lista, którą chłopiec wciąż trzyma w kieszeni. Barry wybiera rodziców, którzy w przeciwieństwie do jego własnych są bogaci, sławni, wysportowani albo luzacko podchodzący do tego, co dziecku wolno. Czy bohater będzie zadowolony z rozrywek dostarczanych przez tych, których wybrał? Czy będzie mu odpowiadał ich styl życia i stawiane wymagania? Czy będą w stanie go uszczęśliwić?
Autor "Agencji Wynajmu Rodziców" jest dziennikarzem, pisarzem i satyrykiem, dlatego całkowicie zrozumiała jest forma tej lektury. Z humorem, ale i dystansem Baddiel podszedł do tematu odwiecznego problemu na linii rodzice-dzieci. Poprzez przygody kilkuletniego chłopca pokazał, jak wiele pragniemy od życia, gdzie szukamy złudnego szczęścia i jak często mamy mylne zdanie o własnej rodzinie.
Jeśli chodzi o finał to jestem połowicznie zaskoczona. Z jednej strony autor zadziwił mnie wyjaśnieniem dotyczącym pojawienia się Barry'ego w AWR, jednak stwierdzenie chłopca, którzy rodzice są tymi najlepszymi, już było zgodne z moimi przewidywaniami. Wizyta bohatera u każdej z rodzin uczy czegoś innego i pokazuje na co powinniśmy zwracać uwagę w naszej codzienności. Nie zawsze złoto co się świeci, prawda? Najwięcej zrozumiał jednak dnia piątego - złośliwość i odgrywanie się na bliźniaczkach wreszcie nie przynosiło mu radości. Wręcz przeciwnie! Poczuł się okropnie i odkrył, że rodzice wszystkie swoje dzieci kochają tak samo, tyle różnie to okazują.
Książeczka jest technicznie przygotowana do samodzielnego czytania już przez siedmiolatki (duża czcionka, krótkie rozdziały, zabawna grafika), jednak biorąc pod uwagę niektóre terminy czy nazwy własne nie jestem przekonana czy dziecko wszystko zrozumie - konieczne będą wyjaśnienia dorosłych. Dlatego prawie zgodzę się z wytycznymi wydawcy w tej kwestii - to pozycja najlepsza dla minimum dziesięciolatków.
Podsumowując - "Agencja Wynajmu Rodziców" jest przepełnioną humorem, ale i mądrymi przesłaniami pozycją, która przeniesie Was w przeszłość... Do czasów, gdy byliście dzieciakami i nakazy rodziców były najgorszym co mogło Was spotkać. Udowadnia, że dobra materialne nie są najważniejsze, spełnianie wszystkich zachcianek jest przesadne a marzenia o zmianie czegoś w życiu niekoniecznie mogą skończyć się lepiej, niż oczekiwaliśmy.
Fabuła intryguje, humor rozbraja a oczekiwanie na finał przyspiesza czytanie - gorąco polecam.
Ilustracje pochodzą z książki
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Świetny wehikuł czasu, który nie tylko bawi,ale i uczy.
OdpowiedzUsuń:) Ja nie czytałam, ale mój 10-latek połknął błyskawicznie.
OdpowiedzUsuńŚwietne ilustracje, sama chętnie przeczytałabym tę książkę, aby trochę cofnąć się w czasie.
OdpowiedzUsuńO to coś dla mojej Córy :)
OdpowiedzUsuńOhh, nieraz pamiętam jak dopiekałam moim rodzicom porównując ich do innych. :D Myślę, że kiedyś mogłabym podsunąć to swoim dzieciom (jeśli takowe będę posiadać :D)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł - casting na rodziców :)
OdpowiedzUsuń