A czas, choćbyśmy tego nie chcieli, nie jest tu na ziemi nieograniczony, tylko leci, przebiega, przecieka przez palce. Nie można się z nim nie liczyć, tak jak on nie liczy się z nami
Joanna Stovrag "Chwila na miłość"
Ufff... bardzo na ostatnią chwilę, ale jak wiecie mam ostatnio trochę odmiennych od bloga priorytetów, które zabierały mi masę czasu....
Serdecznie zapraszam Was do lektury wywiadu, który przeprowadziłam z Autorką książki "Chwila na miłość" - Joanną Stovrag
ejotek:
Pani Joanno, jest Pani absolwentką slawistyki i tłumaczką języków
chorwackiego, bośniackiego i serbskiego. Młodzi ludzie często
przez wiele lat nie wiedzą, jak będzie wyglądała ich przyszłość…
Kiedy Pani poczuła, że to jest to, co najbardziej Panią
interesuje?
Joanna
Stovrag: Jestem tłumaczem z zawodu i z pasji, ale nie od razu
wiedziałam, że właśnie tym będę się w życiu zajmować. Studia
na UJ rozpoczęłam na słowacystyce, jednak po roku zmieniłam
kierunek na serbokroatystykę ze specjalnością literaturoznawstwo.
Dodatkowo uczyłam się macedońskiego. Częste wyjazdy w rejon
kolorowych Bałkanów, praktyki, stypendia naukowe wyzwoliły we mnie
zainteresowania językowe do tego stopnia, że zostałam tłumaczem
przysięgłym. I bynajmniej tego nie żałuję!
ejotek:
I to jest najważniejsze – wybrać zawód, który jednocześnie
jest też pasją. Prawdą jest, że przyszłość wtedy wybrana,
nieświadomie i niespodziewanie przyniosła Pani miłość… Czy
jadąc po raz pierwszy do Sarajewa spodziewała się Pani takiego
porywu serca?
JS:
Absolutnie nie! Chociaż koleżanki-slawistki prorokowały, że jeśli
dłużej pobędę na południu, to miłość znajdzie mnie sama, bo
na Bałkanach zawsze jest czas na miłość! I moja historia to
potwierdza.
odbudowana Vijećnica - źródło |
ejotek:
Jakie miejsca urzekły Panią najbardziej podczas pierwszych wyjazdów
na Bałkany?
JS:
Szczerze powiedziawszy, zachwyciło mnie całe Sarajewo, leżące na
styku kultur, tradycji oraz historii Wschodu i Zachodu, z
charakterystycznym przemieszaniem narodowości, wyznań, obyczajów,
ale też różnorodnych zabytków! Mieszanka stylów
architektonicznych powodowała, że w jednym miejscu tej metropolii
wydawało mi się, że jestem w Stambule, w innym, że chodzę po
Budapeszcie czy Wiedniu, a w jeszcze innym, że to nasza… Warszawa.
Uwielbiałam
uczyć się w Bibliotece Narodowej i Uniwersyteckiej, czyli
Vijećnicy, która mieściła się w pięknym budynku dawnego ratusza
w stylu
pseudomauretańskim z elementami budowli osmańskich, o ozdobnej
fasadzie i kolumnach. W środku podziwiałam bogate malowidła
ścienne, witraże oraz szklaną kopułę – kiedy podniosło się
wzrok, było się w niebie :)
zniszczona biblioteka - źródło |
ejotek:
Czy biblioteka Vijećnica przetrwała wojnę?
JS:
Niestety, Vijećnica
została
doszczętnie spalona w nocy z 25 na 26 sierpnia 1992 roku. W pożarze
spłonęły ponad dwa miliony książek, czasopism i dokumentów −
skarby literatury wszystkich narodów byłej Jugosławii. Odbudowano
ją dopiero w 2014 r.
ejotek:
Jako miłośniczka literatury i literek w każdej formie – odczułam
wiadomość o tym pożarze jakby to była moja osobista strata… W czasie wojny w Bośni
i Hercegowinie Pani kontakt z narzeczonym, który pozostał w
oblężonym Sarajewie był utrudniony… Co było wtedy dla Pani
najtrudniejsze? Niepewność, brak informacji, chęć bycia wraz z
ukochanym, a może jeszcze coś innego?
JS:
To był dla mnie najtrudniejszy okres w życiu. Wszystko było za
trudne i za ciężkie. Piszę o tym w „Chwili na miłość”…
ejotek:
Z własnego doświadczenia wiem, jak odczuwa się tęsknotę za kimś
bliskim przebywającym daleko, jednak dla Pani odczucia były
spotęgowane przez działania wojenne. Kto najbardziej pomagał w
trudnych chwilach? Komu mogła się Pani wypłakać z bezsilności?
JS:
W tym niełatwym czasie, kiedy wiedziałam, że mój narzeczony może
każdego dnia zginąć, byli obok mnie bliscy, rodzina, ale też
otrzymałam wiele wsparcia i pomocy od osób wcześniej mi
nieznanych. „Chwila na miłość”, której bohaterem zbiorowym są
ludzie uwikłani w wojnę, ludzie niosący pomoc oblężonemu miastu
oraz mojemu mężowi i mnie jest swoistym podziękowaniem, które do
nich kieruję. Pamiętam o ich wielkich sercach i dobroci. Pyta Pani,
czy płakałam. Tak, płakałam. W pewnym momencie nawet nie byłam w
stanie udźwignąć tak wielkiego stresu… Tymi trudnymi przeżyciami
i emocjami dzielę się w książce. Jako że przetrwałam, moja
bałkańska opowieść może być pokrzepieniem dla osób, które
aktualnie borykają się z trudami życia.
ejotek:
W jakich okolicznościach zaczęła Pani spisywanie swojej historii?
Kiedy to było?
JS:
Nagła tragiczna śmierć Waldemara Milewicza w 2004 r., któremu
towarzyszyłam jako tłumacz w wyjazdach ekipy TVP do ogarniętej
wojną Bośni była bodźcem do opisania mojego bałkańskiego
świata. Ludzie tak szybko odchodzą… Kiedy „Chwila na miłość”
była już w drukarni, dotarła do mnie kolejna smutna wiadomość.
Nasz przyjaciel z Sarajewa, Nešo, dzięki któremu poznałam swojego
przyszłego męża, właśnie zmarł, dożywszy raptem 51 lat, a ja
planowałam zawieźć mu książkę. Niestety, już nie weźmie jej
do ręki.
wnętrze biblioteki po odbudowaniu - źródło |
ejotek:
Przykro mi… Dla mnie niewątpliwie książka jest dowodem ogromnej
miłości, która przetrwa wszystko, nie straszna jej nawet wojna.
Jak reagowali Pani bliscy i znajomi, kiedy zdecydowała się Pani
pojechać w rejon objęty wojną, bez gwarancji na powrót?
JS:
Rzeczywiście to było wielkie ryzyko – pojechać do oblężonego
Sarajewa, w którym trwała regularna wojna. Rodzina i bliscy
rozumieli mnie i wspierali, ale na pewno bardzo się martwili. Jednak
człowiek podejmuje w życiu różne decyzje…
ejotek:
Osobiście rzadko sięgam po literaturę faktu, ale na szczęście
robię wyjątki, bo opowieść o Pani bałkańskiej miłości zrobiła
na mnie ogromne wrażenie – czy łatwo się ją pisało?
Prowadziła Pani na bieżąco notatki?
JS:
Pisząc książkę, wybrałam ze swoich przeżyć i doświadczeń te,
którymi postanowiłam podzielić się z szerszym kręgiem
czytelników. Ten bałkański świat jest we mnie cały czas. Być
może dramatyczność historii spowodowała, że pamiętam go i wręcz
słyszę, więc nie potrzebowałam notatek. Wystarczyło, że
usiadłam i zaczęłam pisać.
ejotek:
Wiem, że lubi Pani powracać do Europy południowej na przykład
podczas urlopu. Jakie kraje i jakie miejsca Pani wtedy odwiedza?
JS:
O Bałkanach mogę powiedzieć „Moje Bałkany”. Chętnie z
rodziną jeździmy oczywiście do Sarajewa, Mostaru, kochamy całą
Bośnię i Hercegowinę, ale też odwiedzamy Chorwację, Słowenię
oraz inne kraje, które kiedyś tworzyły Jugosławię. Na Bałkanach
bowiem jest wszystko, co kocham. Mam cichą nadzieję, że osoby,
które przeczytają „Chwilę na miłość” zaplanują podróż na
południe.
[ejotek:
Piękne zdjęcia z różnych zakątków możecie zobaczyć na FB autorki - zapraszam]
Studnia Seblij - źródło |
ejotek:
Przyznaję, że sama jeszcze nie miałam okazji, ale chętnie kiedyś
się tam wybiorę :) Słyszałam od krakowskich gołębi, że pisze
Pani kolejną książkę – tym razem powieść fikcyjną. Zdradzi
Pani coś więcej?
JS:
Ach te krakowskie gołębie… :) W Sarajewie w starej orientalnej
dzielnicy handlowej, czyli na Baščaršiji, gdzie gołębie zbierają
się wokół studni Seblij, też o tym już ćwierkają. Tak, to
prawda, że piszę coś nowego. Jednak na razie nie uchylę rąbka
tajemnicy, jaka będzie fabuła, czas i miejsce akcji, ale wszystko
już zaplanowane i w toku…
ejotek:
Mam wrażenie, że będąc obok tej studni czułabym się jak na krakowskim rynku :)
Bardzo dziękuję za poświęcony czas, dokumentację zdjęciową oraz za bycie jurorką w
konkursie.
JS:
Ja również serdecznie dziękuję, Pani Ewelino. Dziękuję też
wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Wasze zainteresowanie
moją bałkańską opowieścią jest dla mnie bardzo cenne. Mam przy
okazji prośbę, jeśli zdecydujecie się przeczytać, napiszcie
proszę potem do mnie choćby parę słów opinii. Dla autora każda
opinia jest cenna, a dla autora, który dzieli się między wierszami
swoim życiem, jest bezcenna! Z góry dziękuję!
ejotek:
Przejdźmy zatem do odpowiedzi na wybrane przez Panią pytania od
czytelników mojego bloga.
Pytanie
od Jaro Cromaniak:
Jak
wg Pani uczyć młodych ludzi tolerancji, aby nie powtórzyła się w
Europie tragedia bałkańska?
JS:
To bardzo trudne pytanie. Myślę, że tolerancji należy uczyć
przede wszystkim w domu rodzinnym, na własnym przykładzie. Jeśli
my będziemy tolerancyjni, nasze dziecko ma szansę też kierować
się tym w życiu. Kiedy następował rozpad Jugosławii media, które działały na usługach rządzących
podsycały nacjonalizmy, prowadziły propagandę strachu i
nienawiści, przygotowując do wojny narody, które wcześniej żyły
razem i wcale wojny nie chciały… Jeśli młodego człowieka
nauczymy samodzielności w myśleniu, to mam nadzieję, że będzie
on potrafił analizować docierające do niego informacje z mediów,
które często fałszują rzeczywisty obraz.
Pytanie
od Darii Ch.:
Czy
zawsze podąża Pani za głosem serca?
JS:
Zapewne Panią zaskoczę, ale absolutnie nie. Często kieruję się
rozumem. I to również odnosi się do miłości, bynajmniej nie do
stanu zakochania :) W czasie wojny przeżyłam wiele, widziałam
wiele – widziałam małżeństwa, w których jedno z małżonków
zostawało kaleką w bardzo młodym wieku, wtedy serce tego drugiego
było w szamotaninie uczuć. Zostać? Czy odejść? Współodczuwałam
wtedy i to są właśnie sytuacje, kiedy rozum musi podjąć decyzję.
Niech to zobrazują też słowa, które są mi bliskie: „Nie to
jest miłością co czujesz, ale to co postanawiasz”.
baner Wydawcy |
JS:
A na koniec zwycięzcy. I tu pojawi się niespodzianka, bowiem
zamiast dwóch nagród mamy TRZY! :) [dziękujemy Wyd. Replika] Po
egzemplarzu „Chwili na miłość” otrzymują:
1.
magdalenardo - Prawdziwa
miłość jest: szczera, trwała, ponadczasowa.
2.
Daria Ch. - Czekałam
na wznowienie książki Pani Joanny, stąd moje pytania do autorki:
Jakie emocje towarzyszyły Pani przy pisaniu książki? Czy zawsze
podąża Pani za głosem serca?
3.
Beata Kandzia - Odpowiedź:
1. wierność, 2. szczerość, 3. zaufanie
ejotek:
Serdecznie Wam gratuluję! Tradycyjnie już proszę o adresy na
mojego maila (w zakładce Współpraca), w tytule wpiszcie Bałkański
konkurs – adres.
Jeśli
wyrazicie zgodę, że nagrody mogą wyjść do Was z małym
opóźnieniem to obiecuję niespodziankę, ale potrzebuję na nią
kilka dni :) Ale o szczegółach napiszę w mailach...
baner z moją rekomendacją znajdującą się na skrzydełku Chwili - autor Jola |
Gratuluję wywiadu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniała wiadomość i niespodzianka oraz zaskoczenie :) Serdecznie dziękuję i cieszę się ogromnie z tej wygranej :), super prezent na zbliżające się imieniny! Jestem bardzo wdzięczna za ten dodatkowy egzemplarz i że dzięki temu będę mogła przeczytać tę książkę :). Adres już przesłałam :). Gratulacje dla pozostałych zwyciężczyń :)
OdpowiedzUsuńA wywiad super, miło jest go poczytać i wiele dowiedzieć się o autorce oraz książce :) Dziękuję i gratulacje! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad :) Nigdy nie byłam na Bałkanach, jednak zdjęcia przedstawione przez panią Joannę pokazują, że to miejsce ma swój klimat :) Z chęcią kiedyś się wybiorę ;) Zwycięzcom gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za książkę :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego wywiadu mam na nią jeszcze większą ochotę!
Dzięki za wywiad :) Świetne dopełnienie dla książki :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, z przyjemnością się czytało :) gratulacje dla zwycięzców :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńJa również jestem zakochany w chorwackiej części Bałkanów, ale dzięki opisom i zdjęciom Pani Joanny na fb. w tym roku planuję odwiedzić przepiękny Mostar.
A książkę, której nie udało się wygrać, na pewno kupię w księgarni.
Pozdrawiam serdecznie Panie autorki: książki oraz bloga.
Ps.
Gratulacje dla zwycięzkich Pań.
Cudowna wiadomość! Na pewno będzie to bardzo emocjonująca lektura. Spędzałam wakacje na Bałkanach. To piękne miejsca choć z tak smutną historią. Cieszę się, że znów będę mogła tam wrócić na kartach książki Pani Joanny ♡!
OdpowiedzUsuńGratuluję. Wywiad bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńWywiad przywrócił wspomnienia z pobytu w Chorwacji. Mam chrapkę na tę powieść.
Bardzo emocjonujący wywiad. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i rzetelny wywiad. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuń