Autor: Joanna Tekieli
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: planowana na 24 sierpnia 2022
Liczba stron: 344
Powieść jest kontynuacją "Marzeń na rozdrożu" i warto przeczytać je we właściwej kolejności
Pierwsza część dylogii Joanny Tekieli zakończyła się bardzo trudną decyzją głównej bohaterki - Heleny. Musiała wybrać, czy wyjeżdża wraz z resztą rodziny za ocean, gdzie odnalazł się niespodziewanie jej wuj czy zostaje w Polsce wraz z poślubionym pod wpływem chwili Antonim.
Teraz wyruszyła w stronę nowego życia ciężarówką sąsiada, z mężem i rzeczami podarowanymi przez najbliższych a z każdym kilometrem, który oddala ją od rodziców a ich postacie nikną w lusterku dziewczyna roni łzy. Zastanawia się też, czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczy. Widząc rozpacz na jej twarzy, Antoni pozwala jej na zmianę decyzji, jednak Helena nie zmienia zdania, wszak ślubowała mu.
Oboje mają obawy przed wspólną przyszłością, bo połączyła ich tak naprawdę wojna i wspólne ideały, a przecież mało o sobie wiedzą. Na dodatek Antoni nie mówi żonie całej prawdy o tym, co czeka ich w jego rodzinnej wsi - Rzekowie.
Na miejscu dziewczyna jest załamana relacjami z jego rodziną, domem, w którym mają zamieszkać... Ale stara się myśleć pozytywnie, aż jej mąż jest tym zdziwiony. Wiedzą, że czeka ich mnóstwo fizycznej pracy.
Helena szuka radości w najmniejszych rzeczach, pięknej przyrodzie, udaje jej się też zyskać przyjaciółkę. Choć wielokrotnie myśli o rodzicach a życiowe przeszkody niejednokrotnie wywołują poczucie klęski.
Największą są chyba relacje z mężem. Oboje potrzebują bliskości, jednak paraliżuje ich strach przed odrzuceniem, muszą nauczyć się być razem, przełamać lęki i wyjaśnić niedomówienia. Ona boi się, że on jej nie chce. On - że ona nim wzgardzi, gdy pozna prawdę o tym, co przeżył pod koniec partyzanckich walk. Pod osłoną ciemności starają się do siebie zbliżyć, jednak wraz z nadejściem dnia staje między nimi mur... Czy uda im się go zburzyć?
Przepiękna opowieść wysnuta przez autorkę w cudownych okolicznościach przyrody. Las, zagajnik, rzeka, pola, łąki, zioła i...tulipan :) Wręcz czułam w mięśniach siłę nurtu rzeki podczas przeprawy, zapach zbieranych przez Helenę ziół. Mile wspominam też zabawne sytuacje z udziałem zwierząt, zwłaszcza spotkanie kotów z papugą.
Autorka wiele miejsca poświęciła relacjom międzyludzkim - z zapartym tchem obserwowałam morderczą walkę bohaterów o to, by stworzyć sobie warunki mieszkaniowe oraz ich czarne myśli dotyczące sposobu zarabiania. Okropne zachowanie szwagra Antoniego, pomocne dłonie ludzi ze wsi oraz dobrego ducha tej nowej rodziny, czyli Julię z domu na przełęczy. Od kiedy pojawiła się w ich chatynce, życie w każdej sferze stało się łatwiejsze.
Nie sposób opisać wszystkich pozytywnych i negatywnych wydarzeń, których doświadczyli bohaterowie tej powieści. Nie było im łatwo... Wspomnę tylko o opowieści Antoniego dotyczącej partyzantki, która była dość długa, szczegółowa i nie sposób było się nie wzruszyć.
Historia o nieufności, bezradności, samotności, utracie bliskich osób i niełatwej odbudowie normalnego życia oraz domów. O wybaczeniu, żalu i bólu; zmęczeniu, zniechęceniu, tęsknocie.
Podsumowując - "Dom na przełęczy" to niezwykła powieść, wielokrotnie porusza serca, dusze i umysły, pozwala utożsamiać się z bohaterami a dzięki lekkości pióra autorki, nawet nie wiadomo kiedy mija... Co zresztą kończy się żalem, że to koniec. Ale jaki! Wspaniały i pokrzepiający. Dający nadzieję, na lepsze czasy, lepsze relacje, lepsze życie w powojennej Polsce, w której na dobre uczynki odpowiada się tym samym. Polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (T), 52 książki
Za książkę dziękuję
To książka zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuń