Autor: Joanna i Tomasz Jakubiak
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: maj 2018
Liczba stron: 224
Oprawa: twarda
Książka "Ugotuj mi tato" skusiła mnie... dniem wolnym w kuchni. Pomyślałam, że mąż który tak naprawdę gotować nie potrafi będzie mógł spędzić na kuchennej zabawie z córą trochę czasu. Niestety od chwili przybycia książki się to nie udało... Nie będzie zatem relacji, opowiem Wam po prostu o czym publikacja traktuje.
Joanna i Tomasz Jakubiakowie to zgrany i obeznany z tematem duet małżeński. On - kucharz. Ona - zawodowa niania. Ich pomysł ma sprawić, że doskonale dobrane, proste przepisy skłonią ojców do świetnej zabawy z dziećmi wśród kuchennych akcesoriów i składników.
Ktoś pomyśli - ok, ale ja nie znam się na tych wszystkich, dziwnych kuchennych akcesoriach - autorzy zadbali o to i stworzyli legendę sprzętów a przy każdym przepisie - jeśli to konieczne - oznaczyli obrazkiem to, co niezbędne do jego przygotowania. Po dość szczegółowych wstępie możemy przystąpić do przepisów. Zostały one podzielone na części: Śniadanie, Drugie śniadanie, Obiad (zupy, drugie dania, dodatki, sosy, makarony), Zdrowy fast food, Słodkie, zdrowe, pitne (czyli desery).
A czym kuszą te części? Podam kilka przykładów:
Śniadanie: Klonowe pancakes, Kozie kanapki z konfiturą, Placuszki z cukinii i marchewki, Jaglana układanka
Drugie śniadanie: Tosty na zielono, Pieczarkowy grzybek, Fioletowe szaleństwo smaku, Zakręcony indyk
Obiad: Pulpety drobiowe/cielęce/rybne, Zupa cytrynowa, Krem z dyni na mleku kokosowym, Nowe wcielenie dorsza, Sos pieczarkowo-bazyliowy, Pieczone bataty, Żółto-zielone penne
Zdrowy fast food: Kuroburger, Domowe nuggetsy, Grillowana tortilla, Hot dog oraz sosy, surówki i Sos a la tzatziki
Słodkie, zdrowe, pitne: koktajle, lody, kremy, soki oraz Szybkie ciasto marchewkowe z odpadów po soku
Każdy przepis zajmuje dwie strony - jedna to urokliwe zdjęcie, jak w najlepszej restauracji - hmmm.... może to przeraziło niegotującego tatę?
Druga strona to składniki, sposób wykonania, dla ilu osób jest to porcja, rada dla taty co może dać dziecku do samodzielnego wykonania, grafika niezbędnych sprzętów oraz w razie konieczności informacja, że coś jest bez cukru, glutenu, laktozy, mleka czy mięsa. Bardzo przydatne informacje!
Szkoda, że w niektórych przypadkach zamiast cukru jest miód, gdyż z powodu cukrzycy córy składnik ten jest wykluczony. Do pełni szczęścia zabrakło mi wyliczenia WW i WBT (wymienników węglowodanowych i białkowo-tłuszczowych), gdyż nawet jeśli coś teoretycznie nie jest słodzone cukrem to i tak by diabetyk to spożył, niezbędna jest insulina.
Przepisy są naprawdę łatwe do wykonania, choć nie posiadam na przykład wyciskarki czy sokowirówki i już część albo odpada albo trzeba kombinować czy pożyczać od sąsiadki - jeśli posiada taki sprzęt. Dziecko może wykonywać sporą część z zaplanowanych czynności a jak wiadomo - wszelki brud, pryskanie, ugniatanie itp. nie zniechęci malucha. Potem może się pochwalić, że prawie samo przygotowało danie, łącznie z pięknym ułożeniem na talerzu.
Podsumowując - "Ugotuj mi tato" to pozycja, która dzięki prostocie, kolorom i trafiającym ilustracjom ma skusić męską część populacji niegotującej do zabawy w kuchni wraz z dzieckiem. Na ile eksperyment się uda - dowiecie się z własnych obserwacji. U mnie nie wyszło, ale przepisy przez mamy też mogą zostać wykorzystane, prawda? :)
Zachęceni? Świetnie, to ja idę do kuchni, bo kubki smakowe domagają się czegoś pysznego :)
Wszystkie ilustracje pochodzą z książki
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Gotowanie rodzica z dzieckiem, to wspaniałe chwilę. Taka książeczka może być powodem do tego, aby takich chwil było coraz więcej. 😊
OdpowiedzUsuńPoproszę przepis na ten makaron!
OdpowiedzUsuńTen pod burgerem? Nie ma sprawy - wyślę Ci :)
UsuńGotowanie rodzica z dziećmi jest super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki kucharskie, niestety brak już na nie miejsca. Zdjęcia potraw wyglądają zachęcająco. A co do wspólnego gotowania to tata z dziećmi robią ciasto na pierogi bądź pizzę. Resztę posiłków dzieciaczki wykonują ze mną. Córka ogarnia ciasto naleśnikowe, a syn ciasto na muffiny :) Smażenie i pieczenie przyjdą w późniejszym wieku.
OdpowiedzUsuńTak, też mam już pełną szafkę książek i zeszytów wszelakich... To brawo dla dzieciaków :)
Usuńmhmmm brzmi i wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuń